Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Szampony cz.2 i jak nie robić szamponu

poniedziałek, 26 marca 2012

Szampony cz.2 i jak nie robić szamponu

Po pierwsze - wprowadziłam poprawki w poprzednim wpisie na temat detergentów.
Jestem w stanie rozwinąć temat, co niniejszym czynię. Zapraszam do rozszerzonej wersji! KLIK

Teraz pochwalę się, że mój szampon nr 2 wyszedł, pierwsze mycie zakończone powodzeniem -ale to mógł być przypadek. Obiecuję duży wpis jeśli przejdzie testy pomyślnie, albo jeszcze większy, jeśli ich nie przejdzie ;)





JAK NIE ROBIĆ SZAMPONU ;]
Jak to wiedźma miewa w zwyczaju - postanowiłam się zainspirować - składem szamponu Fitomed, troszkę pomysłami z wizażu czy blogosfery.
Jako że kiedyś już myłam włosy wodą z orzechów piorących - więcej na ten temat TUTAJ - niech też będzie woda ale uzdatniona!

Wzięła wiedźma zioła, jako następuje:
  • garść korzenia mydlnicy - dla piany
  • łyżkę korzenia prawoślazu - dla łagodzenia
  • garść kwiatów lipy - dla łagodzenia i dla zapachu :D
  • odrobina kwiatów lawendy - ponoć działa leczniczo na skórę i zacnie nabłyszcza włosy
Całość odgania złe duchy, wiadomo ;)

Zaparzyła wiedźma w szklance wody pod przykryciem, tyle czasu, ile zajęło ugotowanie żelu lnianego.

Do gotowego, odcedzonego naparu dodała wiedźma kapkę oleju kokosowego, w ramach fazy tłuszczowej. Potem łyżkę żelu lnianego na konsystencję...
No to sru! - do testów czas zasiąść :) Testowe mycie rąk...
Powiem , że tak czerstwej konsystencji dawno nie widziałam :D Płukanka z wody orzechowej się chowa - mydlnica w tym zestawie pachnie ścierką, kokos sie nie połączył (a mógłby, no!*) a glutek chciał uciekać.

Pomieszałam 1:1 z nielubianym aptecznym szamponem i zużyłam do ciała. Reszta naparu mydlnicowego patrzy się na mnie z lodówki... Poczekam, aż zakwitnie i wyleję ;]
Never again :P



*Detergenty są blisko spokrewnione z emulgatorami. Czasem dziwi nas CB w odżywce - tadam! Emulgator!

Trzymajcie kciuki, żeby eksperyment z szamponem nr 2 nie był z serii "jak nie robić..." ;)


Pozdrawiam poniedziałkowy
I lecę okrasić wpis o detergentach o jeszcze jeden detal ;)

4 komentarze:

  1. Trzymam kciuki :)
    Mydlnica ładnie się pieni w wyższych temperaturach, ale pewnie wiesz :)
    A zapaszek ma... charakterystyczny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Jeszcze nigdy nie próbowałam własnego szamponu zrobić :D. Ale to może być ciekawe rozwiązanie dla kogoś, kto ma specjalne wymagania :P. Ja do takowych należę bo po wszystkim mam łupież ;(.

    OdpowiedzUsuń
  3. masz talent do pisania, z przyjemnością się czyta Twoje wpisy :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!