Sama już nie wiem, jak zawikłaną ścieżką trafiłam na poniższy filmik.
Jakkolwiek - zaskoczył mnie, bardzo na plus :)
Cykl programów Katarzyny Bosackiej "Wiem co jem" i "Wiem co jem. Wiem co kupuję" po prostu wypada znać. W przystępny sposób pokazuje, jak być świadomym konsumentem w kwestii tak dla nas ważnej, a tak bagatelizowanej, czyli naszego jedzenia, a ostatnio podpowiada też, jak robić inne zakupy.
Program zaczęłam oglądać miliony lat temu, zanim odczułam potrzebę, by dowiadywać się sama. Wcześniej nie wpadłabym na pomysł, żeby choćby przeglądać tę część etykiety ze składem.
to tylko miniatura adres filmu: KLIK |
Podlinkowany powyżej odcinek traktuje o kaszach i kobiecej higienie intymnej.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona faktem, że ostrzega się, że nie wszystkie kasze są dobre dla osób z nietolerancją glutenu czy przy chorobach jelit, wręcz że mówi się złe słowo o królowej polskich stołów - pszenicy!
W wyemitowanym kilka lat temu odcinku o nabiale nie padło ani słowo o ciemnej stronie mleka, więc mamy postęp :)
Być może zdrowe wielu osób wyglądałoby teraz inaczej, gdyby kilkanaście lat temu głośno mówiło się o produktach żywieniowych to, co teraz się powoli zaczyna mówić. Jeszcze długa droga przed nami, ale uparcie wierzę, że widzę pierwsze oznaki zmian :)
A w temacie zakupów kosmetycznych pokazana jest wstępna analiza składu na podstawie listy INCI :)) Raduje się me serce!
Właśnie takie programy jak "Wiem co jem" powinny nieść kaganek oświaty!
Tak trzymać, pani Kasiu!
Nie oglądam telewizji, więc nie wiem, co się ostatnio dzieje w świecie.
Czy widziałyście podobne oznaki wzrostu świadomości u przeciętnego obywatela czy też dbałości o jej wzrost w popularnych i łatwo dostępnych mediach?
Przyznam, że również mnie parę lat temu program zachęcił do uważnego czytania składów: ile mięsa w mięsie, czy barwnik nie jest z mielonych robaków albo czy szynka to tak naprawdę nie sama soja. Uważam, że wyszło mi to tylko na dobre :>
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten program, i na wiele spraw otworzył moje oczy szerzej ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna już oglądam ten program i bardzo lubię. Lubię odcinki o lekach, wczoraj oglądałam o witaminach, że te syntetyczne to ogólnie lipa, a to, co w pożywieniu wchłaniamy nawet do 90%, poza tym, że antybiotyk to absolutna ostateczność, a nie pierwsze, co robimy przy katarze. Ludzie się zawsze śmiali z mojego lekarza, że zwykle nie przepisuje leków tylko każe pić herbatę z miodem i łykać czosnek, a okazuje się, że robił bardzo mądrze. Jak leczę się u niego ponad 20 lat, tak może ze dwa razy dostałam antybiotyk i to przy anginie. Bardzo lubię programy Bosackiej, bo to naprawdę jeden z niewielu mądrych programów, z których faktycznie możemy czerpać jakieś korzyści.
OdpowiedzUsuńTeż lubię Bosacką i jej programy, tak samo jak lubię ekoczwartki w DDTVN. (Nie wiem, czy jeszcze są, bo nie oglądam od dwóch lat TV), ale to stąd dowiedziałam się o amarantusie czy orzechach piorących.
OdpowiedzUsuńOglądałam jakiś czas temu wszystkie chyba odcinki "Wiem co jem" :) A o pszenicy moje zdanie znasz ;)
OdpowiedzUsuńChyba trzeba zacząć oglądać:)
OdpowiedzUsuńTrzeba :) To bardzo przystępnie podane infomacje, jak odnaleźć się wśród półek z jedzeniem :) I świetny punkt wyjścia do własnych poszukiwań, bo trochę po macoszemu potraktowano temat nieprawidłowości w układzie pokarmowym, a wydaje mi się, że ma je więcej ludzi niż sądzimy!
UsuńUwielbiam ja oglądać :)
OdpowiedzUsuńPolecam odcinek o soi :)
OdpowiedzUsuńPani Kasia bierze udział w niezrozumiałej dla mnie promocji oleju rzepakowego, ale gdyby nie ten mały zgrzyt, byłoby idealnie :)
Przy typowym współczesnym podejściu do żywności - olej rzepakowy ma ładny profil kwasów tłuszczowych.
