Przedwiośnie i porządki :)
Wiedźma musiała przejrzeć swoje niezmierzone zapasy kosmetycznych dobroci... Część poszła do nowego domu - nie ma sensu zmuszać się do używania czegoś, co nam ewidentnie szkodzi, podrażnia czy uczula. Niby takie oczywiste a jak ciężko do tego dojrzeć :D
Została masa dobroci, które mają potencjał, ale z jakiegoś powodu zalegają w szafie... Nietrafiony kosmetyk można jeszcze przecież wykorzystać!
Wiosenne porządki w kosmetyczce
Nie ukrywam, jak bardzo przydaje się umiejętność analizowania składu. Jeszcze przed otwarciem opakowania można przewidzieć, jaki będzie kosmetyk - pi razy oko konsystencja, wchłanianie czy inne właściwości.
Nie tak dawno kupowałam z koleżanką krem do twarzy. Oczywiście patrząc w skład - ładny emolientowy początek, lekki silikon dalej w składzie, daleko zapach i niebrzydkie konserwanty. Chwilę mi zeszło, zanim załapałam, z czego koleżanka śmieje - kupiłam krem anty-age a przecież jestem jeszcze całkiem młoda :)
Ale dzisiaj o tym, co zalega w domu
Ekstrakt z arniki czy kasztanowca? Nada się na siniaki albo zmęczone nogi.
Kofeina? Ciężko mi uwierzyć że taka ilość jak w kremie pod oczy zwalczy uporczywy tłuszczyk w talii, ale też pomoże zmęczonym nogom poprzez delikatne pobudzenie krążenia.
Olej rycynowy? Na pazury, jako zmiękczacz do skórek i ogólnie do rąk.
Nie przychodzą mi do głowy szczególne składniki kremów do twarzy, które miałyby szczególne zastosowanie. Zazwyczaj kupuję niedrogie kremy półtłuste, przeznaczone do skóry suchej i wrażliwej. Jeśli coś im dolega oprócz patrz wstęp, to nie taka konsystencja.
Z góry przepraszam właścicielki skóry innej niż sucha. Pomysły są pod suchą bo tylko taką mam :) Ale może Wam coś ciekawego przyjdzie do głowy?
Za lekki krem. Minutę po nałożeniu nie pamiętasz, czy masz krem na twarzy? Do małej porcji - czy to na ręce do użycia na raz, czy odłożone do innego pudełka na poprawianki - dolać kroplę lekkiego oleju i zmieszać. TADAM!
Za ciężki krem. Jeśli winna jest parafina wysoko w składzie (Paraffinum Liquidum, Parafin, Isoparafin, Mineral Oil, Waselin, Cera Microcrystallina, Ceresin) - krem będzie się lepiej sprawował na dłoniach, stopach, suchych łokciach. Najlepiej nakładany na wilgotną skórę.
Moim wiedźmim zdaniem parafina i pochodne nie są złymi składnikami. Są niezastąpione w przypadku skóry szczególnie wrażliwej, atopowej, mega alergicznej, jak np u mego dziecia.
Co nie znaczy że koniecznie chcę go na twarzy, np na treningu - miodzio :P
Jeśli winna jest zawartość ciężkich olejów roślinnych - można pokombinować z żelem aloesowym i gliceryną ale najlepiej bawić się małą porcją. Nigdy nie wiadomo jak krem zareaguje.
Nawet jeśli nowy skład się sprawdzi - odradzam poprawianie całej wielkiej butli np balsamu. Dodając swoje składniki zaburzamy wilgotność i odczyn pH nadany przez producenta i możemy sprawić, że konserwanty obecne w kosmetyku przestaną działać. Skoro już są, to niech robią co do nich należy!
Ciąg dalszy nastąpi - wraz z postępem porządków i przypływem weny :)
A jeśli i tak pojedynczo nie dają rady? W kupie raźniej :)
W wiedźmiej torebce spoczywa teraz świeży, zeszłotygodniowy poprawiankowy krem do rąk:
Wymieszać.
