Wiedzma bloguje (Czarownicująca): października 2013

czwartek, 31 października 2013

BingoSpa, Solanka borowinowa z arniką i eukaliptusem


Najlepsze zakończenie wieczoru po długim dniu to relaksująca kąpiel.

Nie jestem fanka powszechnie dostępnych produktów do kąpieli - zazwyczaj są zbyt kolorowe, zbyt pachnące i zbyt nieprzyjazne dla mojej skóry - albo te dla wrażliwców nie pachną porywająco i trzeba po nich szorować wannę :) Między innymi dlatego nie należę do stworzeń kąpielowych...


Ale jest połączenie, którego sobie nie odmówię - jesienny wieczór + męczący trening + kąpiel solankowa!

We wrześniu i październiku namaczałam się w Solance borowinowej BingoSpa, testowanej w ramach współpracy z Zielarnią Lawenda.

O produkcie słów kilka

Solanka ma postać jasnego wilgotnego proszku, który możemy użyć do kąpieli lub do okładów. Zawiera borowinę, znaną z dobroczynnego działania na bolące mięśnie i stawy, arnikę górską, która działa łagodząco i przeciwzapalnie oraz olejek eukaliptusowy o działaniu łagodzącym bóle mięśni i stawów oraz uspokajającym.
Możemy przypuszczać, iż kąpiel solankowa przyniesie ulgę mięśniom po wysiłku fizycznym, załagodzi bóle reumatyczne, uspokoi łamanie w kościach przy przeziębieniu, rozluźni mięśnie zaciśnięte od wielogodzinnego siedzenia...
Producent nie rozpływa się nad działaniem Solanki, nie roztacza wizji rajskich plaż i namiastki spa - pozwala produktowi mówić za siebie :)

Sugerowany sposób użycia:
  • Do kąpieli solankowych: do wody wsypać 2 płaskie nakrętki solanki BingoSpa.
  • Do okładów zawijanych: w naczyniu wymieszać solankę BingoSpa z wodą do uzyskania konsystencji pasty. Grubą warstwą nakładać na wybrane części ciała. Zawinąć folią. Po ok. 10 min. folię zdjąć, a okład zmyć.
Cena: opakowanie 550g kosztuje około 8-12zł. Jedno opakowanie to około 7 nakrętek produktu.
Dostępność: podobnie jak w przypadku innych produktów BingoSpa - trudno powiedzieć :) Zdarzają się w hipermarketach, osiedlowych drogeryjkach i sklepach zielarskich. Moja Solanka pochodzi z Zielarni Lawenda - KLIK.



Skład


Skład jest bardzo krótki i prosty. Mamy sól, mocznik i obiecane ekstrakty: z borowiny, arniki i olejek eukaliptusowy, połączone środkami przeciwzbrylającymi i ułatwiających rozpuszczanie się mieszanki w wodzie. Mamy też barwniczek o odcieniu czekoladowym, czyli jest go stosunkowo niedużo w całej mieszance.
Warto zaznaczyć, że sól sama w sobie jest składnikiem poprawiającym ukrwienie naskórka i lekko ułatwiającym penetrację składników wgłąb skóry, czyli już sama ciepła solanka może łagodzić bóle mięśni.
Oraz może podrażniać i wysuszać wrażliwą skórę, więc wrażliwcy zachowują środki ostrożności.

Moje Wrażenia

Produkt mieszka w plastikowym słoiku z dużą zakrętką i jest opatrzony etykietą o oszczędnej estetyce.
Proszek ma jasnoróżowy kolor i delikatny, ziołowy zapach.
Rozpuszczony w wodzie barwi ją nieznacznie na żółto-różowy kolor i właściwie nie pachnie.
Kryształki nie rozpuszczają się w wodzie same, trzeba im pomóc mieszając, ale po chwili rozpuszczają się całkowicie. Na wodzie nie tworzy się piana.
Dla mnie świadczy to pozytywnie o prostocie składu - nie ma w nim zbędnych składników poprawiających wygląd i konsystencję.
Znam wiele osób, dla których wszystkie wymienione wyżej cechy zdyskwalifikowałyby Solankę, ja uważam je za zalety :)

Działanie

Solanka działa! Kąpiel zaserwowana po ciężkim treningu odczuwalnie zmniejsza napięcie mięśni i późniejsze zakwasy, po długim dniu przed komputerem rozluźnia spięte mięśnie pleców.
Jak już wspomniałam, brak zapachu, piany itd jest dla mnie plusem.
Nigdy nie zauważyłam po kąpieli wysuszenia ani podrażnienia skóry, nawet w dniu depilacji.
Zazwyczaj używałam 1 nakrętki Solanki na wannę wody, więc jak dla mnie jest bardzo wydajna.

We wrześniu wykupiłam karnet na zajęcia ruchowe z elementami kick-boxingu, pilates, boot-camp i miałam okazję przekonać się, że na moim ciele jest jeszcze wiele mięśni, które mogą boleć... Kąpiele solankowe pomogły mi przetrwać pierwsze zajęcia i te trudne dni "po" :)


Czy kupię? TAK
Solanka BingoSpa spodobała mi się na tyle, że prawdopodobnie kupię następne opakowanie, zwłaszcza jeśli zaopatrzę się znowu w karnet na siłownię czy inne zajęcia ruchowe. Firma BingoSpa oferuje duży wybór solanek i soli do kąpieli, więc chętnie sięgnę po inny rodzaj z równie przyjaznym składem.

solanka wydenkowana!


Za możliwość testów Solanki borowinowej Bingospa dziękuję Zielarni Lawenda!
Fakt otrzymania produktu nie ma wpływu na moją opinię.

* * * 

Znacie Solanki z Bingo?
Jak Wy koicie zbolałe mięśnie?

post signature

wtorek, 29 października 2013

Podsumowanie miesiąca - październik

fot. by MS
I kończy się październik! Jak to, już?? Że listopad?
Jesień w tym roku nas rozpieściła :) Przepiękna, złota, słoneczna i ciepła :D

Tym razem podsumowanie miesiąca nie będzie związane tylko i wyłącznie z pielęgnacją włosów, jak to miałam w zwyczaju...

WYCIECZKOWO-ROWEROWO!

