Witajcie!
Przed Wami ciąg dalszy recenzji czterech masełek shea, które mogę przetestować dzięki sklepowi Blisko Natury, za pośrednictwem bloga Śliwki robaczywki.
W części pierwszej przedstawiłam Wam pokrótce wszystkie masełka, dzisiaj spróbuję je do siebie porównać.
Dla ułatwienia testów podzieliłam masła na dwie grupy - twarde (masło nierafinowane i rafinowane) i miękkie (masło nilotica i oleinę).
Masełka twarde
Masło shea nierafinowane jest zdecydowanie najtwardsze. Wyraźnie czuć w nim grudki, które pod wpływem rozgrzewania i rozcierania rozpuszczają się. Nakłada się na skórę gruba warstwą, zostawiając woskowatą warstewkę ochronną.
Masło rafinowane równiez ma grudki ale szybciej miękną i łatwiej się je rozprowadza. Odczucie na skórze po dłuższej chwili jest podobne jak po maśle nierafinowanym.
Masełka miękkie
Masło Nilotica rozprowadza się łatwo i szybko, szybko tez się wchłania, prawie do matu, jeśli można użyć tego określenia w odniesieniu do tłuszczu. Pozostawia skórę satynową. Bardziej nawilża niż natłuszcza.
Oleinę najłatwiej przyrównać mi do schłodzonej oliwy, ewentualnie mleka skondensowanego.Dobrze się rozprowadza ale powoli wchłania, pozostawiając olejowy poślizg.
Wszystkie cztery masła wydają się być bardzo wydajne, prawie nie widać zużycia.
Masło nierafinowane pachnie orzechami, zapach nie utrzymuje się długo na skórze, nie zwraca uwagi.
Masło Nilotica pachnie świeżo i lekko.
Dwa pozostałe masełka są dla mnie praktycznie bezzapachowe.
Jako atopowiec mam z natury bardzo suchą skórę, tę na rękach dodatkowo nieodporną na wysuszające działanie detergentów i twardej wody. Każde mycie naczyń czy rąk = susza...
Masełka twarde
Dobrze się nimi masuje wysuszone dłonie, ale najlepiej smarować je na noc lub przed dłuższym seansem przed TV.
Po kilku aplikacjach skóra dłoni robi się nieco odporniejsza na detergenty i wodę a paznokcie prezentują się lepiej. Efekt nie jest stały, a dla najlepszego efektu dobrze byłoby smarować ręce masłami na okrągło, a jest to nieco uciążliwe, bo z umaślonymi rękami nie da się zrobić prawie nic.
W połączeniu z kremem do rąk i bawełnianymi rękawiczkami dają bardzo dobre efekty :)
Masełka miękkie
Oba momentalnie otulają i koją skórę. Na dłoniach dość wyraźnie widać różnicę "lekkości". Efekt ochronny nie jest tak wyraźny jak przy masłach twardych.
Moje dłonie wybrały oleinę masła shea - działa jak świetny luksusowy krem.
Załóżmy, że mam cerę mieszaną odwodnioną. Obecnie protestującą ze względu na początek okresu grzewczego i dziwny pomysł administracji dodatkowo chlorującej wodę...
Skóra twarzy po kąpieli jest sucha i ściągnięta, a na nosie i brodzie jest pewna skłonność do zaskórników, głównie otwartych.
Masełka miękkie
Ze względu na konsystencję użyłam na twarz tylko miękkich masełek. Na jeden policzek jedno, na drugi drugie.
Masełko shea Nilotica przyjemnie sprawdziło się na twarzy, podczas gdy oleina zostawiła trochę ciężkawą warstwę.
Na brodzie zaaplikowałam masełka na strupek po rozdrapanym pryszczu... (wiem, nieładnie, ale nie umiem się powstrzymać...) - masełka ładnie go zmiękczyły i wygładziły skórę.
Policzki ze względu na komfort wybrały masełko shea Nilotica.
Suche skórki wybierają oleinę!
Masełka twarde
Raz masełko nierafinowane użyłam na nos wyjątkowo odrapany od ciągłego wycierania i kataru. Ulga była szybka i niebotyczna, a skóra długo jeszcze broniła się dzięki woskowej warstewce. Niestety na następny dzień powitałam kilka zaskórników zamkniętych...
