Nadszedł ten dzień - skończyła mi się mieszanka do OCM. Zanim umieszałam kolejną porcję - przypomniałam sobie o przepisie Brunetki - Aliny Rose na pastę oczyszczającą do twarzy. O produkcie i wersji własnej Brunetki możecie poczytać TU i TU.
Pasta taka jest alternatywą dla OCM - do oczyszczania twarzy bez naruszania warstwy lipidowej - coś dla tych, którzy nie chcą traktować skóry detergentami.
Dzięki kawałkom zmielonych ziarenek - delikatnie masując złuszcza naskórek, dzięki glince oczyszcza skórę. Można dodać szereg innych składników, żeby pasta miała dodatkowe działanie: olejki eteryczne (herbaciany, lawendowy), naparu ziołowego wg naszych potrzeb (ale wtedy skracamy trwałość pasty i możemy przechowywać ją w lodówce 2-3 tygodnie), półproduktów dla lepszego nawilżenia itp. Możliwości są właściwie nieograniczone :)
Wg porady Brunetki - jeśli chcemy oczyścić zaskórniki - pastę należy wgniatać w te miejsca, oprócz zwykłego masowania.
Spróbowałam i ja, ale - oczywiście - po swojemu :)
Mój skład:
I tyle. Dwa proste składniki, które mam nadzieję, że zrobią swoje - a brak wody w składzie przedłuży trwałość "pasty".
Nie mam w domu migdałów, pastę chciałam mieć już. A obija mi się o czaszkę filmik, w którym podobną pastę czyniono ze słonecznika. Wydaje mi się nawet, że ziarna słonecznika będą bardziej uniwersalne do cery różnego typu, tak jak olej ze słonecznika jest bardziej uniwersalny niż migdałowy (migdał świetnie łagodzi podrażnienia ale może powodować zaskórniki, więc jest lepszy dla cery suchej - a słonecznik może nie łagodzi tak fenomenalnie, ale nawilża przyzwoicie i nie powinien powodować zaskórników).
Mieszanka wygląda jak piasek z piaskownicy :) Nie tak pięknie jak wersja Brunetki. Ale masaż twarzy jest przyjemny a skóra sprawia wrażenie dobrze oczyszczonej :) A ja zadowolona, bo bez wychodzenia z domu dobrałam składniki :D
(Pewnie dodam coś nowego za kilka dni, Wiedźma nie lubi nudy ;) )
Nowicjuszu, przeczytaj zanim zamieszasz: Tuningowanie kosmetyków dla początkujących
Próbowałyście oczyszczania twarzy taka pastą? A może znacie oryginały Hauschki czy Lusha?
I drugie pytanie - jak łatwo Wy dajecie się namówić na eksperymenty i nowinki znalezione w sieci?
Bo ja potwornie łatwo - i obserwując od kilku dni szał na "laminowanie włosów" - przeraziłam się!
Pozdrawiam
Wiedźma
Pasta taka jest alternatywą dla OCM - do oczyszczania twarzy bez naruszania warstwy lipidowej - coś dla tych, którzy nie chcą traktować skóry detergentami.
Dzięki kawałkom zmielonych ziarenek - delikatnie masując złuszcza naskórek, dzięki glince oczyszcza skórę. Można dodać szereg innych składników, żeby pasta miała dodatkowe działanie: olejki eteryczne (herbaciany, lawendowy), naparu ziołowego wg naszych potrzeb (ale wtedy skracamy trwałość pasty i możemy przechowywać ją w lodówce 2-3 tygodnie), półproduktów dla lepszego nawilżenia itp. Możliwości są właściwie nieograniczone :)
Wg porady Brunetki - jeśli chcemy oczyścić zaskórniki - pastę należy wgniatać w te miejsca, oprócz zwykłego masowania.
Spróbowałam i ja, ale - oczywiście - po swojemu :)
Mój skład:
- 1 łyżka ziaren słonecznika - zmielone w młynku do kawy (słonecznik łuskany, nieprażony kupiony w Biedronce)
- pół łyżeczki glinki - akurat mam żółtą
- 2k olejku lawendowego - olejek maskuje piaskowy zapach mieszanki, dodatkowo ma mieć działanie łagodzące i delikatne przeciw niedoskonałościom
I tyle. Dwa proste składniki, które mam nadzieję, że zrobią swoje - a brak wody w składzie przedłuży trwałość "pasty".
Nie mam w domu migdałów, pastę chciałam mieć już. A obija mi się o czaszkę filmik, w którym podobną pastę czyniono ze słonecznika. Wydaje mi się nawet, że ziarna słonecznika będą bardziej uniwersalne do cery różnego typu, tak jak olej ze słonecznika jest bardziej uniwersalny niż migdałowy (migdał świetnie łagodzi podrażnienia ale może powodować zaskórniki, więc jest lepszy dla cery suchej - a słonecznik może nie łagodzi tak fenomenalnie, ale nawilża przyzwoicie i nie powinien powodować zaskórników).
Zmielone ziarna słonecznika
Wczoraj wieczorem takim proszkiem umyłam twarz - przyjemne :) Proszek na skórze zmienia się w delikatną emulsję, kawałki ziarenek milutko masują. Po zmyciu twarz potrzebowała jednak kremu.
Glinka
Sucha "pasta" (moja nie ma konsystencji pasty)
Rozwodniona, gotowa do nałożenia na skórę :)
Mieszanka wygląda jak piasek z piaskownicy :) Nie tak pięknie jak wersja Brunetki. Ale masaż twarzy jest przyjemny a skóra sprawia wrażenie dobrze oczyszczonej :) A ja zadowolona, bo bez wychodzenia z domu dobrałam składniki :D
(Pewnie dodam coś nowego za kilka dni, Wiedźma nie lubi nudy ;) )
Nowicjuszu, przeczytaj zanim zamieszasz: Tuningowanie kosmetyków dla początkujących
Próbowałyście oczyszczania twarzy taka pastą? A może znacie oryginały Hauschki czy Lusha?
I drugie pytanie - jak łatwo Wy dajecie się namówić na eksperymenty i nowinki znalezione w sieci?
Bo ja potwornie łatwo - i obserwując od kilku dni szał na "laminowanie włosów" - przeraziłam się!
Pozdrawiam
Wiedźma
A użyłaś świeżych nasion słonecznika, czy suszonych ? :P
OdpowiedzUsuńJa mam takie z Biedronki, zapewne suszone :) Ze świeżych też może się udać ;)
UsuńJak skończę mieszankę do OCM to wypróbuję.
OdpowiedzUsuńA gdzie można kupić nasiona słonecznika?
W spożywczaku na bakaliach. Byleby nieprażone
UsuńJa włąśnie napisałam post o laminowaniu włosów- nietrudno było mnie namówić, baaardzo łatwo ulegam nowościom kosmetycznym z blogów:P Teraz jestem w trakcie używania metody OCM ale coś się u mnie nie sprawdza. Jak dorwę glinkę to zrobię sobie takie mazidło do peelingowania twarzy bo opis brzmi kusząco:)
OdpowiedzUsuńNie robiłam jeszcze takiej pasty. Jednak bardzo lubię próbować rożne recepisy na kosmetyki z blogów.
OdpowiedzUsuńzaciekawiła mnie ta pasta jak czytałam u Alinki, ale nie miałam okazji wypróbowac jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe tym bardziej, że w składzie jest glinka, którą bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńWiedźmo, mam do Ciebie wielką prośbę. Mogłabyś pomóc mi określić jaką porowatość mają moje włosy? Gdybyś znalazła trochę czasu, to byłabym Ci bardzo wdzięczna :) Zwracam się z tą prośbą, ponieważ moje włosy są od kilku miesięcu w opłakanym stanie (nigdy nie były w gorszym :(), a wszelkie sposoby są do niczego. Zamieszczę kilka informacji, które mogą okazać się przydatne;
OdpowiedzUsuń- mam długie (prawie do pasa), grube, gęste włosy
- włosy "u góry" są w w przyzwoitym stanie, w porónaniu z dołem( od brody w dół)
- własnie ten dół jest targiczny, włosy są szorstkie, sztywne, strasznie suche
- końcówki mam zamiar podciąć, ale nie dużo (z5 cm max.), ponieważ zależy mi na długości
- włosy się bardzo puszą
- łatwo jest je zamoczyć i dość szybko schną
- kosmetyki, które stosuje działają (lekko) na górę, a na dół w ogóle nie działają
- próbowałam oliwy z oliwek na całą noc, efektów zero
- wszelkie zmiany odżywek, masek nie daly żadnych efektów
- włosów nie suszę suszarką, nie prostuje, nie kręce, itp.
- nie używam żadnych kosmetyków z alkoholem
- nie mam pojęcia co stalo się przyczyną zmiany
Bardzo proszę o pomoc, przeczytałam mase blogów, mase informacji i nic.
Większość włosomaniaczek ma inny typ włosów i ich rady rzadko kiedy działają, np. laminowanie żelatyną nei dało żadnego efektu.
Serdecznie pozdrawiam i będe Ci bardzo wdźięczna za odpowiedź :)
Ps: mam proste włosy, lekkie fale rano, które po rozczesaniu znikają.
UsuńSkręt typu 2a :)
UsuńZe względu na samą długość końcówki mają wysoką porowatość, co potwierdzałaby info o puszeniu i szybkim schnięciu pomimo gęstych włosów.
Jednorazowe olejowanie może nie dac żadnego efektu - jeśli nie widzisz, żeby z włosami po oliwie działo się coś złego - kontynuuj.
Widocznie stosujesz zbyt lekkie kosmetyki (za mało oleju w składzie - dokup odżywkę olejową, np. garnier w żółtej butelce albo dodawaj swojego oleju do porcji odżywki, np łyżeczkę) - trzeba czegoś więcej do tych poniżej ucha i dodatkowego zabezpieczania przed myciem - ja na końce używam przed myciem odżywki silikonowej.
Laminowanie czyli proteiny nie pomogą, jeśli włosy są SUCHE. Jak już będą nawilżone (w sensie poprawi się kondycja) to wtedy ewentualnie próbowałabym.
Dziękuję za szybką odpowiedź :)
UsuńPs: Jesteś najlepsza :D
A mogłabys jeszcze napisać jaką mam porowatość/
UsuńA tak w ogóle to ja mam grube włosy, więc chyba nie a, tylko c (?) tzn. gdzieś tak wyczytałam ;p
A co byś poleciła w moim przypadku (konkretnie nazwy produktów)?
Sorki, że Ci zawracam 4 litery, ale większość dziewczyn, które prowadzą tego typu blogi, nie odpowiadają, lub odpowiadają starsznie krótko ;/
tzn. porowatość reszty włosów
Usuńkompletnie się w tym nie łapie
2c brytyjskie, 2a amerykańskie, S'Wavy / Wavy wg Lorraine - może być? :) Typy literkowe nic nie znaczą, nie wiem po co to napisałam :)
UsuńReszta niskiej raczej nie ma, bo nie dałyby się zniszczyć tak szybko (do ucha czyli ~rok), chyba że nie dbałaś o nie wcześniej? Więc załóżmy średnią.
Konkretne produkty - odżywkę Garnier Awokado i Karite od ucha w dół albo Alterra morela, albo z lekkim silikonem Green Pharmacy z łopianem. Co do pozostałej pielęgnacji - nie umiem powiedzieć, bo mam inne włosy. Wiadomo - lepiej szampon bez SLS, mycie odżywką, OMO
Spróbuj, jak Ci się sprawdzą kompresy - dowolną odżywkę zmieszaj z olejem (np łyżeczka) i miodem i trzymaj pod folią z 30 minut
Okej, dzięki. Po prostu jestem tak zdesperowana, że czytam wszędzie i wszystko, a nei wszędzie jest napisane to samo. Wcześniej o włosy dbałam, od kilku miesięcy dbam jeszcze bardziej, dzięki nowej wiedzy. Efekty jak narazie marne, ale się nie poddaje ;) A jaką maskę poleciłabyś w celu nawilzenia? Ja używam ostatnio ziaje intensywna odbudowa/wygładzanie i szału nie ma.
Usuńoj łatwo, ja w ciągu 12 godzin laminowałam włosy hehe (późnym wieczorem przeczytałam...) rano robiłam
OdpowiedzUsuńlubię domowe kosmetyki :D
Ja również bardzo łatwo napalam się wszelkie polecane na blogach produkty, patenty. Już nie mogę się doczekać kiedy zrobię to laminowanie :D
OdpowiedzUsuńto co może w końcu powodować zaskórniki - słonecznik czy migdały? Bo trochę niejasno napisałaś..
OdpowiedzUsuńMigdał może powodować, słonecznik nie powinien. Poprawię zaraz :)
Usuńw sumie już jakiś czas temu napisałaś posta o laminowaniu :)
OdpowiedzUsuńAle nie próbowałam :P a teraz przeczytałam u Anwen i spróbowałam bo ładnie jej wyszło i wersja taka jakaś prostrza :P
UsuńBardzo fajna alternatywa do OCM :) Można zamiast zmielonych ziarenek słonecznika dodać zmielone płatki owsiane?
OdpowiedzUsuńJa bardzo łatwo ulegam sieciowym, a szczególnie blogowym nowinkom do testowania ^^' Do tej pory wychodziło mi to na dobre - ostatnio np. uległam tonikowi oczyszczającemu do twarzy na bazie nafty kosmetycznej i olejku pichtowego. Dokładnie tak samo było ze wspomnianym przez Ciebie laminowaniem włosów żelatyną. Chociaż fakt faktem - trzeba uważać żeby sobie nie zaszkodzić.
Można, ale nienamoczone moga być ostre :)
Usuńja proponuję zmielić kokos, to oczywiście propozycja dla tych którym służy olej kokosowy:) moja pasta mi nie wyszła (przedobrzyłam) :(
OdpowiedzUsuńJa jak nie mam czasu na OCM, to przecieram twarz micelem i myję własną mieszanką: łyżka płatków/otrębów owsianych + łyżka siemieni lnianego. Siemię i płatki mielę w młynku do pożądanej wielkości "ziarenek". Przed myciem zalewam odrobinę (pół łyżeczki?) mieszanki gorącą wodą, a po kilku min dodaję trochę oleju i kroplę olejku eterycznego. Świetnie myje i nie trzeba po tym nawet kremu używać ;)
OdpowiedzUsuńO rety, to co opisujesz dopiero wydaje mi się czasochłonne ;)
UsuńTylko się wydaje ;) Raz na jakiś czas w minutę mielę nasiona, zamykam w szczelnym pojemniku. Wieczorem przy zalewaniu herbaty, zalewam też na spodeczku trochę mojej mieszanki, wypijam herbatę, dodaję olej i olejek (no nad tym chyba najdłużej siedzę, bo nigdy się zdecydować nie mogę) i myję twarz ;)
UsuńZajmuje mi to zdecydowanie mniej czasu niż OCM. Chociaż może po prostu nie potrafię się tak dobrze zorganizować, tak jak przy tej metodzie ;)
Ty mnie swoją mieszanką również zachęciłaś :) Muszę się w glinkę zaopatrzyć
Pozdrawiam i czekam na kolejny ciekawy post
Ja też łatwo, już jestem po laminowaniu ;) Ciekawe, może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj tak szybko nie daję się wkręcić w nowinki, ale żelatynę miałam na głowie już z godzinę po MWH u Anwen :o
OdpowiedzUsuńja też potwornie łatwo daje się wkręcić w różne eksperymenty, dlatego tej pasty też na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńWiedźmo, Twój komentarz powyżej przekonał mnie, że na razie powinnam sobie dać spokój z laminowaniem :) Chciałabym najpierw doprowadzić włosy do porządku. Są bardzo suche, sianowate .. Nie używam szamponów z SLS, często funduję im nawilżające maski (z dodatkami - miód, gliceryna, żel lniany, olejki), a one nic. Zniszczone nie są - bo czym? Nigdy nie prostowałam włosów, suszę od wielkiego dzwonu. Ostatnio zdarzyło się, że po myciu dosyć się błyszczały, ale potem znów zrobiły się suche i matowe. Wnioskuję - nie wiem, czy dobrze - że woda szybko ucieka z włosa. Silikonowe serum chyba sobie z tym nie radzi. Na zielony krem z Biedronki chyba się nie skuszę, z racji wysokiej porowatości. To co teraz, jakiś lekki olej? Mogłabyś coś podpowiedzieć? :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że spokojnie możesz podglądnąć pielęgnację Anwen, zwłaszcza włosów na długości :)
UsuńJa najpierw myślałam o laminowaniu, że to całkiem ciekawy pomysł, ale im więcej o tym czytam, tym bardziej się zastanawiam. Czy to aby na pewno nie niszczy włosów?
OdpowiedzUsuńJeśli zapewnisz równowagę proteinowo-olejową to nie powinno zaszkodzić włosom. Ale może przesuszyć już suche
UsuńTeż czytałam u Alinki o tym sposobie :) Waham się czy go zastosować, bo mam dość kapryśną cerę, bo jest mieszano-wrażliwo-naczynkowa. Jak sądzisz taka pasta nadałaby się dla mnie? Bo metoda OCM u mnie raczej odpada (najwyżej raz na jakiś czas), bo twarz jednak robi się trochę czerwona. Jeśli chodzi o eksperymenty włosowe to dość łatwo mnie namówić, ba! czasem nawet nie trzeba żebym wypróbowała jakiś nietypowy sposób. Jeśli chodzi o cerę tu już jestem ostrożniejsza i podchodzę do wszelkich nowych sposobów z większym dystansem i stąd też m.in. moje pytanie odnośnie tej pasty :)
OdpowiedzUsuńNo przy naczynkowej uważałabym, wszak to peeling
Usuńglinek mam zapas chyba na kilka lat, olejek lawendowy posiadam, więc pewnie wypróbuję tę pastę, tylko póki co nie posiadam młynka do kawy i ciężko z mieleniem jakiś ziaren. fajny pomysł!
OdpowiedzUsuńi taka prośba ode mnie jeszcze - 9 sierpnia wpisałam się u anwen o tu: http://anwena.blogspot.com/p/wasze-pomysy.html i bardzo by mi zależało, na podjęciu się tego tematu przez którąś z Was albo i Waszą dwójkę wspólnie nawet:) albo chociaż jakbyś podrzuciła jakieś linki do materiałów dotyczących włosów typu 1b i 1c... bardzo mnie to ciekawi, a jakoś nie widziałam 'fajnych' opracowań tego tematu...
Odpowiedziałam Ci u Anwen
UsuńJa zrobiłam pastę migdałową. Nie dodawałam do niej glinki tylko zmielone płatki owsiane. Używam aktualnie i jestem z niej zadowolona. Pomysł z ziarnami słonecznika podoba mi się i jak wykończę pastę migdałową to zrobię słonecznikową.
OdpowiedzUsuńZamierzałam właśnie zrobić peeling na bazie glinki i nasion truskawki, taki mocniejszy, bo chciałabym zrezygnować z morelowego peelingu Soraya (kiedyś St. Ives)
OdpowiedzUsuńJa zanim się na coś namówię, muszę to zobaczyć na kilku zaufanych źródłach i sprawdzić czy to jest na pewno dla mnie, a jeśli wiem, że coś nawet jak nie pomoże to nie zaszkodzi to co mi tam ;) Na laminowanie jest szał, robiłam 2 dni temu, efekty zamieściłam i poszło jak fala :D A ten sposób na pastę muszę wypróbować, bo całkiem o nim zapomniałam :)
OdpowiedzUsuńpróbowałam tego z migdałami, ale Twojej wersji ze słonecznikiem też spróbuję:)
OdpowiedzUsuńA ja się tak zastanawiam, co by było, jakby połączyć 2 siły:papkę i OCM, tzn.do papki dodać trochę olejku rycynowego. Akurat skończyła mi się moja mieszanka, więc pewnie się nie powstrzymam i wypróbuję na sobie.
OdpowiedzUsuńP.S.A pasta pewnie by wyszła,ale trzeba dłuuugo mielić i kilka razy zostawiać młynek do przestygnięcia.
Noooo dobry pomysł :D
Usuńjeszcze połączyć to z ciepłem
Z braku słonecznika w nielicznych otwartych sklepach zrobiłam tak:80% oliwki z lidla,20% rycynowego (w sumie 5 łyżeczek do herbaty) i dodałam 5 łyżeczek glinki bentonitowej - super myje, baaardzo delikatnie peelinguje (moja skłonna no naczynek cera nie prostestuje) i nie trzeba używać ściereczki! Glinka domywa po kilkunastu sekundach masażu wszystko sama! Chyba znalazłąm OCM dobre na naczynka, bo wystarczy,że woda będzie ciepła:3
OdpowiedzUsuńTwoja jest jak proszek!
OdpowiedzUsuńA moja wygląda jak hmm, średnio drobny muł rzeczny xD
Bez lawendy pachniała jak muł rzeczny :)
UsuńŚwietnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń