Wiedzma bloguje (Czarownicująca): marca 2012

piątek, 30 marca 2012

Szampony cz.3 - o fazie

Witam :)
Znowu będzie o szamponach. W końcu dojdę do mojego ostatniego eksperymentu, ale najpierw znowu "słówko" wstępu.

No więc - kiedy postanowiłam zrobić szampon - najpierw robiłam wspomniane płukanki z orzechów piorących. Generalnie skóra nie miała nic przeciwko, ale i skórze, i włosom zabrakło natłuszczenia.
Nałożenie kremu po myciu tak, żeby nie zrobić sobie masakry, jest strasznie trudne. Dodawanie kremu czy oleju do płukanki orzechowej mija się z celem -  nie współpracują. A ja chcę, żeby tam była faza tłuszczowa! Bo tak! ;)

NA FAZIE ;)


Co robi faza tłuszczowa w szamponie? We wpisie o detergentach wspomniałam już - jest po to, żeby nie oczyszczać "do spodu". Jeśli po jakimś szamponie "ciągnie" nas skóra, mamy "łupież" albo włosy są nie do rozczesania - przyjrzałabym się, czy składowi nie dolega właśnie niedobór fazy tłuszczowej.

czwartek, 29 marca 2012

Muszę mieć więc mam!

Szybciutko, bardzo nie-wiedźmi wpis :)

HAUL

BTW - skąd się wzięło określenie haul?

Nie tak dawno w TAGu Muszę to mieć! napisałam, jak bardzo chodzi za mną kolorowy tusz do rzęs...

I mam :D Śliczny, niedrogi, polski tusz Bell Glam&Sexy Mascara :)

Do wyboru był fiolet śliwkowy:
i chłodniejszy fiolet fiołkowy:
Źródło zdjęć: http://kosmetyki-perfumy.com

Niniejszym donoszę, że fiołkowy tusz już jest mój. Nie rzuca się w oczy, że nie jest to brąz czy inny neutralny kolor - ale tęczówka zyskała blasku :) Mam szaro-niebieskie oczy i chłodny fiolet ładnie gra z odcieniem tęczówki. Przy chłodnym brązowym tuszu byłyby szaro-zielone.
Oprócz koloru tusz nie ma specjalnych właściwości, nie pogrubia ani nie wydłuża rzęs spektakularnie. Ale, co ważne, nie pieką po nim oczy i wytrzymał cały dzień na swoim miejscu ;)
Niniejszym piszczę ze szczęścia :D

Pozdrawiam wieczornie, znad kubka pachnącego Earl Grey Liptona :)

poniedziałek, 26 marca 2012

Szampony cz.2 i jak nie robić szamponu

Po pierwsze - wprowadziłam poprawki w poprzednim wpisie na temat detergentów.
Jestem w stanie rozwinąć temat, co niniejszym czynię. Zapraszam do rozszerzonej wersji! KLIK

Teraz pochwalę się, że mój szampon nr 2 wyszedł, pierwsze mycie zakończone powodzeniem -ale to mógł być przypadek. Obiecuję duży wpis jeśli przejdzie testy pomyślnie, albo jeszcze większy, jeśli ich nie przejdzie ;)



sobota, 24 marca 2012

Słowo o szamponach i składnikach

http://www.exponent.com

Już dawno dawno temu postanowiłam zrobić szampon.
Właśnie jestem w trakcie testowania drugiego.
Po co mi własny?
Generalnie "bo tak", chociaż mogłabym wymienić kilka zastrzeżeń jakie mam do kupnych szamponów, połowę nawet znacie :)

Pierwszy powód nazywa się Sodium Laureth / Lauryl Sulfate, w skrócie SLS, drugi Betaina Cocamidopropylowa (CB), trzeci to Sodium Chloride czyli sól kuchenna albo nawet drogowa ;) Czwarty to ciężkie do wymienienia z nazwy brzydkie konserwanty i środki zapachowe, zwłaszcza ten o nazwie Parfume ;)

Pewnie stopniowo będę wspominać o analizie składów. Jeśli chcecie rozumieć, o czym piszę - musicie rozumieć, o czym piszę ;)


