Witam :)
W pierwszej części wpisu o alergiach przedstawiłam Wam zarys informacji, które zebrałam o nietolerancjach i alergiach pokarmowych w ciągu ostatnich miesięcy.
Dzisiaj chciałam się podzielić przemyśleniami na temat testu Food Detective, który pomaga rozpoznać nietolerancje pokarmową (wolę określenie alergię późną) zależną od przeciwciał IgG.
W poprzednim wpisie wymieniłam wiele badań, które może zlecić lekarz rodzinny i specjalista.
W moim przypadku badania specjalistyczne alergologiczne wskazały, że może mnie dotyczyć alergia późna (reakcja alergiczna na pyłki, zero przeciwciał IgE we krwi i zerowy odczyn na skórze), gastrologiczne potwierdziły stan zapalny dwunastnicy, nie wyjaśniły do końca przyczyny reakcji pokarmowych i alergicznych, wykluczając za to wszystkie poważne choroby (z wyjątkiem celiakii, której badanie jest u mnie niewymierne, gdyż nie byłam w stanie przeprowadzić nawet tygodniowej prowokacji :( ). Wyniki mam śliczne i jedyny parametr, który nie gra to wysokie IgG całkowite. Do tego moje prywatne próby diety eliminacyjnej pokazały, że 1) ograniczenie glutenu i laktozy już bardzo poprawiła moje samopoczucie i złagodziła objawy przeróżnych pokarmowych i niepokarmowych dolegliwości, z którymi borykam się od lat 2) najwyraźniej nie wszystkie szkodliwe czynniki (pokarmy?) wyeliminowałam, gdyż brzuch ciągle się nie goi, tzn. ciągle jest bardzo wrażliwy a do tego moja skóra ciągle nie chce wrócić do równowagi a równowaga musi pochodzić z wewnątrz bo z zewnątrz zrobiłam już wszystko.
Wniosek? Warto do tego wszystkiego dorzucić jeszcze szczegółowe badanie IgG.
O TEŚCIE
Test Food Detective to badanie, które wykonuje się samemu w domu, ewentualnie możemy wykonać je w gabinetach medycyny niekonkwencjonalnej lub zdrowożywnościowych i dietetycznych i tam ktoś zrobi badanie za nas i ewentualnie omówi z nami wyniki.
Badanie obejmuje pokarmy takie jak:
- zboża: kukurydza, pszenica durum, gluten, ryż, pszenica, żyto, owies.
- orzechy i strączkowe: migdały, orzechy brazylijskie, orzechy cashew, ziarno kakaowca, orzechy włoskie, orzeszki ziemne, groch, soczewica, fasola, soja.
- mięsa: wołowina, kurczak, baranina, wieprzowina.
- ryby i owoce morza: mięso ryb słodkowodnych (łosoś, pstrąg), skorupiaki (krewetka, krab, homar, małż jadalny), tuńczyk, białe mięso ryb (łupacz, dorsz, flądra).
- warzywa: brokuły, kapusta, marchewka, seler, ogórek, ziemniak, por, papryka (czerwona, zielona, żółta).
- owoce: jabłko, czarna porzeczka, grejpfrut, melon (cantalupa i arbuz), oliwki, pomarańcze i cytryny, truskawki, pomidory.
- inne: jajko (całe), mleko krowie, czosnek, imbir, grzyby, herbata, drożdże.
Większość produktów bada się pojedynczo, kilka jest pogrupowane (np warzywa strączkowe, owoce morza), co daje łącznie 46 wyników. Na próbniku znajdują się też dwa pola kontrolne: pokazują, czy badanie zostało wykonane prawidłowo pod kątem technicznym, np czy odczynniki były trzymane przez odpowiedni czas itp.
Badanie dotyczy tylko i wyłącznie nietolerancji pokarmowych związanych z przeciwciałami IgG. Nie pomoże zdiagnozować celiakii, klasycznej alergii, nietolerancji laktozy ani zaburzenia flory bateryjnej.
Więcej przeczytacie na stronie produktu:
http://www.fooddetective.pl/nietolerancja-pokarmowa/nietolerancja-pokarmowa-informacje
http://www.fooddetective.pl/nietolerancja-pokarmowa/nietolerancja-pokarmowa-objawy
WADY I ZALETY
Zacznę od największej wady - ceny. Zestaw do wykonania badania dla jednej osoby kosztuje 340-400zł. Zakupy poczyniłam za 365zł za pośrednictwem apteki DOZ i moim zdaniem to najlepsza opcja, bo mam gwarancję, że pudełko było przechowywane i transportowane w odpowiednich warunkach - bo z pocztą i kurierami różnie bywa.
Kolejną poważną wadą wg mnie jest to, że nie umiem stwierdzić, czy test jest wiarygodny. Lekarze, których pytałam, nie mają opinii na jego temat. Wiem natomiast, że są w Polsce lekarze, nawet rodzinni, którzy polecają pacjentom ten test i pomagają im prowadzić leczenie.
Byłam w kropce, zaryzykowałam, zastosowałam się do zaleceń wynikających z wyników i już czuję się lepiej - i fizycznie, bo nowa dieta faktycznie pomaga, i psychicznie, bo przynajmniej na jakiś czas wiem, co mam robić i mogę przestać czytać o dietach i samoleczeniu i zająć się biochemią kosmetyczną :)
Idea badania przeciwciał IgG w diagnostyce alergii natomiast jest dla mnie najzupełniej wiarygodna i sensowna, w przeciwieństwie np do takich metod jak np biorezonans komórkowy czy leczenie dietą "na oko" ("bo pani to mi wygląda na nietolerancję mleka").
Zaletą tego testu jest to, że jest i jest całkiem łatwo dostępny. Kwota duża, ale jeśli ktoś czuje się źle, to jak zechce to uzbiera, a jeśli ktoś czuje się dobrze, to po co mu test :) Są droższe testy niż ten, badają więcej alergenów ale kosztują już czterocyfrowo. No i takiego testu nie robi się co miesiąc ;]
przed badaniem byłam zbyt przejęta żeby zrobić zdjęcia :) |
Procedura badania jest złożona, chociaż jest łatwa i dobrze opisana. Warto poprosić o asystę i towarzystwo, gdyż często przydaje się dodatkowa ręka i mała pomoc, zwłaszcza jeśli mamy dwie lewe ręce lub np boimy się widoku krwi (ja tego problemu nie mam). Ciągle bałam się za to, że rozleję odczynniki oraz za pierwszym nakłuciem palca nie chciała lecieć krew. Więcej problemów nie było :)
WYNIKI TESTU
Tacka testera okazała się bardzo niefotogeniczna. Najprościej będzie pokazać notatki z testu wykonane od razu po badaniu.
Krzyżyk na ciemnym tle to reakcja mocna, na jasnym słabsza. Należy wziąć poprawkę na fakt, że przed badaniem powinnam przeprowadzić tygodniową prowokację z mlekiem i glutenem, a zjadłam jedynie po gryzie żółtego sera i chleba wielozbożowego (żyto, owies, orkisz). Podejrzewam, że gluten wyszedłby granatowy - biorąc pod uwagę, że nie czułam się później zbyt dobrze przez kilka dni.
Zaskoczył mnie wysoki wynik dla mleka i jajek. Wiedziałam o problemie z laktozą, ale białka mleczne zaczęłam podejrzewać stosunkowo niedawno, podobnie jak kukurydzę. Już mnie nie zaskoczyły strączki - zbiegiem okoliczności niedługo przed wykonaniem tego testu zrobiłam tydzień bez zbóż, który miał na celu eliminację i stopniowe wprowadzanie zbóż do diety; tydzień okazał się wysoko-strączkowy i w tym tygodniu mój brzuszek nie miał się najlepiej. Na inne objawy nawet nie zwracam uwagi, problemy gastryczne wystarczająco urozmaicają dzień ;]
W skrócie mam problem z nabiałem, strączkami i zbożami. Dieta paleo minus jajka będzie dla mnie najlepszą inspiracją.
W opakowaniu znajduje się broszurka z zaleceniami, jak radzić sobie w przypadku kilku najpopularniejszych uczuleń. Zwraca uwagę na alergeny ukryte np w niektórych składnikach chemicznych (np kazeinian sodu - dla uczulonych na mleko, pieczarki i piwo dla uczulonych na drożdże). Dla mnie ulotka jest mało przydatna, bo w moim zestawie uczuleń zalecenia się wykluczają :P
WYNIKI - I CO DALEJ?
Wg rozpiski pokarmy z silnym odczynem należy wyeliminować z diety na minimum 3 miesiące (ale może nawet do roku), średnie obserwować i jeśli nie wywołują żadnych objawów je jeść raz na 4 dni (okres, w którym organizm potrafi zmetabolizować małe ilości przeciwciał, zanim się nawarstwią) a słabe obserwować i być może włączyć do diety normalnie. Jest szansa, że kiedyś wszystkie te produkty wrócą do mojego jadłospisu, choć być może w opcji raz na 4 dni. Ze względu na predyspozycje powinnam być ostrożna z glutenem.