Nie jest to może najlżejszy czy najszybciej wchłaniający się krem jaki miałam, ale genialnie koi suchą skórę i popękane skórki :)
Poprawiankowy krem do twarzy:
Więcej nie pamiętam, mieszańsko było spontaniczne ;)
Krem spoczywa w buteleczce airless w zacienionej szafce. Porcja starczy na tydzień.
Kręcenie kremów stricte wiedźmich chwilowo leży - postanowiłam poszaleć z euceryną i efekty są dziwne, jeden jest prawie ciekły i półprzezroczysty, drugi jest dziwny i półprzezroczysty :P
(jak dobrze że mama zużyje je mimo wszystko)
Jak Wam się podoba taki wpis?
Wiedźma musiała przejrzeć swoje niezmierzone zapasy kosmetycznych dobroci... Część poszła do nowego domu - nie ma sensu zmuszać się do używania czegoś, co nam ewidentnie szkodzi, podrażnia czy uczula. Niby takie oczywiste a jak ciężko do tego dojrzeć :D
Została masa dobroci, które mają potencjał, ale z jakiegoś powodu zalegają w szafie... Nietrafiony kosmetyk można jeszcze przecież wykorzystać!
Wiosenne porządki w kosmetyczce
http://media.merchantcircle.com |
Nie ukrywam, jak bardzo przydaje się umiejętność analizowania składu. Jeszcze przed otwarciem opakowania można przewidzieć, jaki będzie kosmetyk - pi razy oko konsystencja, wchłanianie czy inne właściwości.
Nie tak dawno kupowałam z koleżanką krem do twarzy. Oczywiście patrząc w skład - ładny emolientowy początek, lekki silikon dalej w składzie, daleko zapach i niebrzydkie konserwanty. Chwilę mi zeszło, zanim załapałam, z czego koleżanka śmieje - kupiłam krem anty-age a przecież jestem jeszcze całkiem młoda :)
Ale dzisiaj o tym, co zalega w domu
- Krem pod oczy
Ekstrakt z arniki czy kasztanowca? Nada się na siniaki albo zmęczone nogi.
Kofeina? Ciężko mi uwierzyć że taka ilość jak w kremie pod oczy zwalczy uporczywy tłuszczyk w talii, ale też pomoże zmęczonym nogom poprzez delikatne pobudzenie krążenia.
Olej rycynowy? Na pazury, jako zmiękczacz do skórek i ogólnie do rąk.
- Krem do twarzy
Nie przychodzą mi do głowy szczególne składniki kremów do twarzy, które miałyby szczególne zastosowanie. Zazwyczaj kupuję niedrogie kremy półtłuste, przeznaczone do skóry suchej i wrażliwej. Jeśli coś im dolega oprócz patrz wstęp, to nie taka konsystencja.
Z góry przepraszam właścicielki skóry innej niż sucha. Pomysły są pod suchą bo tylko taką mam :) Ale może Wam coś ciekawego przyjdzie do głowy?
Za lekki krem. Minutę po nałożeniu nie pamiętasz, czy masz krem na twarzy? Do małej porcji - czy to na ręce do użycia na raz, czy odłożone do innego pudełka na poprawianki - dolać kroplę lekkiego oleju i zmieszać. TADAM!
Za ciężki krem. Jeśli winna jest parafina wysoko w składzie (Paraffinum Liquidum, Parafin, Isoparafin, Mineral Oil, Waselin, Cera Microcrystallina, Ceresin) - krem będzie się lepiej sprawował na dłoniach, stopach, suchych łokciach. Najlepiej nakładany na wilgotną skórę.
Moim wiedźmim zdaniem parafina i pochodne nie są złymi składnikami. Są niezastąpione w przypadku skóry szczególnie wrażliwej, atopowej, mega alergicznej, jak np u mego dziecia.
Co nie znaczy że koniecznie chcę go na twarzy, np na treningu - miodzio :P
Jeśli winna jest zawartość ciężkich olejów roślinnych - można pokombinować z żelem aloesowym i gliceryną ale najlepiej bawić się małą porcją. Nigdy nie wiadomo jak krem zareaguje.
