Chłodny listopadowy wieczór. Wiedźma wraca z zajęć Pilates. Ćwiczenia były intensywne i spodziewa się zakwasów.
Jest już późno, ale właśnie to najlepszy moment na relaks...
Nic nie relaksuje tak jak maseczka na twarz, nic nie łagodzi zmęczenia mięśni jak aromatyczna kąpiel :)
Nałożyłam maseczkę na twarz, położyłam się w wannie pełnej solankowej wody, zamknęłam oczy. Czysty relaks :D
Borowina nie tylko leczy, ale również wspaniale pielęgnuje skórę.
Przeciwdziała przedwczesnemu starzeniu się skóry i zapewnia zachowanie
pięknego wyglądu na długie lata. Borowina w zabiegach modelujących
sylwetkę, likwidujących cellulit oraz rozstępy ma zasadnicze znaczenie
odtoksyczniania tkanek objętych cellulitem, a co za tym idzie znacznemu
zmniejszeniu skórki pomarańczowej oraz utracie centymetrów poprzez
przyspieszenie metabolizmu komórkowego. Poprawia jędrność skóry, która
staje się napięta i gładka.
W solance BingoSpa wszechstronne działanie borowiny połączono z
oczyszczającym działaniem kwasów owocowych AHA - substancji
złuszczających naskórek. Kwasy AHA zwiększają poziom nawilżenia skóry
czego efektem jest poprawa elastyczności i wyglądu zewnętrznej warstwy
skóry.
Przeprowadzony z pomocą solanki peeling usuwa martwy naskórek,
oczyszcza i wygładza skórę, zwiększając skuteczność działania aktywnych
substancji zawartych w preparatach kosmetycznych.
Zaznaczę, że jako posiadaczka suchej skóry użyłam jedną nakrętkę solanki na wannę wody.
Kąpiel była zaiste relaksująca. Sól rozpuściła się w wodzie dobrze, nie pozostały kryształki na dnie wanny. Skóra sprawiała wrażenie dobrze oczyszczonej i gładkiej, była gotowa na przyjęcie oliwki, którą w chłodnych miesiącach smaruję się zawsze, po każdej kąpieli.
W słoiczku zapach solanki jest bardzo słony (oczywistość) i słodko-cytrusowy. Niestety nie mam pojęcia jak pachnie sól w wodzie, bo zapach maseczki różanej go przyćmił.
Na dłuższą metę nie spodziewam się niesamowitych efektów po kąpielach solankowych. Nie mam cellulitu, moja skóra jest jędrna, tylko czasem potrzebuje dodatkowego oczyszczenia, dobrej jakości peelingu. Działanie relaksujące jest doraźne, bo jakie ma być :)
Sproszkowane płatki róży służą jako peeling i
składnik maseczek nawilżających i regenerujących do cery suchej,
dojrzałej i wrażliwej. Działają odżywczo, tonizująco i odmładzająco.
Płatki róży zawierają olejek lotny, tłuszcze, flawonoidy, witaminę C,
kwasy organiczne, związki cukrowe. Flawonoidy i witamina C wykazują
synergizm we wzajemnym oddziaływaniu, zwiększają odporność naskórka na
proces starzenia się.
Puder różany należy do delikatnych surowców kosmetycznych cenionych
od niepamiętnych czasów. Oryginalnie służy do pielęgnacji twarzy, ale to
byłby duży błąd ograniczać w ten sposób jego zastosowanie :)
Możesz
użyć pudru dodając go do ciepłej kąpieli, do samodzielnie
przygotowywanych kosmetyków pielęgnacyjnych jak pilingi, maseczki itp.
Wymieszany
z mleczkiem kokosowym (lub mleczkiem kokosowym zmieszanym z sokiem z
limonek) służy jako NIESAMOWITA maseczka na włosy. Włosy po takim
zabiegu są niezrównanie miękkie i jedwabiste.
Sugerowany sposób użycia:
1. Puder dobrze wymieszaj z odrobiną wody do uzyskania rzadkiej papki. Jeśli masz suchą skórę użyj w tym celu mleka.
2. Nałóż na twarz oraz szyję.
3. Pozostaw na skórze na 20 minut aż zaschnie.
4. Zmyj maseczkę najpierw ciepłą, a następnie zimną wodą.
Moja opinia:
Maseczka ma postać płatków zmielonych na gładki pył. Kolor bladoróżowy, zapach płatków dzikiej róży, który mi się niezmiennie kojarzy z zapachem marmolady do pączków :)
Proszek zapakowany jest typowo dla produktów Hesh, czyli mamy tekturowe pudełko, i dwa woreczki celofanowe. Dla wygody przesypałam zawartość do szczelnie zakręcanego słoiczka.
Jako posiadaczka skóry suchej powinnam przygotować maseczkę z mlekiem, ale w moim domu nie ma mleka :) Było tylko aromatyzowane mleko sojowe, którego nie nałożę na twarz :P Maseczkę rozrobiłam z wodą i dodatkiem mleczka do demakijażu na konsystencję marmolady. Zamiast nakładać - rozsmarowałam maseczkę na twarzy. Ma rewelacyjny kolor i zapach dżemu :D Nie farbuje skóry na czerwono.
Po upływie kilkunastu minut po prostu zmyłam maseczkę, robiąc nią jednocześnie łagodny masaż-peeling twarzy.
Uważajcie na oczy! Ja nie uważałam i dostało się do nich trochę maseczki, nie nazwę tego uczucia żwiru w oku przyjemnym...
Podczas nakładania i zmywania maseczki zrobi się bałagan, więc zmywanie jej nad wanną okazało się dobrym pomysłem, polecam. Przy okazji skóra ciała załapała się na kilka minut w towarzystwie maseczki różanej ;)
Efekty - skóra oczyszczona, rozjaśniona i poprawiony koloryt. Świeża - dawno nie mogłam tego o niej powiedzieć :) Szkoda, że efekt świeżości nie trwa długo, ale to wina mojego trybu życia.
Po jednym użyciu nie zauważyłam poprawy niedoskonałości.
Kolejne użycia dopiero przede mną. Liczę na podobne lub lepsze działanie na dłuższą metę. Po serii maseczek zdam relację :)
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wypróbowała różanej maseczki na włosy :P
Cena: 11zł / 50g
A teraz...
OSTRZEŻENIE! :(
Tydzień temu skusiłam się wreszcie na moja pierwszą kurację kwasami. Oprócz ogólnie dobrego stanu cery mam troszkę grudek i zaskórników, z którymi nie mogę się pożegnać od lat...
Btw może czas się z nimi pogodzić zamiast z nimi walczyć?
Zrobiłam tonik z kwasem mlekowym wg tego przepisu:
Tonik oczyszczający, przeciwzaskórnikowy by Lorri
Konkretnie przepis nr 2 o niższej zawartości kwasu mlekowego, którego ilość jeszcze sama obniżyłam.
Otrzymałam tonik o zawartości ~5% kwasu mlekowego, to stężenie jest uważane bardziej za zmiękczające i nawilżające niż złuszczające.
Używałam toniku co drugi dzień, na wieczór, aplikując potem na skórę coś natłuszczającego i łagodzącego, np masło shea.
Ledwie po kilku aplikacjach mam na twarzy coś takiego:
POPARZYŁO MI SKÓRĘ! Mimo zastosowania wielu środków ostrożności.
Tak więc wrażliwców wrażliwców ostrzegam - bądźcie ostrożni, obserwujcie swoją skórę i reagujcie na niepokojące sygnały.
Mój tonik zostanie zużyty do innych niecnych celów, a nad złuszczaczem do twarzy pomyślę później, jak już naprawię obecny bałagan.
Mogę dodać, że podrażnienie rewelacyjnie łagodzi
maść lanolinowa Babydream fur Mama, obecnie już wycofana ze sprzedaży, ale mam ją jeszcze w swoich zapasach.
Na koniec optymistyczny akcent:
Pyszna sałatka owocowa, bomba witamin :)
Jabłka, gruszka, banany, owoc kaki (ten pomarańczowy) i owoc granatu.
PYCHA! :D
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru
Czarownicująca