Witam majowo :)
Dzisiaj zaprezentuję Wam mydełko, które towarzyszyło mi przez ostatnie dwa miesiące.
Unikatowe, ręcznie robione, ajurwedyjskie mydło inspirowane jogą.
YOGINI, CUCUMBER SOAP
Opis producenta - ze strony sklepu Blisko Natury
[KLIK]
Jogini w starożytnych Indiach zwykli mieszkać w dzikich lasach i dżunglach, kąpiąc się w strumieniach i wodospadach. Błoto, zboża, mąka i popiół były często używane do złuszczenia i oczyszczenia skóry. Mydła Yogi i Yogini są bogate w ajurwedyjskie zioła tradycyjnie używane przez joginów. Dzięki temu przy okazji każdej kąpieli inspirują do przemyśleń i zadumy w trakcie podróży do głębi samego siebie.
Mydło zawiera egzotyczne zioło Ashwagandha* oraz shatavari**.
* Ashwagandha - Ashwagandha (Withania somnifera) to jedna z najważniejszych roślin w Ayurvedzie – tradycyjnej medycynie hinduskiej, będąca jednocześnie przedmiotem stale rosnącego zainteresowania współczesnej nauki. Roślina o łacińskiej nazwie Withania somnifera w Indiach wymieniana jest jako Ashvagandha, Hayahvaya, Vajigandha (sanskryt), Asgandh (hindu). W języku angielskim Withania somnifera nosi nazwę Winter Cherry.
Withania somnifera jest rośliną krajów subtropikalnych. Roślina ta występuje we wschodniej Afryce, w Iranie, Iraku, Afganistanie, Indiach, Izraelu, Etiopii. Uprawiana na szerszą skalę jest w środkowych Indiach, dlatego często nazywa się ją indyjskim żeńszeniem. W języku polskim najczęściej używa się nazwy witania.
Wyprodukowano w Nepalu
Dowiedz się więcej o mydłach Wild Earth i procesie wytwarzania mydła - kliknij.
Cena: 21,90zł / 80g
SKŁAD
olej palmowy, masło kokosowe, olej słonecznikowy, oliwa z oliwek, olejek [eteryczny] ogórkowy, ashwagandha, shatavari
Moim zdaniem
Skład
Skład mydła jest ciekawy i godny uwagi - maksimum dobroci przy minimum składników. Wszystkie składniki mają działanie pielęgnacyjne na skórę: zmydlone oleje roślinne, olejek ogórkowy (wg źródeł ma właściwości odświeżające i nawilżające, nadaje się do pielęgnacji każdego rodzaju skóry), zioła, których działanie opisane jest powyżej. Powiedziałabym - to bardzo "babskie" mydełko :)
Brakuje informacji, czym zmydlone są oleje - po konsystencji oceniając będzie to popularniejszy wodorotlenek sodu. Na naturalnych mydłach często nie jest zaznaczony rodzaj wodorotlenku, ale warto wiedzieć, że on się tam znajduje, inaczej mydło nie byłoby mydłem :)
Nie ma tu zbędnych zagęstników, konserwantów, zapachów - podoba mi się to :)
Wstępnie
Raczej nie używam mydeł w kostkach, więc podeszłam do testów z dużą ciekawością.
Dodatkowo - do tej pory miałam niewielka styczność z kosmetykami ajurwedyjskimi, po pierwsze, ze względu na ich trudną dostępność - a po drugie ze względu na alergię obawiam się produktów z dużą ilością wyciągów ziołowych o intensywnym zapachu, a kosmetyki ajurwedyjskie zdecydowanie do takich należą!
Pani Ewelina ze sklepu Blisko Natury zapewniła mnie, że to mydełko będzie bezpieczne nawet dla takiego alergika jak ja, więc nieśmiało przystąpiłam do testów :)
Opakowanie i wygląd mydełka
Mydełko otrzymujemy estetycznie zapakowane w folię i kartonik-etykietkę - estetyczną i prostą, z rysunkiem czeszącej się pani ;) a prócz tego skład i kilka słów opisu.
Samo mydło ma prostą formę prostopadłościanu o podstawie kwadratu, kolor beżowy i widoczne drobinki roślin. Jest dość twarde.
Łatwo otrzymujemy gęstą, kremową pianę, którą można łatwo namydlić większy fragment ciała. Piana jest na tyle gęsta, że może nadać się do golenia (nie próbowałam, od dawna nie golę się, wolę inne metody depilacji).
Mydło pachnie świeżo i ziołowo, jakby słonawo - miła odmiana od wszędobylskich mydeł o słodkich zapachach. Nie wyczuwam zapachu ogórka, ale da się zauważyć świeżą nutę. Zapach czuję wyraźnie podczas mycia, później pozostaje on na skórze, ale jest bardzo delikatny.
Kostka dobrze leży w dłoni, można nią wykonać masaż podczas mycia, chociaż nie robiłam tego zbyt często, bo wydaje mi się, że tak używane zużyje się w rekordowym tempie. Drobinki zatopione w mydle bardziej masują niż peelingują.
W pielęgnacji ciała
Mydło nieźle poradziło sobie z twardą wodą, jaka mam w kranie, nie pozostawia na skórze nieprzyjemnej warstwy osadu, jaką czuje po wielu innych mydłach w kostce.
Oczyszcza skutecznie i jednocześnie łagodnie. Nie pozostawia skóry przesuszonej, jednak przy mojej suchej skórze wolę sięgać po olejek. Podoba mi się świeży ziołowy zapach, który zostaje na skórze po myciu.
Ani razu mydełko nie spowodowało u mnie uczulenia ani podrażnienia. Zaznaczam - nie używałam go podczas marcowego nasilenia AZS, gdyż wiem, że moja skóra toleruje wtedy tylko produkty bardzo łagodne i mocno natłuszczające.
Mydełko nie pomogło mi w walce z niespodziankami skórnymi, ale nie musi, bo nie jest mydłem leczniczym.
W pielęgnacji rąk
O, moje dłonie bardzo doceniają to mydełko na co dzień! Ma idealną równowagę między skutecznym oczyszczaniem a delikatnością.
W pielęgnacji twarzy
Kiedy potrzebuję dokładnego, porządnego domycia skóry twarzy - to mydełko spisuje się nieźle. Gęsta i kremowa konsystencja pozwala wymasować skórę podczas mycia, piana nie ścieka do oczu.
Skóra po myciu tym mydłem jest trochę wysuszona, więc nie nadaje się dla mnie do codziennego oczyszczania, ale przy potrzebie czegoś silniejszego - zdecydowanie tak!
Mydłem można też myć skórę głowy (włosy - raczej te mocniejsze i w dobrej kondycji). Może mieć dobry wpływ na skórę zarówno suchą, jak i przetłuszczającą się.
Ze względu na moją wrażliwą skórę - nie przewiduję prób mycia głowy mydłem w najbliższym czasie.
Przechowywanie
Mydełka naturalne należy przechowywać tak, by nie stały w wodzie, tzn w mydelniczce z odpływem, z dala od strumienia prysznica.
Wydajność
Nie umiem dokładnie ocenić, gdyż nie używałam mydełka codziennie. Przechowywane odpowiednio może mieć wydajność podobną do sklepowych mydeł, czyli dobrą.
Reasumując
Przykład tego mydła pokazał mi, że nie wszystkie mydła w kostce są takie same.
Naturalny skład i ręczne wykonanie nie musi oznaczać gorszej konsystencji i trudniejszego użytkowania, wręcz przeciwnie!
Cena mydła nie jest wysoka, jeśli weźmie się pod uwagę wysoką jakość, ręczne wykonanie i wyjątkowość.
Czy kupię?
Nie mówię nie. Nie widzę mydeł w kostce w codziennej pielęgnacji ciała - mimo wszystko wolę żele i olejki pod prysznic. Natomiast jeśli najdzie mnie ochota na ziołowe mydełko do rąk i twarzy - to nadaje się idealnie!
Myślę, że mydełko może być świetnym prezentem dla miłośnika egzotyki. Jest ciekawe, świetnej jakości i wyjątkowe.
Dzisiaj zaprezentuję Wam mydełko, które towarzyszyło mi przez ostatnie dwa miesiące.
Unikatowe, ręcznie robione, ajurwedyjskie mydło inspirowane jogą.
YOGINI, CUCUMBER SOAP
Opis producenta - ze strony sklepu Blisko Natury
[KLIK]
Jogini w starożytnych Indiach zwykli mieszkać w dzikich lasach i dżunglach, kąpiąc się w strumieniach i wodospadach. Błoto, zboża, mąka i popiół były często używane do złuszczenia i oczyszczenia skóry. Mydła Yogi i Yogini są bogate w ajurwedyjskie zioła tradycyjnie używane przez joginów. Dzięki temu przy okazji każdej kąpieli inspirują do przemyśleń i zadumy w trakcie podróży do głębi samego siebie.
Mydło zawiera egzotyczne zioło Ashwagandha* oraz shatavari**.
* Ashwagandha - Ashwagandha (Withania somnifera) to jedna z najważniejszych roślin w Ayurvedzie – tradycyjnej medycynie hinduskiej, będąca jednocześnie przedmiotem stale rosnącego zainteresowania współczesnej nauki. Roślina o łacińskiej nazwie Withania somnifera w Indiach wymieniana jest jako Ashvagandha, Hayahvaya, Vajigandha (sanskryt), Asgandh (hindu). W języku angielskim Withania somnifera nosi nazwę Winter Cherry.
Withania somnifera jest rośliną krajów subtropikalnych. Roślina ta występuje we wschodniej Afryce, w Iranie, Iraku, Afganistanie, Indiach, Izraelu, Etiopii. Uprawiana na szerszą skalę jest w środkowych Indiach, dlatego często nazywa się ją indyjskim żeńszeniem. W języku polskim najczęściej używa się nazwy witania.
** Shatavari to dziko rosnący szparag używany od wieków aby wspomagać zdrowie kobiet. Nazwa w dosłownym tłumaczeniu oznacza: „Ta, która posiada stu mężów”. Uważa się, że ze względu na właściwości tonizujące i odmładzające żeńskie organy rozrodcze roślina ta umożliwia posiadanie stu mężów.
Shatavari to główny ajurwedyjski środek odmładzający dla kobiet. Wykazuje łagodzące działanie w wypadku wysuszenia i stanów zapalnych błon śluzowych, płuc, żołądka, nerek i narządów płciowych, dlatego też jest wskazany w przypadku wrzodów.
Zwiększa ilość mleka i nasienia oraz odżywia błony śluzowe. Odżywia i oczyszcza krew oraz żeńskie organy rozrodcze. Jest wskazany w przypadku menopauzy lub u kobiet po histerektomii, ponieważ dostarcza wielu hormonów żeńskich. Odżywia komórki jajowe i zwiększa płodność. Ma cechy sattwiczne, wzmaga miłość i oddanie, jest afrodyzjakiem.[źródło]
Wyprodukowano w Nepalu
Dowiedz się więcej o mydłach Wild Earth i procesie wytwarzania mydła - kliknij.
Cena: 21,90zł / 80g
SKŁAD
olej palmowy, masło kokosowe, olej słonecznikowy, oliwa z oliwek, olejek [eteryczny] ogórkowy, ashwagandha, shatavari
Moim zdaniem
Skład
Skład mydła jest ciekawy i godny uwagi - maksimum dobroci przy minimum składników. Wszystkie składniki mają działanie pielęgnacyjne na skórę: zmydlone oleje roślinne, olejek ogórkowy (wg źródeł ma właściwości odświeżające i nawilżające, nadaje się do pielęgnacji każdego rodzaju skóry), zioła, których działanie opisane jest powyżej. Powiedziałabym - to bardzo "babskie" mydełko :)
Brakuje informacji, czym zmydlone są oleje - po konsystencji oceniając będzie to popularniejszy wodorotlenek sodu. Na naturalnych mydłach często nie jest zaznaczony rodzaj wodorotlenku, ale warto wiedzieć, że on się tam znajduje, inaczej mydło nie byłoby mydłem :)
Nie ma tu zbędnych zagęstników, konserwantów, zapachów - podoba mi się to :)
Wstępnie
Raczej nie używam mydeł w kostkach, więc podeszłam do testów z dużą ciekawością.
Dodatkowo - do tej pory miałam niewielka styczność z kosmetykami ajurwedyjskimi, po pierwsze, ze względu na ich trudną dostępność - a po drugie ze względu na alergię obawiam się produktów z dużą ilością wyciągów ziołowych o intensywnym zapachu, a kosmetyki ajurwedyjskie zdecydowanie do takich należą!
Pani Ewelina ze sklepu Blisko Natury zapewniła mnie, że to mydełko będzie bezpieczne nawet dla takiego alergika jak ja, więc nieśmiało przystąpiłam do testów :)
Opakowanie i wygląd mydełka
Mydełko otrzymujemy estetycznie zapakowane w folię i kartonik-etykietkę - estetyczną i prostą, z rysunkiem czeszącej się pani ;) a prócz tego skład i kilka słów opisu.
Samo mydło ma prostą formę prostopadłościanu o podstawie kwadratu, kolor beżowy i widoczne drobinki roślin. Jest dość twarde.
Łatwo otrzymujemy gęstą, kremową pianę, którą można łatwo namydlić większy fragment ciała. Piana jest na tyle gęsta, że może nadać się do golenia (nie próbowałam, od dawna nie golę się, wolę inne metody depilacji).
Mydło pachnie świeżo i ziołowo, jakby słonawo - miła odmiana od wszędobylskich mydeł o słodkich zapachach. Nie wyczuwam zapachu ogórka, ale da się zauważyć świeżą nutę. Zapach czuję wyraźnie podczas mycia, później pozostaje on na skórze, ale jest bardzo delikatny.
Kostka dobrze leży w dłoni, można nią wykonać masaż podczas mycia, chociaż nie robiłam tego zbyt często, bo wydaje mi się, że tak używane zużyje się w rekordowym tempie. Drobinki zatopione w mydle bardziej masują niż peelingują.
W pielęgnacji ciała
Mydło nieźle poradziło sobie z twardą wodą, jaka mam w kranie, nie pozostawia na skórze nieprzyjemnej warstwy osadu, jaką czuje po wielu innych mydłach w kostce.
Oczyszcza skutecznie i jednocześnie łagodnie. Nie pozostawia skóry przesuszonej, jednak przy mojej suchej skórze wolę sięgać po olejek. Podoba mi się świeży ziołowy zapach, który zostaje na skórze po myciu.
Ani razu mydełko nie spowodowało u mnie uczulenia ani podrażnienia. Zaznaczam - nie używałam go podczas marcowego nasilenia AZS, gdyż wiem, że moja skóra toleruje wtedy tylko produkty bardzo łagodne i mocno natłuszczające.
Mydełko nie pomogło mi w walce z niespodziankami skórnymi, ale nie musi, bo nie jest mydłem leczniczym.
W pielęgnacji rąk
O, moje dłonie bardzo doceniają to mydełko na co dzień! Ma idealną równowagę między skutecznym oczyszczaniem a delikatnością.
W pielęgnacji twarzy
Kiedy potrzebuję dokładnego, porządnego domycia skóry twarzy - to mydełko spisuje się nieźle. Gęsta i kremowa konsystencja pozwala wymasować skórę podczas mycia, piana nie ścieka do oczu.
Skóra po myciu tym mydłem jest trochę wysuszona, więc nie nadaje się dla mnie do codziennego oczyszczania, ale przy potrzebie czegoś silniejszego - zdecydowanie tak!
Mydłem można też myć skórę głowy (włosy - raczej te mocniejsze i w dobrej kondycji). Może mieć dobry wpływ na skórę zarówno suchą, jak i przetłuszczającą się.
Ze względu na moją wrażliwą skórę - nie przewiduję prób mycia głowy mydłem w najbliższym czasie.
Przechowywanie
Mydełka naturalne należy przechowywać tak, by nie stały w wodzie, tzn w mydelniczce z odpływem, z dala od strumienia prysznica.
Wydajność
Nie umiem dokładnie ocenić, gdyż nie używałam mydełka codziennie. Przechowywane odpowiednio może mieć wydajność podobną do sklepowych mydeł, czyli dobrą.
Reasumując
Przykład tego mydła pokazał mi, że nie wszystkie mydła w kostce są takie same.
Naturalny skład i ręczne wykonanie nie musi oznaczać gorszej konsystencji i trudniejszego użytkowania, wręcz przeciwnie!
Cena mydła nie jest wysoka, jeśli weźmie się pod uwagę wysoką jakość, ręczne wykonanie i wyjątkowość.
