Są recenzje i recenzje.
Są recenzje, które piszą się same. Są takie, które zaczyna się osiem razy i ciągle to nie to.
Ta będzie z tych drugich [i mam nadzieję, że jak już to napisałam to recenzja się odczaruje i pisanie pójdzie jak z płatka :) ]
Przed Wami recenzja Oleju lnianego firmy Zielony Nurt, który testowałam razem z mamą od października w ramach współpracy z Zielarnią Lawenda.
W ostatnich swoich dniach butelka nie wyglądała już pięknie, na etykiecie były plamy z oleju, więc posłużę się zdjęciem ze strony Zielarni:
Solidna butelka z ciemnego szkła, z praktyczną plastikową zakrętką. Estetyczna etykieta. A w środku... płynne złoto!
Len (linum usitatissimum) . Niepozorna roślina o niebieskich kwiatach. Znana ludzkości od kilku tysięcy lat! Sam Hipokrates pisał o stosowaniu siemienia lnianego do celów leczniczych.
Co krok trafiam na informację, że to właśnie len jest odpowiedzią na wiele moich potrzeb. Tkaniny lniane są przyjazne alergikom. Żel lniany jest najlepszą odżywką do włosów jaką miałam. Jest też świetnym środkiem na kłopoty z trawieniem - osłania podrażniony żołądek, reguluje pracę jelit, że tak ujmę "w obie strony". Olej z nasion lnu (tzw siemienia) jest prawdziwym panaceum na wszelkie dolegliwości współczesnego człowieka.
Olej lniany nierafinowany zawiera bezcenne kwasy tłuszczowe omega-3, które rzadko występują w olejach roślinnych w tak wysokim stężeniu (nawet ponad 50%, zależnie od gatunku i stopnia przetworzenia oleju). KT omega-3 znajdziemy zwłaszcza w dobrej klasy rybach morskich, tj łosoś, makrela.
Rybki też są zdrowe i są ważnym elementem diety, ale im więcej źródeł ważnych składników tym lepiej :)
Ważne wg mnie jest też pochodzenie. W odróżnieniu od śródziemnomorskiej oliwy, syberyjskiego rokitnika czy marokańskiego arganu - len jest nasz, środkowoeuropejski, polski. Tu rośnie od tysięcy lat - i rośnie najlepiej, bo naturalnie, bez szklarni i chemii. Nie trzeba transportować go na duże odległości, więc może być przetwarzany najmniej, jak to możliwe. Nasze układy pokarmowe są przyzwyczajone do niego od pokoleń.
W mojej rodzinie wierzy się, że suplementacja (albo po prostu jedzenie) oleju lnianego wspaniale wzmacnia odporność.
Działanie - pokrótce, bo jest tego sporo:
Nie każdy olej lniany jest tak wspaniały.
Dobry olej lniany to ten nierafinowany, zimno tłoczony, niefiltrowany, w butelce z ciemnego szkła.
Dobry olej powinien być sprzedawany z lodówki, transportowany z zabezpieczeniem przed ogrzaniem, np w termosie styropianowym i powinien mieć krótki okres przydatności do spożycia, około trzech miesięcy od daty produkcji.
Olej stojący miesiącami na sklepowej półce nie jest już tak wartościowy. Widuję nawet oleje lniane w przezroczystych butelkach - te są najprawdopodobniej rafinowane i mają mniejszą zawartości NNKT omega-3. Są to nadal dobre oleje roślinne, ale to już nie to...
Wysoko cenione są oleje tzw "budwigowe" - w nich stężenie NNKT omega-3 jest najwyższe.
Otwarty olej przechowujemy w lodówce i zużywamy szybko, najlepsze właściwości ma przez 3 tygodnie od otwarcia butelki.
Oleju nie podgrzewamy, nie dajemy do gotowania ani smażenia ale już do gotowej potrawy, najlepiej tuż przed podaniem.
Sugerowane sposoby przyjmowania:
Jako dodatek do jedzenia:
Olej lniany ma specyficzny zapach i smak. Im bardziej wartościowy, tym bardziej specyficzny. Oleje typu budwigowego bywa, że mają posmak i lekki zapaszek tranu - ze względu na wysoką zawartość NNKT omega-3. Producenci z firmy Zielony Nurt informują, że ich olej nie ma tej nieprzyjemnej rybiej nuty.
