Nie wiem jak to się stało - ale usunęłam sobie wpis z przepisem na maseczkę głęboko nawilżającą do włosów :(
Ale nie ma tego złego: mogę napisać jeszcze raz to samo ale w nowym kontekście :D
Dzisiaj w menu - kilka podstawowych pojęć, które ułatwią nam poruszanie się w języku pięlęgnacji wlosów.
OT: Kojarzycie film "Wyznania zakupoholiczki"? W jednej ze scen pada zdanie Do You speak "Prada"?
Po dzisiejszym wpisie będzie Do You speak "Haircare"? :)
No to sru ;)
Jak zwykle odnoszę się do tematu porowatości włosów i podstawowych grup składników pielęganacyjnych:
Ten podział jest troszkę sztuczny, ale jednak wprowadziłabym go.
Można mieć włosy suche i zniszczone (tu w skrócie "zniszczone"), ale można mieć włosy suche i niezniszczone, odwodnione (tu w skrócie "suche"). Ich pielęgnacja różni się, tak jak różni się pielęgnacja skóry suchej a odwodnionej.
Włosy zniszczone maja uszkodzoną strukturę, poszczerbione i rozchylone łuski, zwiększoną porowatość. Potrzebują protein wielko- i małocząsteczkowych, olejów, ekstraktów, również kondycjonerów (dlatego mały dodatek silikonu w odżywce czasem jest konieczny).
Można przyjąć, że do takich włosów sprawdzą się wszelkie domowe typowo polskie maseczki - z jajkiem, jogurtem, miodem, rycyną, żelatyną itd.
Włosy mogą stać się zniszczone pod wpływem zabiegów fryzjerskich, lata na plaży, ale też niewystarczającego dbania o nie (czasem nie wiesz, jak są delikatne, dopóki nie będzie za późno).
Pielęgnację włosów "zniszczonych" zainspirowałabym ogólnymi zasadami dla włosów o wysokiej porowatości.
Więcej na ten temat:
Włosy suche tymczasem nie mają zniszczonej struktury (lub nie aż tak) - czyli mają niską lub średnią porowatość. Włosy stają się sztywne i wysuszone pod wpływem złego traktowania (lub braku odpowiedniej opieki), ale to czego potrzebują, to oleje i humektanty w odpowiednich proporcjach i nieco mniej protein. Włosy szybciej mają dość protein i zbyt bogatych odżywek - robią się matowe i przyklapnięte i wymagają dokładnego oczyszczenia szamponem z SLS.
Jeśli włosy tolerują proteiny - będą wolały mniejsze cząsteczki, np keratynę, jedwab, aminokwasy (gotowe kosmetyki, półprodukty kosmetyczne, algi morskie, a może piwo?).
W moim przypadku (porowatość niska, włosy grube) - przez lata miałam problem ze znalezieniem dla siebie odpowiednich włosowych kosmetyków. Włosy miałam zawsze sztywne i suche - a kosmetyki adresowane do włosów suchych i zniszczonych obciążały włosy niepotrzebnie. Lepiej sprawdzały się linie dodające blasku czy przeznaczone do włosów blond, czyli bardziej nawilżające i wygładzające niż odbudowujące.
Pielęgnację włosów "suchych" zainspirowałabym ogólnymi zasadami dla włosów o niskiej porowatości.
Więcej na ten temat:
Jak rozpoznać, czy mam włosy "suche" czy "zniszczone"?
Jeśli podejrzewasz, że Twoje włosy są "zniszczone" - zrób jedną z popularnych domowych maseczek, np z jajkiem czy "laminowanie" żelatyną.
Po kilku użyciach da się już powiedzieć, czy włosy są zadowolone (błyszczące, sprężyste) czy nie (matowe, lepkie, szybko nieświeże, są problemy z domyciem). W przypadku kuracji żelatyną- jeśli włosy są sztywne i suche, mogło wystąpić przeproteinowanie, czyli w mieszance było za mało oleju, albo cząsteczki są dla włosa zbyt duże (mniejsza porowatość) albo włosy są zbyt suche.
