Wiedzma bloguje (Czarownicująca): kwietnia 2014

niedziela, 27 kwietnia 2014

Denka i wyrzutki #3


Witam po przerwie!
Jak to mówią - dopadło mnie życie i milijon spraw, więc blogowanie chcąc - nie chcąc musiało zejść na dalszy plan.

Na rozpęd zapraszam denka i wyrzutki kosmetyczne ostatnich tygodni!

WYRZUTKI

BingoSpa, Maska do włosów słabych i zniszczonych z glinką ghassoul [recenzja] - kiedyś mój hit, teraz niestety musiałam oddać w dobre ręce ponad pół opakowania. Powód? Po zmianie składu (który nastąpił ponad rok temu, proszę państwa) w masce znalazły się nowe konserwanty, na które moja skóra nie reaguje dobrze. Wielka szkoda... Bo była to jedna z lepszych masek wygładzających włosy, kojących skalp i do tego w świetnej cenie - zaraz po mojej wtedy ukochanej a już też zmienionej in-minus masce Bingo z masłem shea [recenzja]...
Nie kupię ponownie. Chyba, że oddadzą stare składy ;]

Farmona, Herbal Care, Odżywka do włosów suchych i łamliwych, Lniana [KWC] - bardzo ładna składowo, bezpieczna dla skalpu i taniutka, bardzo wszechstronna odżywka. I do spłukiwania, i bez, i nawet jako odżywczy kompres. Niestety zupełnie nie dla moich włosów, jakkolwiek bym jej nie nałożyła - szczota i przychlast. Kosztuje mniej niż 10zł a na promocjach nawet 5zł / 200ml.
Może kiedyś kupię ponownie, jak moim włosom się odmieni, bo milusia.

Manhattan, Cuticle Remover (płyn do zmiękczania skórek) [KWC] - dość mocno działający płyn do zmiękczania narastających skórek. Nie od razu znalazłam na niego sposób, a najlepiej działa, jeśli po aplikacji i zmyciu (po ok. 1 min) skórki odsunie się i wytnie cążkami. Jeśli trzeć - powoduje złuszczanie również płytki paznokcia. Rewelacyjnie sprawuje się na stopach. Powód wyrzucania - zbyt krótki pędzelek nie pozwalający nabrać płynu. Cena to 14zł / 11ml (tzn tyle, ile udało mi się zużyć...).
Może kupiłabym ponownie, ale zalazłam tańszy i wygodniejszy zamiennik od Eveline [KWC] :)

DENKA

Babydream, Szampon [KWC] - wielki włosowy hit [ok, dla jednych hit, dla innych kit] nie okazał się moim włosowym hitem, ale idealnie sprawuje się w innej roli - łagodnego żelu do mycia ciała i dłoni. Kiedy skóra nie jest skrajnie przesuszona ale nie chcę traktować jej rypaczem z SLS - sprawdza się idealnie. Dzięki krótkiemu, prostemu składowi nadaje się na bazę do własnych mieszanek - w tym przypadku pod nawilżający mocznik i ewentualnie odrobinę kwasu mlekowego. Należy pamiętać, aby przy tworzeniu takich mieszanek 1) odlać małą porcję, np 50ml, 2) umieścić mieszankę w przezroczystym pojemniku, żeby obserwować, czy nic podejrzanego się nie dzieje, np nie zmienia się kolor, 3) przestrzegać z zapasem dopuszczalnych stężeń dla półproduktów, 4) nie zaszkodzi na koniec zmierzyć pH.
Kosztuje kilka złotych, od 3zł z hakiem na promocji po 5-6zł w regularnej ofercie.
Kupię ponownie.