Porównując do olejów lnianych, które przetoczyły się przez moją kuchnię - potwierdzam, moim zdaniem aromat jest przyjemniejszy niż innych olejów budwigowych - ale już nie tak przyjemny jak w oleju rafinowanym, który byłam w stanie pić z łyżki.
Najłatwiej mi przemycić olej do diety w potrawach wymienionych powyżej. To bardzo dobry olej na lato, gdyż świetnie komponuje się ze świeżymi prawdziwymi pomidorami.
Moja mama w sezonie pomidorowym codziennie jadła sałatkę z pomidorów, z olejem lnianym i odrobiną octu balsamicznego. Ocenia go jako bardzo smaczny. Nie zauważyła ani poprawy ani pogorszenia samopoczucia.
Mojej babci olej z Zielonego Nurtu przypomina w smaku ten, jaki wyciskano w jej rodzinnych stronach jak była młoda :)
Stosuję oleje lniane w moich mieszankach kosmetycznych już kolejny rok.
Olej ma dość lekką konsystencję jak na olej, dobrze się wchłania w skórę, zmniejsza napięcie i uczucie wysuszenia i łagodzi podrażnienia.
Nie widzę wielkiej różnicy w pielęgnacyjnym działaniu olejów budwigowych różnych firm. Spodziewam się różnicy między olejem budwigowym a olejem rafinowanym, gdyż będą miały różną zawartość NNKT: olej rafinowany będzie miał mniej kwasów tłuszczowych omega-3, które moje włosy bardzo lubią - a więcej NNKT omega-6, który jest im obojętny, nie będzie też tak samo dobry dla skalpu.
SKÓRA
Ze względu na krótką trwałość nie nadaje się do moich kremowych mieszanek, najwyżej do niewielkich porcji kremu na zimno, trzymanego w lodówce.
Rzadko używam oleju lnianego na skórę - wygodniej mi sięgnąć po inne oleje, przechowywane razem z kosmetykami. Ale kiedy mam uczulenie czy podrażnienie - wiem, że mogę po niego sięgnąć, jest bezpieczny.
WŁOSY
Bardzo często za to używam go na włosy i skórę głowy. Nakładany solo - łatwo się rozprowadza i łatwo zmywa. Dobrze nawilża moje włosy (suche, sztywne, porowatość niska, falowane, po trwałej ondulacji robionej w lipcu, po wrześniowych wakacjach). Robi też cuda dla skóry - łagodzi swędzenie, nawilża, koi uczucie rozognienia i tkliwość.
Jest składnikiem moich sprawdzonych masek do włosów i skalpu:
Włosy po niej są błyszczące, nawilżone, maja ciaśniejszy skręt - a skóra jest porządnie nawodniona i zrelaksowana :)
Obok przepisu ostrzegam - maseczka głęboko nawilżająca nadaje się bardziej dla włosów sztywnych niż cienkich, bo dociąża włosy.
Olej lniany ma szansę sprawdzić się zarówno na włosach porowatych, jak i tych o niskiej porowatości.
SKÓRA DZIECI
Jako ciocia małych alergików zajmuję się czasem ich skórą i organizuję uzdrawiającą kąpiel :) Kąpiel z dodatkiem oleju lnianego przynosi ulgę przy swędzącej egzemie, zwłaszcza stosowana naprzemiennie z kąpielą w kleiku owsianym.
Więcej o kąpielo zabawach z małym alergikiem możecie przeczytać tu :) KLIK i KLIK
*Oczywiście moi mali alergicy są pod opieka lekarza i moje metody są z nim konsultowane.
Są recenzje, które piszą się same. Są takie, które zaczyna się osiem razy i ciągle to nie to.
Ta będzie z tych drugich [i mam nadzieję, że jak już to napisałam to recenzja się odczaruje i pisanie pójdzie jak z płatka :) ]
Przed Wami recenzja Oleju lnianego firmy Zielony Nurt, który testowałam razem z mamą od października w ramach współpracy z Zielarnią Lawenda.
W ostatnich swoich dniach butelka nie wyglądała już pięknie, na etykiecie były plamy z oleju, więc posłużę się zdjęciem ze strony Zielarni:
http://www.zielarnia24.pl/ |
KILKA FAKTÓW O OLEJU LNIANYM :)
Len (linum usitatissimum) . Niepozorna roślina o niebieskich kwiatach. Znana ludzkości od kilku tysięcy lat! Sam Hipokrates pisał o stosowaniu siemienia lnianego do celów leczniczych.
