Nowinka z blogowego świata w temacie porowatości włosów.
Jak już wszystkie od dawna wiemy - porowatość włosów jest jednym z parametrów, który pomoże nam nasze włosy zrozumieć, okiełznać i wydobyć z nich to co najlepsze.
Wszystkie potrzebne informacje znajdziecie w zakładce Pielęgnacja włosów i skóry - naukowo i pod etykietką Porowatość włosów.
Najlepszym narzędziem byłby mikroskop, ale większość z nas nim nie dysponuje.
Dobre, ale nie zawsze wystarczające są wnioski wynikające z naszych doświadczeń: czy włosy łatwo się farbują, jak kolor się trzyma, jak włosy mokną i schną (o czasie schnięcia włosów).
W internecie można znaleźć kilka testów, które mogą nam pomóc ocenić porowatość włosów.
Najpopularniejszy jest test szklankowy.
Test polega na tym, żeby umieścić kilka włosów z różnych partii głowy i różnej długości (w różnym wieku) w naczyniu z wodą i obserwować je, czy po 10 minutach nasiąkną wodą i zatoną (rzekomo porowatość wysoka) lub będą nadal unosić się na wodzie (rzekomo porowatość niska).
Tymczasem autorka bloga Natural Haven informuje w styczniowym wpisie Junk Science - Hair Porosity Tests / Float or Sink, ze:
Dlaczego?
Włosy zazwyczaj unoszą się na wodzie, gdyż naturalnie włos pokryty jest warstewką tłuszczu - naszego sebum. Włos jest lekki, woda i olej się odpychają, więc włos nie nasiąknie wodą i nie zatonie.
Co, jeśli umyjemy włosy szamponem z SLS i powtórzymy test?
Włosy i tak są otoczone tłustą powłoczką, gdyż zazwyczaj stosujemy kosmetyki natłuszczające - odżywki, oleje, szampony z fazą tłuszczową, nasze sebum ciągle się produkuje - i jednorazowe oczyszczanie nie "wyciągnie" całego tłuszczu z włosa.
Można oczyścić włosy szamponem z SLS kilkukrotnie, ale:
A jeśli włos tonie?
Niekoniecznie musi się to wiązać z porowatością włosa i nasiąkaniem wodą. Może, ale nie musi. Oprócz włosów bardzo zniszczonych i ekstremalnie porowatych mogą tonąć włosy, które są ciężkie - czyli długie pasma, włosy grube, o dużej gęstości lub większe pasemko rzucone na powierzchnię wody.
Czy są inne, wiarygodne testy, które możemy przeprowadzić w domu?
Wg autorki - nie ma. Tylko mikroskop da nam prawdziwą odpowiedź.
Ale! Znamy nasze włosy najlepiej na świecie, zajmujemy się nimi codziennie, dotykamy je codziennie. Wiemy, kiedy włosy są zadowolone z pielęgnacji a kiedy nie - i tym trzeba się kierować.
Po więcej szczegółowych informacji odsyłam na bloga Natural Haven i wspomnianego przeze mnie wpisu.
Jeśli dowiem się czegoś o innych metodach domowej oceny porowatości włosów - dam Wam znać :)
Zgodzicie się z autorką wpisu? A może u Was test szklankowy dał konkretną i sensowną odpowiedź?
Jak już wszystkie od dawna wiemy - porowatość włosów jest jednym z parametrów, który pomoże nam nasze włosy zrozumieć, okiełznać i wydobyć z nich to co najlepsze.
Wszystkie potrzebne informacje znajdziecie w zakładce Pielęgnacja włosów i skóry - naukowo i pod etykietką Porowatość włosów.
http://www.visualphotos.com |
Najlepszym narzędziem byłby mikroskop, ale większość z nas nim nie dysponuje.
Dobre, ale nie zawsze wystarczające są wnioski wynikające z naszych doświadczeń: czy włosy łatwo się farbują, jak kolor się trzyma, jak włosy mokną i schną (o czasie schnięcia włosów).
W internecie można znaleźć kilka testów, które mogą nam pomóc ocenić porowatość włosów.
Najpopularniejszy jest test szklankowy.
Test polega na tym, żeby umieścić kilka włosów z różnych partii głowy i różnej długości (w różnym wieku) w naczyniu z wodą i obserwować je, czy po 10 minutach nasiąkną wodą i zatoną (rzekomo porowatość wysoka) lub będą nadal unosić się na wodzie (rzekomo porowatość niska).
Tymczasem autorka bloga Natural Haven informuje w styczniowym wpisie Junk Science - Hair Porosity Tests / Float or Sink, ze:
test szklankowy nie jest wiarygodny!
Dlaczego?
Włosy zazwyczaj unoszą się na wodzie, gdyż naturalnie włos pokryty jest warstewką tłuszczu - naszego sebum. Włos jest lekki, woda i olej się odpychają, więc włos nie nasiąknie wodą i nie zatonie.
Co, jeśli umyjemy włosy szamponem z SLS i powtórzymy test?
Włosy i tak są otoczone tłustą powłoczką, gdyż zazwyczaj stosujemy kosmetyki natłuszczające - odżywki, oleje, szampony z fazą tłuszczową, nasze sebum ciągle się produkuje - i jednorazowe oczyszczanie nie "wyciągnie" całego tłuszczu z włosa.
Można oczyścić włosy szamponem z SLS kilkukrotnie, ale:
- szkodzimy sobie ;]
- test nadal nie będzie wiarygodny, bo przeciętny włos jest lżejszy niż woda
- jeśli włos tonie, niekoniecznie dzieje się tak z powodu wysokiej porowatości
A jeśli włos tonie?
Niekoniecznie musi się to wiązać z porowatością włosa i nasiąkaniem wodą. Może, ale nie musi. Oprócz włosów bardzo zniszczonych i ekstremalnie porowatych mogą tonąć włosy, które są ciężkie - czyli długie pasma, włosy grube, o dużej gęstości lub większe pasemko rzucone na powierzchnię wody.
Czy są inne, wiarygodne testy, które możemy przeprowadzić w domu?
Wg autorki - nie ma. Tylko mikroskop da nam prawdziwą odpowiedź.
Ale! Znamy nasze włosy najlepiej na świecie, zajmujemy się nimi codziennie, dotykamy je codziennie. Wiemy, kiedy włosy są zadowolone z pielęgnacji a kiedy nie - i tym trzeba się kierować.
Po więcej szczegółowych informacji odsyłam na bloga Natural Haven i wspomnianego przeze mnie wpisu.
Jeśli dowiem się czegoś o innych metodach domowej oceny porowatości włosów - dam Wam znać :)
Zgodzicie się z autorką wpisu? A może u Was test szklankowy dał konkretną i sensowną odpowiedź?
Pozdrawiam
Czarownicująca
Ładne obalenie teorii :) podoba mi się
OdpowiedzUsuńW sumie to chyba ma racje ja nigdy nie sprawdzałam tego jaką porowatość mają moje włosy ale chyba niską :P
OdpowiedzUsuńja czytałam kiedyś w którejś z gazet, bardzo dawno temu, że porowatość włosów można sprawdzić...osypując włos mąką :) następnie należy wziąść go pod światło jeśli "ziarenka" mąki gęsto przylegają do włosa oznacza to wysoką porowatość, jeśli mąka w dużej mierze ześlizgnęłą się z włosa - porowatość włosów jest niska.
OdpowiedzUsuńNie wiem ile w tym prawdy ale zawsze można spróbować :) sama robiłam ten eksperyment ale wyniku niestety nie pamiętam :)
tego jeszcze nie próbowałam, zapominam :)
Usuńhahah dobre ciekawe co ludzie jeszcze wymyślą :D
Usuńwydawało mi się, że te 'sposoby' na sprawdzanie porowatości, typu szklanka wody, mąka itp zostały już dawno obalone :P
OdpowiedzUsuńale w każdym razie dobrze, że o tym piszesz - mam nadzieję, że dotrze do szerokiego grona odbiorców ;)
Wiem to odkąd sprawdzałam tak porowatość, moje włosy nie utonęły chodź stały 2 dni w wodzie;p A to nie możliwe by były nisko porowate,a cechy mają średniej i niektóre ,obszary' typu końce, są wysokiej porowatości:)
OdpowiedzUsuńJa raczej zaufalam tobie w ocenie porowatosci ;)
OdpowiedzUsuńA poza tym włosy nie są pokryte tłuszczem tylko łojem. Wszak w skórze głowy są gruczoły łojowe ;)
Niewielka to różnica , ale należy poszerzać swoje kompetencje leksykalne ;))
Co do pokrycia włosa łojem i związanego z tym tonięcia lub nie ... Pewnie wpływ mial by czas od ostatniego mycia ... Ot, tak hipotetyzując ;)
Dzięki za zwrócenie uwagi, widać że tłumaczyłam na bieżąco (autorka pisze o sebum per 'natural oil')
Usuńmoje włosy są leciutkie, ciężko mi je dociązyć, zawsze mam taki puch, także wiadomo pływały i pływały, zero toniącia.