Analogicznie: jeśli podejrzewasz, że Twoje włosy są suche - zrób maseczkę głęboko nawilżającą. Równie szybko da się ocenić, czy włosy są zadowolone - czy suche lub "gumowe".
CDN :)
Wiedźma
Ale nie ma tego złego: mogę napisać jeszcze raz to samo ale w nowym kontekście :D
Dzisiaj w menu - kilka podstawowych pojęć, które ułatwią nam poruszanie się w języku pięlęgnacji wlosów.
OT: Kojarzycie film "Wyznania zakupoholiczki"? W jednej ze scen pada zdanie Do You speak "Prada"?
Po dzisiejszym wpisie będzie Do You speak "Haircare"? :)
No to sru ;)
http://www.job4me.pl/rynek_pracy/slowniczek.html |
Jak zwykle odnoszę się do tematu porowatości włosów i podstawowych grup składników pielęganacyjnych:
- oleje (emolienty)
- proteiny
- humektanty i nawilżanie
- instrukcja dobierania olejów
- o porowatości włosów
Włosy suche a włosy zniszczone
Ten podział jest troszkę sztuczny, ale jednak wprowadziłabym go.
Można mieć włosy suche i zniszczone (tu w skrócie "zniszczone"), ale można mieć włosy suche i niezniszczone, odwodnione (tu w skrócie "suche"). Ich pielęgnacja różni się, tak jak różni się pielęgnacja skóry suchej a odwodnionej.
Włosy zniszczone maja uszkodzoną strukturę, poszczerbione i rozchylone łuski, zwiększoną porowatość. Potrzebują protein wielko- i małocząsteczkowych, olejów, ekstraktów, również kondycjonerów (dlatego mały dodatek silikonu w odżywce czasem jest konieczny).
Można przyjąć, że do takich włosów sprawdzą się wszelkie domowe typowo polskie maseczki - z jajkiem, jogurtem, miodem, rycyną, żelatyną itd.
Włosy mogą stać się zniszczone pod wpływem zabiegów fryzjerskich, lata na plaży, ale też niewystarczającego dbania o nie (czasem nie wiesz, jak są delikatne, dopóki nie będzie za późno).
Pielęgnację włosów "zniszczonych" zainspirowałabym ogólnymi zasadami dla włosów o wysokiej porowatości.
Więcej na ten temat:
- o pielęgnacji włosów o średniej i wysokiej porowatości
- i jeszcze o wysokiej i normalnej
- kuracja żelatynowa wg SHB
Włosy suche tymczasem nie mają zniszczonej struktury (lub nie aż tak) - czyli mają niską lub średnią porowatość. Włosy stają się sztywne i wysuszone pod wpływem złego traktowania (lub braku odpowiedniej opieki), ale to czego potrzebują, to oleje i humektanty w odpowiednich proporcjach i nieco mniej protein. Włosy szybciej mają dość protein i zbyt bogatych odżywek - robią się matowe i przyklapnięte i wymagają dokładnego oczyszczenia szamponem z SLS.
Jeśli włosy tolerują proteiny - będą wolały mniejsze cząsteczki, np keratynę, jedwab, aminokwasy (gotowe kosmetyki, półprodukty kosmetyczne, algi morskie, a może piwo?).
W moim przypadku (porowatość niska, włosy grube) - przez lata miałam problem ze znalezieniem dla siebie odpowiednich włosowych kosmetyków. Włosy miałam zawsze sztywne i suche - a kosmetyki adresowane do włosów suchych i zniszczonych obciążały włosy niepotrzebnie. Lepiej sprawdzały się linie dodające blasku czy przeznaczone do włosów blond, czyli bardziej nawilżające i wygładzające niż odbudowujące.
Pielęgnację włosów "suchych" zainspirowałabym ogólnymi zasadami dla włosów o niskiej porowatości.
Więcej na ten temat:
Jak rozpoznać, czy mam włosy "suche" czy "zniszczone"?
Jeśli podejrzewasz, że Twoje włosy są "zniszczone" - zrób jedną z popularnych domowych maseczek, np z jajkiem czy "laminowanie" żelatyną.