Każdą możliwą chwile spędzałam na wycieczkach rowerowych. Czasem tylko do pobliskiego parku, czasem hen na wieś!

fot. by MS
fot. by MS

WŁOSOWO

Wstyd dla włosomaniaczki, ale musiałam się mocno skupić, by przywołać kosmetyki, których używałam do włosów w mijającym miesiącu.
Nowością jest wspomniana już przeze mnie odżywka Farmona z rumiankiem. Nakładana jako b/s nie sprawdza się zupełnie, ale jako d/s, trzymana kilka minut - lekko natłuszcza i wygładza włosy :)
Wróciłam też do mojego hitu wszech czasów - płukanki lnianej.
Jestem niezmiennie zadowolona z cięcia. Kusi mnie nawet trochę, żeby pozbyć się trwałej, której mam jeszcze kilka cm na końcach.



DIETETYCZNIE

Wsiąkłam w świat diety "bezowej" - bez glutenu, bez mleka i wiele innych "bez". Ale to już wiecie, bo niedawno podzieliłam się z Wami moimi kulinarnymi odkryciami ostatnich tygodni :)

"kanapka" na placuchu jaglanym

ROZWOJOWO

Staram się nawet lenić w ten sposób, żeby mieć z tego korzyści.
Wspomniałam Wam niedawno na FB - postanowiłam "odkurzyć" znajomość języka niemieckiego. Z doświadczenia już wiem, że najłatwiej przychodzi nauka, gdy sposób podania wiedzy i temat jest interesujący i chociaż trochę znany... Oglądam więc w wolnych chwilach serial "Gra o tron" z niemieckim dubbingiem :)
Najpierw było dziwnie, ale po kilku odcinkach Jon Schnee stał się tak samo przystojny jak Jon Snow, Arya tak samo dzika i tak samo "nadchodzi zima"... [Der Winter naht!]

www.last.fm
długie, kręcone włosy - mrrr :D
Przy okazji taka zabawna grafika o GoT :) Pikna, nie? :D

[znalezione w otchłaniach google]


Zapominam, żeby informacji o kosmetykach i składnikach naturalnych szukać po niemiecku :) Wikipedia bardzo to ułatwia, można wyszukać hasło po polsku i przeskakiwać między językami :D

Co jeszcze? Zmierzam się z odgruzowywaniem swojej przestrzeni życiowej, dosłownie i w przenośni :)
Zamiast pisać własnymi słowami - odsyłam Was do pewnie znanej już Wam Happyholic.
Happyholic, Zasada 4Z
Happyholic, Odgruzuj swoje otoczenie

* * *

Jak Wam minął październik? :)

post signature

niedziela, 27 października 2013

Moje nowe przysmaki - Wiedźma na diecie


Każda zmiana w diecie (rozumianej na wiele sposobów :)) niesie ze sobą poszukiwania nowych dań i nowych smaków.

Moje próby zmniejszenia ilości niektórych alergenów (mleko, gluten i sztuczne barwniki) na talerzu wymuszają codziennie wyżyny kreatywności nad śniadaniem, bo ileż można jeść jajecznicę na szynce.

Chciałam przedstawić Wam kilka dań, które zachwyciły mnie w ciągu ostatnich tygodni.

PRAŻONY AMARANTUS

Ziarna amarantusa uprażone na suchej patelni lub w suchym garnuszku (koniecznie z przykryciem) pękają jak prażona kukurydza :) Ziarenka są chrupiące i aromatyczne.
Są doskonałym dodatkiem do zupy-krem, np dyniowej :)) (mój przepis na prostą zupę dyniową - KLIK)
Przygotowanie ziarenek trwa dosłownie chwilę i nie ma po nim dużo sprzątania :)



Można kupić gotowy Ekspandowany Amarantus, ale samodzielnie uprażony jest lepszy :)

PLACUCHY JAGLANE

Przepis zaczerpnięty ze Smakoterapii - tu znajdziecie dokładny przepis.
Składniki - ugotowana na sypko kasza jaglana i jajko oraz dodatki do smaku, na słodko, słono, ostro, wedle uznania. Narzędzia - blender. Placuchy smażą się kilka minut,należy więc smażyć je na maśle klarowanym lub oleju roślinnym nadającym się do smażenia.


Placuszki wielkości piąstki jeszcze* mają zwartą postać i nie kruszą się, mogą być spodem do bezglutenowej kanapki :)
*Bolączką dań bezglutenowych jest brak elastyczności i kruchość.

SZARLOTKA

Szarlotka sypana bezglutenowa zamiast mąki pszennej ma w składzie mąkę kukurydzianą i kaszę kukurydzianą. Oprócz tego jabłka, cukier i masło. Dokładny przepis znajdziecie tutaj: Smakołyki alergika.


Ciasto jest chrupiące i kruche, najlepiej wyjada się je... łyżeczką z filiżanki :) Całe smakuje jak kruszonka!

GOTOWANIE NA PARZE

Gotowanie na parze może być jeszcze szybsze i łatwiejsze! Wymyślili torebki do gotowania na parze w mikrofalówce :)



Jak się okazuje, owoce podgrzane na parze zyskują dodatkową słodycz i soczystość i są idealnym deserkiem, "jarzynką" do obiadu :>
Z pomidorów szybko można przyrządzić małą ilość sosu, w tym przypadku do kaszy jaglanej zamiast makaronu ;] - wystarczy dodać przyprawy, bo sosik jest naturalnie gęsty.





Smacznego :D

A czym Wy zajadacie się w październiku? :)

post signature

wtorek, 22 października 2013

Masło maślane, czyli możliwości masła w pielęgnacji

community.americanidol.com
Ostatnio wzięłam "na tapetę" odżywkę do włosów z Farmony z Rumiankiem. Ale nie o niej będzie dzisiaj mowa :)
W jej składzie znajduje się tajemniczy składnik "Milk Lipids" - lipidy mleczne, tłuszcz mleczny.
Postanowiłam sprawdzić, co siedzi w składzie tłuszczu mlecznego i jakie korzyści może mieć zastosowanie zewnętrzne kosmetyku z jego dodatkiem.

Z pomocą jak zwykle przychodzi angielska Wikipedia (bo na polskiej jak zwykle informacji jest połowę mniej ;]). Hasło: Milkfat!

Skład tłuszczu mlecznego

Profil kwasów tłuszczowych:
  • Nasycone kwasy tłuszczowe:
    • Palmitic acid: 31%
    • Myristic acid: 12%  
    • Stearic acid: 11%
    • pentadecanoic acid i heptadecanoic acid: ilości śladowe
  • Nienasycone kwasy tłuszczowe:
    • Oleic acid: 24% - omega-9
    • Palmitoleic acid: 4% - omega-7
    • Linoleic acid: 3% - omega-6
    • Linolenic acid: 1% - omega-3
Cząsteczki chętnie łączą się w trójglicerydy. Oprócz tego znajdziemy dużo witamin A, D i E, z których zwłaszcza A i E mają znane działanie dla urody.

