http://media.tipjunkie.com |
Zarówno moja skóra głowy jak i włosy są tak suche, że nie chcą pić wody i wilgoci podanej w normalny sposób (mogę chodzić po deszczu i ciuchy przemokną, a włosy będą tylko wilgotne na wierzchu).
Maseczka dla włosów suchych - ale nie zniszczonych
Czym wg mnie różnią się włosy suche od zniszczonych - opisałam już TUTAJ.
Dla przypomnienia - wpis "Tuningowanie kosmetyków dla początkujących" jest podlinkowany po prawej stronie wpisu :)
Każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby, więc traktujcie moje wpisy raczej jak wskazówkę a nie konkretny przepis :)
Wracając do maseczki...
Maseczka działa na takiej zasadzie:
- dostarczyć składniki nawilżające / wodę
- ułatwić penetrację składników wgłąb skóry i włosa
- zamknąć je tam możliwie skutecznie w każdy możliwy sposób
- prostej odżywki do włosów, która będzie bazą do mieszanki, nada jej konsystencję i ułatwi zmycie (np. któraś z listy odżywek myjących)
- w moim przypadku maska Bingo z masłem shea, Bingo z glinką Ghaassoul
- składników nawilżających o wodnistej formie
- żel aloesowy, żel lniany
- składników wiążących wodę i ułatwiających penetrację składników, znane też jako zmiękczające:
- emulgatory: lecytyna, lanolina, emulgator zawarty w odżywce również tu pomaga,
- typowe humektanty: gliceryna, pantenol, kwas hialuronowy,
- miód, lecytyna,
- proteiny i aminokwasy z półproduktów ale w malutkich ilościach
- gotowe skłaniki bogate w białka, czyli spirulinka i inne algi, przeciery owocowe i warzywne, mleczko pszczele,
- nieco tłuszczu - dodatek niewnikającego oleju (lista nr 2 lub 1), może też być odżywka olejowa (np Bingo z masłem shea, Garnier Awokado i Karite) o ile możemy ją nakładać na skórę (przed użyciem nowego kosmetyku należy zrobić przedtem próbę uczuleniową)
- mało proteinowych składników typowych dla "domowych sposobów" - tzn jajka, mleka, jogurtu czy żelatyny (one są dobre dla niektórych włosów i skalpów, ale dają nam już odżywkę innego typu, kondycjonującą - a tu nie o to chodzi; odżywka kondycjonująca może być zbyt ciężka dla włosów, które nie wymagają regeneracji, czyli np suchych z natury, niskoporowatych)
- mieszadło - najwygodniej mikser kuchenny! w moment łączy składniki oporne na mieszanie, np lecytyna, zgęstniały miód
- folia i ręcznik - na głowę :) uwielbiam reklamówki z biedronki
Najlepiej zadziała maska nałożona na oczyszczone włosy i skórę (np prostym szamponem z SLS bez silikonów, ale nie obowiązkowo), wilgotne ale odciśnięte z wody (żeby nie kapało nam po plecach).
Czas trzymania - minimum pół godziny, przy suchych i sztywnych włosach do kilku godzin.
Kiedy czas minie - maseczkę należy bardzo dokładnie spłukać. Być może włosy wypiją całą, ale lepiej mieć łagodny szampon lub odżywkę myjącą pod ręką.
Potem wystarczy już tylko zabezpieczenie - np płukanka lniana czy odżywka b/s - i voila!
Po takiej masce włosy powinny być zdecydowanie miękkie i cięższe - są nasycone wodą!
Nie będzie to więc idealne rozwiązanie dla posiadaczek cienkich i klapiących włosów.
