Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Maska algowa peel-off ujędrniająca, Blisko Natury

środa, 1 maja 2013

Maska algowa peel-off ujędrniająca, Blisko Natury


Przy temacie pielęgnacji wrażliwej twarzy będąc. 

Kobieta to taki zwierz, który lubi się rozpieszczać. Otacza się kolorami i zapachami... a ja jestem najszczęśliwsza, kiedy mogę obłożyć się papką w dziwnym kolorze i się zrelaksować.

Kiedy jesteśmy alergikiem i wrażliwcem możliwości się zawężają, ale zawsze są.
Z produktów kolorowych do takich opcji należą kolorowe (od składników) maseczki do twarzy :)

Zapoznajcie się proszę z miętowo-zieloną maseczką ujędrniającą peel-off ze sklepu Blisko Natury, którą testowałam dla Was w marcu i kwietniu!


Opis ze strony sklepu BN

Maseczki i okłady z alg dzięki korzystnemu działaniu na skórę cieszą się nie słabnącą popularnością już od wielu lat.

Popularność swoją zawdzięczają prostocie przygotowania zabiegu oraz niekłopotliwej aplikacji na skórę. Po zabiegu nie ma potrzeby użycia natrysku w celu zmycia resztek preparatu co jest dużą zaletą zwłaszcza w przypadku zabiegów na całe ciało. Firming Peel-Off Mask jest wieloskładnikowym preparatem do wykonywania profesjonalnych zabiegów kosmetycznych, dzieki któremu możesz zafundować sobie domowe SPA!!


Maseczka do skóry pozbawionej jędrności i elastyczności, a więc cery dojrzałej i cery po 25 roku życia z oznakami przedwczesnego starzenia. Firming Peel-Off Mask przeznaczony jest głównie do pielęgnacji skóry twarzy, dekoltu, biustu lub szyi, ale także innych częsci ciała jak pośladki, uda, brzuch.

Maseczka zawiera: Spirulinę, Lithothamnium calcareum, skrzyp, polisacharydy

Spirulinę - bogatą w prowitaminę A (stężenie 10 - 15 krotnie wyższe niż w marchwi) czynnikiem niezbędnym w procesie restrukturyzacji skóry. Witamina A stymuluje proces syntezy fibroblastów, zapewniając przywrócenie elastyczności skórze. Zawarte w spirulinie proteiny, witaminy i kwasy tłuszczowe przywracają skórze sprężystość i zauważalnie poprawiają kondycje skóry.
Skrzyp - bogaty w krzem wspomaga proces restrukturyzacji i odnowy skóry.
Lithothamnium Calcareum – czerwone wodorosty o wysokiej zawartości składników mineralnych, w szczególności wapnia, żelaza i magnezu, które działają odżywczo. Również posiada właściwości absorbujące i oczyszczające skórę.

Działanie
Maseczka Firming peel-off:
-pomaga utrzymać skórę w zdrowej kondycji i wpływa regenerująco
-Poprawia jędrność i elastyczność skory, zmniejsza rozstępy.
-Idealnie odżywia i mineralizuje, dzięki czemu nadaje się do skór zniszczonych np: po opalaniu.

Sposób użycia
Zabieg na twarz wymaga użycia ok. 30g preparatu, okład na dekolt ok. 40g.
Do przygotowania okładu na całe ciało potrzebne będzie ok. 250 g preparatu, do miejscowych zabiegów np. na brzuch wystarczy ok. 60g preparatu.
Preparat jest łatwy du usunięcia nie wymaga spłukiwania.

Sposób przygotowania maski
Wszystkie maseczki hydroplastyczne (peel-off) przygotowuje się w bardzo podobny sposób.
Na 1 porcję proszku dodajemy 3 porcje wody (licząc objętościowo).
Dokładnie mieszamy uważając żeby rozgnieść wszystkie tworzące się grudki.
Maska musi przybrać jednolitą konsystencję śmietany ( gęstego ciasta naleśnikowego jak opisują inni).
Nakładamy na skórę warstwą min. 2 mm ( cieńsza warstwa trudno się ściąga, rwie się chociaż działanie pielęgnacyjne nie jest gorsze). Po ok. 20 minutach maseczkę ściągamy w jednym kawałku zaczynając od brzegu.
Czas można regulować od 10-15 minut do 30 minut maksymalnie dłuższe przetrzymywanie maski nie daje dodatkowych korzyści może za wyjątkiem cery tłustej gdzie czasem dłuższy zabieg daje dodatkowe korzyści.