Ciekawostka!
Zbliżony profil kwasów tłuszczowych ze względu na te w największych stężeniach ma... masło kakaowe!
Skład masła kakaowego: stearic acid (24–37%), palmitic acid (24–30%), myristic acid, (0–4%), arachidic acid (1%), lauric acid (0–1%), oleic acid (29–38%), palmitoleic acid (0–2%) linoleic acid (0–4%), α-Linolenic acid (0–1%) [źródło - wiki]

Tłuszcz mleczny to w większości nasycone kwasy tłuszczowe długołańcuchowe, znane nam już maseł roślinnych i kosmetyków pielęgnacyjnych - oraz całkiem sporo NNKT omega-9 występującego m.in. w oliwie z oliwek. Brzmi jak jak bomba natłuszczenia dla przesuszonej skóry (bez tendencji do niespodzianek, bo to bomba komedogenna) oraz przesuszonych na wiór, grubszych i raczej niskoporowatych włosów.

Łatwo, szybko i niedrogo tłuszcz mleczny znajdziemy w Maśle Extra, będzie go tam około 82% plus woda, a w niej odrobinka protein mlecznych - kazeina, laktoalbumina, laktoglobulina o masie 14,4kDa do 24,5kDa [więcej - Proteiny w liczbach].
Kilka procent (0,5 - 3% :)) tłuszczu znajduje się też w mleku, obok 4-5% protein.

Pamiętam z dzieciństwa smarowanie masłem skóry poparzonej na słońcu. Czy pomagało - nie pamiętam :) Wiecie jak to jest: jak mama mówi, że pomaga, to od razu czuć ulgę :)
Kusi mnie, aby wypróbować masło na swoich włosach, ale muszę się powstrzymać, dopóki nie zakończę leczenia infekcji drożdżakowej, gdyż NNKT omega-9 to coś, co te grzybki lubią najbardziej. Przy suchym skalpie bez łupieżu i włosach podobnych do moich efekty mogą być niezłe :D

Próbowałyście już stosować masło albo mleko jako domowy kosmetyk? :)

  post signature

piątek, 18 października 2013

Jak NIE przechodzić na dietę? Nieporadnik dietetyczny Wiedźmy


http://cdn.sheknows.com/articles/2010/10/woman-obsessing-over-diet.jpg

W całym moim życiu na typowej diecie odchudzającej MŻ byłam dwa razy, w sumie kilka tygodni i obiecuję, że więcej tego błędu* nie powtórzę :) Głodna Wiedźma to zła Wiedźma, a zła Wiedźma... to przewalone!

*Mam na myśli błąd diety MŻ jako takiej. Zaczęłabym np od diety Zero Cukru Dodanego i zrobienia kompletu badań ;]


Tymczasem - są też inny przyczyny, które mogą zasugerować zmianę nawyków żywieniowych.

U mnie to alergia wieloraka (skórna - AZS, na pyłki, kto wie, czy nie pokarmowa) i delikatny układ pokarmowy, który nijak nie chce współpracować z zaleceniami diety bogatej w błonnik, chudomlecznej i pełnoziarnistej.

W przykazaniach dla atopowców pojawiają się sugestie sprawdzenia alergii pokarmowych, a do najpopularniejszych alergenów należą: białko mleka krowiego, jaja, orzechy i ryby [źródło] oraz gluten / białka pszenicy [źródło]. Oczywiście należy udać się do lekarza - alergologa, zrobić badania, słuchać się zaleceń - ale wiemy, jak wygląda czekanie na wizyty z NFZ, jak wygląda indywidualne podejście do pacjenta u zagonionych lekarzy... Czekając można sobie pomóc samemu, ograniczając w diecie to i owo. (Uwaga! Całkowita 100% eliminacja bez wskazań lekarskich niesie ze sobą ryzyko - od niedoborów składników odżywczych po wpakowanie się w inne problemy alergiczno-pokarmowe, które nie zostały jeszcze zdiagnozowane. Natomiast jeśli lekarz zaleci 100% eliminację - wszelkie odstępstwa, o jakich wspominam, nie powinny mieć miejsca).

Mi kiedyś zasugerowano, że mogę mieć problemy z mlekiem i pszenicą, więc poszły na pierwszy ogień. Około 1,5 roku temu zaczęłam stopniowo rezygnować z mleka. Obecnie spożycie ustabilizowało mi się na poziomie kilku plasterków żółtego sera (dużo wapnia!) i małej kawy w tygodniu, małego kefiru, kubka twarożku albo małej porcji budyniu w miesiącu. Tak jest mi optymalnie a zachciankom stało się zadość i wątła siła woli nie jest wystawiana na próby. A jeśli się złamię, np na jogurcik spoza bezpiecznej listy - najczęściej przypominam sobie, dlaczego się na niej nie znalazł ;]


JAK NIE PRZECHODZIĆ NA DIETĘ?

Bez konkretnej motywacji
"No dobra, od dziś zdrowo się odżywiam!" - zaiste, klucz do sukcesu :P

Twoja motywacja jest błaha? Nieważne! Nazwij ją. Pamiętaj o niej :)
Moja motywacja jest zdrowotna, ale "chcę być zdrowa że hej" nie jest hasłem chwytliwym, nawet dla mnie. Ale co powiecie na "chcę mieć więcej energii" i "chcę mieć szczęśliwy i płaski brzuszek"? :)


Na hurra!!
Na początek warto zgromadzić trochę informacji, np o skutkach zmiany w diecie (np. gluten może uzależniać, więc warto nastawić się na odpieranie ciężkich pokus i być dla siebie łaskawszym na innych polach w tym okresie. Ponadto - zmniejszając podaż pieczywa i makaronów a tym samym węglowodanów - zmuszamy organizm do przestawienia się na inny tryb pozyskiwania energii, co nie stanie się z dnia na dzień. Ergo - na początek może warto zamienić gluten na inne węgle, przynajmniej na czas nabierania nawyków? Np wafle ryżowe, amarantus, kukurydza. Ospałość i brak energii może popsuć ważne plany, więc warto przemyśleć dzień startu diety. Na dłuższą metę chciałabym zmniejszyć też ilość ziaren w diecie, ale to w swoim czasie).
Bardzo pomocne w pierwszych dniach są gotowe przepisy na posiłki i lista składników, które nam wolno jeść bez ograniczeń.
I najważniejsze - lista dozwolonych pyszności :) (Dla mnie w akcji "gluten" - sezamki!! Tanie, łatwo dostępne, aromatyczne i chrupiące, sam syfski cukier i sezam, IG w kosmos, ohyda, mniam :D Na szczęście jedna paczka skutecznie mnie zakleja i nie mam ochoty na więcej).


100% normy!
Założenie wypełnienia planu (np odstawienie wszystkiego, co słodkie, bogate w węglowodany, przetworzone itp.) w 100% ma szansę powodzenia tylko u osób z żelazną siłą woli. Dopuszczenie małych potknięć zwiększa szansę powodzenia, bo nawet jeśli wytrzymamy w naszych postanowieniach do deseru, to i tak jesteśmy już o śniadanie i obiad bliżej upragnionego celu! O ile jesteśmy ze sobą uczciwe i przytrafił nam się np mały batonik a nie cała blacha tortu ;] Nie chcemy uświęcać wieczornego obżarstwa.
Warto mieć przygotowaną listę zamienników dla naszych smakołyków, tzw mniejsze zło: miód zamiast cukru, suszone owoce, chipsy jabłkowe albo wspomniane wyżej sezamki :)
Mi dobrze robi mieć z góry ustaloną dyspensę, np nie częściej niż raz w tygodniu dobra latte, trzymana w rezerwie na wypadek bardzo złego humoru albo ploteczek z przyjaciółką; teraz do latte zapewne dołączy dyspensowe ciacho - i już ja się postaram, żeby kawa i ciacho było dobrej jakości i warte wykorzystania przydziału.


Za dużo zmian naraz
Wyobrażacie sobie przejść z dnia na dzień np na dietę paleo? Albo wegańska surową? Albo taką totalnie niealergizującą dietę typu ryż i marchewka na sto sposobów? Bez silnej motywacji? Hm...


Początek diety w złym momencie
Dzień przed weselem koleżanki nie jest idealnym dniem na rozpoczęcie diety.
Jeśli dokucza nam PMS z zachciankami, prawdopodobnie też nie jest to najlepszy moment, zwłaszcza przy założeniu "100% normy". Trust me ;> Jak już przegryzasz Nutellę śledziem, ucieczka przed świeżą bułeczką raczej i tak się nie uda ;]
Tymczasem - kolejne dni miesiączki i tuz po niej to moment idealny na początek diety, bo organizm dąży do oczyszczania się, nastrój przed owulacją się poprawia i będzie łatwiej!

* * *

Troszkę bardziej poważnie - przyjemny poradnik dla osób zmieniających nawyki żywieniowe napisała Anwen - KLIK!

PS: Nieporadnik pod żadnym pozorem nie może być traktowany jako zalecenia żywieniowe! Wpis ma charakter bardziej humorystyczny niż informacyjny.


Jakie błędy na początku diety popełniłyście do tej pory?
Zgadniecie, jakie błędy ja sobie zafundowałam w pierwszym tygodniu ograniczania glutenu?

post signature

środa, 16 października 2013

Populacja grzyba zwiększa się :> Składniki kosmetyków a przerost malassezia w praktyce

www.clker.com/
Od kiedy początkiem sierpnia pani dermatolog zdiagnozowała na mojej głowie przerost populacji Malassezia, czyli drożdżaków powodujących m.in. łupież tłusty - trwa u mnie akcja "odgrzybianie".
Po przeprowadzeniu kilku kroków kuracji, tj wstępnej eliminacji wroga przy maksymalnie delikatnej pielęgnacji ze względu na poparzenie skalpu (Wiedźma vs Malassezia) a następnie już przepisaną kurację szamponem przeciwłupieżowym Pirolam - zaobserwowałam wyraźną poprawę stanu skalpu i powoli wprowadzam "normalne" produkty, obserwując reakcje skóry.


Typowe objawy przerostu malassezia:
  • zaburzenie złuszczania naskórka, płatki łupieżu
  • wzmożone wydzielanie sebum
  • charakterystyczny zapaszek
  • świąd skalpu
  • stan zapalny
Mniej typowe objawy:
  • pieczenie skalpu
  • niewyjaśniona suchość skalpu
Malassezia żerują w sebum, więc należy myć włosy tak często, jak tego potrzebują.

WIEDŹMA OCENIA...


Kiedy mogę przypuszczać, że poświęduje mnie drożdżak, a nie np alergen zawarty w kosmetyku?
  • niepokój skalpu (poświędywanie, popiekiwanie, nietypowe przetłuszczanie się) pojawia się około doby po myciu głowy i z godziny na godzinę się nasila (to jest "mój" czas, u każdego może być inny!)
  • pojawia się specyficzny słodkawy zapaszek
  • użycie szamponu p/łupieżowego pomaga, a innego nie pomaga (choć nie musi, agresywne szampony nasilają objawy)
  • niepokój nie dotyczy twarzy, czoła i policzków (gdzie swobodnie opadająca grzywka może przenosić alergen z kosmetyku, na grzybki jestem na twarzy raczej oporna) przy dłuższych włosach niepokój skóry może dotyczyć skóry twarzy, zwłaszcza czoła, policzków jak również dekoltu i karku.
www.demotywatory.pl

POPULACJA GRZYBA ZWIĘKSZA SIĘ...
  • Gliss Kur, Oil Nutritive, Maska - maska zawiera olejki o dużej zawartości NNKT omega-9

NIE MAJĄ WPŁYWU
...czyli mogę ich bezpiecznie używać na zmianę z produktem leczniczym:
  • Elkaderm, Neutrea odżywka z mocznikiem KLIK - w składzie mocznik, olej jojoba i panthenol
  • Kallos, Color, Odżywka do włosów farbowanych, której używam do mycia KLIK - w składzie prócz bazy odżywkowej: olej lniany i filtry UV
  • Alverde, Traube&Avocado Shampoo KLIK
  • Shikakai + Amla + Glinka Ghassoul = naturalny szampon roślinno-glinkowy KLIK KLIK
  • Olej perilla KLIK
  • Green Pharmacy, Jedwab (nakładany na same włosy OFC) KWC

PLAGA! POPULACJA GRZYBA ZMNIEJSZA SIĘ!
...czyli objawy ustępują na dłużej niż dobę, wręcz umożliwiając rzadsze mycie włosów niż co 2 dni!
  • Pirolam, Szampon leczniczy przeciwłupieżowy KLIK
  • Clotrimazol, Krem
Produkty dostępne bez recepty w aptekach.

