Każda zmiana w diecie (rozumianej na wiele sposobów :)) niesie ze sobą poszukiwania nowych dań i nowych smaków.
Moje próby zmniejszenia ilości niektórych alergenów (mleko, gluten i sztuczne barwniki) na talerzu wymuszają codziennie wyżyny kreatywności nad śniadaniem, bo ileż można jeść jajecznicę na szynce.
Chciałam przedstawić Wam kilka dań, które zachwyciły mnie w ciągu ostatnich tygodni.
PRAŻONY AMARANTUS
Ziarna amarantusa uprażone na suchej patelni lub w suchym garnuszku (koniecznie z przykryciem) pękają jak prażona kukurydza :) Ziarenka są chrupiące i aromatyczne.
Są doskonałym dodatkiem do zupy-krem, np dyniowej :)) (mój przepis na prostą zupę dyniową - KLIK)
Przygotowanie ziarenek trwa dosłownie chwilę i nie ma po nim dużo sprzątania :)
Można kupić gotowy Ekspandowany Amarantus, ale samodzielnie uprażony jest lepszy :)
PLACUCHY JAGLANE
Przepis zaczerpnięty ze Smakoterapii - tu znajdziecie dokładny przepis.
Składniki - ugotowana na sypko kasza jaglana i jajko oraz dodatki do smaku, na słodko, słono, ostro, wedle uznania. Narzędzia - blender. Placuchy smażą się kilka minut,należy więc smażyć je na maśle klarowanym lub oleju roślinnym nadającym się do smażenia.
Placuszki wielkości piąstki jeszcze* mają zwartą postać i nie kruszą się, mogą być spodem do bezglutenowej kanapki :)
*Bolączką dań bezglutenowych jest brak elastyczności i kruchość.
SZARLOTKA
Szarlotka sypana bezglutenowa zamiast mąki pszennej ma w składzie mąkę kukurydzianą i kaszę kukurydzianą. Oprócz tego jabłka, cukier i masło. Dokładny przepis znajdziecie tutaj: Smakołyki alergika.
Ciasto jest chrupiące i kruche, najlepiej wyjada się je... łyżeczką z filiżanki :) Całe smakuje jak kruszonka!
GOTOWANIE NA PARZE
Gotowanie na parze może być jeszcze szybsze i łatwiejsze! Wymyślili torebki do gotowania na parze w mikrofalówce :)
Jak się okazuje, owoce podgrzane na parze zyskują dodatkową słodycz i soczystość i są idealnym deserkiem, "jarzynką" do obiadu :>
Z pomidorów szybko można przyrządzić małą ilość sosu, w tym przypadku do kaszy jaglanej zamiast makaronu ;] - wystarczy dodać przyprawy, bo sosik jest naturalnie gęsty.
Smacznego :D
A czym Wy zajadacie się w październiku? :)
Uskuteczniam gotowanie na parze od kwietnia i pomimo, że dietę porzuciłam miesiąc temu, to non stop jem tak przyrządzone potrawy, bo są PRZEPYSZNE :D
OdpowiedzUsuńkasza jaglana to mój ostatni hit do wszystkiego - m.in. chlebki, bułki:):) (ale trzeba uważać żeby ich nie przepiec bo są twarde jak kamień)
OdpowiedzUsuńwczoraj robiłam wegańską wersję panna cotta pychota:)
ja nie mam alergii pokarmowych, ale staram się zamieniać niektóre produkty na te zdrowsze
Proszę o przepis na wegańską wersję panna cotta :)
Usuńproszę bardzo: http://smakoterapia.blogspot.com/2013/07/panna-cotta-jagodowa-weganska.html zmodyfikowałam go lekko: zamiast mleka kokosowego dałam mleko sojowe karmelowe (z racji tego że słodkie to już nie dodawałam substancji słodzących), a zamiast jagód miałam sok z czerwonej porzeczki (własnoróbny), a na wierzch "kleksy" z roztopionej w kąpieli wodnej gorzką czekolady 90% kakao z odrobiną mleka sojowego(4 kostki wystarczyły). Wyszło mi 10 sztuk w silikonowej foremce do muffinek.
UsuńŚwietne pomysły! Zaintrygowały mnie te ziarna amarantusa - nie spotkałam się z tym jeszcze. Gdzie to można kupić?
OdpowiedzUsuńW sklepach ze zdrową żywnością
UsuńDo Pani Ka - podzieliłabyś sę sprawdzonym przepisem na te wegańska panna cottę? Ładnie proszę:). AA
UsuńCzarownico,świetne też są do prażenia ziarna sezamu, a zwłaszcza siemię lniane. Prazy się też na suchej patelni, pod przykrycem, bo strzelają. Można dodać odrobinkę soli. Jest też oczywiście klasyka w postaci dyni, słonecznika, orzechów. Można robć samemu masła orzechowe, migdałowe - ja nawet wolę takie samorobne, bo te sklepowe mają cukier w składzie czego ja nie lubię, Z sezamu można zrobić tahini, a z siemienia przyprawę gomasio.
UsuńPoza tym humus domowej roboty.
U mnie króluje pieczona dynia na słodko.
OdpowiedzUsuńja właśnie nie umiem się zmusić by zacząć gotowa na parze :/
OdpowiedzUsuńMi też by się nie chciało ale w tych torebkach się praktycznie samo robi :)
Usuńbardzo fajne pomysły:)
OdpowiedzUsuńnie widziałam jeszcze takich torebek do mikrofali. placuszki dobrze się zapowiadają, ale u mnie w studenckiej kuchni ubogo z narzędzami. nie mam blendera .
OdpowiedzUsuńOoooj bez blendera to faktycznie ubogo ;] 'Clue' jest gładka masa...
Usuńszarlotki to ja uwielbiam, mogłabym jeść na okrągło :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo, to chyba najlepsze ciasto jakie wymyśliła ludzkość :D
UsuńAmarantusa spróbuję na pewno, ale najciekawszą rzeczą tutaj są te torebki :D ciekawe tylko gdzie można takie dostać. Ja ostatnio zajadam się zupą dyniową ale w trochę innej wersji :)
OdpowiedzUsuńMoja matula gdzieś je kupiła. Spodziewałabym się w hipermarketach i większych sklepach spożywczych
Usuńwygląda pysznie ! aż czuję zapach tych owoców na parze :3
OdpowiedzUsuńWooow, w końcu się może zbiorę do wykorzystania kilograma mąki amarantusowej, która mi zalega! Nie wiedziałam, że tak można robić z amarantusem, też wykorzystam.
OdpowiedzUsuńJa sobie ułatwiam życie rodzinne, kupując takie rosołowe nitki w wersji gryczanej (dość gorzkie) albo jaglanej. Nie muszę omijać niedzielnych obiadków :D
Makaron ryżowy w rosole świetnie wypada :) Jak zobaczę gryczany to pewnie się skuszę!
UsuńCzy jedzenie przygotowywane w tych torebkach faktycznie różni się od tego przygotowanego w mikrofali w zamkniętym pojemniku? Zawsze kiedy robiłam "gotowane" jabłka z mikrofalówki, wkładałam je do miseczki, którą przykrywałam talerzykiem.
OdpowiedzUsuńMusiałabym spróbować konkretnie na tych samych jabłkach, ale jedzenie z mikrofali z pojemnika kojarzy mi się z rozmokniętą podeszwą, tymczasem jabłuszka z torebki były jędrne
UsuńW takim razie przetestuję woreczki (jak tylko gdzieś je spotkam) równolegle z zestawem miseczka+pokrywka na tych samych jabłkach ;)
UsuńZrobiłam się głodna :-)
OdpowiedzUsuńPolecam się :D
UsuńFajne pomysły, muszę sprawdzić ten na placuszki jaglane :)
OdpowiedzUsuńFajna sprawa z tym amarantusem! Ja się zajadam komosą ryżową i placki jaglane także robiłam z bananem :) Były pyszne! A dla wzmocnienia surowe ziarno kakaowca, jutro coś o nim napiszę u siebie :) Powodzenia w odżywianiu! P.s. Paruję już od 4 lat warzywa i nie zamienię się na gotowane za nic :)
OdpowiedzUsuńMuszę chyba zrobic tą szarlotkę, bo tak smakowicie wygląda :D
OdpowiedzUsuńA mi się placuszki podobają :) Ale i te woreczki ciekawe. Też nigdy się nie mogłam zmobilizować do gotowania na parze.
OdpowiedzUsuńDawniej robilam takie placuszki, w smaku pyszne, ale nie odpowiadalo mi, że wychodzą takie malo elastyczne, zbite, czasami wręcz jak podeszwy twarde. A ja po ich zjedzeniu wolniej trawilam, bywaly też zaparcia - czy to także przez to, że dodawalam skrobię ziemniaczaną lub kukurydzianą? bo to typowe zaklejacze jelit. Teraz robię z dodatkiem maślanki, często z bananem, kaszą gryczaną, jajko czasami zastępuję ugotowanym żelem lnianym i dopiero taraz sa pulchne, wyższe i mięciutkie jak omlety, wyglądają jak tradycyjne naleśniki amerykańskie - pancakes.
OdpowiedzUsuńZdarza mi się eksperymentować z placuszkami, więc tę jaglaną wersję chętnie wypróbuję. Amarantus ekspandowany jest świetny w formie 'owsianki', uwielbiam!
OdpowiedzUsuńAmarantus dodaje do owsianki. Bo na sucho to można się nim udusić.
OdpowiedzUsuńA kaszę jaglaną kupiłam, ale na razie czeka na nie wiem co.
Tos mi smaka narobila (zreszta na noc ;)), na placuchy jaglane :)!
OdpowiedzUsuńOjejuśku woreczki do gotowania na parze w mikrofalówce brzmią aż za bardzo ciekawie! Ahhh zaciekawiłaś mnie tym jak nie wiem co >3 Muszę je gdzieś dorwać!
OdpowiedzUsuńA mnie się ten amarantus w suchym garnku pod przykrywka przypalił zamiast uprażyć �� Czy coś zrobiłam zle? Jak Wam to wychodzi?
OdpowiedzUsuń