Na prośbę - z dumą - pokazuję zdjęcia mego olejku myjącego, o którym pisałam już TU.
Nadal jestem z niego zadowolona, chociaż upał skusił mnie do "poprawienia" mydełka olejkiem herbacianym i eukaliptusowym dla odświeżenia... Mmmmm :)
Jest też zadowolona mama, siostra i dzieć alergik (o jego delikatnej skórce pisałam już w zimie, TU i TU).
W obecnym składzie olejek nie nadaje się do mycia włosów (którego to zadania dzielnie podjęła się mama!). Pozostawia je przetłuszczone.
Olejek zaraz po zrobieniu. Mieszanka soku z aloesu i detergentu wyraźnie odcina się od oleju.
Na drugi dzień "ustany". Widać rozdzielające się fazy - wodna, tłuszczowa i pomiędzy nimi emulsja.
Zaraz potem zmieszany - jakież lśniące drobinki? To kropelki oleju.
Po kilku dniach - olejek "przegryza się". Widać wyraźnie emulsję. Olejek cały czas myje, taki przegryziony nawet lepiej choć nadal delikatnie.
...A tuż obok w miednicy kąpie się dzieć :) Bez olejku, za to z kwiatkami pelargonii (siam zerwałem!).
Szkoda, że nie mamy balii dla mnie :P
Roztapiająca się w upale
Wiedźma
Nadal jestem z niego zadowolona, chociaż upał skusił mnie do "poprawienia" mydełka olejkiem herbacianym i eukaliptusowym dla odświeżenia... Mmmmm :)
Jest też zadowolona mama, siostra i dzieć alergik (o jego delikatnej skórce pisałam już w zimie, TU i TU).
W obecnym składzie olejek nie nadaje się do mycia włosów (którego to zadania dzielnie podjęła się mama!). Pozostawia je przetłuszczone.
Olejek myjący - zdjęcia
Olejek zaraz po zrobieniu. Mieszanka soku z aloesu i detergentu wyraźnie odcina się od oleju.
Na drugi dzień "ustany". Widać rozdzielające się fazy - wodna, tłuszczowa i pomiędzy nimi emulsja.
Zaraz potem zmieszany - jakież lśniące drobinki? To kropelki oleju.
Po kilku dniach - olejek "przegryza się". Widać wyraźnie emulsję. Olejek cały czas myje, taki przegryziony nawet lepiej choć nadal delikatnie.
...A tuż obok w miednicy kąpie się dzieć :) Bez olejku, za to z kwiatkami pelargonii (siam zerwałem!).
Szkoda, że nie mamy balii dla mnie :P
Roztapiająca się w upale
Wiedźma
rewelacja! Ja sobie chcialam kiedys zrobić taki olejek odświeżający na włosy z hydrolatem, ale nie wiem czy działał, po kilku dniach wylałam, nie mogąc znieść tego smrodku olejku z kiełkow pszenicy...
OdpowiedzUsuńDlatego poleca się małe porcje, nigdy nie wiesz czy wszystko zagra :)
UsuńW jednym z moich kosmetyków do szału doprowadziła mnie niewydajna pompka, co dotarło do mnie na długo po zużyciu tamtego wyrobu :P
O, też kiedyś zrobiłam podobny olejek :) i też topię się w upale...
OdpowiedzUsuńCóż zawierał??? Chętnie skorzystam z dodatkowych pomysłów :)
UsuńŚwietny :) Jakby mu jeszcze założyć czapeczkę z lnu i przewiązać rafią, mógłby spocząć obok urny z żabim skrzekiem na wiedźmiej półce :))
OdpowiedzUsuńAle nie koło jaszczurzego ogona bo będzie kwas ;)
UsuńInteresujący :) Czytając twojego bloga czuję się coraz bardziej przekonana do kręcenia własnych kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńhaha rośnie mały ogrodnik tudzież zielarz :D
OdpowiedzUsuńA ja z racji tego że dopiero poznaje (a już bardzo lubie) twojego bloga lece czytać starsze posty o olejku.