ANALIZA SKŁADU KOSMETYKÓW

Po co analizujemy kosmetyk? Żeby wiedzieć co nakładamy na twarz.
Np kupuję krem który zawiera cenny olej arganowy. Kosztuje że hoho, ma olej arganowy - musi byc fantastyczny ;]
BŁĄD - patrzymy w skład i okazuje się, że naszego oleju jest kropelka na całe pudełko, a płacimy za marketing i kto wie, może jeszcze nas wysyfi po parafinie, bo się akurat takowa przypałętała.
Z drugiej strony - dzięki znajomości składów udało mi się wytropić już wiele kosmetycznych perełek za grosze.
Analizujemy też po to, aby nie narażać się na składniki, których nie chcemy, choćby z przyczyn ideologicznych - np sadło jelenia, czerwień koszenilowa koszenila.
Uwaga czytelniczki.(...) czerwień koszenilowa to syntetyczny barwnik E124 będący odpowiednikiem koszenili, która jest barwnikiem naturalnego pochodzenia, o symbolu E120. Względy ideologiczne dotyczyć mogą więc samej koszenili, choć ja jako atopowiec ponad względy ideologiczne przedkładam zdrowotne -bardzo często u ludzi występuje alergia na E120 (choć, a może właśnie dlatego, że naturalne) i ja również E120 unikam jak ognia...w kosmetykach również.

Jak analizujemy skład? Bierzemy kosmetyk. Np szampon. Dzisiaj mi szamponiaście ;P Oglądamy etykietkę i opis producenta, który jak zwykle obiecuje nam złote góry. A potem spoglądamy na ten skład w dziwnym języku, małym druczkiem - i wybuchamy śmiechem albo robimy Facepalm.
Składniki opisane są "angielską łaciną" czyli najczęściej nazwy pochodzenia klasycznego z pokrzywionymi końcówkami - głównie nazwy związków chemicznych. Nazwy składników roślinnych są albo po łacinie, albo po angielsku i zawierają miłe słowo EXTRACT, JUICE, OIL czy PROTEIN. Tych szukamy!
Składniki wymienione są kolejno wg stężeń - tych z początku jest najwięcej, tych z końca najmniej.
Jeśli chodzi o działanie pielęgnacyjne, liczą się dla nas te umieszczone przed zapachem. Jeśli o szkodliwość - wszystko.


Tyle na dziś ;)

* * *

NOTATNICZEK - SKŁADNIKI

DETERGENTY

Detergenty są po to, aby oczyścić skórę, włosy (naczynia, powierzchnie), odtłuścić, unieszkodliwić drobnoustroje.  Są nam potrzebne dla zachowania podstawowej higieny. Kosmetyki komponowane są przez fachowców i nie powinny zawierać szkodliwych dla nas składników.
Jednakże - zwłaszcza te ogólnodostępne - projektowane są pod większość statystyczną. Jeśli nasza skóra jest wrażliwa, wyjątkowo sucha bądź jakkolwiek problematyczna - albo włosy delikatne, zniszczone, suche lub kręcone/falowane - nie jesteśmy już większością statystyczną i warto przyjrzeć się im bliżej...

(Poniższe zostało opisane właśnie z perspektywy niestatystycznej skóry wrażliwej)

Niby wszystko jedno - pieni się i myje.

A jednak - nie wszystko jedno. Detergenty dzielimy na trzy (wg CG, czyli według Metody Curly Girl by Lorraine Massey, którą praktykują zakręcone wizażanki, w tym wiedźma, to nawet cztery).
Różne grupy detergentów różnią się od siebie ładunkiem jonowym, za czym idzie siła oczyszczania.
  • Surfaktanty anionowe
  • Surfaktanty amfoteryczne
  • Sufraktanty niejonowe
  • ( Surfaktanty tudzież antystatyki kationowe )