Ziaja Med, Kuracja Lipidowa, Fizjoderm, Żel [recenzja] - kolejne opakowanie mojego ulubieńca dobiegło końca! Niby mleczko do twarzy, i to całkiem dobre: ładnie zmywa makijaż, nie podrażnia a wręcz łagodzi i koi - ale jak trzeba, to i baza pod maseczkę a nawet pod mieszaninę na włosy. Króciutki skład, same łagodne składniki (oprócz parabenów, do których ja osobiście nic nie mam). Cena niewysoka (10-15zł / 200ml), wydajność szatańska. Pod koniec opakowania i jednocześnie terminu ważności mleczko zaczęło pachnieć tym samym zjełczałym smrodkiem co inne podstarzałe bezzapachowe Ziaje, ale wybaczam, bo i tak mleczko swoje wytrwało.
Kupię ponownie, jak skończę mleczko arnikowe Sylveco, które mam teraz, a które jest... zupełnie inne :)

Eva Natura, Herbal Garden, Krem intensywnie nawilżający na dzień i na noc z ekstraktem z melisy [KWC] - bardzo przyjemny i niedrogi krem do twarzy. Mimo emolientowego składu należy raczej do nawadniających niż natłuszczających i jest tylko delikatnie emolientowy. Stosunkowo lekki. Niestety nie wiem, jak sprawuje się pod makijaż. Ma delikatny, świeży zapach. Nigdy mnie nie podrażnił, nie spowodował wysypu ani kropek, ani krostek. Jego jedyną wadą jest to, że nie zawsze wystarczająco nawilża i natłuszcza. Najwygodniej mi się go używa po przelaniu (przełożeniu?) do opakowania air-less.
Do niedawna widywałam go w Rossmannie za mniej niż 10zł. Obecnie znikł, co mnie smuci.
Zdecydowanie kupię ponownie!

Prokudent Med, Kräuter, Pasta ziołowa [KWC] - czyżby kolejny tani hicior? Dla mnie tak. W sumie ze składu to nie wynika, ale ta pasta okazała się idealna dla moich wrażliwych zębów i szyjek oraz wybrednych dziąseł. Ścieranie łagodne, piana delikatna, posmak łagodny. Czyści i nie szkodzi - czegóż chcieć więcej od pasty. Wersja Sensitive już nie sprawdziła się u mnie tak dobrze.
Do kupienia w Rossmannie, kosztuje ok. 4zł za tubkę.
Kupię ponownie!

Ziaja, Ulga Dla Skóry Wrażliwej, Peeling enzymatyczny [KWC] - miało być łagodne złuszczanie dla skóry wrażliwej a było... nic? Ten peeling enzymatyczny zupełnie na mnie nie działa, jak i wszystkie enzymatyczne, jakie miałam przyjemność testować. Nie szkodzi, ale co to za peeling, który nic nie robi. Za słaby jako maseczka, żeby się z nim bawić. Pod koniec opakowania krem nabrał wspomnianego wyżej zjełczałego zapachu.
Panów peelingów enzymatycznych nie zniechęcam, bo skład wygląda dobrze. Cena ładna, mniej niż 10zł za tubkę produktu o niesamowitej wydajności.
Nie kupię ponownie!

Bielenda, Happy End, Krem do rąk i paznokci nawilżający z mocznikiem 10% i lanoliną [KWC] - mój ulubieniec na ciepłe pory roku. Krem rewelacyjnie nawilża i lekko natłuszcza. Szybciutko się wchłania ale uczucie nawilżenia i zmiękczenia pozostawia na dłuuugo. Prawie nie pachnie, chociaż poprzednie opakowania musiałam odstawić podczas nasilenia alergii, tego nie musiałam. Ale ma plus za to, że mnie nie uczulił, bo alergikiem kosmetycznym nadal jestem, o czym niestety przekonałam się ostatnio. Kosztuje niewiele, bo mniej niż 5zł za tubkę i jest łatwo dostępny.
Nie sprawdza się w zimie, gdyż za słabo natłuszcza ani nie regeneruje wystarczająco w sezonie wielkich porządków.
Kupię ponownie.

* * *

Tyle denek na dziś. Lista kolejnych ciągle rośnie :))

Czy znacie wspomniane przeze mnie produkty? Może macie jakieś pytania? Komentujcie!

* * *

Dziękowałam Wam już na Facebooku - i tu też wypada :)


Piękny wynik! Bez Was nigdy by się nie udało!

DZIĘ-KU-JĘ!! :)

Grafiki pochodzą z wizaz.pl oraz ezebra.pl

Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

sobota, 19 kwietnia 2014

Wielkanocne życzenia!


W przeddzień Świąt Wielkiej Nocy pędzę do Was z najcieplejszymi życzeniami. Niech ten czas będzie dla Was szczególny - czy spędzicie go w rodzinnym gronie, czy słodko leniuchując w samotności. To idealny moment, żeby się zatrzymać i zadumać - nad wszystkim, co symbolizują wielkanocne tradycje - nad nowym początkiem, odrodzeniem, oczyszczeniem i cudem życia.