Co krok trafiam na informację, że to właśnie len jest odpowiedzią na wiele moich potrzeb. Tkaniny lniane są przyjazne alergikom. Żel lniany jest najlepszą odżywką do włosów jaką miałam. Jest też świetnym środkiem na kłopoty z trawieniem - osłania podrażniony żołądek, reguluje pracę jelit, że tak ujmę "w obie strony". Olej z nasion lnu (tzw siemienia) jest prawdziwym panaceum na wszelkie dolegliwości współczesnego człowieka.
http://fotobarbara.flog.pl |
Olej lniany nierafinowany zawiera bezcenne kwasy tłuszczowe omega-3, które rzadko występują w olejach roślinnych w tak wysokim stężeniu (nawet ponad 50%, zależnie od gatunku i stopnia przetworzenia oleju). KT omega-3 znajdziemy zwłaszcza w dobrej klasy rybach morskich, tj łosoś, makrela.
Rybki też są zdrowe i są ważnym elementem diety, ale im więcej źródeł ważnych składników tym lepiej :)
Ważne wg mnie jest też pochodzenie. W odróżnieniu od śródziemnomorskiej oliwy, syberyjskiego rokitnika czy marokańskiego arganu - len jest nasz, środkowoeuropejski, polski. Tu rośnie od tysięcy lat - i rośnie najlepiej, bo naturalnie, bez szklarni i chemii. Nie trzeba transportować go na duże odległości, więc może być przetwarzany najmniej, jak to możliwe. Nasze układy pokarmowe są przyzwyczajone do niego od pokoleń.
W mojej rodzinie wierzy się, że suplementacja (albo po prostu jedzenie) oleju lnianego wspaniale wzmacnia odporność.
Działanie - pokrótce, bo jest tego sporo:
- obniża zbyt wysoki poziom cholesterolu,
- zmniejszając ryzyko miażdżycy i zawału serca,
- wyrównuje proporcje NNKT omega-3 i omega-6, których zachwianie może przyczyniać się do wielu chorób i problemów zdrowotnych,
- NNKT omega-3 stanowią 15% tkanki mózgowej, ich niedobór prowadzi do zaburzeń w budowie i funkcjonowaniu systemu nerwowego,
- łagodzi stany zapalne układu pokarmowego,
- łagodzi bóle stawów i pozytywnie wpływa na ich ruchomość,
- dobry wpływ na skórę: są pomocne w przypadku egzemy, łuszczycy, trądziku różowatego oraz oparzeń słonecznych,
- wzmacnia słabe i łamliwe paznokcie, zmniejsza skłonność do suchych i matowych włosów,
- może też zmniejszać proces łysienia androgenowego dzięki enzymom wpływającym na przemianę testosteronu w DHT,
- kobiety w ciąży i matki karmiące mogą a nawet powinny spożywać olej lniany!
- łagodzi dokuczliwe objawy menopauzy, napięcie przedmiesiączkowe, zbyt obfite krwawienia i temu podobne babskie dolegliwości,
- u mężczyzn może pomóc w zapobieganiu problemom z prostatą,
- dobrze wpływa na suche i zmęczone oczy, zmniejsza ryzyko chorób oczu,
- dobre źródło energii dla sportowców,
- problemy z pamięcią i koncentracją, a nawet ADHD u dzieci,
- zaburzenia nastroju a nawet stany depresyjne,
Nie każdy olej lniany jest tak wspaniały.
JAK KUPIĆ DOBRY OLEJ LNIANY
Dobry olej lniany to ten nierafinowany, zimno tłoczony, niefiltrowany, w butelce z ciemnego szkła.
Dobry olej powinien być sprzedawany z lodówki, transportowany z zabezpieczeniem przed ogrzaniem, np w termosie styropianowym i powinien mieć krótki okres przydatności do spożycia, około trzech miesięcy od daty produkcji.
Olej stojący miesiącami na sklepowej półce nie jest już tak wartościowy. Widuję nawet oleje lniane w przezroczystych butelkach - te są najprawdopodobniej rafinowane i mają mniejszą zawartości NNKT omega-3. Są to nadal dobre oleje roślinne, ale to już nie to...
Wysoko cenione są oleje tzw "budwigowe" - w nich stężenie NNKT omega-3 jest najwyższe.
Otwarty olej przechowujemy w lodówce i zużywamy szybko, najlepsze właściwości ma przez 3 tygodnie od otwarcia butelki.
Oleju nie podgrzewamy, nie dajemy do gotowania ani smażenia ale już do gotowej potrawy, najlepiej tuż przed podaniem.
Sugerowane sposoby przyjmowania:
Jako dodatek do jedzenia:
- do sałatek, np pomidorowej z bazylią zamiast oliwy,
- do twarożku ze szczypiorem,
- do twarożków beznabiałowych - na takich KLIK
- jako omasta do ziemniaków i kasz.
- 1-3 łyżek dziennie. Siup!
ZDANIEM TESTEREK :)
SPOŻYWCZO...
Olej lniany ma specyficzny zapach i smak. Im bardziej wartościowy, tym bardziej specyficzny. Oleje typu budwigowego bywa, że mają posmak i lekki zapaszek tranu - ze względu na wysoką zawartość NNKT omega-3. Producenci z firmy Zielony Nurt informują, że ich olej nie ma tej nieprzyjemnej rybiej nuty.
Porównując do olejów lnianych, które przetoczyły się przez moją kuchnię - potwierdzam, moim zdaniem aromat jest przyjemniejszy niż innych olejów budwigowych - ale już nie tak przyjemny jak w oleju rafinowanym, który byłam w stanie pić z łyżki.
Najłatwiej mi przemycić olej do diety w potrawach wymienionych powyżej. To bardzo dobry olej na lato, gdyż świetnie komponuje się ze świeżymi prawdziwymi pomidorami.
Moja mama w sezonie pomidorowym codziennie jadła sałatkę z pomidorów, z olejem lnianym i odrobiną octu balsamicznego. Ocenia go jako bardzo smaczny. Nie zauważyła ani poprawy ani pogorszenia samopoczucia.
Mojej babci olej z Zielonego Nurtu przypomina w smaku ten, jaki wyciskano w jej rodzinnych stronach jak była młoda :)
KOSMETYCZNIE...
Stosuję oleje lniane w moich mieszankach kosmetycznych już kolejny rok.
Olej ma dość lekką konsystencję jak na olej, dobrze się wchłania w skórę, zmniejsza napięcie i uczucie wysuszenia i łagodzi podrażnienia.
Nie widzę wielkiej różnicy w pielęgnacyjnym działaniu olejów budwigowych różnych firm. Spodziewam się różnicy między olejem budwigowym a olejem rafinowanym, gdyż będą miały różną zawartość NNKT: olej rafinowany będzie miał mniej kwasów tłuszczowych omega-3, które moje włosy bardzo lubią - a więcej NNKT omega-6, który jest im obojętny, nie będzie też tak samo dobry dla skalpu.
SKÓRA
Ze względu na krótką trwałość nie nadaje się do moich kremowych mieszanek, najwyżej do niewielkich porcji kremu na zimno, trzymanego w lodówce.
Rzadko używam oleju lnianego na skórę - wygodniej mi sięgnąć po inne oleje, przechowywane razem z kosmetykami. Ale kiedy mam uczulenie czy podrażnienie - wiem, że mogę po niego sięgnąć, jest bezpieczny.
WŁOSY
Bardzo często za to używam go na włosy i skórę głowy. Nakładany solo - łatwo się rozprowadza i łatwo zmywa. Dobrze nawilża moje włosy (suche, sztywne, porowatość niska, falowane, po trwałej ondulacji robionej w lipcu, po wrześniowych wakacjach). Robi też cuda dla skóry - łagodzi swędzenie, nawilża, koi uczucie rozognienia i tkliwość.
Jest składnikiem moich sprawdzonych masek do włosów i skalpu:
Włosy po niej są błyszczące, nawilżone, maja ciaśniejszy skręt - a skóra jest porządnie nawodniona i zrelaksowana :)
Obok przepisu ostrzegam - maseczka głęboko nawilżająca nadaje się bardziej dla włosów sztywnych niż cienkich, bo dociąża włosy.
Olej lniany ma szansę sprawdzić się zarówno na włosach porowatych, jak i tych o niskiej porowatości.
SKÓRA DZIECI
Jako ciocia małych alergików zajmuję się czasem ich skórą i organizuję uzdrawiającą kąpiel :) Kąpiel z dodatkiem oleju lnianego przynosi ulgę przy swędzącej egzemie, zwłaszcza stosowana naprzemiennie z kąpielą w kleiku owsianym.