OdpowiedzUsuńAle za to schną dość szybko, nie są gładkie, więc nie oznaczało to chyba jednak, że są niskoporowate ;)
Według testu "szklankowego" mam włosy o niskiej porowatości a w rzeczywistości mam wysokoporowate.
OdpowiedzUsuńCzasami w aptekach są darmowe badania mikroskopem, które mają promować dane produkty, ale od razu można się dowiedzieć jaki jest stan włosa i skóry głowy :)
OdpowiedzUsuńMam mikroskop. Jak analizować włosy? tzn co wskazuje na wysoką a co na niską porowatość, wizualnie?
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy mikroskop optyczny ma za słabe powiększenie, żeby coś zobaczyć. Włos ma ok. 0,05mm, czyli żeby uzyskać obraz szerokości 5 cm (wtedy już na pewno widać budowę), potrzeba powiększenia 1000x, czego na optycznym raczej nie uzyskasz, chyba, że masz dostęp do optycznego w laboratorium.
UsuńNie mam :( to taki mikroskop- zabawka... dziękuję za odpowiedź!
Usuńehh ja do tej pory nie wiem jaką mam porowatość:(
OdpowiedzUsuńa co Ci intuicja podpowiada? :) oporne czy podatne? mocne czy delikatne?
UsuńSzczerze... to dla mnie żadna nowość ani obalenie teorii, zwyczajnie teoria ze szklanką to wielka bzdura i tyle od dawna o tym wiedziałam ... Szkoda, że ludzie łapią się na takie głupoty.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą igła położona delikatnie na wodzie też pływa i tez tonie?! I tak naprawdę nie chodzi tu o żadne włosy a o zwykłe zasady fizyki.
zostałaś otagowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://wisieeenka.blogspot.com/2013/01/the-versatile-blogger-zostaam-otagowana.html
Dostęp do mikroskopu to nie problem (jest w wielu szkołach, dzieci najomych mają), problemem jest dostęp do odpowiedniego mikroskopu. Musi mieć powiększenie co najmniej 1000x, a tutaj optyczne odpadają w znakomitej większości. Poza tym w NH ani razu nie ma wspomnianiego mikroskopu, tylko metoda sorpcji par.
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś jest na ścisłym kierunku, może zaaplikować na praktyki w ośrodku badawczym lub dogadać się z laborantami i poprosić o semowskie zdjęcia włosa, ale wątpię czy się uda.
Brakuje mi tutaj jeszcze aspektu wody - w zależności od zawartości poszczególnych składników (np. soli mineralnych) ma różne napięcie powierzchniowe ;)
OdpowiedzUsuńnie tylko zależnie od twardość, ale też np temperatury
Usuńno i jak się ma napięcie powierzchniowe do podciągania kapilarnego, którego nie da się tu wykluczyć? :)
Gdzie widzisz w tym efekt kapilary?
Usuń"Podciąganie" to efekt spowodowany właśnie napięciem powierzchniowym, a ściślej siłami przyciągania wewnątrz cieczy mniejszymi niż siły przyciągania między cieczą na naczyniem. Im większe napięcie powierzchniowe, tym większe niedociśnienie panuje w rurce ( bardziej wklęsły menisk ), więc tym większa wysokość słupa cieczy.
Chyba, że mamy ciecz, która nie zwilża naczynia - wtedy im większe napięcie powierzchniowe, tym głębszy słup powietrza w kapilarze, ale wody to nie dotyczy.