Czy kupię?
Nie mówię nie. Nie widzę mydeł w kostce w codziennej pielęgnacji ciała - mimo wszystko wolę żele i olejki pod prysznic. Natomiast jeśli najdzie mnie ochota na ziołowe mydełko do rąk i twarzy - to nadaje się idealnie!
Myślę, że mydełko może być świetnym prezentem dla miłośnika egzotyki. Jest ciekawe, świetnej jakości i wyjątkowe.
Czy znacie już mydła Yogi i Yogini?
Jakie są Wasze ulubione naturalne mydełka?
moje mydełko na razie leży i czeka na swoją kolejkę :) dobrze, że nie uczuliło. Aktualnie używam sobie mydełek tuli, ale poza cudnym wyglądem nie działają jakoś szczególnie dobrze.
OdpowiedzUsuńostatnio coraz bardziej prychylnie patrze na wszelakiego rodzaju mydła - a te wydaje sie kuszące, głownie do mycia rąk :)
OdpowiedzUsuńLubię naturalne mydełka. To, ma świetny skład.
OdpowiedzUsuńI nawet to, że są w kostce już mi nie przeszkadza.
fajny naturalny produkt,ale nienawidze wszystkiego co ogórkowe :D tonik jakos przezyje,ale mydlo chyba niet:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo polubiłam naturalne mydła więc i to mnie bardzo zainteresowało. Jestem ciekawa jego zapachu i (oczywiście) działania, muszę się nad nim kiedyś zastanowić! :))
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie, ale cena wciąż trochę za wysoka :(
OdpowiedzUsuńnie lubię tego trendu podawania niepełnego składu, bo kto wie, co jeszcze poza wodorotlenkiem sodu zostało pominięte? teoretycznie skład mydła powinno się podawać albo wypisując wszystkie składniki, których użyto do jego produkcji, albo wymieniając wszystkie 'składniki końcowe', tj. sodium palmate etc. (i wtedy też ten wodorotlenek się pomija, bo olej + wodorotlenek = mydło, czyli sodium cośtam). dlatego też nigdy nie skusiłam się na te mydła, wolę już nasze polskie z tuli lub lawendowej farmy:)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego mydła, ale chętnie bym je wypróbowała do mycia rąk. Aktualnie zaczęłam stosować mydło z Aleppo 40%, ponieważ liczę, że wspomoże walkę z trądzikiem na plecach... Poza tym po okresie bojkotu mydeł w kostkach, spoglądam na nie coraz bardziej przychylnym okiem - szczególnie na te naturalne :) I Czarownico droga, nie kończ z recenzjami!!!! Daj ich więcej :)
OdpowiedzUsuńja lubię takie mydelka;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam naturalne mydełka i mogłabym przygarnąć każdą ich ilość ;-) To wydaje się bardzo kuszące i zapewne je sobie sprawię.
OdpowiedzUsuńMoim absolutnym hitem jest mydło z Alep 5%, ale lubię też sięgać po inne dla odmiany.
Mi Alep śmierdzi, nie przeskoczę tego :/
UsuńMam pytanie :) Do pielęgnacji włosów wysokoporowatych zamierzam zakupić olejek pielęgnacyjny Babydream (wersja niebieska). Dopiero zaczynam tak naprawdę dbać o włosy - są cienkie, przesuszone i łamliwe - jak często i na ile czasu powinnam nakładać ten olejek? Najlepiej przed myciem? Nadaje się też do zabezpieczania końcówek? :)
OdpowiedzUsuńZ góry baaardzo dziękuję za odpowiedź :*
Małe sprostowanie : przesuszone na końcach, skalp jest skłonny do przetłuszczania. :)
UsuńMyślę, że różowa wersja będzie lepsza, to czyste oleje, bez ekstraktów.
UsuńNadaje się do zabezpieczania końcówek, choć dla łamliwych to może być za mało, przydałby się jakiś silikon (serum Green Pharmacy, Biovax, Marion, Joanna, byle nie Biosilk)
Zacznij od 30 minut i małej ilości, np łyżeczka oleju.
Spróbuj też na skalp, a nóż zmniejszy przetłuszczanie
sama nie wiem czy chciała bym się myć ogórkiem...
OdpowiedzUsuń