Przykładowe składy maseczek:
Wersja 1 - lniana
1/3 szklanki żelu lnianego
łyżka oleju lnianego
2 kapsułki (1200mg) lecytyny (z apteki)
łyżeczka miodu / soku z aloesu (wtedy mniej żelu lnianego)
łyżka maski Bingo z masłem shea
Wersja 2 - bananowa
2-4 łyżki soku z aloesu
łyżka oleju lnianego
2 kapsułki (1200mg) lecytyny
łyżka "Kubusia" bananowego
łyżka maski Bingo z glinką Ghassoul
Wersja 3 - zielona
2-4 łyżki soku z aloesu
łyżka oleju lnianego
2 kapsułki (1200mg) lecytyny
łyżeczka spiruliny z ZSK
łyżka maski Bingo z masłem shea
Wersja podręczna - poręczna - ręczna
łyżka maski Bingo z masłem shea
łyżeczka oleju lnianego
trochę wody
Tu składniki mieszam w słoiczku po kremie - wystarczy dobrze potrząsnąć :)
Idealny skład dla każdego będzie nieco inny. Inna odżywka, inny olej, inny czas trzymania.
Używam maseczek tego typu co najmniej raz w tygodniu od maja - i mogę odetchnąć: uratowałam włosy przesuszone trwałą a mój marudny skalp lepiej znosi oczyszczanie szamponem z SLS!
A'propos - moje zdanie na temat spania w odżywkach pod folią...
Nie popieram! Mało jest gotowych mieszanek, przeznaczonych do długiego trzymania na skórze - mają one specjalnie dobrany skład.
Jeśli same mieszamy skłaniki i kosmetyki - nadal nie wiadomo, jak reagują ze sobą na dłuższą metę, i to jeszcze w cieple i wilgoci. Trzymanie dłuższy czas takiej nieprzemyślanej sauny może powodować różnego typu problemy skórne, jak i włosowe.
Pozdrawiam
Wiedźma
Dzięki Ci! Za ten post ;) Niedługo pewnie wypróbuję. I tak samo uważam, że spanie z folią na głowie może przynieść niepożądane skutki.
OdpowiedzUsuńZaraz próbuje tej 1 opcji :):)
OdpowiedzUsuńwłaśnie wczoraj myślałam o stworzeniu jakiejś maski z dodatkiem żelu lnianego. Dzięki Twoim poradom może stworzę jakiś własny przepis :)
OdpowiedzUsuńz nieba mi spadłaś
OdpowiedzUsuńwe wtorek robiłam kąpiel rozjaśniającą i mam włosy sianowate na maxa :( a już bez tego były suche
jutro zafunduję im spa :D składników w domu od groma :D
oj ja szukałam czegoś co wleje wodę do moich włosów :) pokocham chyba Twój kociołek ;) i zapisze się do szkoły wiedźmowego mieszania ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Zazwyczaj maskę nawilżającą przygotowywałam według Twojego poprzedniego przepisu - z soczkiem i olejem lnianym. Była rewelacyjna! Natomiast teraz zainteresowałaś mnie spiruliną - będę musiała ją dodać następnym razem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post na pewno skorzystam z przepisów:)
OdpowiedzUsuńja nie lubię się paprać i z lenistwa kupujuę gotowe maski :)
OdpowiedzUsuńna pewno spróbuję twoich przepisów są świetne! :)
OdpowiedzUsuńmuszę zapisać i wypróbować wszystkie trzy;) akurat nawilżenia moje włosy potrzebują najbardziej :)
OdpowiedzUsuńDobre :) skorzystam, a przepisy spiszę.
OdpowiedzUsuńHm a co polecisz dziewczynom o niskoporowatych, zdrowych, ale cieniutkich i łatwych do obciązenia włosom? Sama mam własnie takie, i zastanawiam sie czy warto bawic się w intensywną pielęgnacje ich, zeby nie przedobrzyc :< Moze stosowac te maske raz w tygodniu, przed myciem łagodnym szamponem- ale czy mycie nie zniweczy efektow pielegnacji maski?
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jedno pytanie: ile czasu polecasz trzymac te maske niskoporowatym? I jak często oraz w jakiej ilosci nakładasz olej na włosy?
Hej :)
UsuńNa cienkie włosy nałożyłabym taką samą maskę ale na krócej i niekoniecznie pod folię, np 20 minut. Może zawierać więcej protein małocząsteczkowych (np keratyna).
I tak, można użyć przed myciem łagodnym szamponem - unikniemy niepotrzebnego obklejenia.
Moje włosy są bardzo niskoporowate ale grube, trzymam około godziny, na cieńszych włosach - jw.
Olej staram się nakładać na włosy chociaż raz w tygodniu, minimum na pół godziny (wolę i pół dnia ale rzadko mam czas).
Zdarza mi się spać z olejem na włosach, ale nie każdym - wiem, z którymi mogę (np z lnianym owszem, ale z kokosowym już nie, bo wypada więcej włosów). Nakładam bardzo mało oleju, może łyżeczkę na skalp i druga na włosy.
ja wypróbowałam maskę na całą noc... miód, mleko, gliceryna, kilka kropel oleju lnianego. niby nic, ale po dwóch takich zabiegach moje włosy zaczęły bardziej wypadać! nie wiem do końca czy to przez to, ale tylko to i laminowanie było ostatnimi nowościami goszczącymi na moich włosach.
OdpowiedzUsuńOgólnie nakładanie masek na noc nie jest dobrym pomysłem... co innego pomazianie końcówek, a co innego całe włosy i jeszcze skóra :/
UsuńMamdwaoka- ja tez mam ten problem! Zawsze miałam zdrowy skalp ktory poza nadmierną produkcją sebum nie sprawiał większych problemów....ale zachciało mi sie eksperymentów- pare całonosnych sesji z maskami na wlosach i skorze oraz jedna noc z henna zmieszną z kwaskiem cytrynowym...i włosy zaczeły wypadac na potęge, takze te w fazie wzrostu!!!! Do dzisiaj nie moge sobie z tym poradzic, myslałam ze moze pomoc nakladanie maski z samych drozdzy i glutka lnianego na godzine, wcierki do wlosów, lub olejv (palmowy, lniany lub sesa) na głowie, ale boje sie sprobwac zzeby nie pogorszyc sprawy...
UsuńMoze Czarownicująca albo ktoras z komentatorek miała podobny problem i cos doradzi? Probowac wymienionych wczesniej sposobow czy nic nie robic i czekac az sytuacjia sama sie unormuje???
Glutek lniany na godzinę naprawdę nie powinien zaszkodzić
UsuńDzięki za przepisy, na pewno skorzystam, gdyż ja mam raczej suche, ale nie zniszczone włosy:)
OdpowiedzUsuńżeby mi sie tak chciało, ehh... ja ostatnio w przyplywie lenistwa korzystam z szamponu 2w1! aż wstyd!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, dziś u mnie świeciak fioletowy z Golden Rose http://napieknosc.blogspot.com/
Nooo... Dla mnie szampon 2w1 to ani szampon ani odżywka ;P
UsuńWypróbuję, wypróbuję! :)
OdpowiedzUsuńWypróbuję pierwszą wersję.Ja maseczek ani odżywek pod folię nigdy nie nakładam,bo mi się nie chce :D Raz zdarzyło mi się zasnąć z maską na głowie,ale na szczęście nic złego się nie stało.
OdpowiedzUsuńwczoraj zrobilam sobie swoja wersje na podstawie Twojej metody i jestem zachwycona :D wreszcie moje puchate loczki sa zadowolone, skret podkreslony a koncowki nie wygladaja na przesuszone, wlosy sie nie pusza i ogolnie jest super :) uwielbiam Twoj sposob pisania ;)
OdpowiedzUsuńa którą wersje wybróbowałaś?:)P
UsuńA ja zrobiłam sobie maskę na podstawie przepisu nr 1. Żel lniany, łyżeczka pomarańczowego Biovaxa, łyżeczka miodu i tyle samo olejku Alterry Pomarańcza i Brzoza. Zabawa przy mieszaniu była przednia :D ale efekt - takiego puchu już dawno nie miałam. Biję się w pierś za ukręcenie takiego badziewia i przychodzę do Ciebie po radę - co zrobiłam źle? Jakieś pomysły? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
1. Jaka jest u Ciebie pogoda? Wilgotnośc powietrza? Punkt rosy?
Usuń2. Czy te składniki - każdy z osobna słuzą Twoim włosom?