PS: Jak Wasze przygotowania do świąt? Trwacie w oczekiwaniu czy toniecie w nawale obowiązków zostawionych na ostatnią chwilę, jak ja? :P

Źródła: 1

Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

sobota, 12 kwietnia 2014

Produkty do pielęgnacji włosów L. Colutti - test by Dorotty


Jakiś czas temu moja koleżanka Dorotty podjęła się testów produktów do włosów marki Laura Colutti, które znajdują się w ofercie sklepu Blisko Natury. Nie znajdziecie ich w sklepie stacjonarnym, nie są popularne w Polsce. Opisywane produkty należą do linii profesjonalnej. Odwieczne pytanie - czym różnią się produkty "pro" od zwykłych drogeryjnych i jak to wygląda w tym przypadku?

Obiektami testów są:
L.Colutti - Szampon przywracający włosom blask
L.Colutti - Odżywka przywracająca włosom blask

Moje trzy słowa o produktach LC:


kliknij by powiększyć
Składowo szampon przypomina te lepsze egzemplarze spośród drogeryjnych: wiodące detergenty to stary dobry SLES i CB, szampon zawiera kondycjonery. Wspomniane witaminy i jedwab znajdują się jeszcze przed zapachem ale już po pierwszym konserwancie, więc ich działanie nie będzie mocne - ale to może i dobrze, bo nie od tego są szampony. Btw kilka % to odpowiednia zawartość zarówno dla witamin jak i protein w produkcie do częstego użytku. Szampon nie zawiera soli, która oprócz tego, że jest najtańszym zagęstnikiem to często podrażnia wrażliwe skalpy i wysusza bardzo delikatne włosy. Konserwanty użyte w szamponie są "ładne" - dopuszczalne nawet w produktach eko. Osoby bez większych problemów skórnych i włosowych powinny być z niego zadowolone. Szampon wygląda na mocno oczyszczający, chociaż nie nadaje się na "rypacza" bo pozostawi warstwę kondycjonerów. Co wrażliwsze skalpy i włosy mogą poczuć skutki koktajlu detergentów różnej maści i ewentualne oblepianie przez quaty.


kliknij by powiększyć
Podobnie jak w przypadku szamponu - odżywka składem przypomina te lepsze spośród drogeryjnych. Bazą są woski i antystatyki, całkiem wysoko gliceryna - nawilża ale i uwrażliwia na zmiany wilgotności powietrza, quaternium jako filmomer. Masło shea, jedwab i witaminy wylądowały po zapachu i po pierwszym konserwancie, czyli jest ich maleńko. Odżywka powinna przede wszystkim wygładzać włosy. Nie obciąży ich znacznie, bo quaty przyklejają się tylko raz, a innych smakołyków jest zbyt mało. Odżywka nie powinna oblepiać włosów ani powodować przeproteinowania. Konserwanty są podobnie "ładne" jak w szamponie - nie powinny zrobić nikomu krzywdy.
Odżywka ma szansę sprawdzić się jako myjąca.

Chciałam zaznaczyć, że nie próbowałam produktów LC z powodu kontynuowania kuracji dermatologicznej, podczas której bardzo ostrożnie wprowadzam nowości. Szampon ma za mocne detergenty i obawiam się podrażnienia, a obydwa produkty proteiny i quaty, po których spodziewam się odwrotności wygładzenia i miękkości na włosach.

Więcej niż trzy słowa Dorotty:

Testerka:
Kobieta lat 31, włosy cienkie, delikatne, skłonne do przetłuszczania [włosy zdrowe, porowatość średnia, skłonność do obciążania wynika raczej z ich delikatności niż porowatości; dobrze tolerują proteiny, zarówno hydrolizowaną keratynę, jedwab jak i jajko, małe ilości silikonów i parafiny, ekstrakty ziołowe - dop. Wiedźma], mające skłonność do szybkiego  przyzwyczajania się do szamponu, co objawia się wrażeniem niedomycia i brakiem świeżości (tłuste kluski) już parę godzin po myciu [nadbudowywanie się składników], skóra głowy skłonna do podrażnień przy szamponie, który się jej nie spodoba, skutkiem czego jest uporczywe swędzenie i sypiąca się „mąka”(to nie jest łupież) [reaguje zwłaszcza na alkohol i "bardzo brzydkie konserwanty" typu formalinowego, np. DMDM-Hydantoin].