SUFRAKTANTY ANIONOWE

Pierwsza grupa, do której należy nasz "ukochany i wysławiany pod niebiosy" SLS (przyjęło się używać tego określenia dla wszystkich Lauryl Sulfates i Laureth Sulfates).
Wraz z rodzinką o nazwisku Sulfate to grupa bardzo silnych detergentów anionowych. Jest bardzo skuteczny - odtłuszcza, działa antyseptycznie i przeciwgrzybiczo. Znajdziemy je np w płynie do mycia naczyń. Nieodpowiednio zrównoważony innymi składnikami, że tak ujmę, oczyszcza naskórek razem z naskórkiem (źródło - wykaz składników potencjalnie komedogennych na wizażu - SLS może złuszczać naskórek, który to złuszczony bierze i zapycha pory).
Wiemy co się dzieje, jeśli myjemy pół kuchni garów bez rękawiczek - skóra się marszczy, jest wysuszona do spodu. Nie jest to zabawa, którą chciałabym fundować mojej skórze i włosom jeśli nie ma takiej ewidentnej potrzeby.
Czasem taka potrzeba nastąpi - jeśli w ciągu kilku myć włosy nie chcą się domyć, szybciej się przetłuszczają albo są matowe, zakurzone i bez życia - to tak, tylko szampon z SLS (prosty szampon z SLS!) pomoże jak peeling facjacie. Ale tak jak peelingu nie robi się codziennie, tak i z SLSem bez przesady.


Przedstawiciele tej grupy:
  • Sodium lauryl sulfate
  • Sodium laureth sulfate
  • Sodium myreth sulfate
  • Sodium pareth sulfate
  • Sodium coco sulfate
  • Sodium coceth sulfate
I nieco łagodniejsze:
  • Ammonium lauryl sulfate
  • Ammonium laureth sulfate
  • Sodium Olefin Sulfonate
  • Sodium cocoyl sarcosinate
  • Sodium lauryl sulfoacetate
Źródło: WIZAŻ

Niecne działanie detergentów może być złagodzone:
bogatą fazą tłuszczową - oleje, woski, silikony - dzięki nim szampon nie oczyszcza skóry do spodu i nie wysusza jej na śmierć. Skóra to nie gary! Musi coś zostać. Poprzez nadgorliwe oczyszczanie można nawet bardzo suchą skórę doprowadzić do np łojotoku - jako mechanizm obronny.
dodatkiem łagodniejszego detergentu np z list poniżej - co nie zmienia faktu, że SLS z całą plejadą glukozydów nadal u mnie sieje zniszczenie ;)


SURFAKTANTY AMFOTERYCZNE

Cocamidopropyl Betaine to detergent z drugiej grupy. Jest trochę łagodniejszy, tzn. trochę mniej skuteczny ale dla skóry to dobrze. Wybije nam grzybki i bakterie, ale pozostawi kawałek warstwy ochronnej naskórka. Mimo że tak zachwalany w mediach - to nadal silny detergent, skoro jest w stanie rozpuścić silikony. Nadal może powodować podrażnienia u wrażliwców - ale już jest dozwolony w kosmetykach EKO i dla dzieci.

Przedstawiciele tej grupy, od najmocniejszych:
  • Cocamidopropyl betaine
  • Coco betaine
  • Lauramidopropyl Betaine
  • Babassumidopropyl Betaine
  • Cocoamphoacetate
  • Cocoamphodipropionate
  • Disodium cocoamphodiacetate
  • Disodium cocoamphodipropionate
  • Lauroamphoacetate
  • Sodium cocoyl isethionate
CB często jest głównym detergentem w szamponach dla dzieci albo ty, drugim, łagodzącym dla SLS. Brr...
Do tej wesołej grupki NIE NALEŻY Betaina (INCI: Betaine) - składnik nawilżający. Z buraków. Ostatnio lubiany w kosmetykach, które chcą być naturalne.


SURFAKTANTY NIEJONOWE

Glukozydy - to trzecia grupa detergentów. Występuje w naturze. Tak jak powyższe uzyskuje się z naturalnych składników (ulubione hasło marketingowe - delikatny detergent naturalnego pochodzenia o SLES ;] tfu!) - tak glukozydy już tam są! :) Mydlnica, orzechy piorące - czy to z naparu czy odwaru - otrzymujemy pieniącą się wodę która przyjemnie myje.
Te są zdecydowanie najłagodniejsze, ale nadal skuteczne! I do tego całkowicie naturalne.

Przedstawiciele tej grupy, znajdujący się w kosmetykach:
  • Coco glucoside, 
  • Decyl glucoside, 
  • Lauryl glucoside 
Spotykane w produktach o wszystkich możliwych certyfikatach proeko-bio-organicznych albo jako kolejne w łańcuchu łagodzaczy.

W tej grupie spotkać możemy także inne pochodne tłuszczów kokosowych. Pełnią funkcję łagodzącą ładunek detergentów anionowych, stabilizują mieszankę, są bardziej emulgatorem niż detergentem.
Niestety - chociaż same z siebie łągodne - Laureth-X mogą zwiększyć potencjał drażniący SLSów.

Przedstawiciele tej grupy:
  • Laureth-10 (lauryl ether 10), Laureth-23, Laureth-4
  • Steareth- (2, 10, 15, 20)
  • C11-21 Pareth- (3 do 30)


SURFAKTANTY KATIONOWE - ANTYSTATYKI - więcej w poście O myciu włosów odżywką


Następny mój ukochany składnik:

SÓL

Co robi w szamponie sól? Po pierwsze, drugie i trzecie - jest najtańszym zagęstnikiem na ziemi! Wiedza mi tez podpowiada, że może wspomagać penetrację składników wgłąb naskórka i włosów i poprawiać właściwości myjące.
Co robi skórze? Wysusza. Piecze :(
Więc, mili państwo - sól zostaje w kuchni!

Od tych składników się nie umiera. Ale wystarczą zniszczone włosy czy wrażliwa skóra - i dadzą nam popalić...


A teraz idźcie do sklepu i weźcie pierwszy lepszy szampon.
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropul Betaine itd, a Sodium Chloride tuż za nimi.

Szampon dla dzieci, z tych całkiem łagodnych:
Aqua, Sorbitol, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine i dalej sól.


Przykład czegoś pozytywnego:

Emolium Szampon nawilżający KWC
Skład: aqua, disodium laureth sulfosuccinate, decyl glucoside, cocamidopropyl betaine, panthenol, peg-75 shea butter, sucrose cocoate, gluconolactone, betaine, butylene glycol,, tephrosia purpurea seed extract, peg-150 pentaerythityl tetrastearate, peg-6 caprylic/capric glycerides, wheat amino acids, urea, diglycerin, sodium pca, hydrolyzed wheat protein, sorbitol, lysine, allantoin, lactic acid, polyquaterium-7, sodium benzoate, phenoxyethanol, disodium adta, parfum

Opis: składniki dobre, złe i takie sobie z punktu widzenia wrażliwca


Dlaczego ten podaję z nazwy - jest perełką na rynku. Daje ukojenie i nawilżenie, nie ma SLS ani ALS ani SCS ani soli ani niemedialnych parabenów.
Niestety i on ma niedociągnięcia :( U nas w domu zazwyczaj sprawdza się do połowy butelki, używany na kilka bujnych czupryn. Może potem się psuje? Nie wiem. A może średnio fajne składniki jednak dochodzą do głosu?
Hm... Jest kilka średnio fajnych składników, niestety na początku listy: disodium laureth sulfosuccinate - detergent z tej samej grupy co SLS, wiele słabszy ale nadal anionowy. CB. Proteiny, które mogą uczulać... Chlip!

Więc co - wspieramy sklep z półproduktami albo zielarski i robimy własny, lepszy ;)

Wracam do mojego szamponu ;)

Sobotnia Wiedźma

poniedziałek, 19 marca 2012

TAG: Muszę to mieć!

Wiedźma oTAGowana! :D

Zasady:
1. Napisz kto Cię otagował i zamieść zasady.
2. Zamieść baner tagu i wymień 5 rzeczy, które znajdują się na Twojej liście kosmetycznych zakupów. Wymień rzeczy, które zamierzasz kupić bądź te, które chciałabyś mieć.
3. Staraj się myśleć kreatywnie i nie przepisywać odpowiedzi od innych.
4. Krótko wyjaśnij swój wybór. Możesz także wkleić zdjęcie każdego kosmetyku.
5. Zaproś do zabawy 5 lub więcej blogerek.
 
Zostałam otagowana przez Italianę z bloga Wielki powrót do natury drogą małych kroków :) Dzię-ku-je-my!

O czym cichcem po nocach marzy wiedźma? Ha!
Wersja oficjalna brzmi "ależ niczego mi nie trzeba, przecież wszystko robię najlepiej!".
Wersja mniej oficjalna poniżej. Ale, wiecie, to tak na uszko i w sekrecie ;)

sobota, 17 marca 2012

Wiedźma kręci

Wiedźma kręci... REELA

Dzisiaj z okazji DNIA ŚW. PATRYKA życzę wszystkim wszystkiego najlepszego! Niech Was nie opuszcza radość i irlandzkie szczęście ;)


Powiew Irlandii...

wtorek, 13 marca 2012

Wiedźma poprawia - wiosenne porządki

Przedwiośnie i porządki :)
Wiedźma musiała przejrzeć swoje niezmierzone zapasy kosmetycznych dobroci... Część poszła do nowego domu - nie ma sensu zmuszać się do używania czegoś, co nam ewidentnie szkodzi, podrażnia czy uczula. Niby takie oczywiste a jak ciężko do tego dojrzeć :D
Została masa dobroci, które mają potencjał, ale z jakiegoś powodu zalegają w szafie... Nietrafiony kosmetyk można jeszcze przecież wykorzystać!

Wiosenne porządki w kosmetyczce


http://media.merchantcircle.com

Nie ukrywam, jak bardzo przydaje się umiejętność analizowania składu. Jeszcze przed otwarciem opakowania można przewidzieć, jaki będzie kosmetyk - pi razy oko konsystencja, wchłanianie czy inne właściwości.
Nie tak dawno kupowałam z koleżanką krem do twarzy. Oczywiście patrząc w skład - ładny emolientowy początek, lekki silikon dalej w składzie, daleko zapach i niebrzydkie konserwanty. Chwilę mi zeszło, zanim załapałam, z czego koleżanka śmieje - kupiłam krem anty-age a przecież jestem jeszcze całkiem młoda :)

wtorek, 6 marca 2012

Olej to!

O czymś wczoraj nie wspomniałam :) Może przez sklerozę, może specjalnie? Wielka miłość wiedźmy - kosmetyczna, pielęgnacyjna, lecznicza i spożywcza :)

OLEJ TO!


Wewnętrznie
Oliwę w kuchni odkryłam kilka lat temu, kiedy rodził się wiedźmi czerwony sosik. On nie stał się od razu, tylko ewoluował powoli poczynając od sklepowego słoika. Momentem przełomowym było odkrycie oliwy bazyliowej (by mama) - od tej pory żadna chemia nie ma do sosu wstępu. Bo po co :)
Innego rodzaju rozpustą są świeże bułeczki maślane z olejem kokosowym... :] Niby nic szczególnego, ale ten zapach i delikatność :D Jeśli kiedyś będę robić lubemu śniadanie do łóżka - niech się spodziewa :D
Poza tym oleju kokosowego nie testowałam kuchennie, jest dla mnie zbyt cenny kosmetycznie.
Zdarza mi się wypić łyżkę oleju lnianego - ku zdrowotności i zapobiegawczo przed imprezą ;)

poniedziałek, 5 marca 2012

Elaborat

Listen very careful 'cause I say it only once ;)

To będzie nudne i poważne. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy ;)
Piszę to po to, żeby ludzie, którzy tu zaglądają, wiedzieli że ja wiem :) Może nawet komuś pomogę - będę się wtedy cieszyć :D


Skąd się wzięła kosmetyczna wiedźma?
Otóż - jestem alergikiem i wrażliwcem. Mam AZS, uczulenie na pyłki leszczyny, topoli i innych grzybków ;) nietolerancję laktozy, nadwrażliwość na kofeinę, czerwone wino i kto wie co jeszcze... Mam skórę potwornie suchą i potwornie wrażliwą na podrażnienia - słońce może nie, ale temperatura, sól, alkohol, szwy, wełna, otarcia. Słowem - czad. Najłatwiej i najkrócej powiedzieć, że "uczula" mnie wszystko. Ot choroba naszych czasów :)