Nie wiem, czy to akurat wina pogody, bo zwykle myję włosy wieczorem, a potem nie wychodzę już z domu. Co ciekawe, rano puch był wyraźnie mniejszy, ale włosy szorstkie w dotyku i takie .. nie moje. Wróciły do siebie jak je przypudrowałam :D tzn. wmasowałam trochę zasypki w skórę głowy. Może po prostu źle je domyłam - ale czy przez to ma prawo pojawić się puch?
UsuńCo do składników, mam wątpliwości co do miodu, bo użyłam go dopiero 2-3 razy. Planuję zastąpić go lecytyną i zobaczyć, jakie będą tego efekty.
Ależ wilgotność powietrza jest wszędzie :)
UsuńPozostaje jeszcze opcja - za dużo dobrego, czyli coś nie zagrało w zestawie maska-olejek-miód, nawet nie niedomycie, tylko za dużo różnych składników naraz. Usztywniać włosy może i miód, i ekstrakty ziołowe w olejku - a nawet proteiny w Biovaxie. Pozostaje sprawdzać różne kombinacje, tym razem z mniejszą ilością składników (np bez olejku Alterra)
Wersja nr 2 nakładana przy 3 kolejnych myciach (co 3 dni) pokazała mi jak wygląda puch gumowy. Dzięki temu wiem, że na co dzień takiego nie mam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wersję nr 3 z Bingo z glinką Ghassoul. Nie wiem czy to zasługa spiruliny czy glinki, ale niesamowicie wygładza i nabłyszcza włosy.
Robiłam też wersję nr 1. Żadna nie wymagała dodatkowego mycia włosów. Wystarczyło spłukać.
Wielkie dzięki Wiedźmo za sprawdzone receptury :)
Oby puch gumowy nie pojawiał się za często! Trzeba trochę pobłądzić, żeby znaleźć swoje Thebeściaki :) Twój włosowy thebeściak niezaprzeczalnie powinien zawierać nieco protein
UsuńBingo z glinką ghassoul już u kilku osób (rożne włosy, różna porowatość) dała fantastyczne wygładzenie :)
zrobiłam dziś maskę nr 1, długo spukiwałam ale chyba wymaga ona zmycia szamponem bo przy skórze mam tłuste włoski :( chyba za długontrzymałam ją na moich dość cienkich włosach bo są trochę bez życia :(( bedzie może jakis przepis na maseczki do nie tylko suchych ale i zniszczonych włosów ?:)
OdpowiedzUsuńp.s olej palmowy już do Ciebie jedzie, :)) przepraszam ze tak długo ale miałam problem z jego znalezieniem przez przeprowadzkę..
Nie istnieje maseczka do włosów suchych i zniszczonych którą mogłabym polecić - żadna nigdy u mnie się nie sprawdziła ;)
UsuńDziękuję bardzo :) Nie mogę się go doczekać :D:D:D
UsuńO matko jedyna. Zrobiłam maskę wg przepisu nr 1 (z tym że inny olej i inna maska). I tak sobie siedzę z tym teraz na głowie, zawinęłam w folię, ale cieknie na potęgę. Za dużo żelu lnianego dałam, czy za rzadki uczyniłam? :D Z reguły robię rzadszy, bo mi tak włosów nie skleja, ale do tej maski chyba trzeba będzie ugotować trochę bardziej ścisłego gluta :D
OdpowiedzUsuńPrzed taką mocno "glutkową" maską dobrze jest odsączyć wilgotne włosy :)
UsuńMaska zawsze wyjdzie inna, bo żel wyjdzie inny ;D
o łał ;) super blog - szukałam takiego xD świetny! będę zaglądać i korzystać z porad :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam :D
UsuńA ja mam prośbę do Wiedźmy, żeby w zakładce DIY w "maseczka do włosów głęboko nawilżająca" podać link do tego wpisu, a nie do tamtego, co go Wiedźma zgubiła :)
OdpowiedzUsuńNie poprawiłam? Mea culpa!
