Jako że długa, bo prawie miesięczna wizyta dziecia się skończyła, czas na podsumowanie.
KOKOSOWO
Jak już wspomniałam w kokosowym wpisie - małemu bardzo spodobała się kapiel w mleczku kokowym. Mógł sobie wlać mleczko do wanny sam, najpierw połowę wypił i bardzo mu smakowało :)
Samo mleczko to mało, dlatego dzieć został potem jeszcze dokładniej natarty olejami. Ślicznie natarł się sam, a potem jeszcze ciocię i babcię, łącznie z włosami :)
OWSIANKA
O zawiniątku z płatków owsianych juz pisałam. Nie mam nic do dodania w kwestii sposobu użycia czy działania na skórkę - cały czas pozytywne :)
Ale z dzieckiem w kąpieli trzeba się bawić!! :D
KREM NAGIETKOWY
Ciociu będzies robić krem specjalnie dla mnie?
A co to jeeeeeessss? A to co to jeeeeesss?
Typowy wiedźmi krem o prostym składzie
Krem się udał, dzieć smarował sobie nim buzie na mniejszy mróz - sobie, nam - twarz, oczy, włosy :)
ŻEL NAWILŻAJĄCO-KOJĄCY
Bardziej biochemicznie :) O ile kocham naturalne składniki, tak jeśli potrzebna jest broń szybkiego reagowania - sięgam po półprodukty. Dopóki nie trzeba skonsultować się z lekarzem oczywiście.
Buteleczka z pompką poj. 30ml
Żel do smarowania swędzących miejsc. Nawilża, zmiękcza, daje uczucie ukojenia, ochłodzenia. Porcja starczyła na dwa dni, po czym jaśnie pan sam zażyczył sobie jeszcze :)
PODSUMOWANIE...
Najpierw zaznaczę, że dzieć był cały czas pod opieką lekarza - członka rodziny. Wszystkie nasze pomysły były przedyskutowane i przetestowane na starszyźnie.
Chyba najważniejsze - młody świetnie się bawił podczas kąpieli i może zapamięta te chwile jako wyjątkowe :)
Udało się nam chociaż trochę złagodzić wysypki i stany zapalne.
Smutna sprawa - problemy ze skórą u małego były cały czas i zaleczyły się dopiero po powrocie do domu. W moim mieście mamy w kranie paskudną wodę, tzn woda jest ponoć dobra tylko w rurach tkwi syf. To jest fakt. Nic z tym nie zrobią bo woda jest dobra, a my musimy to pić, myć się w tym. Ja już jestem stara i zrozumiem, ale jak mam wytłumaczyć dziecku histerycznie rozdrapującemu strupki że to niczyja wina i tak musi być? :(
W czym umyć małego alergika?
KOKOSOWO
Jak już wspomniałam w kokosowym wpisie - małemu bardzo spodobała się kapiel w mleczku kokowym. Mógł sobie wlać mleczko do wanny sam, najpierw połowę wypił i bardzo mu smakowało :)
Samo mleczko to mało, dlatego dzieć został potem jeszcze dokładniej natarty olejami. Ślicznie natarł się sam, a potem jeszcze ciocię i babcię, łącznie z włosami :)
OWSIANKA
O zawiniątku z płatków owsianych juz pisałam. Nie mam nic do dodania w kwestii sposobu użycia czy działania na skórkę - cały czas pozytywne :)
Ale z dzieckiem w kąpieli trzeba się bawić!! :D
- łaskotki myjką owsianą
- wydzieranie sobie myjki zębami - wiecie że młody wygrał? :D Tym samym ostatecznie awansowałam na najlepszą ciocię na świecie :D
KREM NAGIETKOWY
Ciociu będzies robić krem specjalnie dla mnie?
A co to jeeeeeessss? A to co to jeeeeesss?
Typowy wiedźmi krem o prostym składzie
- masło shea - kopiata łyżeczka
- oleju słonecznikowy i awokado - polane po wierzchu
- oliwa nagietkowa - nastawiona przez babcię miesiąc wstecz
- cała kapsułka lecytyny (1,2g) i 2cm maści lanolinowej Babydream fur mama
- chlupek wody
Krem się udał, dzieć smarował sobie nim buzie na mniejszy mróz - sobie, nam - twarz, oczy, włosy :)
ŻEL NAWILŻAJĄCO-KOJĄCY
Bardziej biochemicznie :) O ile kocham naturalne składniki, tak jeśli potrzebna jest broń szybkiego reagowania - sięgam po półprodukty. Dopóki nie trzeba skonsultować się z lekarzem oczywiście.
Buteleczka z pompką poj. 30ml
- woda destylowana - zostawić "miejsce" na mieszanie
- guma ksantanowa - szczypta na końcu noża
- alantoina w proszku - szczypta na końcu noża
- duża kropla kwasu hialuronowego z ZSK
- duża kropla emulgatora SLP z ZSK - w roli ułatwiacza wchłaniania składników
- wielkia kropla pantenolu z e-naturalne - im więcej tym bardziej lepki żel ale też skuteczniejsze łagodzenie
- 5 kropli wyciągu z aloesu 10x z ZSK
Żel do smarowania swędzących miejsc. Nawilża, zmiękcza, daje uczucie ukojenia, ochłodzenia. Porcja starczyła na dwa dni, po czym jaśnie pan sam zażyczył sobie jeszcze :)
PODSUMOWANIE...
Najpierw zaznaczę, że dzieć był cały czas pod opieką lekarza - członka rodziny. Wszystkie nasze pomysły były przedyskutowane i przetestowane na starszyźnie.
Chyba najważniejsze - młody świetnie się bawił podczas kąpieli i może zapamięta te chwile jako wyjątkowe :)
Udało się nam chociaż trochę złagodzić wysypki i stany zapalne.
Smutna sprawa - problemy ze skórą u małego były cały czas i zaleczyły się dopiero po powrocie do domu. W moim mieście mamy w kranie paskudną wodę, tzn woda jest ponoć dobra tylko w rurach tkwi syf. To jest fakt. Nic z tym nie zrobią bo woda jest dobra, a my musimy to pić, myć się w tym. Ja już jestem stara i zrozumiem, ale jak mam wytłumaczyć dziecku histerycznie rozdrapującemu strupki że to niczyja wina i tak musi być? :(
Tym słodko-kwaśnym akcentem żegna wiedźma ;]
Bardzo mądra notatka, ja na szczęście nie jestem alergiczką, ale nigdy nie wiadomo, co człowieka spotka w życiu.
OdpowiedzUsuńŚciskam :-)
bardzo trudno jest jak choruje dziecko. U mnie na mieszkaniu jest woda, która jak wpadnie mi do oka to szczypie gorzej niż jakiś żel czy chemia:( więc nawet nie mogę oczu przemyć :):) dobrze, że znalazłaś rzeczy które mu pomagają, ja na moją problemową cerę nie znalazłam nic przez 2 lata aż samo przeszło, chyba jedynie hlor w basenie pomagał :(
OdpowiedzUsuńJejć, a tu znowu nowe tło - nie nadążam :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny żel kojący! Pożyczam przepis i dziś próbuję :)
Ale ten dzieć miał dobrze z taką ciocią! :)
Potrzeba wiosny :D
OdpowiedzUsuńDzieć póki co docenia ciocię i tęskni :) A potem dorośnie i będzie wolał chłopaków z piaskownicy ;] życie :P
Mała zmianka w tekście!
Na pewno wyślę linka koleżance. Mówiłam Jej o niektórych Twoich sposobach.
OdpowiedzUsuńbasia