Również masła nierafinowanego używam w domu na usta. Bardzo przyjemnie zmiękcza i wygładza suche skórki. A zapach jest bardzo apetyczny, dobrze że masło nie smakuje tak jak pachnie :)
Do zadań specjalnych - masło nierafinowane!
Użyłam maseł twardych na łydki po depilacji - zazwyczaj po tym zabiegu skóra zostaje sucha i szorstka, a do tego tkliwa.
Masła twarde
Jakoś tak jest, że masła na łydkach wygodnie się rozprowadza. Oba masła po urobieniu i rozprowadzeniu (masło nierafinowane nieco toporniej ale z każdym użyciem się przyzwyczajam) pokryły skórę warstewką. Rano po czerwonych kropkach nie było ani śladu, skóra nie była tak szorstka jak pozostawiona sama sobie. Nie zauważyłam szczególnej różnicy w działaniu pomiędzy masłami.
Masła miękkie
Jeśli smaruję się na noc, nie przeszkadza mi tłusta warstewka po smarowidłach, byleby nie była lepka. Smarowidło ma dawać uczucie głębokiego nawilżenia i zmiękczenia, może wchłaniać się wieki.
Oleina otula skórę , podczas gry Nilotica wchłania się i pozostawia po prostu komfort. Wolę otulenie.
Tutaj wygrywa oleina.
Moje włosy są z natury suche i sztywne, oprócz tego grube i gęste a skóra głowy bardzo sucha i wrażliwa. Mam włosy o niskiej porowatości, trudne do obciążenia bo grube i sprężyste, ale łatwe do oblepienia przez nieodpowiednie składniki.
Kilka razy zastosowałam na włosy masełka miękkie - ze względu na lżejszą konsystencję o wiele łatwiej kontrolować ilość nakładanego tłuszczu.
Masło Nilotica nadaje się do nakładania na końcówki włosów po myciu i przygładzenie puszku. Myślę, że posiadaczki włosów podobnych do moich będą zawodolone.
Oleinę nakładałam przed myciem jak olej - koi wysuszoną skórę i zmiękcza włosy. Nie zauważyłam spuszenia jak po olejach z przewagą kwasu oleinowego. Ciekawa jestem składu oleiny. Nie zmywa się trudniej niż inne oleje, ale nie próbowałam zmywać oleiny odżywką, tylko szampon.
Być może kiedyś odważę się nałożyć na włos masło shea twarde - o ile będę wystawiać włosy na trudne warunki atmosferyczne, np na zimę w górach albo gorące morze.
Nie zdążyłam sprawdzić działania masełek miękkich jako dodatku do maski - mam taki pomysł i dam znać, jak się sprawdził.
Po pierwsze i najważniejsze - cieszę się, że miałam okazję wypróbować masełka i do tego wszystkie naraz. Na pewno nie zostaną zapomniane gdzieś na półce, o nie! Będę ich używać często i wielorako!
Może nawet uda mi się włączyć do współudziału dwóch małych testerów :)
Nie znalazłam faworyta - jak widzicie, każde z maseł jest inne i w innej dziedzinie najlepsze.
Należę do osób wiecznie zagonionych. Rano jestem półprzytomna a wieczorem zmęczona, więc jak najbardziej przekonują mnie produkty skuteczne ale szybkie i łatwe w obsłudze.
Dlatego bardzo spodobały mi się masełka miękkie - łączą zalety pielęgnacyjne masła shea i wygodę olejów. Bardzo liczę na ich skuteczność w zimie.
Masło nierafinowane ujęło mnie zapachem - jako alergik unikam produktów, które pachną, ale tu zapach wydaje się być ok. Chętnie wykorzystam je do ust i jako pierwszą pomoc na suche dłonie i stopy. Wcześniej nie myślałam o zakupie nierafinowanego masła, bo nie powinno się go podgrzewać, a dla mnie mieszanie to podstawowa funkcja masła shea, jest składnikiem kremów na ciepło które robię od - hoho! - roku. Zobaczymy, co będę sądzić pod koniec tego wielkiego opakowania :)
Masło rafinowane jest od dłuższego czasu moim must have. Zobaczymy, czy wyprą je masełka miękkie? Cóż, dam Wam znać w przyszłości :)
Dopiero teraz spojrzałam na ceny maseł, żeby nie sugerować się nimi podczas testów.
A co Wy sądzicie o masłach? Próbowałyście ich? Macie na nie ochotę?
Pozdrawiam jesiennie
Czarownicująca
Przed Wami ciąg dalszy recenzji czterech masełek shea, które mogę przetestować dzięki sklepowi Blisko Natury, za pośrednictwem bloga Śliwki robaczywki.
W części pierwszej przedstawiłam Wam pokrótce wszystkie masełka, dzisiaj spróbuję je do siebie porównać.
Dla ułatwienia testów podzieliłam masła na dwie grupy - twarde (masło nierafinowane i rafinowane) i miękkie (masło nilotica i oleinę).
KONSYSTENCJA & APLIKACJA
1 masło nierafinowane 2 masło rafinowane 3 masło shea nilotica 4 oleina masła shea |
Masełka twarde
Masło shea nierafinowane jest zdecydowanie najtwardsze. Wyraźnie czuć w nim grudki, które pod wpływem rozgrzewania i rozcierania rozpuszczają się. Nakłada się na skórę gruba warstwą, zostawiając woskowatą warstewkę ochronną.
Masło rafinowane równiez ma grudki ale szybciej miękną i łatwiej się je rozprowadza. Odczucie na skórze po dłuższej chwili jest podobne jak po maśle nierafinowanym.
Masełka miękkie
Masło Nilotica rozprowadza się łatwo i szybko, szybko tez się wchłania, prawie do matu, jeśli można użyć tego określenia w odniesieniu do tłuszczu. Pozostawia skórę satynową. Bardziej nawilża niż natłuszcza.
Oleinę najłatwiej przyrównać mi do schłodzonej oliwy, ewentualnie mleka skondensowanego.Dobrze się rozprowadza ale powoli wchłania, pozostawiając olejowy poślizg.
WYDAJNOŚĆ
Wszystkie cztery masła wydają się być bardzo wydajne, prawie nie widać zużycia.
ZAPACH
źródło: google |
Masło Nilotica pachnie świeżo i lekko.
Dwa pozostałe masełka są dla mnie praktycznie bezzapachowe.
NA DŁONIE
źródło: google |
Jako atopowiec mam z natury bardzo suchą skórę, tę na rękach dodatkowo nieodporną na wysuszające działanie detergentów i twardej wody. Każde mycie naczyń czy rąk = susza...
Masełka twarde
Dobrze się nimi masuje wysuszone dłonie, ale najlepiej smarować je na noc lub przed dłuższym seansem przed TV.
Po kilku aplikacjach skóra dłoni robi się nieco odporniejsza na detergenty i wodę a paznokcie prezentują się lepiej. Efekt nie jest stały, a dla najlepszego efektu dobrze byłoby smarować ręce masłami na okrągło, a jest to nieco uciążliwe, bo z umaślonymi rękami nie da się zrobić prawie nic.
W połączeniu z kremem do rąk i bawełnianymi rękawiczkami dają bardzo dobre efekty :)
Masełka miękkie
Oba momentalnie otulają i koją skórę. Na dłoniach dość wyraźnie widać różnicę "lekkości". Efekt ochronny nie jest tak wyraźny jak przy masłach twardych.
Moje dłonie wybrały oleinę masła shea - działa jak świetny luksusowy krem.
NA TWARZ
źródło: google |
Skóra twarzy po kąpieli jest sucha i ściągnięta, a na nosie i brodzie jest pewna skłonność do zaskórników, głównie otwartych.
Masełka miękkie
Ze względu na konsystencję użyłam na twarz tylko miękkich masełek. Na jeden policzek jedno, na drugi drugie.
Masełko shea Nilotica przyjemnie sprawdziło się na twarzy, podczas gdy oleina zostawiła trochę ciężkawą warstwę.
Na brodzie zaaplikowałam masełka na strupek po rozdrapanym pryszczu... (wiem, nieładnie, ale nie umiem się powstrzymać...) - masełka ładnie go zmiękczyły i wygładziły skórę.
Policzki ze względu na komfort wybrały masełko shea Nilotica.
Suche skórki wybierają oleinę!
Masełka twarde
Raz masełko nierafinowane użyłam na nos wyjątkowo odrapany od ciągłego wycierania i kataru. Ulga była szybka i niebotyczna, a skóra długo jeszcze broniła się dzięki woskowej warstewce. Niestety na następny dzień powitałam kilka zaskórników zamkniętych...
Również masła nierafinowanego używam w domu na usta. Bardzo przyjemnie zmiękcza i wygładza suche skórki. A zapach jest bardzo apetyczny, dobrze że masło nie smakuje tak jak pachnie :)
Do zadań specjalnych - masło nierafinowane!
NA ŁYDKĘ
|
Masła twarde
Jakoś tak jest, że masła na łydkach wygodnie się rozprowadza. Oba masła po urobieniu i rozprowadzeniu (masło nierafinowane nieco toporniej ale z każdym użyciem się przyzwyczajam) pokryły skórę warstewką. Rano po czerwonych kropkach nie było ani śladu, skóra nie była tak szorstka jak pozostawiona sama sobie. Nie zauważyłam szczególnej różnicy w działaniu pomiędzy masłami.
Masła miękkie
Jeśli smaruję się na noc, nie przeszkadza mi tłusta warstewka po smarowidłach, byleby nie była lepka. Smarowidło ma dawać uczucie głębokiego nawilżenia i zmiękczenia, może wchłaniać się wieki.
Oleina otula skórę , podczas gry Nilotica wchłania się i pozostawia po prostu komfort. Wolę otulenie.
Tutaj wygrywa oleina.
NA WŁOSY
źródło: google |
Kilka razy zastosowałam na włosy masełka miękkie - ze względu na lżejszą konsystencję o wiele łatwiej kontrolować ilość nakładanego tłuszczu.
Masło Nilotica nadaje się do nakładania na końcówki włosów po myciu i przygładzenie puszku. Myślę, że posiadaczki włosów podobnych do moich będą zawodolone.
Oleinę nakładałam przed myciem jak olej - koi wysuszoną skórę i zmiękcza włosy. Nie zauważyłam spuszenia jak po olejach z przewagą kwasu oleinowego. Ciekawa jestem składu oleiny. Nie zmywa się trudniej niż inne oleje, ale nie próbowałam zmywać oleiny odżywką, tylko szampon.
Być może kiedyś odważę się nałożyć na włos masło shea twarde - o ile będę wystawiać włosy na trudne warunki atmosferyczne, np na zimę w górach albo gorące morze.
Nie zdążyłam sprawdzić działania masełek miękkich jako dodatku do maski - mam taki pomysł i dam znać, jak się sprawdził.
~PODSUMOWANIE~
Po pierwsze i najważniejsze - cieszę się, że miałam okazję wypróbować masełka i do tego wszystkie naraz. Na pewno nie zostaną zapomniane gdzieś na półce, o nie! Będę ich używać często i wielorako!
Może nawet uda mi się włączyć do współudziału dwóch małych testerów :)
Nie znalazłam faworyta - jak widzicie, każde z maseł jest inne i w innej dziedzinie najlepsze.
Należę do osób wiecznie zagonionych. Rano jestem półprzytomna a wieczorem zmęczona, więc jak najbardziej przekonują mnie produkty skuteczne ale szybkie i łatwe w obsłudze.
Dlatego bardzo spodobały mi się masełka miękkie - łączą zalety pielęgnacyjne masła shea i wygodę olejów. Bardzo liczę na ich skuteczność w zimie.
Masło nierafinowane ujęło mnie zapachem - jako alergik unikam produktów, które pachną, ale tu zapach wydaje się być ok. Chętnie wykorzystam je do ust i jako pierwszą pomoc na suche dłonie i stopy. Wcześniej nie myślałam o zakupie nierafinowanego masła, bo nie powinno się go podgrzewać, a dla mnie mieszanie to podstawowa funkcja masła shea, jest składnikiem kremów na ciepło które robię od - hoho! - roku. Zobaczymy, co będę sądzić pod koniec tego wielkiego opakowania :)
Masło rafinowane jest od dłuższego czasu moim must have. Zobaczymy, czy wyprą je masełka miękkie? Cóż, dam Wam znać w przyszłości :)
Dopiero teraz spojrzałam na ceny maseł, żeby nie sugerować się nimi podczas testów.
- 100 g masła Shea nierafinowanego - wartość 14,12 zł
- 100 g masła Shea rafinowanego - wartość 20,42 zł
- 100 ml oleiny masła Shea - wartość 20,52 zł
- 50 g masła Shea Nilotica - wartość 27,99 zł
UWAGA DLA ALERGIKÓW!!!
W przypadku maseł, tak jak i każdego produktu jest pewne ryzyko reakcji alergicznej. Przed pierwszym użyciem zróbcie próbę uczuleniową. Spotkałam się z opinią, żeby alergicy wybierali raczej oleje rafinowane - są pozbawione większej ilości substancji, które mogą potencjalnie uczulać.
A co Wy sądzicie o masłach? Próbowałyście ich? Macie na nie ochotę?
Pozdrawiam jesiennie
Czarownicująca
Zaciekawiłaś mnie tym lekkim masełkiem Nilotica. Sądziłam , ze oleina bedzie najlżejsza, a tu psikus ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zaskoczona.
UsuńWarto wypróbować ich obu :)
Hm.. A masło shea nie jest naturalnym filtrem?
OdpowiedzUsuńMogę się mylić, lecz pamiętam, że nie raz widziałam go(a nawet miałam-jaki piękny zapach *-*) w kremach ochronnych :3
Ponoć jest - faktor 2-4 czyli jak dla mnie bledziocha za mało, żeby brać je pod uwagę ;]
UsuńRzeczywiście mało... ._.'
UsuńO wiele dla kogokolwiek jak dla mnie.
A szkoda T^T
Mam ogromną ochotę na wszystkie cztery masełka! Zazdroszczę Ci testowania.
OdpowiedzUsuńJa może po świętach się na któreś skuszę:)
super! mnóstwo informacji, których szukałam w jednym poście:)
OdpowiedzUsuńAleż proszę :)
UsuńMi by się przyadało jakieś masło dobre:D
OdpowiedzUsuńMam masło shea z ZSK. Używam do:
OdpowiedzUsuńolejowania włosów+maska
krem do rąk na noc
krem do stóp na noc
świetnie sprawuje się na nos kiedy jest podrażniony katarem
balsam na usta
Koleżanki również je uwielbiają Stosują jak ja, poza olejowaniem.
Basia
Masło shea zawsze zamawia w większej iloci, zwłaszcza zimą,sprawdza się rewelacynie. Jest zbawienne dla przesuszonej skóry.
OdpowiedzUsuńnapisałaś że masła pachną orzechami lub prawie wcale to dlaczego masło z zsk pachnie za przeproszeniem krowim plackiem czy to jakieś oszustwo ze strony stron z półproduktami może to nie są prawdziwe masła tylko podróby?
OdpowiedzUsuńKażdy odbiera zapachy inaczej, to nie są perfumy konwaliowe które zawsze pachną tak samo... Komuś może dawać zjełczałym masłem albo ścierką. Nie sądzę, żeby masło ze strony było podrobione albo oszukane...
UsuńJa je odbieram właśnie tak, orzechowo albo prawie wcale
Jeśli zapach Twojego masła Ci przeszkadza mogę zaproponować tylko dodatek olejku eterycznego lub używanie go na stopy
Osoby, które nie lubią zapachu shea mogą spróbować używać masła shea rafinowanego. Nie ma zapachu.
UsuńJa akurat uwielbiam zapach shea, tak jak Czrownicująca.
to prawda że każdy dany zapach odbiera inaczej, masła oczywiście nie wyrzucę tylko z powodu zapachu, ale nie sądzę że dla kogoś masło pachnie krowim plackiem a dla kogoś orzechami lub różami po prostu nie wierzę aż w takie różnice oczywiście dla kogoś zapach może być mniej lub bardziej intensywny lub pachnieć nieco inaczej ale nie zupełnie inaczej to tak jakby porównać: dla mnie pachnie różami a dla ciebie trawą dałam powąchać kilku koleżankom i dla nich pachnie tak samo nie sprzeczam się po prostu wyrażam swoje zdanie tak mi się wydaje pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWąchałam już tysiące partii maseł shea i żadne nie pachniało krowim plackiem ale może tak Ci się tylko wydaje - może np. nie wiesz na przykład jak pachną krowie placki. :} Za masło shea z Blisko Natury głową ręczą. Jeśli chodzi o ZSK to jest to moja konkurencja ale wątpię, żeby oszukiwali. Za dużo mieliby do stracenia.
UsuńTu jest link do innej testerki tych samych maseł z BN z tej samej partii http://www.uroda-kosmetyki-opinie.blogspot.com/2012/10/wybierz-najlepsza-opcje-dla-siebie.html Twierdzi ona,że masło ma nieprzyjemną woń. Potwierdza to więc regułę: gusta non disputandum.