...czyli wpis na przykładzie moim własnym :)
Większość z Was zna wpisy o porowatości włosów - wiele nowych twarzy dotarło tu dzięki nim. Znając porowatość swoich włosów - trochę łatwiej poruszać się w świecie kosmetyków domowej roboty, łatwiej utrafić w odpowiednie składniki i techniki nakłaniania włosów do współpracy.
Jak również wiecie (Moja Włosowa Historia i ogólnie wpisy o włosach) - moje włosy są niskoporowate, grube, sztywne i przede wszystkim uparte. Ogólnie mocne ale łatwo robią się suche - i wtedy "nie chcą pić".
Tak mnie ostatnio naszło - i znowu dałam popalić moim włosom. Konkretnie - kolejna trwała. Po poprzedniej ślad może był, ale za Chiny ludowe nie dało się ich już upiąć - a ja tak kocham upięcia i warkocze. Więc stała się trwała. Tym razem - za namową fryzjerki - nie taka najsłabsza. Troszkę o zabiegu trwałej pisałam już TUTAJ.
Warkoczowy sen się ziścił - proszę, upięcie z warkoczem!
Widzę, że pomimo niezłej kondycji - końcówki są zniszczone a całość bardzo sucha i sztywna (koleżanka myślała że mam lakier).
Zanim końcówki pójdą do odstrzału - spróbuję jednak pomóc im jak tylko się da.
Założenia
1. Delikatne mycie - bez szamponu.
Odżywka myjąca Bingo z shea i druga z glinką ghassoul powinny wystarczyć.
Szampon z SLS tylko w OMO.
2. Solidne nawilżanie
Wzbogacanie maski olejem lnianym, sokiem z aloesu, miodem. Kompres z maski pod folię. Olejowanie na noc.
3. Unikanie celowego "ruszania łuską" - metody dla włosów wysokoporowatych (same metody, bez składników, z którymi moje włosy wyraźnie się nie lubią)
Czyli unikanie skrajnych temperatur, skrajnych pH. Również ostrożnie ze składnikami, które "włażą pod łuskę" - czyli olej kokosowy i keratyna.
4. Unikanie wysuszania
Zioła (oprócz kilku sprawdzonych) - nie.
Henna nie.
Farbowanie nie!
5. Ban na proteiny hydrolizowane
Tylko duże!
Mleko i jaja - nadchodzę!
6. Zabezpieczanie!
Żel lniany i aloesowy, olejek arganowy na końce. Chustka na noc.
7. Utrzymanie skrętu
Jak najwięcej chodzić w pokręconych włosach! Jak najmniej upinania
Będę dzielić się z Wami działaniem co ciekawszych sposobów, a pierwszy już opisuje tu:
Pomysł zaczerpnięty STĄD
Genialny w swej prostocie :)
Moja płukanka to 1/4 szklanki mleka rozcieńczona ciepłą wodą.
Po 15 minutach należy płukankę dokładnie spłukać.
Mleko dostarcza witamin A i E, troszkę tłuszczów nasyconych (podobnie jak kokos), wg autorki wpisu - kolagenu, no i wielkocząsteczkowych protein mlecznych (działanie wygładzające i ochronne). Kwas mlekowy pozytywnie wpłynie na skórę, może pomóc w walce z suchym "łupieżem" i nawilży włosy i skórę.
Płukankę zrobiłam na nieumytych ale w miarę świeżych włosach.
Właśnie włosy dosychają i efekt jest obiecujący - są mięsiste i sprężyste, nieco mniej suche.
DOPISEK: Na drugi dzień nadal takie są! :)
Jeśli chodzi o wielkość protein - płukanka z mleka może się sprawdzić na włosach o każdej porowatości! (Dopisek: To tak jak z laminowaniem, czyli może ale nie musi, nie ma na to reguły. Przy czym płukanka mleczna nie jest tak intensywną kuracją proteinową i od razu dostarcza tłuszcz)
Trzymajcie kciuki :)
Obserwacja: Na dłuższą metę muszę niestety zauważyć, że płunkanka mleczna na moich włosach nie sprawdziła się. Włosy stały się ciężkie i nieświeże, nawet jeśli płukankę zastosowałam przed myciem.
Wniosek: moje ultraniskoporowate kudełki nie lubią się z proteinami w żadnej postaci :(
W dalszym ciągu nie odradzam tej metody osobom, których włosy dobrze tolerują proteiny, bo mleko jest 1) tanie 2) łatwo dostępne w większości domów 3) jest lekką emulsją - zawiera nieco tłuszczów nasyconych, o których działaniu na włosy jeszcze nie wiemy dużo, ale warto sprawdzić ze względu na pkt 1 i 2.
Wiedźma
Większość z Was zna wpisy o porowatości włosów - wiele nowych twarzy dotarło tu dzięki nim. Znając porowatość swoich włosów - trochę łatwiej poruszać się w świecie kosmetyków domowej roboty, łatwiej utrafić w odpowiednie składniki i techniki nakłaniania włosów do współpracy.
Jak również wiecie (Moja Włosowa Historia i ogólnie wpisy o włosach) - moje włosy są niskoporowate, grube, sztywne i przede wszystkim uparte. Ogólnie mocne ale łatwo robią się suche - i wtedy "nie chcą pić".
Tak mnie ostatnio naszło - i znowu dałam popalić moim włosom. Konkretnie - kolejna trwała. Po poprzedniej ślad może był, ale za Chiny ludowe nie dało się ich już upiąć - a ja tak kocham upięcia i warkocze. Więc stała się trwała. Tym razem - za namową fryzjerki - nie taka najsłabsza. Troszkę o zabiegu trwałej pisałam już TUTAJ.
Warkoczowy sen się ziścił - proszę, upięcie z warkoczem!
Widzę, że pomimo niezłej kondycji - końcówki są zniszczone a całość bardzo sucha i sztywna (koleżanka myślała że mam lakier).
Zanim końcówki pójdą do odstrzału - spróbuję jednak pomóc im jak tylko się da.
Cel - regeneracja! Nawilżenie i sprężystość
Założenia
1. Delikatne mycie - bez szamponu.
Odżywka myjąca Bingo z shea i druga z glinką ghassoul powinny wystarczyć.
Szampon z SLS tylko w OMO.
2. Solidne nawilżanie
Wzbogacanie maski olejem lnianym, sokiem z aloesu, miodem. Kompres z maski pod folię. Olejowanie na noc.
3. Unikanie celowego "ruszania łuską" - metody dla włosów wysokoporowatych (same metody, bez składników, z którymi moje włosy wyraźnie się nie lubią)
Czyli unikanie skrajnych temperatur, skrajnych pH. Również ostrożnie ze składnikami, które "włażą pod łuskę" - czyli olej kokosowy i keratyna.
4. Unikanie wysuszania
Zioła (oprócz kilku sprawdzonych) - nie.
Henna nie.
Farbowanie nie!
5. Ban na proteiny hydrolizowane
Tylko duże!
Mleko i jaja - nadchodzę!
6. Zabezpieczanie!
Żel lniany i aloesowy, olejek arganowy na końce. Chustka na noc.
7. Utrzymanie skrętu
Jak najwięcej chodzić w pokręconych włosach! Jak najmniej upinania
Będę dzielić się z Wami działaniem co ciekawszych sposobów, a pierwszy już opisuje tu:
Płukanka mleczna
Pomysł zaczerpnięty STĄD
Genialny w swej prostocie :)
Moja płukanka to 1/4 szklanki mleka rozcieńczona ciepłą wodą.
Po 15 minutach należy płukankę dokładnie spłukać.
Mleko dostarcza witamin A i E, troszkę tłuszczów nasyconych (podobnie jak kokos), wg autorki wpisu - kolagenu, no i wielkocząsteczkowych protein mlecznych (działanie wygładzające i ochronne). Kwas mlekowy pozytywnie wpłynie na skórę, może pomóc w walce z suchym "łupieżem" i nawilży włosy i skórę.
Płukankę zrobiłam na nieumytych ale w miarę świeżych włosach.
Właśnie włosy dosychają i efekt jest obiecujący - są mięsiste i sprężyste, nieco mniej suche.
DOPISEK: Na drugi dzień nadal takie są! :)
Jeśli chodzi o wielkość protein - płukanka z mleka może się sprawdzić na włosach o każdej porowatości! (Dopisek: To tak jak z laminowaniem, czyli może ale nie musi, nie ma na to reguły. Przy czym płukanka mleczna nie jest tak intensywną kuracją proteinową i od razu dostarcza tłuszcz)
Trzymajcie kciuki :)
~DOPISEK POST FACTUM~
Obserwacja: Na dłuższą metę muszę niestety zauważyć, że płunkanka mleczna na moich włosach nie sprawdziła się. Włosy stały się ciężkie i nieświeże, nawet jeśli płukankę zastosowałam przed myciem.
Wniosek: moje ultraniskoporowate kudełki nie lubią się z proteinami w żadnej postaci :(
W dalszym ciągu nie odradzam tej metody osobom, których włosy dobrze tolerują proteiny, bo mleko jest 1) tanie 2) łatwo dostępne w większości domów 3) jest lekką emulsją - zawiera nieco tłuszczów nasyconych, o których działaniu na włosy jeszcze nie wiemy dużo, ale warto sprawdzić ze względu na pkt 1 i 2.
Wiedźma
a włosy nie pachną melekiem potem? Bo ja strasznie nie lubię tego zapachu..
OdpowiedzUsuńNie pachną :) Też nie lubię, zauważyłabym
UsuńMożesz dodatkowo nałożyć odrobinę odżywki b/s już po spłukaniu, dodatkowo zagłuszy zapach w razie czego
a moje niestety mlekiem pachną, ale ja robie inaczej - mleko stosuję jako pierwsze O w OMO, bo jako płukanka za bardzo obciążała (woda nijak nie mogła spłukać), włosy po mleku są lśniące, sprężyste i takie mięciutkie:)
UsuńJedna z dziewczyn stwierdziła, na moje żale o tym, że olej kokosowy nienawidzi moich włosów, że być może mam niskoporowate włosy (a ja, świeżo nabywa wlosomaniaczka nigdy w życiu nie słyszałam tej nazwy). Tak więc od tego punktu zacznę swoją pielęgnację. Od kosmetyków dla tego rodzaju włosów. Bo inaczej to nie mam bladego pojęcia, jak sprawdzić ich porowatość. Twój wpis bardzo mi się przyda. Będę testować :)
OdpowiedzUsuńCaskada podała na blogu 2 sposoby na sprawdzenie porowatości włosów, więc polecam tego poszukać i sprawdzić na swoich włosach.
UsuńJeden sposób był taki że przeciągamy palcami po włosie od końcówki do skóry głowy i oceniamy czy włos jest gładki czy nie. Włosy wysokoporowate powinny być gładkie.
Drugi sposóc to zebranie kilkunastu włosów ze szczotki po czesaniu lub wypadniętych w inny sposób, kładziemy je na powierzchni wody i patrzymy jak szbko (i czy w ogóle) pójdą na dno. Włosy wysokoporowate cały czas utrzymają się na powierzchni.
Mam nadzieję, że nic nie pokręciłam.
Owocnego włosomaniactwa ;)
Jeśli olej kokosowy nie pasuje to właśnie sprawdziłabym wysoką porowatość. TBB co dokładnie robi Ci kokos? Siano?
UsuńNajlepiej przejrzyj wpisy, temat porowatości zaczyna się tu: www.czarownicujaco.blogspot.com/2012/04/oleje-podzia-i-troszke-o-budowie.html
Z testem wg Caskady - "jazdę pod włos" potwierdzam, moje niskoporowate są szorstkie jak piernik.
A test z wodą chyba żadnej wizażance nie wyszedł sensownie więc nie trzymałabym się wyniku bardzo kurczowo :)
Wydaje mi sie, ze wysokoporowate wlasnie ida na dno, poniewaz bardziej wchlaniaja wode i sa ciezsze.
UsuńDzięki za info dziewczyny :) Będę się intensywnie dokształcać w dziedzinie porowatości. A olej kokosowy sprawia, że moje włosy są sztywne i bardzo obciążone, a ich sianowatość wcale się nie zmniejsza. Zwiększa też nie, jeśli to ma jakieś znaczenie. Ich struktura robi się jakaś dziwna, jak sierść psa :) I albo robię coś źle albo to olej nie dla mnie.
UsuńTrudno jest "źle" olejować ;)
UsuńOlej nie ten, ewidentnie
Mam jeszcze jedno pytanie. Może głupie, ale... kto pyta nie błądzi :) A propo postu. Mleko używasz zwykłe, obojętnie jakie ze sklepu, czy kupujesz jakieś specjalne? Pytam, bo np. jajka ze sklepu nie spełniają swojej funkcji, jeśli chodzi o maski do włosów, powinny być prosto z gospodarstwa, najlepiej "niepasione" :) Tak słyszałam.
UsuńMleko "niepasione" będzie zapewne lepsze i bogatsze - ale jeśli chcesz sprawdzić, czy metoda jest dla Ciebie - zwykłe (nie 0%) z kuchni będzie dobre na początek
UsuńAnonimowy, oczywiście masz rację, przepraszam za wprowadzenie w błąd. Włosy WYSOKOPOROWATE OPDAJĄ NA DNO.
UsuńCzarownicująca, masz rację że nie ma się co tak sztywno trzymać każdej zasady bo to jasne że są wyjątki, ale akurat u mnie ten test wyszedł zgodnie z porowatością.
Anonimowy, oczywiście masz rację, przepraszam za wprowadzenie w błąd. Włosy WYSOKOPOROWATE OPDAJĄ NA DNO.
UsuńCzarownicująca, masz rację że nie ma się co tak sztywno trzymać każdej zasady bo to jasne że są wyjątki, ale akurat u mnie ten test wyszedł zgodnie z porowatością.
Przy następnym myciu na pewno spróbuję tą płukanke mleczną! :D
OdpowiedzUsuńposty o porowatosci mnie zachwycily swego czasu i czasami znow do nich wracam ... ;-)
OdpowiedzUsuńnieskoporowate to nie moja bajka...
Jeśli chodzi o wielkość protein - płukanka z mleka powinna się sprawdzić na włosach o każdej porowatości! (Czyli nawet na tych marudnych niskoporowatych ;) )
UsuńMyślę, że można ją wsadzić między mycie a odżywkę, dać jako maskę przed łagodnym myciem
UsuńAle nie próbowałam, internet nie donosi więc tylko sugeruję ;)
dla moich włosów mleko to samo dobro. często też, gdy kończy mi się odżywka lub maska, rozcieńczam je łyżką mleka.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam fioletowo.
Fantastyczna fryzura :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie znam osoby, która nie jest zadowolona z działania mleka na swoich włosach:)
OdpowiedzUsuńPiękny warkocz! Ja niestety nie mam nerwów do takich plecionek...
bardzo proste są plecionki - podpatrzone u Nissiax83
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=UlvCRFn0SmE
czemu zawsze kryjesz tak swoją twarz? :P
OdpowiedzUsuńa po co Wam moja twarz :P
Usuńbędę działać z tą płukanka mleczną :D
OdpowiedzUsuńHmmm.. piszesz o myciu maską Bingo.. A czy ta różowa (z keratyną) sprawdziłaby się w tym celu? Mam wysokoporowate włosy.
OdpowiedzUsuńŁadna plecionka!
Pozdrawiam
Natalia
Na KWC są dwie różowe maski Bingo. Ta z ziołami powinna się nadawać, ta z kolagenem może się nie nadawać
UsuńI tak przy myciu odżywką jest potrzeba szamponu z SLS co jakiś czas
Dziękuję wam - też bardzo mi się podoba plecionka, lubię je robić. ta trzymała się bardzo dobrze bez utrwalaczy i tony spinek :D
Może uda mi się przy następnej zrobić lepsze zdjęcie
kochana skąd żel aloesowy? Własny czy kupiony? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKupiony - właśnie zobaczyłam dno limitowanej edycji z Lidla. Był świetny!
UsuńWłasny na soku aloesowym się szybko psuje mimo konserwantów.
Na przyszłość kupię więcej aloesu 10x na ZSK i spróbuję na nim robić
O ten: http://czarownicujaco.blogspot.com/2012/01/sto-jeden-zastosowan-zel-aloesowy.html
UsuńMiałam żel Gorvita ale dla mnie nie był już tak dobry - chyba nie lubimy się z solanką
moje włosy z natury są grube i dużo ich objętościowo. są sztywne a mleko tylko pogłebia ten efekt, wtedy mam taką szczotę i tylko kokos mnie zmiękcza ;cc znasz jakieś inne oleje które zmiękczą tak idealnie jak kokos? podejrzewam że moje włosy są nisko-Srednio porowate
OdpowiedzUsuńbardzo podobne są oleje babassu i palmowy
Usuńmyślę, że warto wypróbować olejów z KT wielonienasyconymi http://czarownicujaco.blogspot.com/2012/06/oleje-szczegoy-wnikania-wedug.html - lista nr 2
Świetny warkocz,ja nie umiem takich robić,mam dwie lewe ręce do tego. Wiesz co ? Chyba czytasz mi w myślach :D Chciałam już od pewnego czasu pokombinować z mlekiem,ale nie wiedziałam,czy to włosom wyjdzie na dobre. Dzięki za wpis :D
OdpowiedzUsuńJuż podałam powyżej linka do zaplatanki Nissiax83 - jest prosta i dobrze się trzyma :)
UsuńMleko jako emulsja nie powinno zaszkodzić, bo dostarcza od razu i protein i tłuszczu i cukru i witamin :) Tylko jak zawsze - moga byc wyjątki i od tej reguły, mogą być potrzebne inne proporcje
Jak na zlosc nie mam mleka w domu (ja krowiego nie pije ani w ogole odzwierzecego. z biedy sojowe, ryz/owies najchetniej), ale sprobuje!
OdpowiedzUsuńa warkocz jest BOSKI. marzy mi sie taki bardzo bardzo!
z "mlekiem" roślinnym też może być ciekawe :)
Usuńtakie owsiane
aż muszę sobie raz mleka owsianego zostawić ;)
podobają mi się takie warkocze ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się pomysł z mlekiem, chociaż mleko kokosowe zrobiło mi taki smalec jakiego jeszcze bez oleju na głowie nie doświadczyłam ;))
OdpowiedzUsuńprzepiękna fryzura:))
a do akcji regeneracji się dołączam, bo farbowałam ostatnio i jakoś moje też nie mogą dość do siebie.
A ja nadal nie wiem jakie moje włosy mają porowatość :(
OdpowiedzUsuńDzisiaj stosowałam maseczkę mleczną i nie jestem zbytnio z niej zadowolona :( Włosy strasznie mi się puszą, są jak siano... Chyba moje włosy nie lubią zbytnio mleka :))