Przygotowując maseczkę używamy przegotowanej i ostudzonej wody wodociągowej, jeżeli woda jest bardzo twarda można ją przegotować dwukrotnie, nie należy używać wody mineralnej.

Cena: 6,90zł / 30g

Więcej szczegółów przeczytacie na stronie sklepu - KLIK

Skład spisany z opakowania: Solum diatomease, algin, calcium sulfate, lithothamonium calcereum powder, tetrasodium, pyrophosphate, laminaria digita powder, spirulina maxima powder, equisetum arvense extract, trisodium phosphate, hydrolyzed yeast

Moim zdaniem...

O składzie
Producent podaje pełny skład na opakowaniu. To plus! W składzie były literówki, ale do spółki z analizatorem www.cosdna.com KLIK rozwiązaliśmy wszystkie zagadki :) Wg powyższego analizatora wszystkie składniki należą do bezpiecznych zarówno dla wrażliwców jak i trądzikowców oprócz zagęstnika, ale produkt nie pozostaje na skórze, więc nie powinno być problemu. Mamy w składzie obiecane algi, skrzyp a nawet ekstrakt z drożdży :)

Suchy produkt ma postać drobnego proszku, białego z zielonymi drobinkami o lekko algowym zapachu.


Przygotowanie maseczki jest banalnie proste. W moim przypadku lepiej sprawdziła się proporcja proszku do wody 1:2, gdyż maseczkę nakładam sobie sama, stojąc. Na twarz i szyję wystarczą mi 2 łyżeczki proszku (i 4 wody).

Nie udało mi się jeszcze rozetrzeć wszystkich grudek w mieszance, ale uważam, że nie mia to wpływu na działanie.

Gotowa maseczka ma kolor lodów miętowych. Pachnie ziołowo-algowo, ale zapach jest do zniesienia, ani w ułamku nie jest tak nieprzyjemny jak woń czystej spiruliny.



Przygotowanie skóry
Oczywiste ale lepiej wspomnieć :)
Maseczkę nakładamy na twarz bez makijażu, oczyszczoną, a przynajmniej przetartą micelem.
Jeśli jest taka potrzeba - wykonujemy wcześniej peeling.

Nakładanie
Maseczkę mieszam w filiżance łyżeczką i tejże łyżeczki używam do nakładania jej na twarz, nakładając maskę wypukłą stroną na skórę.
Koniecznie zabezpiecz ubranie, bo maska będzie kapać zanim stężeje. Warto też zadbać o miejsce, gdzie będziesz nakładać maskę - np nad umywalką.
Te 2mm grubości to warunek konieczny, cieńsza warstwa, zwłaszcza na brzegach, nie usuwa się łatwo. 

Dla dobra swoich bliskich, zwłaszcza mężczyzn - oddawaj się relaksowi z maseczką w ukryciu :)

Uczucie maseczki na twarzy jest bardzo przyjemne, jest wilgotna i odświeżająca. Zabieg jest relaksujący. Maseczka nie zasycha oprócz brzegów, więc nie łaskocze jak np maski z glinki, ani nie osypuje się. Czasem coś kapnie z brody, ale liczymy się z tym i zakrywamy się ręcznikiem.
Moja skóra zareagowała bardzo pozytywnie, nie pojawiło się żadne uczulenie ani podrażnienie, z wyjątkiem lekkiego zaczerwienienia po skrobaniu zaschniętych brzegów, które zaraz przeszło :)

Zdejmowanie maseczki zależy od grubości, w jakiej udało się ją nałożyć. Najczęściej na brzegach zostają zaschnięte skorupki, które trzeba zmyć lub zetrzeć. Tarcie niestety jest tym, czego raczej unikam w zabiegach na twarz.

Jeśli macie kogoś chętnego do pomocy - maseczki można aplikować w inny sposób, podpatrzony u nissiax. Przygotowaną do maseczkowania twarz przykrywamy rozłożona gazą, pomocnik nakłada nam maseczkę - a po upłynięciu czasu zdejmujemy wszystko razem z gazą. Działanie nawilżające na skórę jest podobne. Plusy metody - nie trzeba trzeć i nie ma zaczerwienień. Minusy - musisz leżeć, masz zakryte gazą oczy - a ja na przykład lubię z maseczką obejrzeć fragment filmu :)

Po maseczce, zakładając, że już się zmyła / zdjęła w całości mogę od razu wklepać krem. Jednak zawsze pozostało mi coś do zdrapania, więc opłukuję twarz wodą, zwilżam hydrolatem i wklepuję krem lub olejek.

Wydajność produktu jest bardzo wysoka, opakowanie ma szansę starczyć na 6 zabiegów na twarz, 3-4 na twarz z dekoltem. Dodatkowo - porównując do produktów dostępnych w sklepach - cena, przy tej ilości i jakości, jest konkurencyjna. Głupio nie brać :)

Wrażenia po maseczce

Skóra jest odświeżona, rozjaśniona, gładka i bardzo miła w dotyku.
Trudno mówić o działaniu ujędrniającym - jestem co prawda w grupie wiekowej 25+, ale nie mam jeszcze kłopotu z utratą jędrności skóry na twarzy. W tym przypadku lepiej zapobiegać niż leczyć, więc maski nawilżające powinny na stałe wejść do mojego pakietu zabiegów kosmetycznych.


Nie jest to moja pierwsza maseczka peel-off do robienia w domu. Lubię mieć jakąś w zapasach i sięgam po nią w razie potrzeby głębszego relaksu i przyjemności.

Sklep Blisko Natury ma w swojej ofercie jeszcze trzy rodzaje maseczek tego typu: rewitalizującą białą, z witaminą C i acerolą - różową oraz kriogeniczną do zmęczonych nóg, które również chętnie wypróbuję.

 
Maskę algowę peel-offujędrniającą testowałam dzięki sklepowi Blisko Natury.
 
* * *

Już po tym, jak powstała moja recenzja tej maseczki - Nissiax83 opublikowała filmik o maskach algowych. Zachęcam do obejrzenia! KLIK!
W filmiku Nissiax przestrzega przed mieszaniem i nakładaniem masek algowych metalową łyżeczką ze względu na możliwość reakcji alg z metalem. Przyznam, że nie słyszałam o tym wcześniej i mieszałam swoje maseczki stalową nierdzewną łyżeczką... Żadna niepożądana reakcja nigdy nie nastąpiła, ale co mi szkodzi poszukać plastikowej następnym razem :)


Jaka jest Wasza opinia o maskach algowych peel-off?
Jakie są Wasze hity wśród maseczek nawilżających? 

post signature

16 komentarzy:

  1. Bardz podoba mi się ta maseczka,lubię takie sypkie, do których można dodać żęl hialuronowy, hydrolat zamiast wody, co kto lubi. Cena bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu maseczka która nie robi "odlewy gipsowego" na twarzy. Lubię glinki za ich działanie ale dobija mnie to ich zastyganie, a nie chce mi się co chwilę jej psikać woda więc myślę że maska algowa będzie dla mnie strzałem w dziesiątkę ale ja się skuszę na tą z acerolą i wit. C mam nadzieję że pomoże w rozjaśnieniu cery :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie powinnaś używać do mieszania alg metalowych przedmiotów, ponieważ algi wchodzą w reakcję chemiczną z metalami. Do alg, tak samo jak do glinek, używamy drewnianej lub plastikowej szpatułki. Ponadto jeżeli maseczka kapie podczas nakładania to znak, że jest zbyt rzadka. Podczas nakładania powinna mieć konsystencję gęstej śmietany/budyniu. Jeśli brzegi Ci przywierają do skóry, wystarczy posmarować te miejsca oliwką. Wtedy jest znacznie mniejszy problem z usunięciem maski w całości. A swoją drogą uwielbiam maseczki algowe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja do glinek i alg zawsze używam plastikowej łyżeczki, kiedyś już czytałam o tych reakcjach z metalami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedzmo! mam do Ciebie pytanie i bardzo licze na odpowiedz!

    Od prawie dwoch lat jestem wlosomaniaczka, regularnie olejujaca, maskujaca, odzywiajaca i dbajaca o swoje wlosy wrecz do przesady. Wlosy sie poprawily, ale bez wiekszych rewelacji. Mam na mysli, ze nawet po dwoch latach nie wrocily do ich stanu sprzed "wielkiego zniszczenia".

    Mam falowane wlosy ktore od czasu do czasu prostuje. Wlasnie przed chwila natrafilam na youtubie na filmik , w ktorym dziewczyna otworzyla mi oczy na pewna kwestie. Byla ona na tyle szokujaca dla mnie, ze razem z oczami otworzylam rowniez usta!

    Otoz.. owa dziewczyna z youtuba twierdzi, ze nigdy, przenigdy nie powinno olejowac sie wlosow, jesli ma sie zamiar po olejowaniu umyc je, wysuszyc i WYPROSTOSTOWAC prostownica. Wlosy pomimo umycia sa powleczone cieniutka warstwa oleju (tak przynajmniej twierdzi autorka filmiku). Wlosy zatem beda sie palic, bo olej + wysoka temperatura rowna sie patelnia. Jest to cos znacznie gorszego niz ich prostowanie bez wczesniejszego olejowania.
    Jesli powyzsza teza by sie potwierdzila, odnalazlabym przyczyne, dlaczego moje wlosy dalej do pieknych nie nalezya. Byc moze okazaloby sie rowniez, ze podobna (znacznie mniejsza, ale jednak) masakre robimy na wlosach suszac je suszarka z goracym nawiewem??

    Wiedzmo, prosze, powiedz jak zapatrujesz sie na ta kwestie. Bardzo zalezy mi na Twoim zdaniu.

    Dziekuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podaj mi proszę link do tego filmiku, zapoznam się jak bedę miala normalne łącze ;]
      Susząc wlosy goracym nawiewem mamy okazje wlosy gotowac na parze, bo podgrzewamy wode ktora wlos wchlonal podczas mycia, dlatego to nie jest dobre. Prostowac powinno sie wlosy prawie suche wiec przynajmniej ten apsekt odpada...

      A pierwsze slysze o smazeniu oleju przez prostownice. W sumie brzmi to nawet prawdopodobnie, wiec nie da sie wykluczyc, ze jest w tym ziarnko prawdy.
      Ale czy samo prostowanie nie jest smazeniem wlosa??? Jeno bez tluszczu?

      Jesli regularnie prostujesz wlosy, nie dziwię się, że ich kondycja nie poprawila się znacznie...

      A co do licznych kuracji - te wlosy, ktore sa zniszczone, zawsze juz beda slabe - i tak naprawde zdrowe maja szanse byc te, ktore urosly dopiero od kiedy pielegnujesz je odpowoednio, czyli to co masz przy glowie.
      Moje wlosy po roku z CG (zero suszenia, minimum SLS, mycie odzywka i olejowanie na okraglo) o wiele sie poprawily, ale te ktore urosly do tego czasu są nie do zdarcia

      Usuń
    2. Przede wszystkim bardzo dziekuje za odpowiedz!

      Przesylam linka do filmiku z youtube: http://www.youtube.com/watch?v=k6QO5SitD6c.

      Filmik jest po angilesku, sam w sobie nie jest moze specjalnie profesjonalny, ale skads dziewczyna wytrzasnela teorie "o paleniu wlosow na olej" i mi osobiscie daje ona duzo do myslenia.

      Odnosnie mojego prostowania - jest to jedyny grzech, ktory swiadomie popelniam jako wlosomaniaczka, zdarza mi sie to rowniez nie specjalnie czesto, od wiekszego wyjscia, powiedzmy raz na 2 - 3 tyg. Dodam, ze prostuje wlosy w zasadzie od kilku miesiecy. Przez pierwszy rok mojego wlosomaniactwa nie byly prostowane wcale. Zaczelam uzywac prostownicy poniewaz juz sil mi brakuje na okielznanie moich wlosow :((

      Ich nazwiekszym problemem jest ich ekstremalna porowatosc. Dodam, ze wlosow nie farbuje, uzywam wszystkich opisywanych metod pielegnacyjnych opisywanych albo u Ciebie na blogu albo u Anwen (m.in. polecane przez was maski, polprodukty, odzywki, plukanki, olejowanie, henna cassie, laminowanie i dlugo by jeszcze wymieniac). Zmieniam za kazdym razem polprodukty w maskach, uzywam roznych oleji (ostatnio najczesciej oliwa z oliwek i z pestek winogron, ale rowniez ze slodkich migdalow, z awokado, arganowy, krokoszowy), robie rozne plukanki od octowych, przez lipe, cytrynowa, lniana. Nie jestem uczepiona jednego produktu, ktorym mecze wlosy, non stop je zmieniam i poszukuje zlotego srodka. Generalnie chucham, dmucham a wlosy zyja swoim zyciem. Kololwialnie mowie, ze one po prostu fruwaja! Sa ekstremalnie cienkie, lekkie, porowate, placzace sie, podniose je do gory i tak wisza w powietrzu, nie opadaja, zawiaze warkocz bez zwiazania go na koncu i tak bedzie zwiazany nieruchomo bez rozplatywania sie. Sa jak sloma, pomimo nawilzania regularnego, srednio co 2 -3 dni bogatymi maskami z dorzuconymi jeszcze przeze mnie dodatkami (np. miodem, siemieniem). Dodam, ze dzieki sylikonom jestem w ogole je w stanie rozczesac.

      Pomimo moich staran, niestety, wlos nie trzyma w ogole w sobie wody, ja nawilzam a wszystko to gdzies umyka. Stosuje po kazdym myciu plukanki lub koncze zimna woda. I nic. Juz nie wiem co robic :( Tak jak wspominalam za kazdym razem zmieniam skladniki w maskach, oleje, odzywki etc. i za kazdym razem jest tak samo. Moje wlosy byly zawsze z natury porowate jednak nigdy nie az tak lekkie, cieniusie i fruwajace jak przy obecnej prawie dwuletniej pielegnacji.

      Moje pytanie zatem - czy mozna uznac, ze moze generalnie np. oleje powoduja takie podnoszenie sie lusek wlosow? albo ich zbyt duze nawilzenie albo cokolwiek innego. Juz nie wiem na kark czego zwalic to, ze te luski moich wlosow sa takie rozczapierzone, podniesione do gory i wiecznie niedomkniete? Jak je troche chociaz dociazyc! i wygladzic?

      Z gory bardzo dziekuje za wszelka pomoc i rade.

      Usuń
    3. Ciężko mi nie pokiwać palcem na prostowanie w takim stanie ;]

      Dziewczyna częściowo ma rację, podczas prostowania można sobie to i owo na włosie podsmażyć, ale nawet dobry kosmetyk termoochronny nie ochroni włosa przed temperaturą, zwłaszcza delikatnego.

      IMO dobrze dobrane oleje niewnikające (z omega 3,6 i 9) nie będą podważać łusek.
      Są oleje odporne na wysokie temperatury, np ryżowy - ale i on nie zapobiegnie zagotowania się wody we włosie pod olejem.

      Z takich szybkich porad - zainwestuj w dobre silikonowe serum

      Usuń
  6. nie lubię się tak bawić maseczkami he Dlatego wolę te gęste już gotowe:D

    OdpowiedzUsuń
  7. ja z masek peel off uwielbiam nivea, maske oczyszczającą,ale dwie 'porcje' kosztuję 7PLN,wiec robie to stosunkowo rzadko ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja ostatnio nałożyłam sklepową maskę (od bardzo dawna) i żałuję tego ogromnie! właśnie chcę kupić maskę algową, żeby ukoić sobie twarz.

    Nie wiem czy nadal szukasz odżywek silikownowych, ale do rossmanna weszły już odżywki aussie, a tam jest kilka silikonów na pewno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialam je :)
      Z tego co pamietam nie pasuja do mojego zestawienia, maja zwykly amodimethicone, czyli ani latwozmywalny silikon, ani superciężki :)

      Spodziewałam się bomby silikonowej :P

      Usuń
    2. Ja nawet nie patrzyłam na skład, bo obecnie mam odżywkowy zapas, ale też spodziewałam się niezłej bomby silikonowej.

      Usuń
  9. Jeszcze nie słyszałam o takiej maseczce. Może zkaupię jak wykończę swoje zapasy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Omal jej nie kliknęłam podczas ostatnich zakupów w tym sklepie! Następnym razem kliknę, bo skład jest zachęcający i generalnie lubię algi.

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!