Szampon Pirolam, oprócz dobrego wpływu na mój skalp - ma kiepski wpływ na włosy, prawdopodobnie ze względu na zawartość protein pszenicy i polyquaternium, za którymi moje włosy raczej nie przepadają, zwłaszcza na bezolejowej diecie. Włosy są suche i szorstkie, ale na szczęście to odwracalne :)
Więcej o tym szamponie napiszę w oddzielnym wpisie.

Dopóki na skórze pojawiają się zmiany zapalne, lepiej zachować ostrożność w przypadku domowych mikstur. Sami nie jesteśmy z stanie przygotować mieszanki w sterylnych warunkach. Sponiewierana infekcją skóra jest bardziej podatna na zakażenia.

* * *

Już tęsknię za eksperymentami i bardzo-bardzo za olejowaniem! :))


Jakie są Wasze doświadczenia z pielęgnacją włosów przy łupieżowym i zgrzybionym skalpie? Umienie ocenić, jakie produkty u Was wpływają na populację grzybka? :)

post signature

niedziela, 13 października 2013

Donoszę uprzejmie! Dobry odcinek WcJ.WcK


Sama już nie wiem, jak zawikłaną ścieżką trafiłam na poniższy filmik.
Jakkolwiek - zaskoczył mnie, bardzo na plus :)

Cykl programów Katarzyny Bosackiej "Wiem co jem" i "Wiem co jem. Wiem co kupuję" po prostu wypada znać. W przystępny sposób pokazuje, jak być świadomym konsumentem w kwestii tak dla nas ważnej, a tak bagatelizowanej, czyli naszego jedzenia, a ostatnio podpowiada też, jak robić inne zakupy.
Program zaczęłam oglądać miliony lat temu, zanim odczułam potrzebę, by dowiadywać się sama. Wcześniej nie wpadłabym na pomysł, żeby choćby przeglądać tę część etykiety ze składem.

to tylko miniatura
adres filmu: KLIK

Podlinkowany powyżej odcinek traktuje o kaszach i kobiecej higienie intymnej.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona faktem, że ostrzega się, że nie wszystkie kasze są dobre dla osób z nietolerancją glutenu czy przy chorobach jelit, wręcz że mówi się złe słowo o królowej polskich stołów - pszenicy!
W wyemitowanym kilka lat temu odcinku o nabiale nie padło ani słowo o ciemnej stronie mleka, więc mamy postęp :)

Być może zdrowe wielu osób wyglądałoby teraz inaczej, gdyby kilkanaście lat temu głośno mówiło się o produktach żywieniowych to, co teraz się powoli zaczyna mówić. Jeszcze długa droga przed nami, ale uparcie wierzę, że widzę pierwsze oznaki zmian :)

A w temacie zakupów kosmetycznych pokazana jest wstępna analiza składu na podstawie listy INCI :)) Raduje się me serce!

Właśnie takie programy jak "Wiem co jem" powinny nieść kaganek oświaty!

Tak trzymać, pani Kasiu!

Nie oglądam telewizji, więc nie wiem, co się ostatnio dzieje w świecie.
Czy widziałyście podobne oznaki wzrostu świadomości u przeciętnego obywatela czy też dbałości o jej wzrost w popularnych i łatwo dostępnych mediach?

post signature

sobota, 12 października 2013

Short news

Dawka szortów na dziś :)

#

Niedawno wspomniałam o zmianach w składzie masek do włosów BingoSpa. Otóż zmiana ta nastąpiła już... około roku temu, jeszcze przed zmianą etykiet.


W składzie niektórych masek pojawiły się konserwanty, którego tam wcześniej nie było: DMDM-Hydantoin czy 2-Bromo-2-nitro-1,3-propanodiol. Ten konserwant jest pochodną formaliny, jest bardzo skuteczny, ale też u wrażliwców powoduje podrażnienie, reakcje alergiczne, wysypki. "Formalinowce" działają z opóźnieniem, czasem pierwsze reakcje pojawiają się po kilku miesiącach używania produktu.
O ile się orientuję, obecnie w każdej masce BingoSpa wrażliwcy znajdą DMDM-Hydantoin, Bronopol albo alkohol denaturowany...

[Artykuł: Formaldehyde and Formaldehyde-Releasing Preservatives]

Pozostałych, mniej wrażliwych czytelników informuję, że reszta składów wygląda podobnie jak przed zmianami, a konsystencja i działanie dwóch masek, które mam na stanie (z masłem shea i z glinką ghassoul) jest bez zmian.

##

Aktualnie w promocji w Biedronkach są tajemnicze kosmetyki do włosów DeBa - marki bułgarskich kosmetyków naturalnych o "poprawnych politycznie" składach - bez parabenów itp.

http://okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-10-10-2013,1919/4

Przykładowe składy:

DeBa BioVital, Odżywka do włosów zniszczonych
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Sodium Lactate, Parfum, Lactic Acid, Argania Spinosa Kernel Oil, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Lilial, Citronellol, Hexyl Cinnamal.

DeBa BioVital, Volume shampoo
Aqua, sodium laureth sulfate, sodium chloride, coco-glucoside, cocamidopropyl betaine, glyceryl oleate, glicerin, sodium lactate, parfum, salvia officinalis leaf extract, pq-10, lactic acid, orbignya oleifera seed oil, sodium benzoate, potassium sorbate.

Kosztują ~6zł za 400ml.

Powiedziałabym: brać! Ale nie bezkrytycznie.

Po składach oceniając, szampon to typowy "rypacz" - silnie oczyszczający, może wysuszać. Obiecane składniki roślinne są po zapachu, czyli nie będą mieć wielkiego wpływu na działanie szamponu. Oblepiacz pq-10 jest w małym stężeniu i należy do łatwozmywalnych jego zmywalność jest dyskusyjna... (dop. dzięki uwagom Eloe77)

Odżywki na przykładzie sheowej to raczej proste, stosunkowo lekkie odżywki. Przy wysokiej potrzebie dociążenia puszących się włosów może nawet nadać się do mycia. Stężenie obiecanego masła shea i oleju migdałowego waha się zapewne w granicach kilku % więc lepiej, wybrać ten produkt, jeśli się dane tłuszcze lubi. Lekko emolientowa, lekko humektantowa. Nie zawiera protein. Konserwanty "ujdą".

###

Kojarzycie może, jak we wcześniejszych Shortach pokazałam Rzeszowiankom nową apteko-drogerię Lafarma z ciekawym asortymentem? Kilka dni później odezwała się do mnie pani Monika z Lafarmy z propozycją testów.

asortyment - ile znanych marek uda się Wam naliczyć? :)
(można powiększyć)
Obecnie przeżywam mały powrót / wzrost sympatii dla produktów aptecznych i gotowych, których tam pod dostatkiem, więc propozycję przyjęłam.

