Chłodne lipcowe popołudnie, burza, ulewa i burza.
Z koleżankami spotkałyśmy się na partyjkę Scrabbli. (Nie przyjmuję informacji, że to zajęcie dla emerytów! Świetna gimnastyka szarych komórek i okazja poznania nowych słówek).
Do Scrabbli nie może zabraknąć herbaty - na takie okazje zachowałam herbatki Pukka, które dostałam do spróbowania z Zielarni Lawenda.
Herbatki Pukka to herbatki owocowo - ziołowe. Mają pomagać na drobne dolegliwości, ułatwić relaks wieczorem czy przynieść ulgę po zbyt sytym obiedzie u babci - ale z założenia są inne, niż swojskie ziółka - mniej przaśne, ciekawsze.
Uwagę moją przykuły, jeszcze na sklepowej półce - śliczne, kolorowe, kobiece opakowania. Aż chce się je mieć w kuchni!
Wróćmy do tej konkretnej herbatki :)
Zrobiłyśmy sobie zabawę w zgadywanie składników :) Prawie się udało, zmyliła nas tylko lukrecja :P
Herbata jest lekka i świeża, bardzo w sam raz na chłodniejsze popołudnia. Dominuje aromat trawy cytrynowej - ale "bukiet" jest ciekawy, rozwija się - rozgrzewający imbir, słodki agrest i wyłaniający się później aromat lukrecji (nam się wydał lekko anyżkowy). Miły posmak pozostaje w ustach jeszcze dobrą chwilę.
Z dwóch torebek obdzieliłyśmy się we cztery, po filiżance - mama też nie przepuści dobrej herbacie! :)
Teraz kwestia techniczna - cena. Pudełko herbatki kosztuje 19,74zł. To sporo za 20 torebek.
Ale warto - jako rarytas na wieczorne rozpieszczanie po wyjątkowo ciężkim dniu, jako prezent dla siebie z okazji małego sukcesu. I jako prezent dla koleżanki, cioci, mamy - bo dobra herbata i do tego ładnie podana.
Jako nałogowa herbaciara nie odpuszczę, żeby nie wypróbować innych smaków herbat; składy są ciekawe :)
A Wy jak dogadzacie sobie po ciężkim dniu? Jaki jest Wasz ulubiony mały niegroźny luksusik?
Pozdrawiam
Wiedźma
Z koleżankami spotkałyśmy się na partyjkę Scrabbli. (Nie przyjmuję informacji, że to zajęcie dla emerytów! Świetna gimnastyka szarych komórek i okazja poznania nowych słówek).
Do Scrabbli nie może zabraknąć herbaty - na takie okazje zachowałam herbatki Pukka, które dostałam do spróbowania z Zielarni Lawenda.
Pukka, Ekologiczna Herbata
Lemongrass&Ginger
Lemongrass&Ginger
http://www.zielarnia24.pl/upload/pukka_lemon_gras_i_ginnger.jpg |
Uwagę moją przykuły, jeszcze na sklepowej półce - śliczne, kolorowe, kobiece opakowania. Aż chce się je mieć w kuchni!
- Pukka w języku hindi oznacza doskonały, najwyższej jakości i
odzwierciedla całą filozofię firmy i produktów przez nią tworzonych.
Rośliny używane do produkcji są zawsze najwyższej jakości, uprawiane bez
użycia pestycydów, a w czasie produkcji nie są dodawane żadne
syntetyczne konserwanty.
Pukka używa wyłącznie certyfikowanych ekologicznych składników, całkowicie wegetariańskich, pochodzących ze zrównoważonych źródeł. Ścisła współpraca z rolnikami przy projektach mających na celu ochronę zagrożonych gatunków roślin oraz troska o dobre konakty i uczciwe ceny dla spółdzielni rolniczych to podstawowe priorytety firmy.
Wszystie produkty Pukka posiadają ekologiczny certyfikat Soil Association.
/www.zielarnia24.pl/
Wróćmy do tej konkretnej herbatki :)
Trawa cytrynowa wraz z subtelnym posmakiem imbiru tworzy niepowtarzalną ferię smaków. Fantastycznie odświeża i zostawiając bardzo przyjemne wrażenia smakowe.Skład: Trawa cytrynowa (44%), liść werbeny cytrynowej, korzeń lukrecji, korzeń imbiru (28%), owoc amla (agrest indyjski), ekstrakt trawy cytrynowej.
Zrobiłyśmy sobie zabawę w zgadywanie składników :) Prawie się udało, zmyliła nas tylko lukrecja :P
Herbata jest lekka i świeża, bardzo w sam raz na chłodniejsze popołudnia. Dominuje aromat trawy cytrynowej - ale "bukiet" jest ciekawy, rozwija się - rozgrzewający imbir, słodki agrest i wyłaniający się później aromat lukrecji (nam się wydał lekko anyżkowy). Miły posmak pozostaje w ustach jeszcze dobrą chwilę.
Z dwóch torebek obdzieliłyśmy się we cztery, po filiżance - mama też nie przepuści dobrej herbacie! :)
Teraz kwestia techniczna - cena. Pudełko herbatki kosztuje 19,74zł. To sporo za 20 torebek.
Ale warto - jako rarytas na wieczorne rozpieszczanie po wyjątkowo ciężkim dniu, jako prezent dla siebie z okazji małego sukcesu. I jako prezent dla koleżanki, cioci, mamy - bo dobra herbata i do tego ładnie podana.
Jako nałogowa herbaciara nie odpuszczę, żeby nie wypróbować innych smaków herbat; składy są ciekawe :)
A Wy jak dogadzacie sobie po ciężkim dniu? Jaki jest Wasz ulubiony mały niegroźny luksusik?
Dodatkowe pytanie: jakie są wasze hity Scrabblowe jeśli idzie o słówka? Moje: żnąc i pozwierajże!
Pozdrawiam
Wiedźma
Ostatnio u mnie króluje świeża mięta z działki, czasem lekko dosłodzona miodem:)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Scrabble!
Jakie są Twoje ulubione hasła? :)
UsuńHmmm, nie mam konkretnych, muszę to przemyśleć;D Generalnie te wysoko punktowane na czerwonych premiach, najlepiej z końcówką -ąść albo coś w tym stylu;) A Ty masz konkretne ulubione?
UsuńTak :)
UsuńPo pierwsze wszelkie łamańce gramatyczne, formy których się na codzień nie używa. Większa radość z trudnego słowa niż punktów
Najlepsze słówka - żnąc i pozwierajże!
heheh "pozwierajże" jest świetne, muszę zapamiętać. Łamańce też wymyślam, ale muszę zawsze udowadniać, że istnieje takie słowo i w takiej odmianie. Słownik SJP jest niezastąpiony;)
UsuńNie wierz słownikowi SJP! Najlepiej mieć w składzie polonistę ;)
Usuńhaha też zawsze zwracałam uwagę tylko na premie, kolorowe pola x3 :D i punkty na źtkach ć ń, jak tu się do kogoś podłączyć pod słówko i zgarnąć jeszcze więcej ;>
Usuńhahaha ale teraz myślę, że to kombinowanie z formami to musi być spoko sprawa, może sprawi że ograna gra nabierze zupełnie innego wyrazu :D:D:D muszę zaproponować moim graczom i może znajdzie się polonista w składzie ;) dzięki
w końcu jesteś :)
OdpowiedzUsuńOj tam dwa dni mnie nie było ;)
Usuńmam wrażenie, że całą wieczność ...
Usuńu nie króluje pokrzywa,polubiłam jej smak!;)
OdpowiedzUsuńpozwierajże rozłożyło mnie na łopatki :) jako początkujący scrabblista nie mam ulubionych słówek, bo na razie problemem jest podłączyć się do ułożonych już literek na planszy :D nigdy wyrazy ułożone na stojaku nie pasują do "krzyżówki" ;) ale to wciąga! :)
OdpowiedzUsuńsmakoszem herbat nie jestem, lubię owocowe kwaskowate, natomiast ostatnio wciągam się w yerbowanie :)
Niestety dla mnie herbaty torebkowe sa niewarte uwagi :( wypije z biedy, ale sama dla siebie robie lisciasta- teraz mialam Mate Maraba z tego co pamietam ;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam te herbatki! Są faktycznie ciekawsze w smaku i cudownie relaksują, do tego świeczka, nocna lampka i książka:-) mmm
OdpowiedzUsuńMam Pukkę ginger - w deche i ful wypas. Rozgrzewa jakby była z prądem, pyszna jest! Warto wybulić tyle kasy, świetny prezent.
OdpowiedzUsuń