Test produktów:
Szampon i odżywkę otrzymałam w połowie lutego i test trwa(ł) do tego momentu. Spora objętość kosmetyku jest dużym plusem – można go używać wraz z całą rodziną przez dłuższy czas. Butelki są wygodne w użyciu, otwory niewielkie, więc dozowanie małych ilości nie sprawia problemu (denerwuje mnie w niektórych produktach wielka dziura i szampon/odżywka rozlewają się od razu na całą dłoń). Z rozmysłem nie czytałam opisów z tyłu ani nie analizowałam składów, żeby się nie sugerować w swojej opinii.

Szampon:

Zapach przyjemny, niedrażniący; konsystencja gęsta; bardzo wydajny – wystarczy niewielka ilość do umycia włosów, nadaje się do codziennego stosowania, dobrze się sprawdził przy zmywaniu grubej ilości pianki i lakieru, nie podrażnił mi skóry głowy, niestety po 1,5 miesiąca włosy się przyzwyczaiły i nie chciały się umyć (czytaj opis testera), dlatego musiałam niestety szampon odstawić. Za to rodzina (sztuk 3), nie mająca takich kapryśnych włosów jest wciąż zadowolona i produktu jest jeszcze całkiem sporo.

Cena:  20zł / 500ml

Odżywka:

Zapach przyjemny, niedrażniący; konsystencja gęsta; bardzo wydajna – wystarczy niewielka ilość do wysmarowania całych włosów; po użyciu błyszczą się pięknie, są miękkie, delikatne i wygładzone, czyli ten produkt ma dokładnie wszystko to, czego szukam wśród odżywek. Nadaje się do zastosowania jako maska, próbowałam nią umyć włosy, ale nie domywała, dlatego nie stosować jako szamponu. Minęło już 1,5 miesiąca, a ja wciąż mam jeszcze 2/3 butelki. Prawdopodobnie zaopatrzę się w nią ponownie. Polecam gorąco!

Cena: 23zł / 500ml

Maska by Dorotty:
Zawsze korzystam z 1 przepisu, zmieniam tylko olejki i maski:
olej – rycynowy, ryżowy;
maska,
cytryna
miód,
keratyna,
gliceryna.


Szampon i odżywka L.Colutti zostały przekazane do testów przez sklep Blisko Natury.


Jeśli macie pytania do Dorotty o produkty - nie krępować się! Odpowie na Wasze pytania w komentarzach :)

Znacie produkty do włosów L.Colutti?
Co sądzicie o liniach "profesjonalnych" kosmetyków do pielęgnacji włosów?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

piątek, 4 kwietnia 2014

Mąki bezglutenowe - przegląd


Witajcie!
Postanowiłam zebrać w jednym miejscu moje wrażenia na temat różnych rodzajów mąk naturalnie bezglutenowych.

Kto próbował ten wie - na początku trzeba nauczyć się i zapamiętać, że potrawy z takiej mąki zachowują się inaczej niż pszenne i żytnie. Konsystencja ciasta jest inna, puszystość mniejsza lub żadna, wypieki i placki są kruche i sypkie. Przepisy rzadko da się "przetłumaczyć na bezglutenowe" tylko zamieniając mąkę na naszą - ale warto próbować. Często opieram się na gotowych przepisach, gdzie konsystencję wspomagają dodatkowe jajka, dodatkowy tłuszcz albo mączka guarowa (tzn. guma guar).

mąka ziemniaczana
Dostępna w każdym sklepie, obecna w prawie każdym domu. Neutralna w smaku. Nadaje się do zagęszczania sosów i zup. Ciastom nadaje sypkość.
Ja wykorzystuję tę mąkę w babce orzechowej. W dzieciństwie z użyciem ziemniaczanki gotowałam domowy kisiel jabłkowy.
Źle rozmieszana może tworzyć gluty i przez to nie jest moją ulubioną mąką. 
Mąka ziemniaczana ma zastosowanie kosmetyczne: dodana do maski do włosów wygładza je, a w krochmalu kąpie się dzieci o wrażliwej skórze.
Testowałam miliony rodzajów mąki ziemniaczanej, ostatnio biedronkową. Nie widzę między nimi różnicy.

mąka kukurydziana
Następna - jedna z łatwiej dostępnych i tańszych mąk naturalnie bezglutenowych. W niektórych sklepach można ją dopaść nawet za 4zł/kg. Ma charakterystyczny smak kojarzący się z płatkami kukurydzianymi i złoty kolor. Pasuje zarówno do słodkich ciast jak i wytrawnego chleba z otrębami (gryczanymi). Wypieki kukurydziane mogą przypominać "normalne", z tym że słabo wyrastają na drożdżach a bez wspomagaczy ciasto będzie zbite i ciężkie, dość kruche.
Na tej mące dobrze wychodzi beszamel i zasmażka, jeśli lubicie takie formy zagęszczania. Nie tworzy glutów tak łatwo, jak mąka ziemniaczana. Sos chrzanowy na kukurydzianym beszamelu może konkurować z "normalnym", choć czuć różnicę w smaku.
Najczęściej sięgam po mąkę kukurydzianą, gdy piekę wspomnianą babkę, szarlotkę sypaną albo chleb "trzy ziarna" (podam przepis, obiecuję :) ).
Testowałam kilka rodzajów mąki kukurydzianej, ostatnio Melvit i Kupiec. Nie widzę między nimi różnicy.


mąka ryżowa
Trudniej dostępna i już droższa - ceny zaczynają się od 7zł/kg, łatwiej dostępna mąka ekologiczna to 7zł/500g. Oprócz sklepów typowo ze zdrową żywnością widuję je w niektórych delikatesach i hipermarketach.
Mąka ryżowa jest najkorzystniejsza dla alergików i osób z problemami trawiennymi, zwłaszcza przy zatruciach, podrażnionym żołądku i skłonności do biegunek (uwaga, może zapierać).
Mąka jest idealnie biała, drobna i (IMO) neutralna w smaku, najlepiej udaje mąkę pszenną. Właściwości "mechaniczne" wypieków i placków są takie same jak w przypadku mąki kukurydzianej.
Najczęściej zagęszczamy nią sosy i stanowi bazę mojego chleba "trzy ziarna" oraz chleba gryczanego z ziemniakami. Gdy ogarnie mnie sentyment - robię ryżowe kluseczki lane do rosołu, rozpadają się trochę ale smakują bardzo dobrze!
Czasem smażę placki kapuściane z mąką ryżową luźno inspirowane okonomiyaki - japońską pizzą.

Próbowałam dwa rodzaje mąki ryżowej: "zwykłą" firmy Melvit oraz ekologiczną mąkę pełnoziarnistą Bio Planet  - nie widzę między nimi dużej różnicy w smaku ani właściwościach piekarniczych, siłą rzecz nie próbowałam ich saute.
W celach kosmetycznych sięgam po mąkę ekologiczną :)
Ciekawostka!
Mąka ryżowa ma szerokie zastosowanie w kosmetyce :) W produktach na twarz - myjadła, maski odżywczo-oczyszczające - delikatnie oczyszcza, łagodzi podrażnienie, przyspiesza gojenie się ranek i zmian, wyrównuje koloryt, więc nadaje się właściwie do każdego typu cery, od wrażliwej alergicznej po trądzikową, oczywiście zależnie od dodatków. W produktach na włosy wygładza, przedłuża świeżość i dodaje objętości włosom, nie wysuszając ich bardzo, więc nie nada się chyba tylko do suchych włosów i głów jak moje :P Dla sucharów lepszy powinien się okazać krochmal ryżowy. Co nieco o skrobiowej pielęgnacji.

chleb z maszyny - z mąką ryżową, jaglaną i gryczaną
mąka gryczana
Jeśli chodzi o dostępność i cenę to mamy sytuację podobną jak w przypadku mąki ryżowej - Melvit ok. 7zł/kg, ekologiczne od 7zł/500g.
Smak i zapach mąki gryczanej jest bardzo wyrazisty, więc jeśli ktoś nie lubi kaszy gryczanej - raczej nie urzeknie go mąka. Mąkę gryczaną tradycyjnie wykorzystuje się i w blinach i w bretońskich naleśnikach.
Jest najbardziej kleistą - spoistą mąką spośród bezglutenowych, jakich używałam, a ciasto na niej upieczonej konsystencją najbardziej przypomina normalne - bez wspomagaczy, chociaż oczywiście nie ma co mówić o puszystym biszkopcie.
Z mąką gryczaną piekę chleb "trzy ziarna" i "ciasto bez niczego".