Sieć aptek na dziś dzień znajdziecie na podkarpaciu: w Rzeszowie i Łańcucie. Najszerszy asortyment kosmetyków, zwłaszcza rosyjskich jest w Galerii Rzeszów na najniższym poziomie, kilka linii kosmetycznych jest też w Łańcucie (tam pod starą nazwą Remedium).
W przyszłości apteko-drogeria planuje założenie strony internetowej i sklepu internetowego.

W mojej kolekcji znalazły się dwa stosunkowo nowe produkty polskich marek: szampon Emolient marki Dermedic adresowany do skóry atopowej, być może alternatywa dla szamponu Emolium - oraz odżywka do paznokci Regenerum.


Pozdrawiam jesiennie :)

post signature

czwartek, 10 października 2013

Dokąd zmierzamy?

http://static.squarespace.com
 Wszystko dokądś zmierza :)
Zastanawiam się ostatnio, dokąd zmierza tematyka tego bloga...
Powstał jako notatnik kosmetyczny, gdzie zbierałam swoje mikstury i przemyślenia na ich temat...
Potem pojawili się czytelnicy :) I zachęcili mnie do dzielenia się wiedzą, której liznęłam przez lata przekopywania artykułów i blogów o tematyce pielęgnacji w "naukowym" podejściu.

Co teraz?

W temacie naukowego podejścia do pielęgnacji włosów - obawiam się, że wyczerpałam temat! Nową falę informacji może przyniosą badania włosa pod mikroskopem wraz z oceną porowatości w możliwie metryczny sposób i możliwość porównania tych wyników do gdybologii, jeśli wiele z Was się na nie zdecyduje - będzie można przeprowadzić ankiety, ale grupa musi być spora (np 100 duszyczek), żeby wyniki były choć bliskie rzeczywistości.
Mam pewne przypuszczenia na temat "porowatości pierwotnej i wtórnej" oraz ogólnego zarysu pielęgnacji włosów zależnie od ich grubości, ale oparte na porównaniu wrażeń zaledwie kilku osób.

http://apisc.com/pic/microscope-human-hair-structure-b.jpg

Moją głowę od wielu tygodni zaprząta kwestia diety, ale nie odchudzającej. Ograniczam gluten!!! Ograniczenie mleka i jego przetworów ponad rok temu wyszło mi tylko na plus, dalsze zmiany zawartości lodówki obiecują jeszcze więcej korzyści :) Doszłam do tego wniosku zupełnie od pupy strony, ale moja dieta będzie przypominać paleo, o którym ostatnio sporo się. Moje źródło informacji to blog Tłuste Życie, dyskusje ze znajomym lekarzem i doza umiaru i zdrowego rozsądku...
Zbieram sobie przepisy na posiłki, żeby mieć bazę prostych i pożywnych śniadań i urzekających deserków. Może podzielić się ciekawymi przepisami? :) Bo pisać o diecie jako takiej niegodnam, nie znam się, nie umiem, eksperymentuję na sobie na własne ryzyko, bo tak!

http://www.integranaturopathics.com/wp-content/uploads/2012/03/why_go_grain_free.png

Względną nowością w kręgu moich zainteresowań jest rozwój osobisty, a zwłaszcza publikacje Rozwojowca. Prezentacje na YT - konto - są ciekawie zrobione, nie za długie, pełne przykładów, odniesień do badań naukowych, dotyczących możliwości wyciągania z życia więcej niż do tej pory - za pomocą lepszej organizacji czasy, technik obejścia wrodzonego oporu przed wysiłkiem. Większość materiałów i mini-kursów dostępna jest bezpłatnie.
Tak mi Matka Natura przydzieliła, że nie jestem zorganizowana i mam w mojej dezorganizacji ponad 20 lat wprawy. Tymczasem odpowiednia "technika" pomaga złamać utrwalony przez lata schemat :)


Czy o którymś z powyższych tematów chcecie poczytać na blogu u Wiedźmy? :)

post signature

wtorek, 8 października 2013

Pytanie dnia - Po co mi tyle kosmetyków, skoro mam krótkie włosy?

http://www.st-w.ru

Witajcie!
W jednym z komentarzy pod opisem mojej wrześniowej pielęgnacji włosów padło pytanie (cytuję):
a ja sie pytam PO CHOLERE CI TYLE KOSMETYKOW NA WLOSY, SKORO I TAK MASZ JE KROTKIE?

Bardzo słuszne pytanie, tylko po co to uniesienie? :P

Mogę udzielić odpowiedzi, i to całkiem szerokiej :) Myślę, że przeczytają ją z zaciekawieniem początkujące włosomaniaczki, nie tylko krótkowłose.
  1. Krótkie włosy również wyglądają ładniej, jeśli są zadbane.
  2. Zadbane krótasy wymagają jeszcze mniej zachodu, same się układają, ładnie lśnią - św. spokój i sielanka!
  3. Dbając o włosy już teraz - zapewniam im ładniejszy wygląd za kilka miesięcy a nawet lat, bo gdybym teraz postanowiła włosy zapuszczać - moje obecne krótasy będą końcówkami i długością i będą doskonale widoczne wszystkie ich słabości.
  4. Włos traktowany z pełną dbałością od pierwszego milimetra jest o wiele silniejszy, niż włos naprawiany po miesiącach zaniedbania - sprawdziłam to na sobie (przejście z niskiej do ultraniskiej porowatości po większym cięciu 2 lata temu) i potwierdzi to np przykład Kasi, której włosy przeszły ze średniej porowatości do niskiej (teraz ma na całej długości włosy pielęgnowane "świadomie" czyli odpowiednio do ich potrzeb! choć nie bez znaczenia były zmiany w organizmie związane z ciążą i karmieniem synka).
  5. Praktycznie wszystkie kosmetyki, których używam, dbają też o skalp. Tylko zdrowy skalp wyprodukuje zdrowe włosy!
  6. Umiar jest kluczem. Mimo niemałej kolekcji - używam naraz tylko kilku produktów, np szamponu, odżywki i wcierki między myciami. Znam facetów, którzy dają na głowę więcej produktów :P
  7. Umiar w innym wymiarze - każdy z produktów, których używam ma prosty skład i proste, przewidywalne działanie.
  8. Dwa szampony mają sens zawsze - mocniejszy oczyszcza włosy, skórę i neutralizuje jej niechcianych lokatorów, słabszy nie będzie podrażniać skalpu ani wysuszać włosy, ale też zmniejszy populację bytujących na skórze drożdżaków i bakterii.
  9. W moim przypadku - szampon leczniczy nie jest ani łagodny ani oczyszczający, więc ma swoje dodatkowe miejsce w pielęgnacji. W przypadku wielu kuracji leczniczych będzie podobnie.
  10. Wolę spędzić minutę dłużej pod prysznicem a za to oszczędzić sobie kilku-kilkunastu minut stylizacji, bo to może dać właściwy dobór kosmetyków!