UsuńCulpa żadna. Już działa, dziękuję :D
UsuńEwelina wita jako raczkująca w przedbiegach włosomaniaczka :) Czarownicująca! dziękuję! Za chęci publikowania swoich doświadczeń, za dzielenie się wiedzą. Pisałam to już Kascysko, napiszę i Tobie- dzięki takim kobietom jak Wy takie problematyczne głowy jak ja ( ŁZS i zanikanie skrętu loków) mogą próbować poszerzać wiedzę i coś robić. DZIĘKUJĘ! P.S niech Bóg wynagrodzi w dzieciach he he :P Właśnie spisuję listę zakupów- na razie spróbuję CG, zobaczę jak się sprawdzi i albo zrobię mgiełkę proteinową jaką skręciła Kascysko albo zrobię którąś z powyższych od Ciebie. Zastanawiam się tylko którą bo mam cienkie i już teraz rzadkie włoski.
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńNie chcę w dzieciach, wolę w $ :P
Przy cienkich włosach podpatruj mgiełki proteinowe u Kascysko :) Małe stężenia ale często!
O jezu a ja jestem po keratynie 2-3 razy a teraz mam wlosy strasznie lamliwe .myje w szamponach bez sls .moze zrezygnowac? Co polecicie jaka maske zrobic .czy one moze sa przeproteinowane ?
OdpowiedzUsuńNie wiadomo, czy są przeroteinowane, ale więcej olejów nie powinno zaszkodzić :)
Usuńsuper przepisy:)
OdpowiedzUsuńMam włosy ultrawysokoporowate, niektóre fryzjerki łapią się za głowę, że "co pani rozjaśnianiem chemicznym i prostownicą narobiła!", a moje włosy nie doświadczyły ani jednego, ani drugiego, po prostu takie są, nieziemsko suche i szorstkie. Niedawno odkryłam, że proteiny im nie służą, bo puch jest niesamowity, pojedyncze włosy są poskręcane i mam baranka na głowie. Wyrzuciłam więc wszystkie kosmetyki z proteinami, jakie miałam (zaskakująco dużo), zostawiłam sobie tylko maskę latte do stosowania raz na miesiąc, myję szamponem bez sls i silikonów, odżywiam Biovaxem albo balsamem z aloesem Green Pharmacy, czasem olejuję, suszę letnim nawiewem i już widzę różnicę. Wypróbowałam pierwszy wariant maski z powyższych przepisów, na początku byłam sceptyczna, bo mimo żelu lnianego włosy były jakieś takie tępe, ale wytrzymałam dzielnie 45 minut, zmyłam (posiłkowałam się szamponem, bo olej wyraźnie został na włosach), w połowie suszenia byłam załamana, bo zobaczyłam dobrze znanego baranka na wierzchniej warstwie włosów, ale były wtedy jeszcze na wpół wilgotne. Dosuszyłam do końca i oniemiałam! Dociążone, ale nie klapnięte, rozczesałam tylko palcami (nigdy nie czeszę mokrych włosów), jestem zachwycona! <3
OdpowiedzUsuńHej! Mam wrażenie, że masz dobrą taktykę w pielęgnacji, teraz będzie już łatwiej :)
UsuńCieszę się, że maska głęboko nawilżająca Ci służy, chociaż na dłuższą metę sugerowałabym krótszy czas trzymania, włosy porowate piją kosmetyki szybko a delikatna łuska nie lubi być długo mokra.