Po kilku użyciach da się już powiedzieć, czy włosy są zadowolone (błyszczące, sprężyste) czy nie (matowe, lepkie, szybko nieświeże, są problemy z domyciem). W przypadku kuracji żelatyną- jeśli włosy są sztywne i suche, mogło wystąpić przeproteinowanie, czyli w mieszance było za mało oleju, albo cząsteczki są dla włosa zbyt duże (mniejsza porowatość) albo włosy są zbyt suche.
Analogicznie: jeśli podejrzewasz, że Twoje włosy są suche - zrób maseczkę głęboko nawilżającą. Równie szybko da się ocenić, czy włosy są zadowolone - czy suche lub "gumowe".
CDN :)
Wiedźma
Świetny wpis, właśnie czegoś takiego szukałam od dawna!
OdpowiedzUsuńTo się cieszę :) będzie więcej :D
Usuńmnie też się przyda! ;) muszę porobić te testy ;)
UsuńJa ostatnio zaniedbałam moje włosy i stały się suche.Straaasznie się plączą i straciły blask.
OdpowiedzUsuńBiorę się za nawilżanie :)
bardzo przydatny wpis, z resztą jak zawsze ;) kiedyś, przed włosomaniactwem, myślałam, że suche i zniszczone to jedno i to samo. teraz już wiem, że można mieć włosy zdrowe i suche, bo czasem mi się to zdarza :) na szczęście wiem też, jak temu zaradzić. na moje włosy najlepiej działa aloes.
OdpowiedzUsuńmyślę że jak ktoś latami prostował, farbował, rozjaśniał, tapirował włosy + miał nieuzasadnioną awersję do podcinania końcówek, to nie ma się co zastanawiać czy są zniszczone czy może tylko suche ;)
OdpowiedzUsuńna taki komfort zastanawiania się mogą sobie pozwolić tylko dziewczyny o naturalnych niefarbowanych włosach, które farbują i prostują od niedawana, lub okazjonalnie. ewentualnie niskoporowate :)
Oczywiście :)
UsuńPawdziwa czarownica z ciebie - skąd ty masz takie informacje? Biję pokłony:)
OdpowiedzUsuńA, zapomniałabym: jestem ciekawa Twojego zdania na temat laminowania włosów żelatyną - czy uważasz, że może to niszczyć włosy?
OdpowiedzUsuńRyzyko jest takie samo jak przy innych wysokoproteinowych kuracjach - patrz niefajny przypadek BlondHairCare z cysteiną: przeproteinowanie, brak/za mało olejów, pH poza bezpiecznym przedziałem
UsuńUparte stosowanie takich kuracji pomimo obciążania włosów też niszczy na dłuższą metę - zmusza do częstego gruntownego oczyszczania, co nie jest dobre ani dla skóry ani dla włosów
Uwielbiam Twoje wpisy, są ciekawe i jak je czytam to zawsze nie ma mnie dla świata:) Muszę wypróbować to laminowanie, żeby jednoznacznie określić stan moich włosów.
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
Usuńmoje włosy oceniłabym jako i suche i zniszczone. Bardzo polubiły zarówno odżywki nawilżające jak i odżywiająco - regenerujące. Bardzo przydatny wpis i linki do innych Twoich postów, nic tylko siedzie, czytać, zastanawiać się i stosować :)
OdpowiedzUsuńNajprościej będzie przeprowadzić test ;)
OdpowiedzUsuńNo ciekawe,a ja wczoraj polałam na skalp płyn micelarny na noc,efekt niesamowity
OdpowiedzUsuń, czuje jak skóra się cieszy dzisiaj po spłukaniu i włosy u nasady sa delikatne i nie przylegają tak do głowy.
A jaki konkretnie? Płyny bardzo się między sobą różnią :)
UsuńŚwietny post :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Ja mam z natury właśnie suche i sztywne włosy i nadal chyba jeszcze trochę zniszczone przez niegdysiejsze katowanie ich prostownicą/farbami/rozjaśniaczami. Na pewno zrobię sobie test żeby sprawdzić czy bardziej są zniszczone czy teraz już tylko suche z natury.