Dla przypomnienia - moja aktualna kolekcja kosmetyków do pielęgnacji włosów:
  • szampon Pirolam (z ALS i pq) - leczniczy
  • szampon Alverde Traube-Avocado jako łagodny szampon (wygrana u Kosodrzewiny79 KLIK)
  • silniejszy szampon - AA z bisabololem KLIK
  • odżywka Kallos Color do mycia i wstępnego zmywania olejów 
  • odżywka Neutrea Urea Plus KLIK
  • maść Clotrimazol na skalp KLIK
  • emulsja do skóry głowy Emolium KLIK
  • jedwab Green Pharmacy jako wygładzacz 
  • olej perilla i Oilmedica do olejowania - sporadycznie

Wiem, że są wśród Was krótkowłose i krótkowłosi - ofiary włosomanii. Czy dbacie o swoje włosy w szczególny sposób? :) Jak - i po co? :>

post signature

niedziela, 6 października 2013

Olej perilla BIO (z pachnotki) - Blisko Natury


Ankieta jeszcze nie jest zamknięta, ale już staram się odpowiedzieć na Wasze sugestie odnośnie formy opinii kosmetycznych.

Dzisiaj w menu olej specjalistyczny.

Olej perilla (znany również jako "olej z pachnotki") to kolejny olej roślinny polecany do pielęgnacji skóry problematycznej. Dzięki rekordowej wśród olejów roślinnych zawartości NNKT omega-3 (nawet 65% czyli więcej niż lniany), antyoksydantów, antocyjanów i flawonoidów olej wykazuje silne działanie przeciwzapalne, przeciwalergiczne, łagodzi swędzenie i zaczerwienienie skóry. Kombinacja kwasów tłuszczowych sprawia, że nadaje się do każdego typu skóry problematycznej: trądzikowej (przeciwzapalny, przyspiesza gojenie, nie zapycha, nie jest pożywką dla drobnoustrojów), atopowej (łagodzi stany zapalne i alergiczne, koi świąd, regeneruje), poparzonej i podrażnionej. Może być stosowana w pielęgnacji suchych i łamliwych włosów i paznokci.
Roślina Perilla jest tradycyjną przyprawą i dodatkiem do potraw w Azji, gdzie jest ceniona za walory odżywcze i wpływ na zdrowie, podobne jak nasz len. [źródło]

Dodatkowo dla ciekawskich - opis producenta - KLIK



Cena (zależnie od sklepu): 15-30zł / 50ml

Tyle informacji dają nam liczne źródła. A co faktycznie mamy?

WIEDŹMIM OKIEM...

Na początek - orientacyjna zawartość kwasów tłuszczowych (źródło)
  • ω-3 - 65%
  • ω-6 - 13%
  • ω-9 - 13%
  • nasycone - 7%
Olej perilla należy do schnących. Skład potwierdza wysoką zawartość omega-3, niski potencjał komedogenny i niską odżywczość dla infekcji dla możliwych infekcji.
Działanie przeciwzapalne i łagodzące obiecują już same omega-3, obiecywane antocyjany i flawonoidy dodatkowo mają zmniejszać obrzęki, wzmacniać ścianki naczynek krwionośnych i przyspieszać gojenie się zmian.
Spotkałam się z opinią, że oleje z dużą zawartością omega-3 mogą wysuszać skórę suchą.

WRAŻENIA

Opakowanie
Olej przybywa do nas w butelce z ciemnego szkła z plastikową zakrętką i kroplomierzem, którego już tradycyjnie się pozbyłam :) Po otwarciu olej należy przechowywać w lodówce.

Konsystencja i wygląd
Olej jest lekki, łatwo rozprowadzić go cienką warstwą. Solo nie nadaje się do masażu.
Ma żółto-zielonkawy kolor i bliżej nieokreślony, świeży, ziołowy zapach.

Na skórę...
Olej ten szybko się wchłania i nie pozostawia odczuwalnej warstwy na skórze. Po aplikacji daje uczucie odświeżenia i lekkiego chłodzenia, co jest bardzo przyjemne, zwłaszcza, jeśli skóra jest rozgrzana czy podrażniona. Nie wchłania się błyskawicznie, choć jak na olej jest nieźle - do kilkunastu minut. Po wchłonięciu skóra nie świeci się.
Faktycznie nie powoduje zaskórników.
Niewiele daje przy zaczerwienieniu (silny rumieniec od słońca lub po ruchu).

Na włosy...
Łatwo nałożyć olej cienką warstwą. Olej nie wchłania się we włosy. Bardzo łatwo zmywa się odżywką.
Po pojedynczej kuracji włosy są sypkie i miłe w dotyku.
Uspokaja podrażniony skalp, szkoda że nie ma działania przeciwgrzybiczego...
Nie powoduje u mnie wzmożonego wypadania włosów.

Na dłonie...
Na skórze dłoni olej wchłania się wiele szybciej, niż na twarzy :) Bez zmywania można zasiąść przed komputerem. Nadaje ładne wykończenie paznokciom i skórkom.

Dla kogo?

Olej będzie odpowiedni dla osób z wymienionymi wyżej typami skóry problematycznej, potwierdzam :)
Pomoże w pielęgnacji cery zarówno atopowej, alergicznej jak i trądzikowej, tłustej, przy zmianach zapalnych, podrażnieniach i infekcjach!
U osób ze skórą po prostu suchą lub bardzo wrażliwą może się nie sprawdzić - są lepsze oleje do tych rodzajów skóry, np migdałowy, wiesiołkowy, różany.
Nadaje się do pielęgnacji włosów przy infekcjach skóry głowy, gdyż nie będzie pożywką dla intruzów. Oleje z omega-3 nie są przypisane do żadnej porowatości włosów.

Ocena

Jest to olej z tych droższych, ale za to jest wydajny. Przez trzy miesiące zużyłam ok 20ml, stosując olej regularnie kilka razy w tygodniu na twarz, włosy, skalp, na dłonie przy okazji smarowania twarzy itp.
Uczucie chłodzenia i kojenia było bardzo miłe w upalne dni i podobnie jest teraz, kiedy kaloryfery wysuszyły powietrze a na zewnątrz zdarza się chłodny wiatr.

Cena oleju jest wysoka, ale jeszcze nie zaporowa. Prawdopodobnie go kupię, gdyż spełnił moje wymagania jako produkt pielęgnacyjny i jest przyjemniejszy w użyciu niż olej lniany, który był moim faworytem na podrażnienia a ma podobne właściwości ale mniej przyjemny zapach niż perilla.

Jestem ciekawa, jak poradzi sobie ze zmianami atopowymi w zimie :)

Olej perilla [KLIK] testowałam dzięki sklepowi Blisko Natury.

~PRZYPOMNIENIE~

Do dzisiaj do ok. 15:00 możecie wypełnić moją ankietę - KLIK :)


Znacie już olej z pachnotki / perilla?

post signature

piątek, 4 października 2013

Haul wrześniowo-październikowy


Tradycyjnie co miesiąc spowiadam się Wam z moim nabytków kosmetycznych i okołokosmetycznych na przełomie miesięcy. W tym miesiącu będzie również prozdrowotnie i jesiennie-smakowicie!

ZAKUPOWO

Jesień rozpoczęłam z przeziębieniem, więc znowu, jak co roku, zwracam uwagę na podniesienie odporności.

Pierwszy wybór jest oczywisty - tran w kapsułkach. Tran jest od wieków znanym środkiem poprawiającym działanie całego organizmu, od układu nerwowego, przez układ kostny, funkcjonowanie skóry aż po ogólnie pojętą odporność. Eliksir młodości i witakności :) Tran zawiera inne rodzaje NNKT ω-3 niż oleje roślinne, czyli uzupełnia ich działanie. Jest stosunkowo bezpieczny, więc poleca się go nawet kobietom w ciąży.  Minus - nawet po kapsułkach może się odbijać rybką - póki co nie mam tego problemu :)
Kurdybanek to tradycyjna polska roślina przyprawowa, stosowana także jako kuracja wzmacniająca i regenerująca układ pokarmowy, wg tradycji ludowych wspomaga też detoksykację, a stosowany zewnętrznie przyspiesza regenerację, łagodzi zmiany trądzikowe i gasi stany zapalne. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ. Kurację będę przeprowadzać ostrożnie i stopniowo.
[Ziółko ma też +10 do statów za nazwę :) ]

UWAGA!
Ważne, żeby suplementy, preparaty witaminowe i zioła kupować w aptekach lub sklepach zielarsko-medycznych - tam sposób przechowywania i transportu podlega kontroli i mamy gwarancję, że w opakowaniu znajduje się produkt, którego oczekujemy, jakiej niestety nie mamy kupując suplementy i zioła w drogeriach czy hipermarketach.

Nowością jest wspomniana już we wrześniowym podsumowaniu pielęgnacji maska Kallos Color, u mnie w roli odżywki myjącej na miejsce mojej ukochanej przez lata maski BingoSpa z masłem shea, która po zmianie składu przestała mi służyć. Oleje zmywa całkiem dobrze, daje niezły poślizg. Pozostawia włosy gładkie i nieznacznie dociążone. Prawdopodobnie będę ją uzdatniać humektantami.



PYSZNE TESTOWANIE :)

Zielarnia Lawenda w tym miesiącu rozpieszcza moje kubki smakowe :)
Herbatka Yogi kusi odrobiną luksusowego rozgrzewania na chłodne wieczory. Herbatki Yogi otrzymały certyfikat Organic Soil Association. Skład zapowiada niezwykły smak!



Czekolada w innym wydaniu, bez dodatku sacharozy - kto nie potrzebuje odrobiny dobrej czekolada? :)
Jarzębina natomiast jest jednym ze smaków mojego dzieciństwa. Założę się, że jej smak przywoła wiele wspomnień :) Przetwory jarzębinowe nie należą do najłatwiejszych w wykonaniu i pewnie dlatego nie są popularne, więc czasem warto skusić się na gotowy produkt, zwłaszcza o tak prostym składzie:


Ostatni apetyczny produkt to masło kakaowe w kostce (bryle?) ze sklepu Blisko Natury. Właściwości pielęgnacyjne masła kakaowego są w cenie przez cały rok, i dla skóry wystawianej na słońce, i w zapobieganiu suchości kiedy za oknem chłód a w domu wysusza kaloryfer. Ostrym koniuszkiem bryły można wygodnie posmarować usta czy skórki paznokci, zanim reszta się rozpuści się w dłoni. Zapach jest obłędny! Aż chce się polizać!

Oleje z Blisko Natury:
Olej moringa to nowość o rekordowej zawartości ω-9. Jest to olej bardzo lekki, ma nawilżać i regenerować a jednocześnie oczyszczać (sic!) nawet cerę tłustą i problematyczną. Włosom też ma nadawać miękkość, nawilżenie i oczyszczenie (sic!!). Jest też odporny na działanie wysokiej temperatury, więc już znalazł się w kremie na ciepło dla mojej mamy ]:> Brzmi ciekawie, prawda?

Olej ryżowy... ktoś zauważył? Olej ryżowy już był przeze mnie testowany i opinię możecie przeczytać TU. Tym razem z olejem eksperymentować będzie moja koleżanka Dorotty. Zaprosiłam ją do wspólnego testowania, gdyż: jej cera i włosy są w pewnym uproszczeniu odwrotnością moich, więc mając jej i własne spostrzeżenia mogę wyrobić sobie o wiele dokładniejszą opinią o produkcie / technice pielęgnacji :) Myślę tez, że wiele z Was znajdzie coś wspólnego z jej pielęgnacją, bo jej charakterystyka jest bliżej gaussowskiej większości :) Oprócz tego - Dorotty ma kreatywne podejście do kosmetyków, chętnie miesza swoje mikstury a jednocześnie jest nieskażona blogowymi modami i ma świeższe spojrzenie na kosmetykotwórstwo. Nie bez znaczenia jest też fakt, że dzięki niej Wiedźma - Szalony Naukowiec ma nowego królika doświadczalnego i może wykonać wiele nowych eksperymentów :D
Mam nadzieję, że spodobają Wam się opinie Dorotty :)
http://www.poppingfun.com/

Oby październik był tak słoneczny, jak dzisiejszy dzień! Życzę słoneczka i zdrówka :)
Jak się macie u progu jesieni?

post signature