UsuńDruga strona medalu - czy modyfikacje genetyczne eliminujące kwas erukowy pozwalają nadal nazywać tę roślinkę rzepakiem...
Niedawno na antenę Polsat Cafe wszedł program z Anną Guzik "Zdrowie na widelcu". W każdym odcinku robi przegląd jakichś produktów (widziałam wczoraj, były podroby). Odnoszę wrażenie, że program stylizowany jest na ten pani Kasi, ale Bosacka zdecydowanie wygrywa! Ja osobiście nie przepadam za sposobem bycia pani Guzik, dlatego tego namiętnie nie oglądam, ale zdarza mi się włączyć. Wydaje mi się, że pod względem przekazywania ważnych informacji lepsze jest "Wiem, co jem". Aczkolwiek wczoraj od pani Guzik dowiedziałam się, że ponoć móżdżek to bogate źródło kwasów omega ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za info, zainteresuję się :)
Usuńte programy są świetne, muszę sobie odświeżyć, ponoć jest na stronie programu archiwum. nie kupuję już parówek najtańszych od momentu emisji:) ciemna strona mleka-a i owszem-czytałam co nieco. ale z mleka zrezygnować nie mogę. do kawy, do herbaty czasem. skoro nie oglądasz tv-to nie wiesz,że pojawiła się kolejna kampania o piciu mleka dla dzieci:) coś w stylu tej sławetnej: pij mleko będziesz wielki!
OdpowiedzUsuńja wiem też, że należy z umiarem podchodzić do wszelkich rewelacji żywieniowych, od lat mamy walkę masła z margaryną, a ja właśnie myślę-że im mniej żywność przetworzona-tym zdrowsza. z pszenicą nie walczę-ale fakt faktem odstawiłam jakiś czas temu pszenicę prawie w ogóle ze względu na cukier i jakoś nie czuję potrzeby powrotu do białego pieczywa,panierek etc. ale ciasto bez białej mąki już nie istnieje dla mnie. temat rzeka generalnie! może warto się 3mać zasady zdrowego żywienia na co dzień a od wielkiego dzwonu "coś mniej zdrowego" nam nie zaszkodzi!
Nowa akcja mleczna? Boszzzzzz.... biedne dzieci z niezdiagnozowaną nietolerancją, będą się męczyć w imię akcji ;]
Usuń"pij mleko, będziesz wielki" ale dorobisz się też osteoporozy ;]
UsuńNiestety koncerny mleczarskie nie dadzą się tak latwo wyeliminować z obiegu. Przemyslowcy, dietetycy, farmakolodzy, lekarze, politycy - to niestety naczynia polączone.
Usuńnie wszyscy dietetycy polecają mleko czy produkty zbożowe ;) niestety, wbija się studentom do głów, że węglowodany z produktów zbożowych są najlepsze i najzdrowsze :/
Usuńpolecam poczytać książki http://www.empik.com/dlaczego-tyjemy-i-jak-sobie-z-tym-poradzic-taubes-gary,p1049057769,ksiazka-p oraz http://www.empik.com/paleo-dieta-zrzuc-kilogramy-zbuduj-forme-pokonaj-choroby-wolf-robb,p1044677850,ksiazka-p
a także zagłębić się w blog Tłustego Życia: http://www.tlustezycie.pl/
Pozdrawiam, Pati
http://essentiavita.blogspot.com/
Również oglądam czasem ten program. Najpierw miałam mieszane uczucia, ale potem zaczęłam się coraz bardziej przekonywać i dowiadywać nowych rzeczy:)
OdpowiedzUsuńoglądałabym ten program, gdyby nie te debilne wstawki, które chyba miały być śmieszne :P tak mnie denerwują, że nie jestem w stanie obejrzeć całego odcinka. a szkoda! :)
OdpowiedzUsuńTeż nie zawsze mi odpowiadają te wstawki... Gdy ogląda się on-line - można je ominąć :)
Usuńhaha, mam tak samo! dlaczego ona zawsze musi być facetem? :p
Usuńostatnio nawet puszczali nam jej program na zajęciach... całe szczęście, odcinek, którego jeszcze nie widziałam - o pizzy ;)
oglądanie on-line faktycznie może być rozwiązaniem :D może będę sobie włączać podczas pichcenia w kuchni ;)
UsuńMnie też czasami irytują pewne scenki, z innych śmieję się do rozpuku i cierpliwie czekam na puentę, ale generalnie jest okej, bo nie zaburza to przekazu. Te żarciki raczej nie znikną, bo podanie pewnych trudnych, nierzadko wywracających utarty porządek rzeczy, informacji w formie żartobliwej ulatwia wchlanianie. Trzeba sobie też zadać pytanie kto jest grupą docelową tego programu, dlaczego ma taką, a nie inną formulę :]
UsuńAdriana
Mnie również odstraszają "zarciki" i stylizacje - prawdziwa Kobieta Pracująca jest tylko jedna!- ale z programu Bosackiej nie potrafiłabym zrezygnować. Muszę przejrzeć archiwum.
UsuńW tv oglądam programy dedykowane, nawet nie wiedziałam, że jest nowa kampania mleczna. Sama uwielbiam mleko i jego przetwory, stanowi też odtrutkę dla mojego organizmu, ale chętnie czytam o glutenie i tym, co pozostaje na nie.
W Kuchni+ jest program (notabene starszliwie drętwy) polskiej produkcji, w którym promuje się dania bez mięsa i właśnie glutenu. Para prowadzących zachęca restauracje do zmian w menu w taki sposób, by każdy mógł coś znaleźć. Pomysł przedni, wykonanie sztywne, ale warto!
nawyk czytania składów mam od przeszło 15 lat (wegetarian, a ile razy w jogurtach naturalnych jest żelatyna to masakra!). Pierw była to tylko kwestia składników zwierzęcych w danej rzeczy, potem zaczęłam bardziej świadomie wybierać i eliminować: zapychacze, barwniki, cukry, syrop glukozowo - fruktozowy zwracać uwagę na jakość przetworzenia danej rzeczy, na procent warzyw/owoców w przetworach, itd. Potem zaczął się bum na zdrowe odżywianie, telewizja, gazety coraz bardziej rozpowszechniały tą tematykę i bardzo dobrze, świadomość ludzi teraz jest o niebo większa i ciągle rośnie. Częściej w sklepach widać jak ludzie czytają etykiety, mnie to bardzo cieszy, ponieważ producenci muszą bardziej się starać, już nie tak łatwo nabrać klientów pięknymi słowami z reklam..
OdpowiedzUsuńKiedyś oglądałam każdy odcinek.
OdpowiedzUsuńDla mnie to jest najgłupszy program w telewizji. Być może ma w sobie dużą wartość, ale gadanie do dorosłych widzów jak do dzieci i robienie z siebie kretyna (i nie tylko z siebie) jest nie dla mnie. Nie wiem, czemu twórcy się na to godzą, ale patrząc na komentarze w sieci uważam, że gdyby się tych dobranockowych wstawek pozbyli, to oglądalność by na bank wzrosła. Ale jak się lubi odmóżdżać ludzi, to powodzenia.
OdpowiedzUsuńpopieram! robiłam podejście do tego programu, jednak nie dałam rady - tragedia posejdona;) w dodatku odcinek, który oglądałam niczym nowym mnie nie zaskoczył, a nawet udało mi się obczaić kilka błędów, wszystko omawiane było strasznie po łebkach - żenada.
Usuńjeśli chodzi o czytanie składów produktów żywnościowych, to mnie fascynuje, jak ktoś może nie zwracać na to uwagi;) nno, ale u mnie w domu do jedzenia zawsze podchodziło się bardzo ostrożnie, więc etykieta to dla nas wszystkich podstawa. niestety konsumenci w polsce patrzą głównie na cenę i totalnie trudno jest dostać dzisiaj w sklepie prawdziwy ser, że o dobrej wędlinie nie wspomnę. dlatego omijam również polecane przez znajomych knajpy, bo ich opinie najczęściej ograniczają się do tego, że było dużo i tanio, a o kryterium jakości podawanych potraw chyba nawet nie słyszeli;)
Seraphase, i znów się z Tobą zgadzam ;)
UsuńWiele treści można przekazać bez odmóżdżania, a już na pewno nie aż na takim poziomie.
Nie oglądam jakoś namiętnie, bo sam sposób prowadzenia mnie drażni, a już zabawa w klienta i jakąś panią doktor zdrówko jest po prostu żenująca. Ale przyznaję, że poza tą całą oprawą jest naprawdę ciekawa treść i warta poznania.
OdpowiedzUsuńDobrze że coraz więcej młodych osób ( starszych ode mnie) również rezygnuje z tłustych i niekoniecznie zdrowych produktów i stara się być bardziej 'fit' :p
OdpowiedzUsuńBardzo popieram bycie świadomym konsumentem, ale mam jedną uwagę. To, ze ktoś cierpi na jakąś nietolerancje pokarmową (mleko, gluten etc.) nie oznacza, ze cała pozostała ludzkość ma tę samą przypadłość. Sama mam dużą nietolerancję laktozy, ale odmawiam udziału w ruchu o nazwie "mleko twój wróg". Mam spory dystans do różnych misjonarzy. Z wieloma rzeczami, tak jak teraz z glutenem, to po prostu moda. Przeminie jak jak wszystko inne, bo jednak większa cześć populacji może pić mleko i jeść chleb bez większej szkody. Za ich problemy odpowiadają inne czynniki i trzeba je rozpatrywać za każdym razem indywidualnie. Nie można być jak lekarz w wojsku, który na wszelkie dolegliwości przepisuje trampki albo polopirynę. Okiem mojej wyobraźni już widzę brygady zwalczajace piekarnie i mleczarnie, patrole obywatelskie czujnie wyrywajace z rak obywateli chleb z masłem i szklanki z mlekiem oraz ogniem i mieczem nawracajace ludzkość na właściwą dietę. oraz rozkwitające podziemię piekarniczo - nabiałowe.
OdpowiedzUsuń"W Polsce nietolerancja laktozy występuje u 1,5% niemowląt i dzieci oraz u 20-25% osób dorosłych." - źródło: wikipedia.
UsuńUważam, że przy takim nasileniu problemu, w 30-minutowym programie o świadomym odżywianiu, w odcinku poświęconym w całości mleku i jego przetworom i ich wpływowi na zdrowie, powinno się o nietolerancji chociaż wspomnieć.
Gluten jako skladnik odżywczy jest zupelnie niepotrzebny do życia, do prawidlowego funkcjonowania organizmu, więc po co mam się nim objadać?
UsuńCzy wiesz, że te same koncerny mleczarsko-piekarskie kiedyś musialy wdrożyć swój plan żywienia ludzkości swoimi wyrobami ustalająć piramidę wlaściwego żywienia? Jeżeli koncern farmaceutyczny oplaca firmy produkujące pszenicę, to jest dobry kierunek rozwoju, czy zly?
Dostrzeganie wszędzie spisków jest dla zdrowia psychicznego ludzkości znacznie bardziej szkodliwe niż jedzenie codziennie kilograma mąki babuni typ 450. Na forach urodowych szerzą znacznie gorsze mody żywieniowe, np. picie drożdży albo żelatyny. Jak takie kuracje, trwające często przez kilka miesięcy, wpływać mogą na florę bakteryjną w przewodzie pokarmowym przeciętnej nastolatki, spozywajacej przecież sporo cukrów pod róznymi postaciami, niewiele osób się zastanawia. A potem szaleja rózne kandydozy i inne świństwa, co od razu wychodzi na twarz.
UsuńSama, jak już pisałam, mam nietolerancję laktozy, ale to nie znaczy, że widzę w mleku samo ZUO. Jak ktoś możne niech pije na zdrowie, jak nie lubi, to niech tego nie robi. Poza tym przypominam, ze istnieją testy na różne nietolerancje pokarmowe (nieinwazyjne jeśli chodzi o laktozę i chyba bardziej inwazyjne jeśli chodzi o gluten). Najpierw ustalmy jak jest, a potem stosujmy ewentualnie diety eliminacyjne. Namawiam po prostu do rozsądku.
P.S. Mój kot to dopiero nie toleruje laktozy. Jak kiedyś dorwała się do bitej śmietany to się działo w kuwecie.
Anonimko nr 1
UsuńZgardzam się, nie można wysadzać w powietrze całego przemysłu mleczarskiego ze względu na grupę z przeciwwskazaniami.
ALE
Skąd szary obywatel ma wpaść na pomysł, że mleko mu nie służy, jeśli w mediach trąbi się tylko o jego dobrych stronach? Skąd będzie wiedział, że ma sobie te testy zrobić, jeśli nawet lekarze tego nie sugerują, dopóki się ich wyraźnie nie poprosi? Programy o dużym zasięgu mają możliwość zasugerować zainteresowanie się tematem, tylko tyle.
Mody na kuracje jednoskładnikowe typu picie drożdży codziennie przez miesiąc są szkodliwie i wielokrotnie wyraziłam się na ten temat możliwie szeroko.
Koncerny ze sobą wspólpracują, to nie spisek - to fakt, ale tego się nie wywala publicznie, bo po co ludzie mają sobie tym zaprzątać glowę - choć można być mocno zdziwonym dowiadując się, że koncern farmaceutyczny wspiera finansowo produkcję czegoś, co szkodzi organizmowi, przyczynia się do rozwoju chorób, dzięki czemu będzie musial zakupić leki. Jeżeli po odstawieniu glutenu ustępują uporczywe dolegliwości i choroby towarzyszące od lat, poprawia się praca jelit, to coś jest nie tak z tym glutenem...
UsuńCzlowiek nie powinien znać kulisów wspólpracy między koncernami, ma wejść do sklepu, zachęcony reklamami (także na opakowaniach) sięgnąć po to, co się promuje. A promuje się zawsze jako zdrowe, bądź po prostu jadalne i niby nieszkodliwe. Nieszkodliwe jako zjadane raz na jakiś czas. Ale czlowiek jako istota uzależniająca się od wszystkiego, co może uzależnić, zjada częściej niż powinien, także w różnych grupach produktów te same skladniki, skumulowane już szkodliwe. Ja np nie życzę sobie kupując coś w zwyklym sklepie zjadać przy okazji masę polepszaczy, wypelniaczy, zagęstników, także modyfikowanych, w produktach, w których nie powinny się znajdować, dodawane celowo lub przy okazji, bo firma produkuje zanieczyszczając po kolei wszystkie swoje produkty, glównie glutenem. W takich np. otrębach gryczanych, z natury gryka jest bezglutenowa, oznaczonych na opakowaniu gluten free, silą rzeczy znajduje się gluten, bo firma (nie podaję nazwy, do znalezienia w sieci) nie oddziela procesu produkcji na glutenowe z pszenicy, owsa i b/g, podobnie jest z mąką kukurydzianą (kukurydza również jest b/g, ale już przemielona zanieczyszcza się.
Anonimko, nie tolerujesz laktozy, nie pijesz mleka, bo ci szkodzi, ale skąd wiesz, że dla pozostalych zdrowych osób, jest ono zdrowe? Bo ktoś je tak promuje, ale stwierdzonych i niekwestionowanych wlaściwości zdrowotnych nie znasz.
Adriana
hej Adriano-odniosę się tutaj tylko do ostatniego akapitu wypowiedzi: stwierdzona i niekwestionowana właściwość: owszem jest taka: wapń! ale oczywiście można w tym przypadku mleko zastąpić zdrowszą odmianą nabiału-np kefirem,twarogiem. wiem,że zaraz ktoś mi odpowie…są inne pokarmy, które zawierają wapń, np orzechy…ale owe orzechy wpłyną negatywnie na inne kwestie (alergie, kaloryczność etc) jak już wyżej napisałam-umiar i równowaga są najważniejsze-również w wypowiedziach "i na tak i na nie!" :) ja staram się żyć zgodnie ze swoim sumieniem żywieniowym:) …mam jednak nadzieję,że nikt mi pieczywa i mleka nie zabierze, bo to mój wybór:)
Usuńasashimia - mleko kontra osteoporoza... :( niestety jedno drugie wyklucza, te dwa aspekty nie idą w parze. Krowie mleko wyplukuje wapń z kości. Poczytaj sobie u źródel innych niż promujące tradycyjną dietetykę.
UsuńAdriana
Adriano, cóż, nie zamierzam cię do niczego przekonywać, aczkolwiek wizja produkcji mleka po to by sprzedać więcej lekarstw mocna. Pozostanę jednak sceptyczna. Żyj jak chcesz, ale proszę cie daj żyć innym. Pedagogika strachu nie na wszystkich działa. Za jakiś czas tę nietradycyjną dietetykę obali jeszcze jakaś bardziej nietradycyjna. Coś innego będzie zagrażać ludzkości.Tymczasem przez świat pędzą trzej jeźdźcy apokalipsy: farmaceuta, mleczarz i piekarz.
UsuńZresztą niczego nie należy brać za serio, bo jak powiedzała Maria Janion, żyjąc i tak tracimy życie. Najważniejszy jest pewien dystans, poczucie humoru. Istnieje tez jednostka chorobowa zwana ortoreksją.
Chętnie oglądam ten program, jeden z bardziej wartościowych programów w tv ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry odcinek. Ja oglądałam dzisiaj o cukrze i jego zamiennikach, również polecam. Program Kasi Bosackie jest bardzo wartościowy. Podesłałam kilka odcinków swojemu TŻ i spotkałam się z bardzo pozytywną reakcją. Już nie wrzuca do koszyka produktów sugerując się opakowaniem czy ceną, ale uważnie czyta składy.
OdpowiedzUsuńOglądam ten program od lat, pewnie od pierwszej serii, całkiem lubię, choć oglądam głównie z przyzwyczajenia, dawno już wiem więcej niż jest mówione w programie ;-) Uważam że jest zupełnie dobry żeby kogoś zaobserwować tematem, mnie denerwują skróty i uproszczenia. O mleku tam zle słowo nie pojawi się, oni mocno stoją na stanowisku ze mleko dobre jest i zdrowe a inne zdanie to propaganda przeciwników mleka :-)
OdpowiedzUsuńOglądam od jakiegoś czasu ten program, bardzo chętnie, to kopalnia wiedzy z różnych dziedzin nie tylko odżywiania, konsumenckiej stojąc przed wyborem produktów w sklepie, bo także bylo coś z chemii, środków do prania, alergiach na nie. Ale niestety w kwestii żywieniowej doktor Kozlowska-Wojciechowska propaguje tradycyjną piramidę żywieniową, poczynając od zbóż.
OdpowiedzUsuńA.
bardzo często oglądam ten program, sporo ciekawych rzeczy można się dowiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jej programy, które oglądam razem z M. Najlepsze jest jak podczas zakupów to On sprawdza etykiety. Mam ubaw jak inne babki oglądają się za nami. A szczytem było jak sprawdzał skład odzywki do włosów w drogerii. Skomentował to sama parafina i silikony, kup sobie coś lepszego a nie ta chemię. Musiałam schować się za regał i wyśmiać, żeby się nie obraził...
OdpowiedzUsuńCo złego jest w piciu drożdży? Mi bardzo pomagają na włosy i paznokcie, lekarka powiedziała, że mogę.
OdpowiedzUsuńTrzeba je utłuc - czyli zalać wrzątkiem - i nic nam się nie rozwinie w żołądku... A to bomba witaminowa.
A.
Tobie lekarka pozwoliła, to już coś!
UsuńKuracja codziennie przez kilka tygodni to intensywna kuracja, może ujawnić nieuświadomione problemy układu pokarmowego, wpłynąć na rozregulowany układ hormonalny - przystępując do takiej kuracji najczęściej nie robi się wcześniej kompleksowych badań - a może się powinno? BTW osoby, które do nich przystępują już borykają się z pewnymi problemami, czyli z ich organizmem już może być coś nie tak.
Gołe drożdże nie są normalnym składnikiem diety, zabite czy nie.
Najbezpieczniejsze "kuracje" wg mnie to takie, które można normalnie wpleść w codzienną dietę - jak olej lniany do sałatki, garść orzechów na deser, jednego dnia to a drugiego co innego - a nie intesywna kuracja
TO (np. grzybica) się nie rozwija w żołądku tylko w jelitach. Warto trochę poczytać. Mnie lekarz ostrzegał przed takimi kuracjami.
UsuńMartuś, dziękuję za ten wpis. Ogólne jakieś tam wiadomości miałam na oba tematy.
OdpowiedzUsuńAle "urodził mi się" problem. Mam problemy jelitowe. No i rozumiem, że z kaszami powinnam jednak uważać?
Odnośnie mleka i kampanii. W szkołach prowadzona jest kampania (przez Ministerstwo Rolnictwa: mleko, owoce, warzywa).
Dzieci dostają 3 razy w tyg owoce/warzywa i mleko.
Moje piją. Na szczęście nie mają problemów z tolerancją laktozy, z tego co wiem oczywiście. Zauważyłabym;)
Kiedyś oglądałam program p. Bosackiej, teraz zapomniałam, Jest na TVN Style prawda? Nie mam tego programu, TV oglądam jedynie w weekendy.
"Moje dzieci" - mam na myśli dzieci szkolne, a nie prywatne:)
UsuńZależy, których źródeł słuchać:
Usuń*wg tradycyjnego podejścia prof Zdrówko ;] duże dawki blonnika nierozpuszczalnego (ziarna) to szczota ryzowa na podrażniona wyściółkę jelit ;] tak obrazowo przerysowując. zboża pozbawione otrąb już mają tego mniej, najmniej mają chyba obrobione termicznie owoce i glut lniany. Dopóki są biegunki czy nawet protesty ze strony jelit - trzeba delikatnie, bo nie mają kiedy się zagoić
**wg podejścia nowej medycyny naturalnej, która jest całkowicie naukowa :) - zboża/ziarna oprócz błonników mają składniki chroniące je przed strawieniem, dla człowieka mogą być drażniące bo wg tego podejścia nasz układ pokarmowy nie jest przystosowany do trawienia ziaren jak jest np u ptaków. Osłabić działanie w/w związków chem. ma moczenie ziaren przed jedzeniem i odlanie tej wody, fermentacja, gotowanie.
Mechanizm szkodzenia mleka, jesli szkodzi, jest zupełnie inny. Proces rozkładania laktozy nie przebiega prawidłowo i produkty reakcji są szkodliwe, zaburzają florę, na dłuższą metę degenerują wyściółkę jelit.
Na tej stronie widzę cyferkowe zawartości błonnika:
http://blonnikpokarmowy.fm.interia.pl
Bosacką obejrzysz on-line:
http://tvnplayer.pl
Stare serie są w całości, nowe - tylko aktualne odcinki
A'propors "Twoich dzieci" - poczytaj to: http://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/
Wybacz chaos :)
Gdyby w owej kampanii mlecznej zamieniono mleko krowie na kozie, to zupelnie zmieniloby postać rzeczy. Ale... krowie jest tanie jak barszcz, za kozie trzeba zaplacić ok. 9 zl/litr, mimo to wartości zdrowotne nieocenione i dzieci już w ok. 3 r.ż. mogą je pić. Wystarczy pól szklanki dziennie. A jak już ktoś się upiera przy krowim nabiale to rzecz się rozchodzi glównie o wapń (który owo mleko wyplukuje) to wystarczą 4 plasterki sera żóltego dziennie i zapotrzebowanie zapewnione, poza tym naturalny wapń jest też w innych produktach. Jak dla mnie to agresywna akcja koncernów mleczarskich, wbijają się w świadomość na silę.
UsuńSzkoly zaczęly wdrażać program zdrowego odżywiania - można przyklasnąć - ale kiedy ta informacja jest okraszona zdjęciami dzieci przygotowujących posilki na bazie parówek... na każdym stole bylo ich mnóstwo, tego najtańszego badziewia z zatopionymi "skórkami, pazurkami, tluszczem" to no sorry, akcja mija się z celem.
Chciałam dodać, ze ostatnio ceny mleka poszły w górę i mleczarniom wcale nie opłaca się tak bardzo sprzedawać tego wyrobu za ustalone z MENem stawki. Ministerstwo negocjować nie chce , bo wiadomo. Z tego powodu program mleczny w szkołach stanął pod znakiem zapytania. Dla jednych to dobrze, ale dla innych już nie tak bardzo. Jednak to szeroki temat, zupełnie nie związany z tematyka tego bloga (chodzi m. in. o niedożywione dzieci).
UsuńPoza tym, mleko krowie czy kozie , i tak zawiera laktozę.
Mleko krowie, przy wszystkich zastrzeżeniach, jest najtańszym i najbardziej dostępnym źródłem m. i. wapnia czy wit. D, dlatego zastanawiam się czy warto wylewać dziecko z kąpielą. Jednak spora część populacji może je bezpiecznie spożywać. Ania.
I jeszcze chciałam dodać, że rozumiem też dlaczego ludzie naukowo badający zagadnienia związane z odżywianiem nie są skłonni ulegać różnym modom dietetycznym. W końcu wiele od nich zależy. Wyobraźcie sobie co by się działo gdyby co roku w zależności od aktualnie panujących (jednak dość przejściowych) trendów zmieniano np. zalecenie odnośnie żywienia dzieci w przedszkolach. Dziś nie jemy chleba, jutro masła a pojutrze marchwi. Wegetarianie latami dobijają się o swoje (jak najbardziej słuszne) racje, ale to się wiąże też jednak z wyborami etycznymi. Ania.
UsuńTak, zawiera laktozę, ale o wiele mniej i większość osób z nietolerancją, którzy nie mogą pić krowiego dobrze przyswajają kozie.
UsuńAniu, a potrafisz też wyjaśnić jako to się dzieje, że po odstawieniu nabialu (podobnie jak glutenu), ludzie którym on nie sluży, odczuwają ciężkość, bóle, wzdęcia mimo niestwierdzonej nietolerancji, czyli teoretycznie medycznie powinni być zdrowi. Po wyeliminowaniu tych zatruwających organizm skladników dopiero w pelni dobrze funkcjonują nie tylko od strony trawienia. Znikają bóle zatok, bóle glowy, migreny, zaśluzowanie, częste przeziębienia, bóle stawów, skrzypienie stawów i wiele innych, teoretycznie nie związanych. Hmmm? A więc niekonieczne jest to bezpieczne spożywanie. *Hanulka*
UsuńHanulko, nie potrafię odpowiedzieć. Można postawić kilka hipotez, np., ze wyniki badań są nie do końca miarodajne, zafałszowane itd. ze względu na wystąpienie jakich dodatkowych czynników. Można też brać pod uwagę wystąpienie czegoś w rodzaju efektu placebo. Naprawdę nie wiem. Chcę też stanowczo podkreślić, ze nie namawiam do jedzenia bułek i popijania mlekiem. Namawiam jedynie do nie ulegania różnym zbiorowym histeriom. Odrobina dystansu, inaczej będzie jak z tymi sikikonami na włosach. Jak ktoś chce niech nie je, ale niech nie zatruwa życia innym. Ania
UsuńCo zaś do mleka krowiego, jeśli komuś służy to bardzo dobrze. Niech pije na zdrowie! U mnie niestety się nie sprawdziło:(. W dodatku ten smak, ale to kwestia indywidualna, a poza tym do wszystkiego można się przyzwyczaić. Lekarz, który postawił u mnie diagnozę poradził żeby odstawić te produkty nabiałowe, których absolutnie nie toleruję, ale spróbować coś zachować. I tak np. mogę jeść masło, od czasu do czasu np. trochę śmietany czy np. mleka skondensowanego słodzonego (kajmak na mazurku). Jednak mleko (nawet w naleśniku), jogurt, kefir czy twaróg, absolutnie odpada. Bądź tu mądry. Czekoladę jadam b. rzadko.
UsuńPrzypomniałam też sobie, ze kiedyś Bosacka, a raczej prof. Zdrówko (ujjj...) poruszyła kwestię nietolerancji laktozy. Może któraś z was natknęła sie na to w starszych odcinkach? Ania.
Program uwielbiam, dużo ciekawostek i nietuzinkowy pomysł wykonania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zabieram się za linki.
OdpowiedzUsuńTo Ci jeszcze chciałam, Twoje dzieci mogą mieć kłopoty z koncentracją: http://www.tlustezycie.pl/2013/08/mozg-na-glutenie-czyli-czemu.html
UsuńA to już inna sprawa. Trudno ocenić w tym przypadku, bo wszystkie moje dzieci mają orzeczoną niepełnosprawność intelektualną i niektóre dodatkowo nadpobudliwość psychoruchową (zmiany neurologiczne), autyzm.
UsuńZgadzam się, że dieta ma niebagatelny wpływ na funkcjonowanie. Ale "moi" rodzice "wiedzą lepiej" i za przeproszeniem chodzą do "zidiociałych pediatrów" (piszę to świadomie) i nie informują ich o niepełnosprawności dziecka (którą nie zawsze widać) czy innych dolegliwościach.
W szkole mamy dziewczynkę z Zespołem Downa. Matka długo upierała się, że z dzieckiem jest coś nie tak. Chodziła od pediatry do pediatry, dopiero w wieku kilku lat ktoś jej postawił diagnozę (faktycznie ZD nie widać aż tak bardzo, no ale proszę....).
Rodzice będą zawsze słuchać lekarza, a nie nauczyciela.
Linki wykorzystam na pewno, a rodzice zrobią z tym co chcą niestety.....
uwielbiam ja ogladac;D
OdpowiedzUsuńOd dawna śledzę ten program i choć większość odcinków niczym mnie nie zaskakuje, to dopiero po poszczególnych odcinkach sprawdzałam składy pasztetów czy musli:P Przy półkach zapala mi się lampka 'oho, a wczoraj było o MOM'. Cieszę się, że coś takiego emitują i ludzie zastanawiają się nad tym, co wkładają do ust.
OdpowiedzUsuńTeż nieczęsto oglądam telewizję, ale niestety przyrostu programów tego typu nie zauważyłam. Wiadmoości i seriale królują, a od czasu do czasu można trafić na panią Kasię lub Galileo. Szkoda, bo to głównie przyciąga mnie przed ekran:)
Lubię jej program za treści w nim prezentowane, jednak forma jest koszmarna, strasznie dziecinna. Te przebieranki i motyw z 'profesor Zdrówko' szczególnie działają mi na nerwy...
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten cykl programów nie jestem w stanie zliczyć ile już obejrzałam odcinków
OdpowiedzUsuńhttp://thestarsofgroud.blogspot.com/
Ale fajnie, że zwróciłaś uwagę na ten program. Od jakiegoś czasu się nim interesuje, świetna sprawa!
OdpowiedzUsuńNie znam tego programu, bo generalnie nie oglądam telewizji, ale kilka miesięcy temu, będąc u kogoś widziałam fragment jakiegoś programu, gdzie zaproszone ekspertki (z firm kosmetycznych) bardzo mocno i z uporem ostrzegały przed kosmetykami naturalnymi. omawiały wyłącznie ich "ciemną stronę", co mnie zniesmaczyło - rozumiem, że finansują ich koncerny kosmetyczne, stąd ten dobór ekspertów, ale... No cóż...
OdpowiedzUsuńAle to dobrze, że coś się zmienia na plus! ;-)
Ja jak tylko mam czas by włączyć telewizję, to jest jeden z niewielu programów, przy których się zatrzymuję (większość 'przeskakuję' a po 20 kanałach stwierdzam, że nie ma nic do oglądania). Program jest przyjemny w odbiorze, a przy tym potrafi uświadomić często popełniane przez nas błędy, jeśli chodzi o żywienie i zakupy. innymi słowy - mam mniejsze poczucie zmarnowanego czasu, oglądając go, aniżeli cokolwiek innego :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń