http://static.squarespace.com |
Zastanawiam się ostatnio, dokąd zmierza tematyka tego bloga...
Powstał jako notatnik kosmetyczny, gdzie zbierałam swoje mikstury i przemyślenia na ich temat...
Potem pojawili się czytelnicy :) I zachęcili mnie do dzielenia się wiedzą, której liznęłam przez lata przekopywania artykułów i blogów o tematyce pielęgnacji w "naukowym" podejściu.
Co teraz?
W temacie naukowego podejścia do pielęgnacji włosów - obawiam się, że wyczerpałam temat! Nową falę informacji może przyniosą badania włosa pod mikroskopem wraz z oceną porowatości w możliwie metryczny sposób i możliwość porównania tych wyników do gdybologii, jeśli wiele z Was się na nie zdecyduje - będzie można przeprowadzić ankiety, ale grupa musi być spora (np 100 duszyczek), żeby wyniki były choć bliskie rzeczywistości.
Mam pewne przypuszczenia na temat "porowatości pierwotnej i wtórnej" oraz ogólnego zarysu pielęgnacji włosów zależnie od ich grubości, ale oparte na porównaniu wrażeń zaledwie kilku osób.
http://apisc.com/pic/microscope-human-hair-structure-b.jpg |
Moją głowę od wielu tygodni zaprząta kwestia diety, ale nie odchudzającej. Ograniczam gluten!!! Ograniczenie mleka i jego przetworów ponad rok temu wyszło mi tylko na plus, dalsze zmiany zawartości lodówki obiecują jeszcze więcej korzyści :) Doszłam do tego wniosku zupełnie od pupy strony, ale moja dieta będzie przypominać paleo, o którym ostatnio sporo się. Moje źródło informacji to blog Tłuste Życie, dyskusje ze znajomym lekarzem i doza umiaru i zdrowego rozsądku...
Zbieram sobie przepisy na posiłki, żeby mieć bazę prostych i pożywnych śniadań i urzekających deserków. Może podzielić się ciekawymi przepisami? :) Bo pisać o diecie jako takiej niegodnam, nie znam się, nie umiem, eksperymentuję na sobie na własne ryzyko, bo tak!
http://www.integranaturopathics.com/wp-content/uploads/2012/03/why_go_grain_free.png |
Względną nowością w kręgu moich zainteresowań jest rozwój osobisty, a zwłaszcza publikacje Rozwojowca. Prezentacje na YT - konto - są ciekawie zrobione, nie za długie, pełne przykładów, odniesień do badań naukowych, dotyczących możliwości wyciągania z życia więcej niż do tej pory - za pomocą lepszej organizacji czasy, technik obejścia wrodzonego oporu przed wysiłkiem. Większość materiałów i mini-kursów dostępna jest bezpłatnie.
Tak mi Matka Natura przydzieliła, że nie jestem zorganizowana i mam w mojej dezorganizacji ponad 20 lat wprawy. Tymczasem odpowiednia "technika" pomaga złamać utrwalony przez lata schemat :)
Czy o którymś z powyższych tematów chcecie poczytać na blogu u Wiedźmy? :)
a to ja chętnie o paleo poczytam, bo na dzisiejszy dzień uważam,że ta dieta jest niemądra…ale jak to mówią-tylko krowa nie zmienia poglądów:)
OdpowiedzUsuńNie wiem właśnie, czy wniosę coś mądrego do tematu :) Tłuste Zycie używa argumentów, powołuje się na badania medyczne. A w pierwszych postach powtarza często - jedzcie, co chcecie, byle było to prawdziwe jedzenie! Z tym trudno się nie zgodzić :)
UsuńJa mogę tylko powiedzieć, że tylko zdrowy człowiek może jeść wszystko (de facto nie powiedziałabym, że znam wielu 100% zdrowych ludzi, ktoś obiektywnie zdrowy i pełny energii od lat męczy się z trądzikiem, ktoś ma anemię, czyli już całkiem zdrowy nie jest itp), mniej zdrowy powinien zrewidować najbliższe otoczenie (jakaś fabryka emitująca pyły, ruchliwa ulica, stare mury) oraz zawartość lodówki.
chcemy i o jednym i o drugim :)
OdpowiedzUsuńO glutenie naczytałam się tyle niedobrego, że myślę, że ograniczenie wyjdzie tylko na zdrowie :) Ale mam też własne doświadczenia, sama wyeliminowałam gluten (nie tylko w postaci chleba, makaronów, mąki pszennej, żytniej czy innej glutenowej) ale też różne kiełbaski, paszteciki czy gotowe dania ze skrobią pszenną. Teoretycznie w testach z krwi na alergie pokarmowe alergia na gluten wyszła mi niewielka, ale postanowiłam go całkiem wyrzucić z jadłospisu. Mijają wzdęcia, czarne myśli i mnóstwo innych, złych rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńMój synek przez prawie rok życia cierpiał z powodu zaparć i boleści brzuszka z powodu glutenu. Sugerowałam to 2 pediatrom, u których byłam, ale Ci zaprzeczali i mówili, że dzieci już tak mają. Sama wyeliminowałam gluten z jego diety, zastąpiłam go kaszą jaglaną i ryżem pełnoziarnistym, a do obiadu ziemniaczki i inne warzywa. Boleści i dziwna, rzadka wydzielina z nosa (nie katar) minęły za kilka dni jak ręką odjął. Ale synkowi nie robi to problemu, że nie je ciastek, chleba i innych rzeczy - uwielbia jaja, mięsko, ryby, oliwę, masło, warzywa (choć nie może wszystkich), owoce (może jedynie maliny, truskawki i jagody, po innych ma ból brzuszka). Swoją drogą, w tą sobotę robię mu też testy prywatnie z krwi na alergie pokarmowe.
Ale się rozpisałam :P
Dziękuję, Kasiu :) Powoli szykuj się na myśl, jak mały pójdzie do przedszkola i zasmakuje w ciasteczkach... Jest trochę smacznych słodyczy bez glutenu, warto stworzyć sobie ich bazę :) Nawet jeśli mu przejdą objawy - wydaje mi się, że zawsze warto gotowe ciastka przeplatać domowymi niealergizującymi łakociami :)
UsuńWłaśnie myślałam o tym ;) Jeśli jednak wyjdzie mu alergia, spróbuję znaleźć takie prywatne przedszkole, w którym będą brać po uwagę jego alergię (ehh, tylko te ciastka w nagrodę i cukierki na stole w przedszkolu). No nic, jakoś to będzie :D
UsuńKasiu, super to zrobiłaś. Jaglanka rulez.
UsuńNie chcę spamować, ale nie mogę się powstrzymać, żeby Was obu nie wysłać na smakoterapię - tam Pani wyczynia cuda słodyczowe bez mleka, glutenu i w ogóle ma super pomysły na jedzenie. Żadnych linków spamować nie będę, wyguglacie, jeśli będziecie miały ochotę.
A na blogu przeczytam chętnie o wszystkim, co powyżej zostało zasugerowane.
Wlaśnie smakoterapia przyszla mi na myśl, to kopalnia pomyslów na pyszne, pożywne posilki, również na slodko.
UsuńWiedźmo, zapodawaj :D nie pytaj i nie wahaj się, czy możesz, tu jest cala rzesza wyglodnialych na takie informacje i wynurzenia.
Adriana
Znalazłam stronę, na pewno skorzystam i ślicznie dziękuję kochana :*
UsuńSmakoterapię znam, prawie tam mieszkam :) Deser a'la czekoladowy to stały punkt programu jako pmsowy poprawiacz nastroju :)
UsuńAdres dostałam od siostry, jej dzieciaki są alergiczne, więc można powiedzieć, że przepisy przetestowano :D
Deser a'la czekoladowy to ten na bazie daktyli z karobem? Pewnie sobie ukręcę, zmuszona wdrożeniem daktyli do diety, a nigdy nie przepadalam za ich smakiem, podjadam i obserwuję jak się zachowają moje delikatne jelita (dla dobrej flory bakteryjnej jelit są polecane), ale w takiej formie musu przyjemniej by się je konsumowalo. Zdrowe jelita odwdzięczają się mocną odpornością, piękną cerą i wlosami - jestem o tym przekonana i dlugo potrafią dzialac sprawnie, ale wystarczy mi mala modyfikacja diety i sprawność siada.
UsuńAdriana
Dokładnie ten - i różne wariacje na jego temat :)
UsuńNie wiem Martuś, czy czytałaś ten artykuł, ale daje bardzo do myślenia:
OdpowiedzUsuńhttp://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/
Artykuł bardzo długi i wyczerpujący!!
UsuńPytanie, komu wierzyć :( Bez wiedzy medyczno-chemicznej nie da się chyba zweryfikować tych informacji? Pozostaje zdrowy rozsądek...
Każdy musi zdecydować :) Ja uwierzyłam sobie, wiem, jakie szkody wyrządził u mnie gluten i "zdrowe" 3-5 porcji pełnoziarnistych produktów zbożowych dziennie. ;)
Usuńtematyka zdrowego trybu życia mnie bardzo interesuje, zbilansowana dieta (u mnie wegetariańska, więc trochę muszę kombinować z białkiem), tak więc o kwestiach żywieniowych, przepisach na pyszne jedzonko jak najbardziej z chęcią poczytam:)
OdpowiedzUsuńO czymkolwiek nie będziesz pisać, zawsze z chęcią będę tu zaglądać. Rozwojem osobistym też od niedawna się interesuję, z chęcią powymieniam linki i doświadczenia. Dietka i przepisy również mile widziane :)
OdpowiedzUsuńKochana wiedźmo, chętnie poczytam serię postów o odżywianiu a najchętniej o tym co nam szkodzi i dlaczego, czym zastąpić szkodliwe produkty, gdzie szukać przepisów . Z przyjemnością poczytałabym też notatki o superżywności (superfood) i jej wpływie na wygląd. A jeszcze chętniej o wpływie ogólnego stanu jelit na urodę – bo mam 100% pewności, że wpływ jest ogromny.
OdpowiedzUsuńGluten, mleko i cukier wykluczyłam ze swojej diety... przypadkiem.
Zaczął mnie niepokoić rozwój mojej córeczki, która wówczas nie miała jeszcze roku. Specjaliści potwierdzili moje obawy: zagrożenie rozwojem autyzmu.
Zainteresowałam się dietą a że karmiłam jeszcze piersią, więc dietę wykluczającą gluten, mleko, cukier i soję musiałam zastosować również ja sama.
Oczywiście wprowadzenie takiej diety musi być dobrze przemyślane. Nie powinno się eliminować np. mleka bez wiedzy czym je zastąpić, by organizmowi niczego nie brakowało.
Odkryłam między innymi kaszę jaglaną, gryczaną, amarantus, quinoa, mąkę z kasztanów jadalnych, oleje (w tym lniany, kokosowy, tran, olej z ostropestu i wiele innych). Zaczęłam jeść mniej produktów ale lepszej jakości - w miarę możliwości organicznych i sezonowych. Sama gotuję większość naszych posiłków, nauczyłam się również piec wspaniałe chleby bezglutenowe a nawet ciastka.
Po kilku miesiącach takiej diety ze zdziwieniem odkryłam, że mimo bardzo przecież trudnego okresu w życiu, mimo stresu związanego z chorobą córki, mimo wielu nieprzespanych nocy - czuję się dobrze jak nigdy dotąd: gdzieś zniknął wiecznie zapchany nos, mam więcej siły, lepszy nastrój i piękniejszą cerę.
A córka na diecie (pod kontrolą lekarza oczywiście) rozwija się bardzo dobrze. Wolę nie zapeszać ale mam nadzieję, że większość problemów jest już za nami.
Pozdrawiam,
Malena
Ojej, nie wiem co napisać... Nie wyobrażam sobie strachu matki o zdrowie dziecka!
UsuńŻyczę Wam zdrówka! :)))
Przepisy bardzo chętnie bym czytała:):):)
OdpowiedzUsuńLubie eksperymentowac w kuchni, wiec chetnie popatrze na przepisy Wiedzmy ;)
OdpowiedzUsuńSama zastanawiam się co z tym glutenem, bo mam wrażenie że mi nie służy. Lata jadłam 'normalne' pieczywo i nic, a teraz coś mi nie pasuje powoli.
OdpowiedzUsuńZ mlekiem u mnie różnie, lubię smak mleka sojowego o smaku bananowym, ale znowu jeśli chodzi o jogurty sojowe, jest ich parę na krzyż i szybko się nudzą.
Gdybym jadła mięso pewnie olałabym mocno nabiał, ale jak na razie nie jestem gotowa na dietę wegańską.
Na przepisy chętnie spojrzę.
Ja bardzo chętnie zagłębię się w lekturze o rozwoju osobistym :)
OdpowiedzUsuńNie, proszę, nie męcz rozwojem osobistym. Wszędzie to jest, już trochę nudzi ten temat.
OdpowiedzUsuńO szkodliwych składnikach w żywności z kolei i próbach ich zastąpienia za to chętnie poczytam ;)
Pozdrawiam
Anonimowa wierna czytelniczka
Ja bym z wielką chęcią poczytała o tych technikach obchodzenia wrodzonego oporu przed wysiłkiem. Brzmi obiecująco. Może dowiedziałabym się czegoś ciekawego i pokonała te opory. Oj, przydałoby się, przydało, bo sporo wysiłku przede mną...
OdpowiedzUsuńJa chcę o wszystkim! Lubię, jak piszesz, bo zanim napiszesz, to zrobisz konkretny risercz, żeby nie gadać trzy po trzy, dlatego chętnie przeczytam o wszystkim.
OdpowiedzUsuńTo Twój blog, więc pisz o tym, co Cię interesuje! Po blogach widać, na ile piszący interesuje się tym, o czym pisze, wtedy są po prostu fajniejsze.
OdpowiedzUsuńRównież odstawiłam gluten - już w czerwcu! Czuję się o wiele lepiej, pomimo wcześniej prowadzonej "czystej miski". Trzymam kciuki, powodzenia!
OdpowiedzUsuńTwój blog jest świetny, super się go czyta, masz talent :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze pytanie z innej beczki troszkę za co przepraszam...
jeśli nie mam pewności, że to co dzieje się na mojej głowie to łupież to czy mogę używać szamponu przeciwłupieżowego "zapobiegawczo"? np, takiego łagodnego z naturi siberici?
Pozdrawiam cieplutko :)
Tak, bo NS jest łagodny detergentowo i działa na zasadzie odpowiednio skomponowanych ekstraktów roślinnych. Obserwuj, czy nadmiernie nie wysusza skóry.
UsuńI dziękuję :)
UsuńLubię wszystko co piszesz, rozwój osobisty brzmi bardzo interesująco:)
OdpowiedzUsuńKrótko i na temat: TAK!
OdpowiedzUsuńA.
chętnie poczytam o diecie, ciągle jestem na etapie poszukiwań odpowiedniej dla mnie i mojej rodziny
OdpowiedzUsuńWspółczesna pszenica jest tak zmieniona, że mało komu służy. Na szczęście są też jej stare, prymitywne odmiany oraz zboża bezglutenowe. Dodatkowo osoby z chorobami tarczycy powinny przynajmniej na próbę odstawić gluten, naprawdę warto.
OdpowiedzUsuń