OdpowiedzUsuńmi żelatyna włosy spuszyła więc są suche ? zniszczone na pewno prostowaniem suszeniem..
OdpowiedzUsuńalbo "suche" - albo za mało tłuszczów w mieszance :)
Usuńradziłabyś do mieszanki dodać jakiegoś oleju czy jak ? :)
UsuńJa nałożyłam na delikatnie zaolejowane włosy a samą żelatynę wymieszałam z bardzo tłustą odżywką (w mojej była parafina, ale oleje czy masło shea są tu ok). Można też dodać chociaż kilka kropli oleju do mieszanki
Usuńuwielbiam Twoje posty, nie wiem czemu dopiero teraz zostałam obserwatorem, niewyjaśnione przeoczenie :) ja długi czas byłam właśnie posiadaczką włosów ze skłonnością do przesuszu, ale poradziłam sobie z tym, niestety teraz zmagam się z nieznośnie rozdwajającymi się końcówkami.
OdpowiedzUsuńMiło mi :D
UsuńMoje włosy są zapewne i suche i zniszczone :P
OdpowiedzUsuńNatalia
świetny merytorycznie wpis :) uwielbiam Cię!
OdpowiedzUsuńMoje nie są zniszczone,ale właśnie trochę suche i cały czas nawilżam,nakładam oleje...Cieszę się,że w porę rzuciłam prostownicę,bo jeszcze parę miesięcy dłużej,a musiałabym obciąć się do ramion.Lubię twój styl pisania i to,że w poście wyjaśniasz większość wątpliwości :)
OdpowiedzUsuńa czy włosy zniszczone zawsze idą w parze z porozdwajanymi koncam i?:>
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie.
UsuńMożna mieć ogólnie zdrowe włosy i porozdwajane końce na przykład ;) to pokazuje, po co zabezpiecza się końcówki
ciesze sie z tego wpisu, bo juz od dluzszego czasu wiem, ze moje wlosy nie sa zniszczone, ale niestety niejednikronie sa suche na koncach. czyli jak dla mnie ten podzial nie jest 'sztuczny'. oczywiscie czesto susza idzie w parze ze zniszczeniem , ale nie zawsze tak jest, szczegolbie jesli wlosy bywaja a nie stale sa suche
OdpowiedzUsuńMoje włosy przypominają siano, nie potrafię sobie z nimi poradzić:/.. Fryzjerka też stwierdziła, że mam baaaaardzo suche kłaki;/! Najdziwniejsze jest to, że stosuję "w miarę" świadomą pielęgnację od ponad pół roku, jednak nie widzę żadnych rezultatów:( Stosuję, prawie po każdym myciu humekanty i półprodukty nawilżające - dodaję je do odżywek czy masek, trzymam na głowie pod folią i ręcznikiem zazwyczaj ponad godzinę... Kiedy włosy wysychają to zawsze wyglądają tragicznie...
OdpowiedzUsuńRęce mi już opadają:|
Pozdrawiam serdecznie:)
A używasz emolientów? Same humektanty niewiele mogą, jeśli się ich nie "zamknie" olejem czy lecytynką
Usuńnno, to mam włosy suche, ale nie zniszczone. chyba;)
OdpowiedzUsuńpo jajkach, jogurtach itd. były szorstkie, po masce z keratyną wygładzone, a po maskach nawilżających dodatkowo jeszcze pełne blasku:)
w sumie by się zgadzało, bo nigdy w życiu o włosy nie dbałam (tylko szampon, ale też zero farbowania), ale pod koniec liceum zaczęłam używać suszarki (gorący nawiew, żeby było szybciej;))
wiedźmo, kolejny wpis na medal!:)
Witaj!