W ramach ciekawostki - gryka-roślina (a z nią amarantus i quinoa) nie jest trawą jak zboża-rośliny, tylko pseudozbożem, a gryka-ziarno jest orzechem :) Z tego wynikają drobne różnice chemiczne, dzięki którym nawet antyzbożowa dieta paleo spogląda na nie odrobinę bardziej łaskawie niż na zboża-zboża. Oprócz tego na ich korzyść przemawia fakt, że są mniej popularne, więc mniej mają nagrzebane w genach w celu zwiększenia plonów - a im mniej grzebane tym zazwyczaj lepiej.
ciasto z mąką gryczaną, karobem i jabłkami

mąka jaglana
To już kolejna półka spośród mąk. Nie spotkałam się jeszcze z wersją "komercyjną", jedynie ekologiczną, na działach ze zdrową żywnością (9zł / 0,5kg). Właściwości zdrowotne kaszy jaglanej są powszechnie znane, to nasze polskie "super-foods", więc mąkę warto przynajmniej spróbować.
Moje testy tej mąki dopiero się zaczęły, ale chciałam o niej wspomnieć, skoro jestem przy temacie - a w miarę testów opinię uzupełnię.
Smak mąki jest stosunkowo neutralny (zwłaszcza jeśli się je tyle kaszy jaglanej, co ja). Bardzo pasuje do chleba "trzy ziarna" - dodatek dał posmak chleba na zakwasie, wilgotnego i lekko kwaśnego.
 

Teraz niezupełnie mąki - ale można je wykorzystać podczas pieczenia ciast, chlebków oraz placuszków i omletów.

"mąka z orzechów włoskich" - zmielone orzechy
Domowa mączka orzechowa smakuje oczywiście orzechami włoskimi. Orzechy najlepiej mielić na bieżąco, żeby tłuszcz w nich zawarty nie jełczał. Ciasto z dodatkiem mączki orzechowej jest bardziej puszyste i wilgotne niż bez. W przepisie warto zmniejszyć ilość tłuszczu.
Orzechy wykorzystuję w babce orzechowej, omletach na słodko i ciastkach-gnieciuchach z mikrofali.
Mąka orzechowa jest bardziej kaloryczna niż mąki ze zbóż, ma sporo tłuszczu - ale ma też więcej białka i WIELE niższy indeks glikemiczny.
Oczywiście analogiczną mączkę można zrobić z innych orzechów, migdałów, sezamu i co tylko przyjdzie nam do głowy.

babka orzechowa KLIK
"mąka kokosowa" - zmielone wiórki kokosowe
Zmielone wiórki kokosowe zdarzają się u mnie jako produkt uboczny po tworzeniu domowego mleka kokosowego. Wiórki po "wydojeniu" są mniej aromatyczne, więc warto dodać je do dania o wyrazistym smaku - np omletu z owocami.


Czy znacie mąki bezglutenowe?
Możecie mi jakieś polecić?



Mąkę ryżową Bio Planet testowałam dzięki Zielarni Lawenda.
Pozostałe mąki kupiłam sama lub dostałam w prezencie do bliskich :)


Z założenia wpis pozostaje otwarty, bo przede mną jeszcze wiele mąk bezglutenowych do wypróbowania :)

Nie próbowałam jeszcze gotowej mieszanki mąki bezglutenowej, jakie oferują producenci żywności typowo bezglutenowej.

Uwaga!
Wskazane przeze mnie mąki mogą zawierać śladowe ilości glutenu i nie są wskazane dla osób z wyraźnym wskazaniem medycznym do restrykcyjnej diety bezglutenowej, które powinny sięgać tylko po produkty oznaczone symbolem przekreślonego kłosa!

Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

środa, 2 kwietnia 2014

Olej moringa, Blisko Natury



Drzewo życia. Drzewo z raju. Drzewo magiczne. Drzewo cudów. Najlepszy przyjaciel matki. To tylko kilka nazw drzewa moringa. Liście, owoce, kwiaty, pędy i orzechy tego drzewa od wieków stanowiły składnik potraw i naturalny kosmetyk ludności Azji, Afryki i Hawajów i przede wszystkim uniwersalny lek. Suplementacja liści, korzeni i kory drzewa ma pomagać przy chorobach serca, wątroby, wysokim ciśnieniu, astmie, stanach zapalnych, problemach z bezpłodnością, i infekcjach. Potrawami z drzewa moringa ratowało się wygłodzonych, odwodnionych i wycieńczonych.

Świat współczesny odkrył ten olej w epoce rewolucji technicznej, ale wzmianki pojawiają się nawet u starożytnych Egipcjan i Greków.

Drzewo jest odporne na choroby i insekty. Orzechy i liście są składnikami tradycyjnych dań, tradycyjnie przypisuje im się działanie lecznicze. Są bombą witamin (A,C, z grupy B) i minerałów (wapń, potas, żelazo).
Olej moringa tłoczony na zimno jako kosmetyk
Olej moringa należy do nieschnących. Nie jełczeje i można go bardzo długo przechowywać (nawet do 5 lat). Może służyć jako olej nośnikowy w perfumach olejowych.

W kosmetyce naturalnej poleca się ten olej do pielęgnacji skóry potrzebującej regeneracji oraz oczyszczenia,  suchej, dojrzałej, podrażnionej, trądzikowej, do włosów, na łupież i na porost włosów.
Może być stosowany jako składnik mieszanki olejowej, dodatek do gotowego kosmetyku albo solo, na skórę całego ciała oraz na włosy. Więcej informacji zawiera opis oleju na stronie Blisko Natury.


Co w oleju piszczy?
Jest dla mnie zagadką, jak to olej może mieć działanie oczyszczające, a do tego olej ma być przyjazny skórze trądzikowej i suchej jednocześnie.

Olej moringa składem przypomina oliwę, gdyż w oleju przeważa kwas oleinowy, najpopularniejszy omega-9 (68%) (Kwasy tłuszczowe 18-węglowe). Olej zawiera dużo kwasów nasyconych (palmitynowy 8%, stearynowy 8%, behenowy 6%, arachidowy 4%, lignocerynowy 1,3% - łącznie ok. 27%). Do dopełnienia całości mamy odrobinkę kwasów tłuszczowych nienasyconych: palmitoleinowy (n-7) 1,5%, eikozenowy (n-7, 9 lub11) 1,4%, linolowy n-6 1%.
Olej zawiera sterole, np B-sitosterol, stigmasterol, campesterol i tokoferole, dzięki czemu ma działanie przeciwzapalne, antyoksydacyjne i wzmacniające oraz regenerujące, kojące i przeciwalergiczne.
Oleje bogate w kwas oleinowy są doskonale tolerowane przez naskórek (bo skóra wydziela odrobinę omega-9 w ramach sebum), więc będą dobre w pielęgnacji skóry wrażliwej. Jeśli chodzi o kompozycję kwasów tłuszczowych - moim zdaniem jest to olej idealny dla skóry suchej, dojrzałej i potrzebującej regeneracji. Przewaga kwasów nasyconych i jednoniensyconych sugeruje świetne działanie okluzyjne i ochronne. Jednocześnie  mogą oznaczać ogromny potencjał komedogenny, który może jest zmniejszony przez sterole, witaminy i minerały.

Opakowanie
Olej zapakowany jest w szklaną butelkę z ciemnego szkła dla ochrony przed światłem słonecznym.

Wrażenia
Olej moringa to olej o lekkiej, lejącej konsystencji, intensywnym złotym kolorze i zapachu prażonych orzechów włoskich. Bardzo dobrze się wchłania i łatwo się rozprowadza, nie pozostawiając tłustej warstwy jak np oliwa. Olej łatwo nałożyć cienką warstwą, dzięki czemu łatwo się go zmywa np z włosów.


W domyśle porównuję olej moringa do oliwy i oleju awokado, które również mają bardzo wysoką zawartość kwasu oleinowego (70-80%). Te oleje również są bardzo polecane w pielęgnacji skóry suchej, podrażnionej i dojrzałej, ale bardzo odradzane przy skórze trądzikowej.

Zastosowania i wrażenia
#1 olej jako serum na twarz
W odróżnieniu od wspomnianych olejów moringa raczej* nie spowodował u mnie wysypu zaskórników.
*Pojawiło się kilku nieproszonych gości, ale moja tarczyca czyli i skóra znowu wariuje i nie wiem, czy przyczyna nie leży wewnątrz organizmu. Po oliwie nie miałam najmniejszych wątpliwości, wysyp był porządny :)
Mam wrażenie, że olej nie wpłynął na istniejące zmiany i nie przyspieszył gojenia się niespodzianek.
Olej nawilża o wiele słabiej, niż się spodziewałam - utrzymanie nawilżenia okazało się niewystarczające dla suchych partii mojej skóry na policzkach. Olej nie jest tak otulający ani łagodzący jak wspomniane oleje.
Ostatecznie nie używam go w tej roli ze względu na zapach, który okazał się dla mnie zbyt intensywny.

#2 olej w maseczce z glinką
Olej w masce z glinką błękitną sprawdził się bardzo dobrze - cała mieszanka ładnie oczyszcza skórę i nie wysusza jej tak bardzo jak sama glinka, a skóra po zabiegu jest gładka i napięta.

#3 olej w mieszance OCM
Mieszanka OCM z dodatkiem oleju moringa dobrze oczyszcza skórę.

#4 olej na ciało
Działanie nawilżające oleju na skórę ciała jest odpowiednie, konsystencja dobra, dobrze się rozprowadza, szybko wchłania. Minus - zapach okazał się dla mnie zbyt intensywny.

#5 olej w produkcie do mycia ciała
Dodałam 5% oleju do szamponu BD, którym myję ciało z nadzieją na pozytywny wpływ na zmiany skórne na ciele, np krostki po depilacji itp. Nie zauważyłam zmiany w działaniu myjadła ani pozytywnego wpływu na krostki - ale to uparte bydlęta są.

#6 olej na dłonie
Kropla oleju wmasowana w skórę dłoni bardzo szybko się wchłania i wygładza skórę. Nie zauważyłam wyraźnej poprawy nawilżenia ani ujędrnienia.

#7 olej na włosy
Olej bardzo łatwo się nakłada na włosy, szybko się wchłania. Zmycie oleju jest proste, wystarczyła odżywka myjąca. Włosy po olejowaniu są sypkie i gładkie. Minus - infekcja skóry głowy, z którą się borykam od wielu miesięcy nasila się pod wpływem oleju, więc musiałam zaprzestać testów na włosach.

Summa summarum
Olej okazał się zupełnie inny, niż się tego spodziewałam :)
Miałam nadzieję, że porównanie oleju moringa i oliwy da mi obraz o działaniu samego kwasu oleinowego, jednak oleje i ich działanie jest tak różne, że nie mam pojęcia! Najbardziej zaskoczyło mnie, że olej spodobał się moim włosom, które histerycznie reagują na każdą ilość oliwy czy oleju awokado!
Na twarzy olej sprawuje się u mnie dobrze w kuracjach oczyszczających, ale jako pielęgnujący sam w sobie niekoniecznie.

Komu polecam?
Olej powinien spodobać się każdemu, kto nie chce albo nie może przechowywać oleju kosmetycznego w lodówce, bo nie traci swoich właściwości w temperaturze pokojowej.
Wielkim plusem jest lekka konsystencja oleju i szybkie wchłanianie, przez co może być stosowany na całe ciało na co dzień, nie tylko w ramach domowego spa. Zapach należy do przyjemnych i jeśli tylko macie mniej wrażliwy nos niż ja - nie powinien przeszkadzać.
Olej o dziwo nie okazał się bardzo komedogenny, wydaje się dobry dla cery mieszanej, jednak osobom z dużą skłonnością do wyprysków radziłabym wprowadzać go ostrożnie.

Cena oleju to ok. 12zł / 20ml albo 19zł / 50ml.

Olej moringa testowałam dzięki sklepowi Blisko Natury.


Znacie ten olej? Co o nim sądzicie?
Jakie oleje polecacie do cery mieszanej?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin