Wpis ten powstaje, nie pierwszy zresztą, na prośbę kilku z Was i z mojej potrzeby.
Ta część nie jest wpisem o kosmetykach, więc osoby niezainteresowane mogą go ominąć :)
Wpis o AZS... Z jednej strony chcę go zrobić, z drugiej boję się :)
Bo chciałabym zasiać optymizm u sióstr atopiczek: Słuchajcie, no choroba jak choroba, ale da się, wszystko się da! I pójść na basen, i smażyć się nad morzem, i być włosomaniaczką i robić sto eksperymentów na tydzień, być EKO albo nie być EKO! Nie jesteśmy skazane na bawełniany worek jako ciuch i tłustą maść na twarz do końca życia :)
A boję się...
Proszę Was ogromnie, żebyście nie traktowały tego wpisu jako diagnoza z leczeniem, każdy przypadek jest indywidualny i każde rozpoznanie i terapię koniecznie powinien prowadzić lekarz!
Nie odpowiem Wam na pytanie, czy macie AZS - bo to wie tylko lekarz - i czy podana przeze mnie sztuczka sprawdzi się u Was - bo tego nie wie nikt.
Jedynie chciałam podzielić się z Wami tym, jak życie z AZS wygląda u mnie.
Nieraz mogłyście się dowiedzieć, że jestem atopowcem, mam też atopowców i wrażliwców w rodzinie.
O domowych sposobach kąpielowo - zabawowych z kilkuletnim atopowym dzieckiem mogłyście przeczytać już tutaj:
A co się sprawdzi u dziecka, to w kryzysowych chwilach sprawdzi się i u mnie :)
Pewnego rodzaju wywód o moich skórnych bolączkach mogłyście przeczyta już tu (Elaborat)
Zacznijmy od określenia, co to właściwie jest Atopowe Zapalenie Skóry.
Przy pisaniu części teoretycznej podpierać się będę Atopedią - internetową encyklopedią atopików.
Co oznacza AZS w praktyce, dla mnie? To niestety nie tylko sucha skóra i wysypka kilka razy do roku, to jest tryb życia. Choroba, która w sumie nie wygląda groźnie, ale w jakiś sposób ingeruje we wszystkie sfery egzystencji.
Skłonność do AZS zdiagnozowano u mnie już w dzieciństwie, ale na różnych etapach życia przyjmowało ono różne formy. Wiem, że u mnie nasila się w zimie i w stresie, wiem, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Mam alergię skórną, wziewną i być może pokarmową, ale u dorosłego trudno się ją diagnozuje. Mam zdiagnozowaną astmę oskrzelową (obecnie nieaktywną), podejrzenie nietolerancji laktozy i własne podejrzenie w kierunku nietolerancji histaminy, o której dowiedziałam się od Nelle. W ramach eksperymentu staram się stosować do zaleceń dla histaminowców i czuję się z nimi dobrze, ale na dłuższą metę dietę należy ustalić z lekarzem, bo jest bardzo uboga...
Tu zainteresowani mogą poczytać o nietolerancji histaminy, ja nie czuję się na siłach przybliżać ten temat.
Zapobieganie "z zewnątrz":
Zapobieganie "od wewnątrz":
Jeśli chodzi o dietę dla atopowca / histaminowca, różni się ona od tej podawanej nam przez media jako ogólnie zdrową. Typowa zdrowa dieta jest bogata w kolorowe warzywa i owoce, nabiał - podczas gdy wiele z nich może uczulać lub podnosić poziom histaminy.
Dieta, czyli warto jeść:
Nie jemy za to:
Coś dla dorosłych
Z napojów alkoholowych najzdrowsza będzie... czysta wódka. Najmniej - kolorowe drinki i czerwone wino, również to z wysokiej półki (zawiera bardzo duzo histaminy!! i może nawet powodować duszności).
Z grubsza tyle!
Co nieco o kosmetykach wkrótce :) Żeby post nie był przydługi :P
Zapraszam wkrótce
Czarownicująca
Ta część nie jest wpisem o kosmetykach, więc osoby niezainteresowane mogą go ominąć :)
Wpis o AZS... Z jednej strony chcę go zrobić, z drugiej boję się :)
Bo chciałabym zasiać optymizm u sióstr atopiczek: Słuchajcie, no choroba jak choroba, ale da się, wszystko się da! I pójść na basen, i smażyć się nad morzem, i być włosomaniaczką i robić sto eksperymentów na tydzień, być EKO albo nie być EKO! Nie jesteśmy skazane na bawełniany worek jako ciuch i tłustą maść na twarz do końca życia :)
A boję się...
Proszę Was ogromnie, żebyście nie traktowały tego wpisu jako diagnoza z leczeniem, każdy przypadek jest indywidualny i każde rozpoznanie i terapię koniecznie powinien prowadzić lekarz!
Nie odpowiem Wam na pytanie, czy macie AZS - bo to wie tylko lekarz - i czy podana przeze mnie sztuczka sprawdzi się u Was - bo tego nie wie nikt.
Jedynie chciałam podzielić się z Wami tym, jak życie z AZS wygląda u mnie.
http://www.freemobo.com |
Nieraz mogłyście się dowiedzieć, że jestem atopowcem, mam też atopowców i wrażliwców w rodzinie.
O domowych sposobach kąpielowo - zabawowych z kilkuletnim atopowym dzieckiem mogłyście przeczytać już tutaj:
A co się sprawdzi u dziecka, to w kryzysowych chwilach sprawdzi się i u mnie :)
Pewnego rodzaju wywód o moich skórnych bolączkach mogłyście przeczyta już tu (Elaborat)
TROCHĘ TEORII
Zacznijmy od określenia, co to właściwie jest Atopowe Zapalenie Skóry.
Przy pisaniu części teoretycznej podpierać się będę Atopedią - internetową encyklopedią atopików.
Atopowe zapalenie skóry (ang. atopic dermatitis, wyprysk atopowy, kiedyś – egzema, pokrzywka, świerzbiączka) jest chorobą skóry, zaliczaną do chorób atopowych.
Przyczyny atopowego zapalenia skóry
W powstawaniu atopowego zapalenia skóry rolę odgrywają czynniki genetyczne, odpornościowe oraz środowiskowe.
Pod wpływem alergenów (niezależnie od drogi wniknięcia do organizmu) następuje reakcja obronna objawiająca się stanem zapalnym skóry. (...)
Ciężkie stany atopowego zapalenia skóry zazwyczaj występują na skutek złożenia kilku czynników naraz. Po przekroczeniu pewnej krytycznej granicy nasilenia AZS, następuje coś w rodzaju reakcji łańcuchowej, kiedy jedne problemy powodują powstawanie następnych problemów. Najczęściej są to: infekcja skóry w wyniku błędnego koła świądu, drapania oraz podrażnienia.
Jednak podstawowym czynnikiem wyzwalającym chorobę, oraz nie dającym się opanować, jest alergia.
Co oznacza AZS w praktyce, dla mnie? To niestety nie tylko sucha skóra i wysypka kilka razy do roku, to jest tryb życia. Choroba, która w sumie nie wygląda groźnie, ale w jakiś sposób ingeruje we wszystkie sfery egzystencji.
Skłonność do AZS zdiagnozowano u mnie już w dzieciństwie, ale na różnych etapach życia przyjmowało ono różne formy. Wiem, że u mnie nasila się w zimie i w stresie, wiem, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Mam alergię skórną, wziewną i być może pokarmową, ale u dorosłego trudno się ją diagnozuje. Mam zdiagnozowaną astmę oskrzelową (obecnie nieaktywną), podejrzenie nietolerancji laktozy i własne podejrzenie w kierunku nietolerancji histaminy, o której dowiedziałam się od Nelle. W ramach eksperymentu staram się stosować do zaleceń dla histaminowców i czuję się z nimi dobrze, ale na dłuższą metę dietę należy ustalić z lekarzem, bo jest bardzo uboga...
Tu zainteresowani mogą poczytać o nietolerancji histaminy, ja nie czuję się na siłach przybliżać ten temat.
Co wg mnie jest ważne dla atopika
(a nie zaszkodzi zdrowemu)
(a nie zaszkodzi zdrowemu)
Zapobieganie "z zewnątrz":
- miękkie bawełniane ubrania, bez gryzących szwów i metek (zwłaszcza miękka bielizna; sexy koronki odpadają :P),
- sprawdzony proszek do prania,
- sprawdzony płyn do zmiękczania tkanin o neutralnym zapachu,
- sprzątanie mieszkania z minimalną ilością środków, najlepiej co się da sodą i octem,
- unikanie dymu, czyli pubów i dyskotek - bo dym wysusza skórę,
- unikanie skrajnych temperatur i wilgotności powietrza (ubranie dobrane do pogody, utrzymywanie przyjemnej temperatury w pomieszczeniu, wietrzenie pokoju),
- ostrożne zażywanie kąpieli słonecznych, basenu z chlorowaną wodą, sauny - zawsze z intensywnym nawilżaniem skóry przed i po,
- uwaga na zakurzone sale gimnastyczne.
Zapobieganie "od wewnątrz":
- opieka lekarza, również na etapie "okiełznania bestii",
- przyjmowanie przepisanych leków, tabletek, inhalatorów, w razie potrzeby picie wapna czy wklepywanie maści,
- unikanie używek, czyli papierosów, większych ilości alkoholu, czarnej herbaty, kawy - odwadniają i pozbawiają witamin i minerałów,
- uwaga na herbaty! wiele jest sztucznie aromatyzowanych, mogą uczulać!
- uwaga na przyprawy - zamiast Vegety wybieramy zioła albo wersje ekologiczne.
http://healthydiettoweightloss.com/ |
Jeśli chodzi o dietę dla atopowca / histaminowca, różni się ona od tej podawanej nam przez media jako ogólnie zdrową. Typowa zdrowa dieta jest bogata w kolorowe warzywa i owoce, nabiał - podczas gdy wiele z nich może uczulać lub podnosić poziom histaminy.
Dieta, czyli warto jeść:
- zdrowe tłuszcze roślinne i zwierzęce: oliwa, olej lniany, orzechy, ryby (kocham wędzonego łososia!!)
- warzywa i owoce w miarę możliwości pozbawione konserwantów (te sezonowe od małego producenta, domowe przetwory; poza tym warto poczytać składy na opakowaniach, czasem mogą pozytywnie zaskoczyć, np. konserwy),
- żywność wartościową, nie plastikową (bye bye bułeczki z Reala...) - tu zakładam, że wszyscy już znają świetny program TVN Wiem co jem? W świetny sposób uczy bycia świadomym konsumentem :)
- tak dla produktów podstawowych - o wiele lepiej gotować i tworzyć samemu kombinacje z prostych składników niż kupować gotowe, np. jeśli możesz jeść nabiał, lepiej jogurt naturalny dosmakować samemu domowym dżemem / sokiem / miodem niż kupować owocowy, w którym może być masa chemii, sos do spaghetti zmieszać z pomidorów i ziół, samemu wkroić świeży szczypiorek do twarożku, samemu zamarynować kurczaka na grilla. Tak proste gotowanie nie gryzie, o czym przekonałam się i ja - kilka moich przepisów znajdziecie w zakładce Wiedźma pichci,
Nie jemy za to:
- fastfoodów,
- deserów w odjechanych kolorach,
- uważamy na produkty fermentujące, dojrzewające, np sery pleśniowe.
Coś dla dorosłych
Z napojów alkoholowych najzdrowsza będzie... czysta wódka. Najmniej - kolorowe drinki i czerwone wino, również to z wysokiej półki (zawiera bardzo duzo histaminy!! i może nawet powodować duszności).
Z grubsza tyle!
Co nieco o kosmetykach wkrótce :) Żeby post nie był przydługi :P
Zapraszam wkrótce
Czarownicująca
ja też jestem atopowcem i też próbuję nieść optymistyczną energię przez życie, bo w końcu jakakolwiek inna energia działa na naszą szkodę
OdpowiedzUsuńcieszę się, że zwracasz uwagę na dietę
OdpowiedzUsuńA czy przypadkiem AZS nie jest związane w jakimś stopniu również z glutenem? :) O tej chorobie co prawda wiem niewiele (prawie nic), ale przy okazji wgłębiania się w temat diety bezglutenowej gdzieś o uszy (a raczej oczy) obiło mi się właśnie AZS :)
OdpowiedzUsuńnie można wykluczać negatywnego wpływu glutenu, zauważono go także u histaminowaców
UsuńTo witamy w klubie atopowców -.- U mnie również alergia kontaktowa, wziewna i pokarmowa. Nasilenie przychodzi jesienią i zimą. Późną wiosną i latem mogę odetchnąć, wtedy czas u mnie na eksperymenty! :) Niestety jesień nastała i już czekam aż będę musiała wyjąć Telfast, Protopic i emolium...
OdpowiedzUsuńCzekam na wpis o kosmetykach! Wszystkie znane mi kosmetyki dla atopowców opierają się w dużej mierze na parafinie, która po czasie zapycha mi skórę:(
Piona, siostro!
UsuńNiestety nie trafiłam jeszcze na dermatologa uświadomionego półproduktowo czy naturalnie (składowo zapewne tak ale wiem za mało żeby znaleźć wspólny język :( ) - a szkoda, to byłby długi i owocny romans ;]
U mnie co prawda AZS nie występuje w pełnej formie ale potrafi utrudnić życie....okresowo.
OdpowiedzUsuńPrzeszłam nad do porządku dziennego, raz jest lepiej, raz gorzej ale...trudno ;)
Moją największą słabością są sery pleśniowe ♥ i rzadko ich sobie odmawiam. Wiem, że powinnam ograniczyć wiele rzeczy ale mimo wszystko mam dość chwilami.
Na coś trzeba umrzeć ;)
UsuńNie mam AZS, ale post byl ciekawy. Moze i ja powinnam zwrocic uwage na to co jem?
OdpowiedzUsuńZawsze!
UsuńChemia to chemia - trudno byłoby hodować własne ziemniaki na balkonie, ale warto zainteresować się chociaż składem tego, co ląduje na talerzu :)
Jak umalować się na swój ślub? Czyli z cyklu: rozkminy kobiety z AZS, które upodobało sobie jej powieki
OdpowiedzUsuńTeż miałam czas ,kiedy AZS przerzuciło mi się na powieki. Ich skóra swędziała i łuszczyła się ;/
UsuńNa pocieszenie powiem-mija (przynajmniej w moim przypadku) :)
okami - zaproponowałabym spacer na stoisko Inglota i testy makijażu. ich produkty jako jedne z niewielu mają podane składy po prostu na opakowaniach i można szybko wytropić "wroga"
Usuńbtw czasem "testuję" sobie ich tusze i moje wybredne oczy ani nie pisną ;)
jak u Was to wygląda? macie egzemę? suche skórki?
Nie wiem, jak to się fachowo nazywa ;) Po zjedzeniu uczulającego mnie produktu puchnie mi górna powieka - to jest chyba obrzęk quinckego, skóra robi się czerwona, pomarszczona i niemiłosiernie swędzi. W najgorszych chwilach miałam tak też na policzkach i w innych miejscach na ciele.
UsuńDodatkowo mocniejszy makijaż również mnie podrażnia. Cieni nie tknęłam od pierwszego "ataku", za bardzo się boję ;) A podkreślone oczy to jest to :(
Hm...
OdpowiedzUsuńatopowcem nie jestem, lecz twój post jest bardzo ciekawy...
W gruncie rzeczy najbardziej zwróciłam uwagę na jedzenie.
Tylko z deserami miałabym problem </3.
Ale takie domowe ze świeżych truskawek, mleko... czy tam czekolada to chyba mogą być... Tak czy nie? ;3
Domowe desery są pycha!
Usuńtruskawki i czekolada brzmią świetnie :) ale wszystko to potrafi baaardzo uczulać :P
Nie wiem czy atopowcem jestem czy nie, ale wiem, że jestem super wrażliwcem. Wszystkie nieprzemyślane decyzje od razu widać na mojej twarzy.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresował Twój post i będę wyczekiwać kolejnych części. Powiedz mi kto stwierdził u Ciebie AZS? Dermatolog? Alergolog?
podejrzewał lekarz rodzinny, potwierdził dermatolog i pulmunolog-alergolog
Usuńnie pamiętam, żebym miała robione jakieś specjalne badania w tym kierunku - po prostu "spełniam wymagania" ;]
UsuńRozumiem:) Bo po Twoim poście naprawdę widzę u siebie zalążki. Jak nie wywietrzę porządnie pokoju, to jest koszmar, sprzątam głównie octem i sodą. Szybko się uczulam. I bardzo dużo kosmetyków mnie uczula, szczególnie tych do twarzy.
UsuńPorady dla histaminowców mogą być dobre dla Ciebie, zajrzyj
UsuńOd lat intuicyjnie trzymam się zasady - jeśli jeden czynnik jest duży (np pyli leszczyna) - automatycznie ograniczam inne potencjalne źródła uczuleń, np kosmetyki nieapteczne, alkohol, jedzenie tylko spizarkowe
Od wczesnego dzieciństwa zmagam się z tym ustrojstwem ;/
OdpowiedzUsuńW moim przypadku jest to AZS pod postacią wyprysków. Bycie atopowcem odcisnęło piętno na moim dzieciństwie. Pamiętam gdy w przedszkolu wszystkie dzieci wesoło bawiły się na podwórkowym placu zabaw a ja stałam z boku i dziko drapałam się po swoich dłoniach. Był też czas,w którym do szkoły chodziłam z zabandażowanymi palcami ,ponieważ AZS przybrało tak agresywną postać ,że moje dłonie wyglądały jak przy poparzeniu wysokiego stopnia.
Na szczęście z wiekiem wszystkie aspekty tej choroby słabną i nie daje ona już tak silnie o sobie znać.
ja co prawda na azs nie cierpię, ale chyba ponad pół roku trwała moja walka z jakimś podrażnieniem, a może i choróbskiem skóry głowy, i bardzo mi wtedy pomogły polecane przez Ciebie kosmetyki, za co dziękuję. zresztą Twój blog był drugim po blogu anwen blogiem 'pielęgnacyjnym', który znalazłam w sieci i czytałam, i szukałam jakichś porad;)
OdpowiedzUsuńgeneralnie wszystkim ludziom z problemami skórnymi okropnie współczuję, bo pamiętam, jak mnie samą to dołowało, mimo że nigdy nie przykładałam większej wagi do wyglądu, ale kiedy myjesz włosy i wypada ci ich ponad 300 + twoja skóra jest koloru wściekłego pomidora, to jednak chyba każdy się martwi, że coś jest z nim nie tak;) jednak nie ma rzeczy niemożliwych, myślę, że wszystko da się opanować, ważne, żeby znaleźć swojego 'skórnego bliźniaka' i go podpatrywać (jak ja podpatruję wiedźmę;)) nno i myśleć pozytywnie - nie wiem, dlaczego, ale psychika przy chorobach skóry (a może przy wszystkich chorobach?) ma kolosalne znaczenie - także dziewczyny-'atopowiczki';) dużo optymizmu, a będzie dobrze!:)
Mnie ten problem na szczęście nie dotyczy :) Ale moja cera też do łatwych nie należy, bo jest mieszano-wrażliwo-naczynkowa tak więc czasem też jest z nią sporo problemów. Na szczęście teraz jest już lepiej niż kiedyś głownie za sprawą zmiany diety :)
OdpowiedzUsuńco prawda zostałaś już wyróżniona, ale dołączam się ;) http://babskipunktwidzenia.blogspot.com/2012/10/so-sweet-blog-award.html
OdpowiedzUsuńOtagowałam Cię :) Zapraszam do zabawy :)
OdpowiedzUsuńhttp://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/10/tag-pazdziernik-miesiacem-maseczek-i.html
Dziękować :)
UsuńJestem atopikiem od wczesnego dzieciństwa - stosuję się do większości opisanych przez Ciebie punktów. Niestety nie zawsze to rozwiązuje problem.
OdpowiedzUsuńZ kosmetykami do twarzy mam mega-problem, jestem na większość uczulona. Mam też uczulenie na lakier do paznokci (właśnie z Inglota) objawiające się na twarzy - masakryczna, czerwona, swędząca wysypka.
Teraz jestem na etapie okropnego wysypu i nie wiem do jakiego lekarz iść - dermatologa czy alergologa (termin za 1,5 miesiąca) i czy ktoś mi naprawdę pomoże czy tylko wrzuci sterydy i odfajkuje na liście :-(
Czy swędzą Cię paznokcie po lakierze? Dziwaczne uczucie
UsuńNajlepiej jakby był lekarz obydwu specjalizacji :/ o takich trudno :(
Z obecną wysypką nie daj się zbyt łatwo przekonać do naturalnych składników, nawet mnie ;]
Nie nie paznokcie - twarz - masakrycznie.
OdpowiedzUsuńTrafiłam w końcu do lekarza. Zalecił mi bardzo ścisłą dietę i smarowanie sterydami, a jak nie zacznie się polepszać to sterydy doustne. Na szczęście zaczęło się cofać. Teraz tylko czeka mnie dieta eliminacyjna, nie wiem tylko jak się za to zabrać :-(
Do kogo w końcu trafiłaś?
UsuńJeśli lekarz nie pokierował jak zabrać się za dietę... to niedobrze :/
Trafiłam do alergologa - miał wątpliwości czy w ogóle dieta zadziała. Na szczęście działa - dzisiaj do niego dzwonię co dalsze instrukcje :-)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na książkę Gaby Schwarz "Alergie pokarmowe", która w skrócie wyjaśnia jak przeprowadzić dietę i mam zamiar się nią posiłkować :-)
Dziękuję za info - rozejrzę się za nią
UsuńFajnie, że do ciebie trafiłam, w necie tylko o AZS u dzieci, córka jest w fazie spokoju, prawie nie ma zmian, a u mnie choroba szaleje nie mogę sobie poradzić. Odstawiłam całkowicie mleko i pszenicę, oczywiście inne typowo uczulające też, widzę ogólną poprawę, ale to ciągle za mało, szczególnie że dziadostwo tym razem wylazło na twarzy. No, to się pożaliłam, bo nikt, kto nie ma tego kłopotu mnie jakoś nie rozumie, przecież to tylko wysypka. Będę zaglądać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
UsuńCzytałam i obserwuję - skóra reaguje na zmiany w diecie najdłużej i najpóźniej, więc cierpliwości!
Mam 15 lat, gdy sprawdzałam te kosmetyki z witaminą C przeczytałam ,że są one przeciwzmarszczkowe i do cery dojrzałej. Na pewno mogę je stosować ??
OdpowiedzUsuńWitamina C przede wszystkim nawilża i przyspiesza regenerację. Nie powinny zaszkodzić ale nie wiem, czy Twoja skora z nich skorzysta. Nie sięgałabym po silne kuracje z tą witaminą, ale krem z małym dodatkiem czemu nie.
Usuń