Postanowiłam produkty o średniej reakcji odstawić na kilka tygodni i dopiero wprowadzić ewentualnie zjadać je, kiedy nie mam wyjścia (np kiedy jestem z wizytą). Oczywiście nie planuję na razie jeść zbóż glutenowych, mooooże kupię sobie bezglutenowy owies ale nie mam parcia.
Zdroworozsąkowo podchodząc - w tej nadwrażliwości nie dotyczy zapis "może zawierać śladowe ilości X", ale lepiej unikać produktów, które mają ten zapis ;]
Do tego dochodzą inne produkty problematyczne, np u mnie są to niektóre surowe owoce i warzywa - wymęczony przez lata układ pokarmowy źle na nie reaguje.
Bardzo ważne jest, żeby dbać o różnorodną dietę, jeść różne pokarmy w ciągu dnia oraz różne w ciągu tygodnia. Brak uczulenia na jakiś produkt nie znaczy, że go nie nabędziemy, jeśli przesadzimy, zwłaszcza wśród produktów z jednej grupy. Np jeśli problematyczna jest część zbóż - lepiej ostrożnie raczyć się resztą, nawet z bardzo polecaną kaszą jaglaną. Podobnie z orzechami, warzywami psiankowatymi itp.
Na początku diety zaleca się również ograniczenie produktów drażniących jelita - kawy, herbaty czarnej i zielonej, alkoholu oraz cukru. Sugeruje się też unikanie produktów gotowych, np puszek i mrożonek. Dzięki temu nasze jelita zregenerują się szybciej i szybciej wróci nasza odporność na wszystko, z alergią włącznie :)
Jestem na "nowej diecie" ponad tydzień. Normalnie pracuję i wcale nie spędzam całego dnia w kuchni, na pewno nie więcej czasu niż na bezglutenowej i bezlaktozowej :) Teraz czas na dietę typu paleo jest idealny, gdyż warzywa i owoce są teraz dostępne w bardzo niskiej cenie, są świeże a wybór ogromny.
Jak już wspominałam - regularnie robię badania podstawowe jak morfologia, by kontrolować, czy stosowana przeze mnie dieta nie robi mi krzywdy - nie robi. Dodatkowy bonus - w ostatnich miesiącach wyszłam z lekkiej anemii, którą miałam od urodzenia :D
Cały czas ćwiczę, więc często mam okazję sprawdzić, czy nie obniża mi się próg wytrzymałości fizycznej - ma się dobrze :)
Co mi było zanim zaczęłam modyfikować dietę - pisałam w podsumowaniach pierwszych miesięcy bez glutenu i w elaboracie. Pokrótce było mi wszystko. Nie będąc we własnej skórze wzięłabym siebie za niezłego hipochondryka i fantastę, człowiek nie może czuć się ciągle tak źle i nie mieć żadnej diagnozy ;] Obecnie (dopóki jestem na diecie) nic mi nie dolega poza ciągle bardzo wrażliwym brzuchem - i jeśli mogę sobie pomarudzić, to zbyt wrażliwą skórą głowy. Ale mam nadzieję, że i to się uspokoi, bo stan zapalny skóry ma pełne prawo być odpowiedzią na stan zapalny jelit.
Przez lata musiałam brać leki antyhistaminowe, leki na astmę, leki przeciwzapalne na problemy z mięśniami i stawami, do tego witaminy i minerały na niedobory: magnez, witaminy z grupy B, preparaty na anemię. Teraz biorę tylko wapno (w postaci glukonianu, mleczan odpada) bo jeszcze nie umiem zapewnić podaży wapnia w diecie - i kończę kurację witaminą E+A+cynk od dermatolog (bo przestaje być potrzebna). Skóra twarzy poprawiła mi się z bardzo suchej i odwodnionej na normalną, lekko mieszaną :)
Czy zrobię test ponownie?
Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby :)
Czy polecam?
Polecam, ale zastanów się, czy masz potrzebę go wykonać? Tę kasę można spożytkować lepiej i przyjemniej jeśli testu nie potrzebujesz. Jeśli potrzebujesz - życzę z całego serca, żeby Ci pomógł. Namawiam do zrobienia testu członków rodziny, mam nadzieję, że zmienią sposób odżywiania i pozbędą się wielu przykrych dolegliwości.
Bardzo się cieszę, że test wykonałam. Samodzielne dojście do listy tych wszystkich produktów zajęłoby mi wieki - a tak już mogę zacząć zdrowieć :>
Ciekawe, czy będę zadowolona z efektów leczenia po trzech miesiącach i później. Oczywiście dam znać, przecież kocham podsumowania :p
Wpis nie jest sponsorowany. Test został kupiony z prywatnych środków a tekst stworzony z potrzeby serca.
Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...