Ten wpis będzie kontynuacją - i częścią mini-serii - słowniczka pielęgnacji włosów.
Część I - Włosy suche a włosy zniszczone
Jak zwykle odnoszę się do tematu porowatości włosów i podstawowych grup składników pielęgnacyjnych:
Dzisiaj weźmy na ruszt kolejne z często mylonych pojęć: przetłuszczanie, obciążenie i oblepienie włosów - czyli powody, dla których sięgamy po szampon.
Po pierwsze - przetłuszcza się skóra a nie włosy!
Jest to stan, kiedy skóra produkuje więcej sebum, niż jest w stanie wchłonąć ona i włosy - co zmusza nas do mycia włosów zbyt często, czyli codziennie lub kilka razy dziennie.
Przyczyny przetłuszczania się skóry głowy mogą być różne:
Dolegliwości te, nie leczone - bądź nie zlikwidowane, jeśli chodzi o nasze nieumyślne szkodliwe działania - mogą się przyczynić do chorobliwego wypadania włosów.
Jak wiemy - zawsze lepiej zapobiegać, niż leczyć.
Pierwszym krokiem (moim zdaniem) powinno być spróbowanie przestawienia się na delikatniejszą pielęgnację skóry głowy - np delikatne szampony dla dzieci zamiast silnie oczyszczającego szamponu, rozcieńczanie posiadanych szamponów i mycie tzw. metodą kubeczkową (zawsze to mniejsze stężenie detergentu), nawilżanie np żelem aloesowym z apteki (bez alkoholu) lub żelem lnianym - a jeśli to nie pomoże - wizyta u lekarza.
Lecząc się na własną rękę możemy wyrządzić sobie więcej szkody niż pożytku.
*jak zauważyła pewna dobra dusza - jeśli nasze przetłuszczanie jest spowodowane przez drożdżaki, łojotokowe zapalenie skóry - nawilżając skalp dokarmiamy zwierzynę... Dlatego tak ważne, żeby trafić do lekarza, który zdiagnozuje problem!
Dodatkowe informacje znajdziecie też we spisie o pielęgnacji włosów przy przetłuszczającym się skalpie.
Z obciążeniem mamy najczęściej do czynienia w przypadku włosów cienkich, miękkich i podatnych, a także długich. To jest stan, kiedy włosy "opiją się" za dużo wody, olejów i środków odżywiających - i po prostu "siadają" - opadają pod wpływem ciężaru własnego. Włosy przestają być tak sprężyste i uniesione, jakbyśmy tuż po myciu - przy czym dalej są świeże i błyszczące.
Po pierwsze - unikamy składników i kuracji mocno nawadniających włosy, czyli:
Aplikując nieodpowiednie produkty blisko skóry możemy dochrapać się podrażnień lub przetłuszczania skalpu na własne życzenie.
Obciążenie włosów nie ma zbyt poważnych skutków ubocznych oprócz naszego niezadowolenia i męczenia skalpu niedobrymi dla niego kuracjami na objętość.
W przypadku włosów bardzo długich - ich ciężar może źle wpływać na cebulki i nawet powodować wypadanie.
Najczęściej błędnie rozpoznawane i mylone z powyższymi.
Oblepienie to stan, kiedy powierzchnia włosa (a czasem też skóry) zbiera kolejne warstwy składników pielęgnacyjnych i stylizujących. Włosy - na długości albo też przy skórze - pomimo regularnego mycia nie są świeże ani błyszczące, czasem towarzyszy im dziwny puch, skóra szybciej się przetłuszcza a fryzura przybiera dziwne kształty i łatwo traci objętość.
Pierwszą przyczyną jest niewystarczające i zbyt rzadkie oczyszczanie włosów. To jedna z częstych pułapek przy naturalnej pielęgnacji: popularne teraz kosmetyki naturalne (uogólniając) pełne są różnego typu olejów i ekstraktów, mają ich dużą zawartość - czasem za dużą na codzienną pielęgnację.
Jak wiemy - każda czupryna jest inna i nie ma jednej recepty dla każdego - ale jest pointa. Jeśli zaobserwujemy u siebie oblepienie - robimy włosom oczyszczanie! Czy w ruch pójdzie szampon z SLS - czy myjadło z sodą - decyzja należy do Ciebie.
Drugą przyczyną są nieodpowiednie składniki w kosmetykach pielęgnacyjnych. Jak już zapewne wiecie z wpisów o porowatości włosów - każdy typ włosa ma swój ulubiony rozmiar cząsteczek albo ich zawartość. Włosy o niskiej porowatości będą się oblepiać szybko i łatwo, zwłaszcza cząsteczkami, które są dla nich za duże (moimi oblepiaczami są proteiny, w ostatnim czasie, każdy jednorazowy romans z proteinami kończy się szybkim rozwodem za sprawą SLS; inne znane mi niskoporowate czupryny mają nieco inne preferencje), tymczasem włosy o wyższej porowatości przyjmą nieco więcej dobra - ale dla każdego odpowiednia ilość leży gdzie indziej. Jedne włosy będą potrzebować całej gamy produktów - olej co mycie, maska, odżywka do spłukiwania, odżywka bez spłukiwania, stylizator - inne będą zadowolone z zestawu minimum (np łagodny szampon, płukanka i b/s).
Rozwijając wstęp - ciągłe oblepienie włosów nie jest samo w sobie szkodliwe, bo rzutuje głównie na nasz wygląd i samopoczucie - ale zmusza nas niepotrzebnie do silnego oczyszczania skóry, którego czasem lepiej uniknąć. U mnie często oblepione włosy = drażliwy skalp, nie umiem tego wyjaśnić.
Więcej o pułapkach zmiany pielęgnacji na naturalną:
Pułapki bezsilikonowej pielęgnacji cz.1
Pułapki bezsilikonowej pielęgnacji cz.2
Pozdrawiam
Wiedźma
Część I - Włosy suche a włosy zniszczone
http://www.job4me.pl/rynek_pracy/slowniczek.html |
- oleje (emolienty)
- proteiny
- humektanty i nawilżanie
- instrukcja dobierania olejów
- o porowatości włosów
Dzisiaj weźmy na ruszt kolejne z często mylonych pojęć: przetłuszczanie, obciążenie i oblepienie włosów - czyli powody, dla których sięgamy po szampon.
Przetłuszczanie się skóry głowy
Po pierwsze - przetłuszcza się skóra a nie włosy!
Jest to stan, kiedy skóra produkuje więcej sebum, niż jest w stanie wchłonąć ona i włosy - co zmusza nas do mycia włosów zbyt często, czyli codziennie lub kilka razy dziennie.
Przyczyny przetłuszczania się skóry głowy mogą być różne:
- zaburzenia hormonalne
- łojotokowe zapalenie skóry
- atopowe zapalenie skóry
- łupież tłusty
- nadmierne wysuszenie i podrażnienie skóry, spowodowane np szamponem zbyt ostrym dla skóry - więcej na ten temat pisałam już w poście Źródło wszelkiego zła...
- oblepienie włosów
- nieprawidłowa dieta (czyli:
- nadmiar przetworzonej żywności,
- używanie zbyt ostrych przypraw
- niedobór NNKT omega-3
Dolegliwości te, nie leczone - bądź nie zlikwidowane, jeśli chodzi o nasze nieumyślne szkodliwe działania - mogą się przyczynić do chorobliwego wypadania włosów.
Jak wiemy - zawsze lepiej zapobiegać, niż leczyć.
Pierwszym krokiem (moim zdaniem) powinno być spróbowanie przestawienia się na delikatniejszą pielęgnację skóry głowy - np delikatne szampony dla dzieci zamiast silnie oczyszczającego szamponu, rozcieńczanie posiadanych szamponów i mycie tzw. metodą kubeczkową (zawsze to mniejsze stężenie detergentu), nawilżanie np żelem aloesowym z apteki (bez alkoholu) lub żelem lnianym - a jeśli to nie pomoże - wizyta u lekarza.
Lecząc się na własną rękę możemy wyrządzić sobie więcej szkody niż pożytku.
*jak zauważyła pewna dobra dusza - jeśli nasze przetłuszczanie jest spowodowane przez drożdżaki, łojotokowe zapalenie skóry - nawilżając skalp dokarmiamy zwierzynę... Dlatego tak ważne, żeby trafić do lekarza, który zdiagnozuje problem!
Dodatkowe informacje znajdziecie też we spisie o pielęgnacji włosów przy przetłuszczającym się skalpie.
Obciążanie włosów
Z obciążeniem mamy najczęściej do czynienia w przypadku włosów cienkich, miękkich i podatnych, a także długich. To jest stan, kiedy włosy "opiją się" za dużo wody, olejów i środków odżywiających - i po prostu "siadają" - opadają pod wpływem ciężaru własnego. Włosy przestają być tak sprężyste i uniesione, jakbyśmy tuż po myciu - przy czym dalej są świeże i błyszczące.
Po pierwsze - unikamy składników i kuracji mocno nawadniających włosy, czyli:
- trzymania odżywek pod folią przez kilka godzin na całych włosach - odpowiednia odżywka nałożona na kwadrans też zrobi swoje, odżywkę można również nakładać bliżej końcówek
- olejowanie włosów z dużą ilością oleju - nałożenie odrobiny oleju też działa regenerująco, jeśli robimy to regularnie
- unikamy odżywek tzw stricte regenerujących - bogactwo olejów, ekstraktów i protein to właśnie to, co czyni włos cięższym
- bogatsze odżywki nakładamy na włosy przed myciem - potem już tylko lekką, lub np taką bez spłukiwania
- porządne oczyszczanie szamponem kiedy tylko jest taka potrzeba - czyste włosy to lekkie włosy (jednocześnie wcale nie wykluczam skuteczności mycia odżywką, niech tylko będzie to odpowiednia odżywka, np Mrs Potter's aloesowa)
- pozytywnie mogą nas zaskoczyć kuracje z ekstraktami ziołowymi (ale nie muszą u każdego się sprawdzić)
- jak najbardziej sięgamy po kosmetyki z proteinami - np keratyną, jedwabiem, hydrolizowanymi proteinami pszenicy (wielgachna lista odżywek z proteinami)
- szukamy swojego pielęgnacyjnego usztywniacza - właściwości lekko usztywniające włosy ma sok z aloesu, miód
- słynne już suszenie włosów z głową w dół
- u zakręconych i falowanych - plunking
- podpinanie włosów przy skórze spineczkami
- spanie w koczku na czubku głowy - włosy po rozpuszczeniu są długo puszyste
- płyny dodające objętości - o ile nie zawierają w składzie alkoholu
- pianki do włosów - również te bez alkoholu
- żele - popularne zwłaszcza wśród zakręconych
- pudry dodające objętości (lub nawet zasypka dla dzieci, użyta jak suchy szampon)
Aplikując nieodpowiednie produkty blisko skóry możemy dochrapać się podrażnień lub przetłuszczania skalpu na własne życzenie.
Obciążenie włosów nie ma zbyt poważnych skutków ubocznych oprócz naszego niezadowolenia i męczenia skalpu niedobrymi dla niego kuracjami na objętość.
W przypadku włosów bardzo długich - ich ciężar może źle wpływać na cebulki i nawet powodować wypadanie.
Oblepienie włosów
Najczęściej błędnie rozpoznawane i mylone z powyższymi.
Oblepienie to stan, kiedy powierzchnia włosa (a czasem też skóry) zbiera kolejne warstwy składników pielęgnacyjnych i stylizujących. Włosy - na długości albo też przy skórze - pomimo regularnego mycia nie są świeże ani błyszczące, czasem towarzyszy im dziwny puch, skóra szybciej się przetłuszcza a fryzura przybiera dziwne kształty i łatwo traci objętość.
Pierwszą przyczyną jest niewystarczające i zbyt rzadkie oczyszczanie włosów. To jedna z częstych pułapek przy naturalnej pielęgnacji: popularne teraz kosmetyki naturalne (uogólniając) pełne są różnego typu olejów i ekstraktów, mają ich dużą zawartość - czasem za dużą na codzienną pielęgnację.
Jak wiemy - każda czupryna jest inna i nie ma jednej recepty dla każdego - ale jest pointa. Jeśli zaobserwujemy u siebie oblepienie - robimy włosom oczyszczanie! Czy w ruch pójdzie szampon z SLS - czy myjadło z sodą - decyzja należy do Ciebie.
Drugą przyczyną są nieodpowiednie składniki w kosmetykach pielęgnacyjnych. Jak już zapewne wiecie z wpisów o porowatości włosów - każdy typ włosa ma swój ulubiony rozmiar cząsteczek albo ich zawartość. Włosy o niskiej porowatości będą się oblepiać szybko i łatwo, zwłaszcza cząsteczkami, które są dla nich za duże (moimi oblepiaczami są proteiny, w ostatnim czasie, każdy jednorazowy romans z proteinami kończy się szybkim rozwodem za sprawą SLS; inne znane mi niskoporowate czupryny mają nieco inne preferencje), tymczasem włosy o wyższej porowatości przyjmą nieco więcej dobra - ale dla każdego odpowiednia ilość leży gdzie indziej. Jedne włosy będą potrzebować całej gamy produktów - olej co mycie, maska, odżywka do spłukiwania, odżywka bez spłukiwania, stylizator - inne będą zadowolone z zestawu minimum (np łagodny szampon, płukanka i b/s).
Rozwijając wstęp - ciągłe oblepienie włosów nie jest samo w sobie szkodliwe, bo rzutuje głównie na nasz wygląd i samopoczucie - ale zmusza nas niepotrzebnie do silnego oczyszczania skóry, którego czasem lepiej uniknąć. U mnie często oblepione włosy = drażliwy skalp, nie umiem tego wyjaśnić.
Więcej o pułapkach zmiany pielęgnacji na naturalną:
Pułapki bezsilikonowej pielęgnacji cz.1
Pułapki bezsilikonowej pielęgnacji cz.2
~ ~
Nie mam własnych doświadczeń z problemem objętości włosów (jeśli miałabym zamówić u matki natury nowe włosy, to byłoby ich nieco mniej), czy łojotokowym zapaleniem skóry - chętnie dowiem się, jakie są wasze doświadczenia, sposoby i patenty - i dodam je do tego wpisu :)Pozdrawiam
Wiedźma
Moich włosów, na szczęście, nie da się nijak oblepić i obciążyć. Często stosuję pielęgnację na bogato i włosy nadal wyglądają dobrze :) Nawet oczyszczać jakoś specjalnie ich nie muszę. Fakt faktem, nie używam żadnych "oblepiaczy", za wyjątkiem olejów (i dopuszczalnych przez CG emolientów) - a te są na tyle dobrze dopasowane kwasami tłuszczowymi oraz czasem i częstotliwością nałożenia, że moje włosy świetnie sobie same radzą.
OdpowiedzUsuńgłupio mi pisać znów ten sam komentarz, ale co ja poradzę, że taka prawda :D w każdym razie, bardzo przydatny post. to wiele ułatwia i wyjaśnia, zwłaszcza, że problem przetłuszczania i obciążania jest mi bardzo bliski.
OdpowiedzUsuńjej, wspaniały wpis! bardzo mi się przydał ;)
OdpowiedzUsuńJa mogę dodać od siebie, że łojotokowe zapalenie skóry na głowie, choć zaczyna się od mocnego przetłuszczania, to później na skórze robią się suche łuski, a pod nimi sączy się surowiczy płyn (w sumie zaczyna to wyglądać jak atopowe zapalenie skóry). Oczywiście odruchowo myślimy o tym, by taką skórę nawilżyć. Robiłam tak przez wiele miesięcy i zrobiłam więcej szkody niż pożytku, po dawałam tylko pożywkę wszelkim grzybom i drożdżom.
OdpowiedzUsuńO dziękuję! Bardzo słuszna uwaga!
UsuńOdpowiednia uwaga już jest w tekście :)
Usuńwłaśnie zdiagnozowano u mnie łootokowe zapalenie skóry i nic konkretnego na ten temat nie mogę znaleść. Błaga o wpis na ten temat.
Usuńwiedźmo jeśli mnie czytasz to napiszę tylko że zakupiłam kubeczek menstruacyjny i jestem oczarowana, czekam na twoją recenzję :)
U mnie wpisu nie będzie bo nie jestem aż tak w temacie.
UsuńPo pierwsze proszę się zapisać do lekarza.
Po drugie można zapoznać się z tematem na tym blogu, polecam jako rzetelnie napisany :)
http://lojotokowaglowa.blogspot.com/
Witaj Wiedźmo:) podglądam Cię już od kilku miesięcy:P ale czułam się na tyle "zielona" w tych sprawach, że wolałam się nie wypowiadać, tylko spokojnie przez te wszystkie wpisy przebrnąć i nauczyć się podstaw:)bardzo przydatna notka!:) moje włosy są niskoporowate, gęste, naturalne, ale cienkie i łatwe do obciążenia i też za bardzo nie lubią protein:/ a już najbardziej tych wielkocząsteczkowych- w żółtkach czy mleku:( BDFM też się u mnie nie sprawdził jako szampon:( lubię używać naturalnych składników, czyli tego co mam pod ręką w domu, a wakacje spędzam na wsi, więc mam dostęp to tej całej dobroci i tym samym pole do eksperymentów;) u mnie do oczyszczenia sprawdza się najprostsza Barwa pokrzywowa, lubię ten szampon, stosowałam go solo po odstawieniu L'oreala różowego Elseve Nutri - Gloss(silikonowego, którego używałam przez lata) i nie zrobił mi masakry na głowie, może wiadomo były bardziej przesuszone zwłaszcza przez pierwsze miesiące, ale skalp nawet wytrzymywał cały dzień przez przetłuszczania się, potem zaczęłam olejować końcówki, a od czerwca to już wpadłam we włosomaniactwo dzięki BlondHairCare:) obecnie najtrudniej radzę sobie z zachowaniem umiaru:P, więc często moje włosy są obciążone, do tego stały się takie ciężkie, że po umyciu jak jeszcze są wilgotne to tak mnie "ciągną" od głowy, że nie jestem w stanie trzymać ich rozpuszczonych do powolnego wyschnięcia i zazwyczaj, pochylając się do przodu, zwijam je w taki niby skręt i zakładam na głowę, dzięki czemu odciążam cebulki i włosy przy czole uniesione są do góry- wtedy mam szansę na jakaś tam objętość, o którą naprawdę u mnie ciężko, nie wiem czy dobrze to przedstawiłam i czy to jest w miarę zrozumiałe;P czasami z tego skrętu tworze warkocz, ale dłużej schną i potem mam lekko falowane, ale to i tak zaraz się prostuje, nie jestem w stanie długo utrzymać jakiejś fryzury bez wylania połowy butelki lakieru, czego wiadomo nie robię, dlatego chodzę zwyczajnie w rozpuszczonych albo w warkoczu;) kiedyś jak jeszcze nie dbałam zbytnio o włosy to po prostu kładłam się na noc z mokrymi bez rozczesywania i rano były wygniecione przez kręcenie się podczas snu i wtedy objętość była najlepsza;) nigdy nie lubiłam myć swoich włosów rano czy przed wyjściem (nawet większym typu wesele itp), bo po prostu wiedziałam, że będą takie przyklapnięte, a przecież nie stosowałam żadnych odżywek, masek i innych tego typu. Do tego moje włosy strasznie długo schną, czasem jak zasnę w mokrych to potrafię się w takich wilgotnych obudzić, więc tym bardziej nie dla mnie mycie ich nawet kilka godzin przed wyjściem, a o suszarce nie ma mowy, bo szlag mnie trafia jakbym miała stać i suszyć je tyle czasu..włosy obecnie myje codziennie, chyba, że nigdzie nie wychodzę na drugi dzień, wtedy ewentualnie sobie pozwalam na pozostawienie włosów takimi jakie są, a stosuje do mycia Facelle i 1*/ tydzień Barwę. Zastanawiam się ostatnimi czasy nad tą wielkością protein, bo skoro moje włosy ich nie lubią, a przecież trochę muszę ich od czasu do czasu dostarczyć, to co myślisz nad próbą wykorzystania niepasteryzowanego piwa jako pierwsze O w OMO? ;) czy to się w ogóle godzi?:) Pozdrawiam serdecznie!:)(:
OdpowiedzUsuńTak! Piwo tak :) pisałam o piwie nawet (tłumaczenie) :)
UsuńPiwo może iść nawet po myciu, jest raczej lekkie, nie?
Dziękuje za odp:) niby jest lekkie, ale obawiam się trochę tego, że może pozostawić zapach na włosach;) wniosek taki, że trzeba wypróbować i ocenić;)
UsuńZnalazłam wpis o płukance piwnej!:) także już wiem jak się do tego zabrać:)
Usuńhmm... tylko piwo ma pH równe ok. 4,5, więc chyba warto uważać?
Usuń4,5? To rozcieńczyć 1:1 z wodą i już nie ma obaw :)
UsuńDzięki Kobietki za cenne sugestie!:) zapewne głupie pytanie (wybaczcie:P), ale czy można w takim razie było by dodać trochę mleczanu sodu?:P
UsuńJuż wiem, już wiem... wyleczyłam podrażnienie(które było powodem przetłuszczania) i zostało mi już tylko... obciążenie i oblepienie xD. Będę myć przez te 2-3 tyg. co 2 lub 3 dzień barwą tatro-chemielową, stosować jak zawsze płukankę(szałwia, czasem z dodatkami) odżywkę nakładać tylko b/s (Joanna Naturia) i olej na końce + jedwab, a co 3 mycie bogatą maseczkę przed myciem. Zobaczymy... Dzięki Wiedźmo :).
OdpowiedzUsuńJa muszę uważać, aby swoich włosów nie przeciążyć, łatwo mi to się zdarza..
OdpowiedzUsuńOd kilku dni czytam namiętnie Twojego bloga jest perfekcyjny ! odkryłam ,że mam włosy zniszczone o wysokiej porowatości... chciałam się zapytać odnośnie postów co jest dla Ciebie takim must have do takich włosów? Zrobiłam nieco zmodyfikowane Twoje maseczki : z miodem, odżywką bingo spa z proteinami (jogurt naturalny) oraz z dwoma łyżkami żelu lnianego co sądzisz o takim mixie? Zapraszam też do mnie tematyka bloga troszkę inna ale może się przydać ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie mam must have dla włosów innych niż moje własne :) Świetną bazę blogerek włosomaniaczek popełniła Siempre - http://siempre-la-belleza.blogspot.com/2012/08/baza-blogerek-wosowych-wedug-typu.html?utm_source=BP_recent
Może tam znajdziesz włosową siostrę i jej zestaw must have, który będzie bliższy potrzebom Twoich włosów :)
Dziękuję :) <3
OdpowiedzUsuńMuszę uważać z naftą,bo często robi mi przyklap :/ Post jak zawsze profesjonalny ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzybkie pytanie do Wiedźmy. Czy ten skład nadaje się do mycia włosów?
OdpowiedzUsuńAqua, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Citric Acid, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Chloride, Glyceryn Oleate, p-Anisic Acid, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Parfum
Nadaje :)
Usuńswietny post :) jasny i przejrzysty jedyne co mnie razi to pisanie przymiotnikow oddzielnie ze slowkiem "nie"
OdpowiedzUsuńskonsultuję się ze słownikiem i polonistą :)
UsuńBravo..Pisze az z Bawarii....jestem cudnie zaskoczona i zauroczona strona , i "zdrowymi" wpisami tutaj...juz dzisiaj szalenie dużo wyczytałam. i bede tu wraca.Juz ustawiłam sobie stronę w zakładkach.JEDNO pytanie ,gdzie moge kupic żel lniany?Wystepuje tutaj często ,a moze moge go czyms zastapic??Tutaj w Niemczech czuje ,ze moge juz zaapomniec..jak mam sobie tutaj pomoc ,jesli mam blond wysuszone porowate na kamień wlosY??
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńŻel lniany się robi - przepis jest bardzo prosty, znajduje się w zakładce DIY w grupie Odżywianie i stylizacja włosów
Dobry dla włosów może się okazać też żel aloesowy, taki do ciała - do kupienia np. w aptekach. Ważne, żeby nie miał w składzie alkoholu (alcohol, alcohol denat, isopropyl alcohol)
Co do pielęgnacji włosów porowatych - wpisy o włosach o wysokie porowatości są w zakładce Pielęgnacja włosów i skóry naukowo. Oprócz informacji tam zawartych - przede wszystkim delikatność: spróbowałabym mycia włosów odżywką (w tej zakładce) albo metodą OMO
Na suchych włosach odradzam popularne teraz laminowanie żelatyną
Błagam...moze ktos ...któraś z Pan mi pomoże...rozjasniane od 20 lat b.jasny blond...wysuszone,porowate i czapierzaste...moge zapomniec o milym miekkim dotyku czy gladkosci...wkladam mnostwo w te wlosy a efektu nie widac...
OdpowiedzUsuńNa wstępie chciałam wyrazić swój zachwyt nad blogiem:) serdecznie gratuluje! Chciałam też zapytać: czy przetłuszczanie włosów wynika tylko i wyłącznie z wyżej wymienionych chorób/problemów skórnych? bo ja myję codziennie włosy, bo są już nieświeże i trochę tłuste, ale nie zauważyłam żadnych wyżej wymienionych przyczyn. Poza tym po myciu są w dobrym stanie cały dzień, nawet pod wieczór, dopiero na drugi dzień widać ich nieświeżość. Czy mam się martwić czy to po prostu jest zwykła cecha moich włosów?
OdpowiedzUsuńJedno zostało zapomniane... DIETA! Dieta, dieta i jeszcze raz dieta. I nie chodzi o tłuste, fast foody, czy ostre potrawy. O nie - tu chodzi o nieodpowiednią ilość tłuszczów typu omega-3 w stosunku do spożywanych omega-6 i omega-9 (nawet jak się pije litrami np oliwę z oliwek - problem będzie wciąż). Dalej - tłuszcz zwierzęcy należy spożywać, bo jest potrzebny do choćby budowy osłonek mielinowych i ścian komórkowych, ale tłuszcze łącznie (nienasycone, nasycone (jedno czy wielonasycone) średnio nie powinny stanowić więcej niż 30% dziennego spożycia). Źródłem "zuaaaaa" jest nadmierne spożywanie... węglowodanów i cukrów (w szczególności - białe pieczywo i cokolwiek co jest oparte na mące białej, wysokoprzetworzonej, słodycze wszelkiej maści - zwłaszcza te kupne, oparte na cukrze, czy nawet syropie glukozowo-fruktozowym), spożywanie nadmiaru soli, czy też spożywanie niedostatecznej ilości warzyw zawierających w szczególności błonnik. Plus - mało ruchu na świeżym powietrzu. Pomijam kwestię niedostatecznej ilości wit D z powodu braku słońca, klimatyzowane, zamknięte pomieszczenia, do tego przegrzane, suszenie nadmiernie ciepłym strumieniem powietrza włosów z suszarki, etc.
OdpowiedzUsuńTo wszystko ma wpływ na naszą gospodarkę hormonalną i stan naszej skóry ogólnie. Widzę jak zmieniła mi się skóra po tym, jak odstawiłam słodycze i inne 'śmieciowe' rzeczy, jak zaczęłam jeść mniej przetworzoną żywność, bogatszą w warzywa. Rzekłabym - dzień do nocy. Niestety przy cienkich i rzadkich włosach (a takie posiadam) szybciej o ich przetłuszczenie, ale włosy na następny dzień wyglądają dużo lepiej. Wcześniej - przy niewłaściwej pielęgnacji, czy też diecie - już wieczorem włosy wyglądały .. na mocno przetłuszczone.
Oczywiście - nie u wszystkich jest to problemem, ale widzę, jak wiele od diety zależy, kiedy walczy się z trądzikiem.
Poza tym - często włosy przetłuszczone są dlatego, że się je nadmiernie wysusza szamponami do włosów przetłuszczających się, podczas.. gdy tak naprawdę mamy skórę przesuszoną (a wydzielanie sebum stanowi mechanizm obronny skóry). Czyli co - nawilżać i ochraniać. Problem jeśli nie zniknie, to w dużym stopniu się zmniejszy.
Występuje też przyzwyczajenie się włosów do codziennego mycia. Niestety mam problem z tym, bo włosy po nocy wyglądają nieciekawie i niestety muszę je umyć, by iść do pracy z wyglądem człowieka, a nie smętnie wyglądającej istoty (w szczególności jak mam codzienny kontakt z Klientem)
Polecam poza glinkami - zioła ajurwedyjskie. Np neem, tulsi, maka (eclipta alba) stosowane jako maseczki. Płukanka z siemienia lnianego też przedłuża świeżość (daję trochę 'glutka' do ok litra wody). Wyciąg z rozmarynu pomaga na włosy, na noc niewielka ilość oleju jojoba na skalp delikatnie wmasowany - ochrania skórę, ale włosy nie są przetłuszczone (przy czym ja taką wcierkę stosuję bardzo rzadko, bo zbyt częste stosowanie - powoduje efekt gubienia włosów - skóra po przekroczeniu progu nasycenia zaczyna być nadmiernie przykryta, bo jojoba to tak naprawdę wosk, a nie olej). Przepłukiwanie skóry (głównie) wyciągiem z aloesu, lawendy (lub hydrolatem).
Co do glinek - dodałabym również glinkę ghassoul/rassoul (bodajże się nazywa marokańską) do mycia głowy (można z dodatkiem olejku rozmarynowego). Ale też nie codziennie.
Fajnie też działa wcieranie np citroseptu (szczególnie jeśli przetłuszcz spowodowany jest grzybami) z dodatkiem soku z cytryny, rocieńczone z wodą - też nie za często, i nie w dużych ilościach.
Inną opcją - płatki różane ze zmielonymi pomarańczami (maseczka na skórę włosów), ew. hydrolat różany. Podobno hydrolat oczarowy też zmniejsza przetłuszczanie (skóry twarzy i głowy), ale jeszcze nie sprawdziłam.
I tylę na tę chwilę:)
Moje włosy przechodziły obciążenie - niby ładne, ale jakby było ich połowe mniej, miękkie i uciekające z każdej fryzury, szybko prostujące się po stylizacji. Często też oblepienie - trochę jakby tłuste, ale nie do końca, za to końcówki suche, elektryzujące sie. Jeszcze gorsze! :P Jeszcze nie udało mi się przeproteinować - w obu przypadkach mycie (nawet delikatnym szamponem) i odżywka proteinowa (Bingo kaszmir i kolagen lub Artiste regenerująca) pomagały. Tylko musiałam końce dopieścić bo bywały suche po tym zabiegu ;)
OdpowiedzUsuń