Ponownie w temacie AZS
W poprzednim wpisie pokazałam Wam moją kolekcję kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy: Kosmetyczna dorosłego atopowca - pielęgnacja twarzy
Dzisiaj kolorówka - niezbędne minimum, dzięki któremu wyglądam jak człowiek, jeśli już muszę :)
Mój makijaż to niezbędne minimum. Na co dzień się nie maluję (moja praca tego nie wymaga, a rano jestem tak nieprzytomna, że z radością rezygnuję z każdej czynności wymagającej minimum skupienia).
Wypróbowałam wiele kosmetyków kolorowych, droższych i tańszych, prostych i bajeranckich - i doszłam do wniosku, iż najlepiej sprawdzają mi się proste i niedrogie kosmetyki znanych firm, w wersjach podstawowych (np tusz to po prostu tusz, nie wydłuża ani nie pogrubia; od tego jest baza albo odżywki) - które po okresie minimalnej przydatności, czyli te 3-6 miesięcy - mogę bez żalu wyrzucić.
Kolorystyka jest zazwyczaj bardzo naturalna i neutralna, świeża. Czasem pozwalam sobie na akcent kolorystyczny, np turkusową kreskę na dolnej powiece.
Bardzo przestrzegam terminu przydatności "z otwartym wieczkiem" przy kosmetykach do okolic oczu. Moje kosmetyki raczej nie pachną.
Czuję się w obowiązku przypomnieć, że to, że dany kosmetyk nie powoduje nieprzyjemnych skutków ubocznych u mnie nie oznacza, że nie może wyrządzić szkody nawet u osoby bez problemu nadwrażliwości!
A teraz do rzeczy :)
Zalotka - tradycyjna i podgrzewana
Jako posiadaczka grubych i sztywnych rzęs - polecam. Żaden tusz tak nie podkreśli oka jak 10s z zalotką :)
Eveline, 3w1 odżywka do rzęs i baza pod tusz
Sporo na jej temat pisałam niedawno w recenzji: Recenzja - Odżywka do rzęs 3w1
Użyta samodzielnie ładnie podkreśla rzęsy, użyta jako baza przedłuża trwałość tuszu i zdecydowanie wydłuża rzęsy.
Miss Sporty, Fabulous Lash, Tusz podkręcający
Prosty i tani tusz do rzęs. Samodzielnie nic szczególnego nie robi - ot, podkreśla rzęsy. Ma wygodną, wygiętą szczoteczkę, ale wolałam wersję z silikonową szczoteczką.
Po liku miesiącach używania zaczyna się kruszyć i szczypać oczy, ale dzięki bazie Eveline jeszcze może być!
Bell, Glam&Sexy Mascara - fioletowy tusz do rzęs
Taki właśnie niewinny akcent kolorystyczny. Niestety kolor jest nie taki jak na testerze: miał być fiołkowy, opisany jako blue-violet - a jest jakby bordowy i przy moich niebieskich oczach nie wygląda dobrze :(
Bell, Multi Mineral, Anti-age concealer
Korektor pod oczy, wg opisu rozświetla cienie od oczami. Co czyni :) I nie podrażnia oczu.
Lovely, Eyeliner
Przyzwoity, nawet trwały czarny liner. Wygodny, cienki pędzelek pozwala regulować grubość kreski. Jeśli dostanie się do oka to niestety szczypie.
Miss sporty, Eyeliner brązowy
Delikatnie podkreśla oko przy braku makijażu lub w towarzystwie korektora. Ma ciekawy, plastykowy "pędzelek". Niestety podobnie jak powyższy szczypie, jeśli dostanie się do oka.
Róż
...który zrobiłam sama! Powstał z nieużywanych cieni do powiek: jeden zbyt różowy, drugi zbyt łososiowy. W sumie dają odcień delikatny, łagodnie brzoskwiniowy - taki "efekt spaceru".
Róż w razie potrzeby służy też za cień do powiek.
Inglot, Cień do powiek
Trwały choć delikatny cień, który u mnie świetnie nadaje się też do konturowania twarzy - odcienie idealnie oddają grę światła na skórze.
Inglot, kremowy błyszczyk
Błyszczyk w apetycznym różowo-brzoskwiniowym kolorze, dobrze pasuje do makijażu "efekt spaceru". Niezbyt trwały i łatwo się zjada, jak to błyszczyk.
Kredki
Obowiązkowo brązowa kredka do podkreślenia brwi.
Oprócz tego kredka w kolorze sepii - do podkreślenia oka, kiedy nie chce mi się malować :)
Zielona i niebieska kredka na dolną powiekę, kiedy mam ochotę na małe szaleństwo.
Muszę nabyć płynny puder lub podkład do makijażu na scenę, ale na co dzień nie jest mi potrzebny.
Dzięki temu zestawowi mogę wykonać i delikatny, codzienny makijaż, i drobne korekty - i mocny makijaż sceniczny, jeśli jest taka potrzeba. Jeśli jeden kosmetyk skończy się, zniszczy lub przeterminuje - na jego miejsce kupuję nowy, podobny.
Czy Wy macie swoją bazę makijażową, czy kupujecie kosmetyk bo się Wam spodobał i już? :)
Świeżutki news :D
Dokładnie przed chwilą (czyli kiedy będziecie czytać etn wpis to wczoraj) listonosz dostarczył mi paczuszkę z masełkami shea, które będę testować w ramach konkursu na blogu Śliwki robaczywki - tudzież sklepu Blisko Natury.
Oczywiście już nie wytrzymałam i rozpakowałam jedno z maseł. Więcej o zawartości paczki i pierwszych wrażeniach już wkrótce!
Pozdrawiam
Czarownicująca
W poprzednim wpisie pokazałam Wam moją kolekcję kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy: Kosmetyczna dorosłego atopowca - pielęgnacja twarzy
Dzisiaj kolorówka - niezbędne minimum, dzięki któremu wyglądam jak człowiek, jeśli już muszę :)
Mój makijaż to niezbędne minimum. Na co dzień się nie maluję (moja praca tego nie wymaga, a rano jestem tak nieprzytomna, że z radością rezygnuję z każdej czynności wymagającej minimum skupienia).
Wypróbowałam wiele kosmetyków kolorowych, droższych i tańszych, prostych i bajeranckich - i doszłam do wniosku, iż najlepiej sprawdzają mi się proste i niedrogie kosmetyki znanych firm, w wersjach podstawowych (np tusz to po prostu tusz, nie wydłuża ani nie pogrubia; od tego jest baza albo odżywki) - które po okresie minimalnej przydatności, czyli te 3-6 miesięcy - mogę bez żalu wyrzucić.
Kolorystyka jest zazwyczaj bardzo naturalna i neutralna, świeża. Czasem pozwalam sobie na akcent kolorystyczny, np turkusową kreskę na dolnej powiece.
Bardzo przestrzegam terminu przydatności "z otwartym wieczkiem" przy kosmetykach do okolic oczu. Moje kosmetyki raczej nie pachną.
Czuję się w obowiązku przypomnieć, że to, że dany kosmetyk nie powoduje nieprzyjemnych skutków ubocznych u mnie nie oznacza, że nie może wyrządzić szkody nawet u osoby bez problemu nadwrażliwości!
A teraz do rzeczy :)
Zalotka - tradycyjna i podgrzewana
Jako posiadaczka grubych i sztywnych rzęs - polecam. Żaden tusz tak nie podkreśli oka jak 10s z zalotką :)
Eveline, 3w1 odżywka do rzęs i baza pod tusz
Sporo na jej temat pisałam niedawno w recenzji: Recenzja - Odżywka do rzęs 3w1
Użyta samodzielnie ładnie podkreśla rzęsy, użyta jako baza przedłuża trwałość tuszu i zdecydowanie wydłuża rzęsy.
Miss Sporty, Fabulous Lash, Tusz podkręcający
Prosty i tani tusz do rzęs. Samodzielnie nic szczególnego nie robi - ot, podkreśla rzęsy. Ma wygodną, wygiętą szczoteczkę, ale wolałam wersję z silikonową szczoteczką.
Po liku miesiącach używania zaczyna się kruszyć i szczypać oczy, ale dzięki bazie Eveline jeszcze może być!
Bell, Glam&Sexy Mascara - fioletowy tusz do rzęs
Taki właśnie niewinny akcent kolorystyczny. Niestety kolor jest nie taki jak na testerze: miał być fiołkowy, opisany jako blue-violet - a jest jakby bordowy i przy moich niebieskich oczach nie wygląda dobrze :(
Bell, Multi Mineral, Anti-age concealer
Korektor pod oczy, wg opisu rozświetla cienie od oczami. Co czyni :) I nie podrażnia oczu.
Lovely, Eyeliner
Przyzwoity, nawet trwały czarny liner. Wygodny, cienki pędzelek pozwala regulować grubość kreski. Jeśli dostanie się do oka to niestety szczypie.
Miss sporty, Eyeliner brązowy
Delikatnie podkreśla oko przy braku makijażu lub w towarzystwie korektora. Ma ciekawy, plastykowy "pędzelek". Niestety podobnie jak powyższy szczypie, jeśli dostanie się do oka.
Róż
...który zrobiłam sama! Powstał z nieużywanych cieni do powiek: jeden zbyt różowy, drugi zbyt łososiowy. W sumie dają odcień delikatny, łagodnie brzoskwiniowy - taki "efekt spaceru".
Róż w razie potrzeby służy też za cień do powiek.
Inglot, Cień do powiek
Trwały choć delikatny cień, który u mnie świetnie nadaje się też do konturowania twarzy - odcienie idealnie oddają grę światła na skórze.
Inglot, kremowy błyszczyk
Błyszczyk w apetycznym różowo-brzoskwiniowym kolorze, dobrze pasuje do makijażu "efekt spaceru". Niezbyt trwały i łatwo się zjada, jak to błyszczyk.
Kredki
Obowiązkowo brązowa kredka do podkreślenia brwi.
Oprócz tego kredka w kolorze sepii - do podkreślenia oka, kiedy nie chce mi się malować :)
Zielona i niebieska kredka na dolną powiekę, kiedy mam ochotę na małe szaleństwo.
Muszę nabyć płynny puder lub podkład do makijażu na scenę, ale na co dzień nie jest mi potrzebny.
Dzięki temu zestawowi mogę wykonać i delikatny, codzienny makijaż, i drobne korekty - i mocny makijaż sceniczny, jeśli jest taka potrzeba. Jeśli jeden kosmetyk skończy się, zniszczy lub przeterminuje - na jego miejsce kupuję nowy, podobny.
~ ~ ~
Czy Wy macie swoją bazę makijażową, czy kupujecie kosmetyk bo się Wam spodobał i już? :)
~ ~ ~
Świeżutki news :D
Dokładnie przed chwilą (czyli kiedy będziecie czytać etn wpis to wczoraj) listonosz dostarczył mi paczuszkę z masełkami shea, które będę testować w ramach konkursu na blogu Śliwki robaczywki - tudzież sklepu Blisko Natury.
Oczywiście już nie wytrzymałam i rozpakowałam jedno z maseł. Więcej o zawartości paczki i pierwszych wrażeniach już wkrótce!
Pozdrawiam
Czarownicująca
Przy każdym makijażu używam zalotki, ale takiej tradycyjnej. Ciekawi mnie ta podgrzewana.
OdpowiedzUsuńkredka w kolorze sepii? A jak to nakładasz i jak wygląda? Bo rozumiem że to jakiś świetny sposób na dłuższe spanie/ siedzenie na blogach? :D
OdpowiedzUsuńKolor jest szaro-brązowy. Robię lekką kreskę na dolnej powiece i w kąciku, wygląda jak cień rzęs
UsuńMam, jak najbardziej:)Staram się ograniczać do minerałów i naturalnych kosmetyków- jedynymi "eksperymentami", jakie obecnie dopuszczam, to kolorówka ust (błyszczyki, pomadki) oraz cienie do powiek, bo KWC w zakresie tuszy do rzęs, podkładów i pudru już znalazłam.
OdpowiedzUsuńMoja baza:krem, podklad, tusz o..o
OdpowiedzUsuńNo i balsam do ust xddd
Przedtem jasny cień, ale jak sie "skonczyl"(terminowo na pewno) nie kupilam zastepstwa i zyje :D
Uwielbiam ten eyeliner z Wibo (Lovely należy do Wibo, a ten jest z szafy Wibo:) O zalotkę na ciepło muszę wypróbować. Bo mam tak pancerne rzęsy, że zwykła ich nie rusza...
OdpowiedzUsuńAle minimum mamy podobne, tylko ja szukam cały czas mojego idelnego podkładu...
mam swoich ulubieńców w postaci bazy, podkładu, różu i pudru i jestem im najwierniejsza na świecie - kiedy się kończą, kupuję nowe, takie same, czasem tylko na lato o ton ciemniejsze (podkład i puder):) zresztą, próby zdrady zawsze przypominają mi, dlaczego w/w czwórka jest taka super;) i jestem raczej wierna jednemu balsamowi do ust, ale nie wiem nawet dlaczego;)
OdpowiedzUsuńdo tuszów do rzęs i szminek się nie przywiązuję, nie mam ideałów i w sumie po każdym skończonym opakowaniu kupuję jakieś inne niż miałam. od niedawna próbuję swoich sił w kredkach do oczu i cieniach do powiek, ale myślę, że i w tej dziedzinie będę bardziej eksperymentować;) póki co używam kredki marki celia, którą kupiłam sobie przy okazji zakupów dla mojej babci - ponoć jest to jedyna kredka, która jej nie podrażnia, ale niestety ciężko z jej dostępnością.
i miałam kiedyś świetny korektor (na wypryski, pod oczy nie używam), ale chyba go już nie produkują, zresztą nawet w dawnych czasach musiałam go specjalnie zamawiać w zaprzyjaźnionej drogerii:(
Mam identyczne cienie do powiek z Inglota i bardzo je polecam, a też od lat choruję na AZS..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja do niedawna używałam wyłącznie tuszu do rzęs, ale ostatnio stwierdziłam, że czas to zmienić i powoli inwestuję w kolorówkę, szukam produktów idealnych.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na recenzje masełek:D
Ja nie wyobrażam sobie malowania rzęs bez zalotki, nawet sama zalotka świetnie podkreśla oko.:) Na szczęście temat AZS mnie nie dotyczy.
OdpowiedzUsuńodżywke do rzes z eveline też mam i jestem zadowolona ;0
OdpowiedzUsuńhmmm trochę się zdziwiłam, że osoba z tak racjonalnym i ekologicznym podejściem w kwestii włosowej (czy też ciała) ma delikatnie mówiąc chemiczną kolorówkę:( niby nie malujesz się na co dzień ale jednak
OdpowiedzUsuńja zdaję sobie sprawę, że wymiana całości jest dosyć kosztowna ale żeby nie mieć ani jednej łagodnej rzeczy?!
osobiście nie mam AZS, ale mieszaną problematyczną cerę i już sobie nie wyobrażam, żeby używać chemicznego podkładu
czy chociażby eye liner, którego używam nałogowo, po drogeryjnych dorobiłam się pieczenia i opuchnięcia oczu, po benecosie wszystko minęło
nie chcę wyjść na jakiegoś hatera ale zachęcam do zbadania tematu
Nie wychodzisz na hatera :)
UsuńJak zacznę się malować na co dzień wtedy sięgnę po lepszą jakościowo kolorówkę - obecnie nie ma sensu inwestować w tusz na dwa użycia, a na te dwa starcza i krzywdy nie robi
pełny makijaż miałam ostatnio w maju :)
nigdy nie posiadałam zalotki, ale coraz bardziej mnie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie! najtańsza zalotka kosztuje kilka złotych a różnica jest niezaprzeczalna - dzięki niej mam rzęsy :)
Usuńmoje "dorosłe AZS" wiąże się z dużą odpowiedzialnością doboru kosmetyków - ograniczam się do jednego tuszu, podkładu antybakteryjnego i raz na jakiś czas eyelinera - wszystko inne musi przejść długie testy na innych częściach ciała zanim nałożę to na twarz, dlatego Twoje zbiory kolorówkowe uważam za spore:D
OdpowiedzUsuń