OdpowiedzUsuńPisze do Ciebie, ponieważ jeśli Ty mi nie pomożesz to pozostają tylko nożyczki.Moje włosy są dość długie do łopatek.Głównym moim problemem jest siano ,puch.Dbam o włosy nakładam odżywki oleje, robiłam laminowanie ale nadal to samo=siano!!! Sama już nie wiem co robię nie tak.Myję włosy w płynie do higieny intymnej z Rossmana ,nie farbuję (rok),nie suszę prostuję itp. Jak umyję to moje włosy napuszone odrosty sterczą robiąc puch.Jeśli chcesz to mogę wysłać Ci zdjęcie na skrzynkę.Proszę pomożesz.Jeśli możesz poradzić jaką mam kupić szczotkę do włosów aktualnie mam zwykły grzebień.Porowatości nie umiem ocenić.Jak włosy położyłam na wodę to nawet po całej nocy nie opadły na dno.Dziękuję. Ilona
Witaj :) Najlepiej napisz mi e-maila, ze zdjęciem i kopią tego komentarza, żebym miała informacje w jednym miejscu :)
Usuńjak kiedyś przestaniesz pisać posty to stracę nadzieje na zdrowe włosy, ja mam zniszczone, bo mam 10cm odrostu które są po odżywkach ładne i gładkie a reszta to jedno wielkie siano :D mam nadzieję że jak będe miała problem kiedyś to będe mogła się do ciebie zgłosić:)
OdpowiedzUsuńja już nie wiem ;p moje włosy lubią żółtka i rycynę, nie lubią piwa (czyli zniszczone?), za to nie mają dość olejów (czyli też suche?)
OdpowiedzUsuńsą lekkie i puszące się - powinnam je dociążyć proteinami, tak?
"zniszczone" czyli suche i zniszczone. Daj im wszystkiego, czego chcą :)
UsuńChcesz je dociążać: humektanty, oleje niewnikające (omega 3 i 6) i proteiny jak najbardziej :)
dziękuję za odpowiedź, dziś spróbuję z olejem lnianym :)
Usuńhmm ciekawie :) zapraszam do mnie kittys-thought.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMyślę, że moje są niestety zniszczone. Nawet nie myślę, ja to wiem. Co się dziwić jak męczyłam je rozjaśnianiem;/
OdpowiedzUsuńA ja w sumie nie wiem jakie mam wlosy. Od połowy na pewno zniszone - niestety przeszły trwałą i dekoloryzowanie, sporo z nich musialam sciąć i dzięki temu tez poznałam naturalna pielegnację. Zaraz minie rok odkąd je intensywnie pielegnuję, nie farbuję (ostatnio tylko henna khadi w listopadzie) i wciąż są "dziwne". Suche i sztywne (mówię o tych naturalnych z kilkunasto-centymetrowego odrostu). I tak sie zastanawiam - wlosy sa bardzo grube, ciemne, w rodzinie zawsze mieliśmy sztywne wlosy (potrafily się wbijać w gąbki materacy), takie azjatyckie?
OdpowiedzUsuńWięc nawilżam je, olejuję intensywnie, zmniejszam ilości protein (raz w tyg. do maski kilka kropel albo keratyny albo mieszkanki do wlosów ze ZSK) i wciąż są takie same.
Nie wiem jak je uelastycznić. Na dodatek mam je falowane (taki typ 2b), więc bywa, ze mam szope na glowie ;)
Wypróbuj któryś z moich przepisów, tak dosłownie: ta sama maska, ten sam olej. Opisujesz włosy bardzo podobne do moich / mojej rodziny
UsuńWyprobuję :)
Usuńzdecydowanie post bardzo pomógł :) tego właśnie szukałam
OdpowiedzUsuńhttp://saavin.blogspot.com/
No, to obaczym. W sobote polozylam typowa nawilzajaca i nadal sa suche i lekkie, wprawdzie wygladaly na zadowolone i ladnie sie skrecily, ale tylko na jeden dzien. W niedziele juz znow susza. A lekkie sa jak puch:/. Dzis poszlo zoltko z olejami, lanolina i miodem i czekam na efekty. Moze wreszcie dojde jaka mam porowatosc.
OdpowiedzUsuńTak ogolnie to widze, ze zaniedbalam i humektanty i proteiny - moje piora byly na diecie stricte emolientowej. Blad duzy, mysle.
Trzymac kciuki za paulownie:)
I jak po maseczce z jajem? Lepiej?
Usuń