Więcej o kąpielo zabawach z małym alergikiem możecie przeczytać tu :) KLIK i KLIK
*Oczywiście moi mali alergicy są pod opieka lekarza i moje metody są z nim konsultowane.
UWAGA, WAŻNA INFORMACJA!
Jeśli olej jest zdecydowanie gorzki, a nie tylko gorzkawy - to znaczy, że zjełczał, zepsuł się i nie nadaje się już do spożycia.
A co Wy sądzicie o oleju lnianym? Znacie, używacie?
Próbowałyście oleju z Zielonego Nurtu i innych budwigowych?
Pozdrawiam
Czarownicująca
mi puszy włosy przy olejowaniu, zużyłam na twarz i w maskach :) a smak nawet lubię, już od dłuższego czasu zbieram się żeby zacząć pić..
OdpowiedzUsuńCo roku w styczniu fundujemy sobie z mężem kurację wzmacniającą olejem lnianym z twarogiem a w tym roku pierwszy raz nałożyłam go na włosy i jest super :)
OdpowiedzUsuńJa kupuje u lokalnego producenta :) jesienią wyciskany jest na tzw oczach ;) zakupy przez to trawają dłużej, ale za to można się objesc makowca , tez pieczonego przez właścicieli sklepiku .
OdpowiedzUsuńLniany uwielbiam , stosowalam nawet do zmywania makijażu . A twój przepis na nawilzajaca włosy maskę uważam za genialny !!!
Jedynie spożywczo nie jestem wstanie się przemóc . Zdecydowanie wole tu dobra oliwe.
Mmmm makowiec :D
UsuńTeż jestem z maski niezmiennie zadowolona.
Przekazuję Ci od mojej mamy, że ten z Zielonego Nurtu jest faktycznie smaczny, do innych też się nie mogła przemóc.
A w ziemniaczkach pycha, właśnie wsuwam
Podziękuj mamie za informacje :))
UsuńHahah póki co nie zapowiada mi się wizyta w Pl , ale kiedyś przy Okazji na pewno skorzystam z info .
Moja teściowa pije regularnie , ale ... No nie wszyscy maja takie zaparcie.
U mnie na włosy w żadnym razie się nie sprawdza. Bardzo je obciąża. :(
OdpowiedzUsuńZa to łyżeczkę oleju lnianego dodaję codziennie do "owsianki dla leniwych"- zalewam płatki wodą, dodaję łyżkę oleju i miksuję blenderem. Już nawet odzwyczaiłam się od słodzenia tej mieszanki. "Dla leniwych"- bo nie muszę potem siedzieć i wachlować łyżeczką jak ze zwykłą owsianką, tylko szybko wypijam i spokój. :) Używam budwigowego (zawsze mam świeży, znalazłam gdzie w Poznaniu produkują i sprzedają z lodówki, i to w całkiem przyzwoitej cenie :D), ale nie zauważyłam żadnego rybiego posmaku- jest gorzkawy, ale ma posmak orzechowy.
Co do korzyści ze spożywania- co prawda nie zauważyłam większego wpływu na włosy (a spożywam olej i siemię lniane od ponad 3 miesięcy), ale widzę wyraźną poprawę jeśli chodzi o skórę- jest oczyszczona i zdecydowanie wygładziły się blizny potrądzikowe! W dodatku skóra jest przyjemnie nawilżona i nie muszę jej niczym koniecznie smarować po kąpieli. Odporność też mi się zdecydowanie poprawiła.
Hej, gdzie w Poznaniu można go dostać? :)
UsuńInstytut włókien naturalnych i roślin zielarskich przy uniwersytecie przyrodniczym.
Usuńja, mając ambitny plan spożywania łyżki oleju lnianego dziennie, często nakładałam go po prostu na chleb/bułkę i robiłam sobie zwykłą kanapkę. niestety olej lniany z moich włosów ciężko się zmywa.
OdpowiedzUsuńJa dodaję olej lniany do maseczek i mam wrażenie, że wtedy lepiej działa :) muszę się śpieszyć z wykorzystaniem go, bo trzy tygodnie już dawno minęły!
OdpowiedzUsuńOj tak, plynne zloto to dobre stwierdzenie! Samo zdrowie!!!:*
OdpowiedzUsuńJa od prawie dwóch lat staram się regularnie (z mniejszym lub większym powodzeniem) wypijać łyżkę oleju lnianego dziennie. Jest to też jeden z moich ulubionych olei na włosy :). O dłuższego czasie zbieram się, by napisać o nim notkę, tylko coś mi nie idzie... ;)
OdpowiedzUsuńNo i tą oto recenzją powiększyła się moja lista musiów; )
OdpowiedzUsuńAjc.. czarownico, zaczarowalas mnie tym postem :-)
Czemu ja tu tak rzadko zaglądam ? :-)
Pozdrawiam, aiv,
Czaję się na niego!
OdpowiedzUsuńLubię zewnętrznie i wewnętrznie, ale tego Twojego nie znam. Cały czas jestem wierna olejkowi Efavitu, bo zawsze dostaję wytłoczony w ciągu ostatniego tygodnia.
OdpowiedzUsuńOstatnio zamieniam sobie czasem na konopny, który w sumie służy mi bardzo podobnie.
Ja go uwielbiam na włosy, najlepszy olej jaki miałam:)
OdpowiedzUsuńWiedźmo kochana, informuję, iż zostałaś otagowana na http://niesforne.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńWiedźmo, zapraszam do zabawy Versatile Blogger Award. Szczegóły u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Często kupuje olej lniany. Nie wiedziałam ze musi być sprzedawany z lodówki jak jest fabrycznie zamknięty. Nigdzie sie nie spotkałam by był sprzedawany z lodówki, nawet w aptece.
OdpowiedzUsuńja się niestety na oleju lnianym przejechałam okrutnie, o ile po piciu nie było żadnych skutków ubocznych (a podejrzewam nawet, że to dzięki niemu niebywale wzmocniły mi się paznokcie), to po stosowaniu go na skórę przez zaledwie tydzień do tej pory go wyklinam - zrobił mi taką masakrę na twarzy jakiej nie miałam nawet w wieku 15-tu lat, kiedy to męczyłam się z trądzikiem. dobrych kilka mięsięcy zajęło mi doprowadzenie po nim skóry do względnego porządku, ale jeszcze przez jakiś czas nie będę mogła się pokazać ludziom bez podkładu na twarzy. i tak, jestem w 100% przekonana, że to 'zasługa' oleju, gdyż w momencie pojawienia się problemów olej lniany był jedynym nowym elementem mojej pielęgnacji i diety.
OdpowiedzUsuńUwielbiam olej lniany, ale naprawdę ciężko znaleźć dobry. Warto dodać, że jakość oleju łatwo rozpoznać po smaku - olej lniany NIE MA PRAWA BYĆ GORZKI, jeśli jest to olej jest ZJEŁCZAŁY. A niestety większość dziewczyn nawet określa go jako gorzki! Może być lekko orzechowy, taki delikatnie goryczkowy w posmaku, ale łagodny. Już mi się zdarzało nawet budwigowy zwracać do sklepu, bo był po prostu GORZKI. Raz taki zużyłam na twarz i włosy, ale w kuchni bym go nie zaryzykowała.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo ważna informacja!!
Usuńnie znam oleju lnianego, ale jestem go bardzo ciekawa. tran jest mi ciężko przełknąć, więc może z tym będzie choć trochę łatwiej :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
No w sumie recenzja troche bidna, poza tym, że nawilża Ci włosy, to nie dowiedzialam sie niczego poza tym, co zapewnia producent :( Fajnie gdybys napisala jakie Ty konkretnie widzisz efekty od stosowania wewnetrznego (:
OdpowiedzUsuńJak napisałam w poście - nie mogę zaliczyć mojego obecnego "podjadania" oleju lnianego jako kuracji wewnętrznej, jestem na etapie dużych zmian w diecie, tzn odstawiania wszelkiego nabiału i odstawiania pieczywa. Pamiętając, jakie zmiany spowodowało u mnie odstawienie samego mleka - nie umiem w tym wszystkim wyłonić skutków poszczególnych czynników.
UsuńKiedy w zeszłym roku popijałam olej lniany rano na czczo- lepiej "wchodziło" mi śniadanie, nie podrażniało tak żołądka jak kiedy indziej. To był inny olej, innej firmy, wydaje mi się, że dołączanie tego wniosku cięgiem do jednej recenzji byłoby nie na temat
Świetny post! Wartościowy bardzo przynajmniej dla mnie :) muszę zafundować sobie taki olej nierafinowany i tłoczony na zimno:) oj TAK!!!!
OdpowiedzUsuń