Nawet jeśli nowy skład się sprawdzi - odradzam poprawianie całej wielkiej butli np balsamu. Dodając swoje składniki zaburzamy wilgotność i odczyn pH nadany przez producenta i możemy sprawić, że konserwanty obecne w kosmetyku przestaną działać. Skoro już są, to niech robią co do nich należy!
Ciąg dalszy nastąpi - wraz z postępem porządków i przypływem weny :)
* * *
A jeśli i tak pojedynczo nie dają rady? W kupie raźniej :)
W wiedźmiej torebce spoczywa teraz świeży, zeszłotygodniowy poprawiankowy krem do rąk:
- resztka tłustego kremu do rąk Kamill, który nie dał się już wyskrobać z miniaturki
- 3cm zbyt lekkiego kremu do rąk Ziaja z bawełną
- 2cm maści lanolinowej BD (jak to wycofują???)
- 5 kropli ekstraktu z kofeiną i argininą z ZSK - niech paznokcie rosną zdrowo
Wymieszać.
Nie jest to może najlżejszy czy najszybciej wchłaniający się krem jaki miałam, ale genialnie koi suchą skórę i popękane skórki :)
Poprawiankowy krem do twarzy:
- resztka kremu pod oczy Ziaja Phytoaktiv na naczynka
- podobna ilość kremu do twarzy Ziaja Med do skóry suchej i wrażliwej
- kropla kwasu hialuronowego z ZSK
- kilka kropli wyciągu z aloesu 10x z ZSK
- kilka kropli oleju arganowego
Więcej nie pamiętam, mieszańsko było spontaniczne ;)
Krem spoczywa w buteleczce airless w zacienionej szafce. Porcja starczy na tydzień.
* * *
Kręcenie kremów stricte wiedźmich chwilowo leży - postanowiłam poszaleć z euceryną i efekty są dziwne, jeden jest prawie ciekły i półprzezroczysty, drugi jest dziwny i półprzezroczysty :P
(jak dobrze że mama zużyje je mimo wszystko)
Jak Wam się podoba taki wpis?
Na przekór szarudze - Wiedźma pozdrawia kolorowo i wiosennie!
Jesteś niesamowita babeczka, wiesz? :) Na pewno wpis mi się przyda, sama jakoś nie pomyślałam o mieszaniu gotowych kosmetyków :O
OdpowiedzUsuńCo prawda też dużo takowych nie mam, ale coś by się znalazło jednak w szafkowych czeluściach. Też by mi się przydały takie wiosenne porządki, w lodówce i szafce z półproduktami (przynajmniej kolorówkę już ogarnęłam, uf)
Ja najczęściej mam problem z pozbyciem się szamponów, które mi nie służą.. Nie mam pojęcia jak można je wykorzystać. Masz jakiś pomysł?
OdpowiedzUsuńBędzie wpis i o szamponach :) Też mam z nimi problem :)
OdpowiedzUsuńale fajne sposoby
OdpowiedzUsuńBardzo fajna i przydatna notka bo ja jestem właśnie taką osobą , której rzadko coś z kosmetyków pielęgnacyjnych pasuje..To teraz mam kilka opmysłów jak je wykorzystywać:)
OdpowiedzUsuńfajne doróbki:) ale proszę (bo ja jakaś chyba tempa jestem) i dopiero zaczynam się interesować tematem "zsk"czy do kremu pod oczy nie powinno się stosować: kofeiny,arniki i kasztanowca? zaszkodzą? bo ja mam taakie wory pod oczami i miałam nadzieję, że te specyfiki pomogą:))
OdpowiedzUsuńTak, powinno się stosować te składniki w kremach pod oczy!
UsuńTylko nie każdemu wszystkie służą, ja nie mogę kofeiny, podrażnia, oczy łzawią.
Chodzi o to, że mogłabym zużyć taki krem z kofeiną do rąk, ale użyty np na brzuszek jeszcze coś z siebie da :)
To super! może mi pomogą na worki łuszczowe, zwane przepuklinami. Ta tam:)))
OdpowiedzUsuńA może znasz jeszcze jakieś czary na te paskudztwa?
oj nie...
Usuńz oczami trzeba ostrożnie :)