Bosz, wbrew pozorom nie jestem chodzącą encyklopedią :)
UsuńA jak akurat miałam z tego egzamin tydzień później :P
UsuńI jak poszedł? :) Zdany? :D
Usuńa słyszał ktoś o czymś takim jak napięcie powierzchniowe? jak przeczytałam pierwszy raz o tym teście na porowatość chciało mi się śmiać, że ktoś w to wierzy. sebum na włosach nie ma tu nic do rzeczy, a napięcie powierzchniowe w szkalnce wody jest w stanie nawet monetę utrzymać, a co dopiero leciuteńkie włosy :D :D
OdpowiedzUsuńJa również nie sprawdzałam porowatości tą metodą, obserwuję co moje włosy lubią, a co sprawia, że mam puch na głowie (np. żel lniany:( ) i te drugie odrzucam, każdy włos jest inny, i dlatego co innym szkodzi mi może pomóc:)
OdpowiedzUsuńjak już wyżej wspomniało kilka dziewczyn, to ten test nie miał prawa być wiarygodny ze względu na podstawowe prawa fizyki - wszystkie te testy na porowatość obalał swego czasu pewien nieistniejący już anglojęzyczny blog, który obserwowałaś, a ja podczytywałam, niestety nie pamiętam jego nazwy:(
OdpowiedzUsuńscience'y hair blog
UsuńMój angielski był wtedy za cienki, a szkoda
jak widać całe życie się uczymy :D
OdpowiedzUsuńa teraz do w szkole i na uczelniach laski ustawiamy się w kolejce do mikroskopu ;]
Według testów wszelakich mam wysokoporowe włosy-więc od lat używałam oleji dobrych dla tych włosów. No i kompletnie nic nie pomagały, puch, przesusz i rozpacz.
OdpowiedzUsuńNiedawno kupiłam masło shea i palmowy do twarzy-jednak uczuliły mnie, więc szkoda było wyrzucić i nałożyłam na włosy. Po umyciu moim oczom ukazała się tafla włosów niczym z reklamy! W ciągu pół roku tymi olejami włosy doprowadziłam do idealnego stanu-gładkość, nawilżenie, wreszcie przestały się puszyć! Nagle okazało się, że włosy mam proste/delikatne fale, a nie sianowate spirale kręcące się we wszystkie strony. Potrzebowały tylko odpowiedniego oleju. Aż strach pomyśleć ile może zdziałać odpowiedni olej.
Nie wierzę już jakimkolwiek testom, wszystko samemu trzeba wypróbować i tyle. Pewnie moje włosy są średnio/niskoporowe i tyle. Żałuję, że X lat wcześniej nie kupiłam poprostu masy różnych olejów by po kolei wszystkie przetestować. A ja głupia myślałam, że moje włosy są poprostu beznadziejnym przypadkiem! Może nawet niewłaściwymi olejami pogarszałam całą sytuację, a ja wierzyłam, że im pomagam.
Za leniwa jestem na takie testy:P
OdpowiedzUsuńPodobno porowatość można ocenić po tym jak włosy wyglądają po noszeniu warkocza ileś godz, to niby wyznacznik porowatości. Ale czy ja wiem? To też zależy od tego jakiej użyło się wcześniej odżywki/maski, czy użyło się odżywki d/s i z czym. Czasami moje włosy są dość mocno pofalowane po tym, czasami prawie wcale, a czasami wyglądaja na wymięte...
Może zobaczyć jak wyglądają po myciu? Niskoporowate i wysokoporowate będą inne w dotyku. Tylko tutaj znowu rózne szampony mają różne dodatki, które mogą zaburzyć ocenę.
Najprościej chyba potestować np oleje z różnych grup i ocenić :) Szybciej tak niż czytając i robiąc różne testy.
Ty to jestes fajna kobietka; )
OdpowiedzUsuńWszystko co dla mnie jrst wazne wstawisz na bloga, ciagle pokazujesz jaies newsy.. kochana blogerka :-)
przepraszam za bedy, pisze na tablecie.. masakra :-)
Swoją porowatość oceniłam na podstawie schnięcia włosów, choć i tak nie jest to miarodajne, ponieważ włosy schną mi dłużej z maską czy odżywką a krócej bez niczego. Lub w zależności od szamponu z SLS (oczyszczenie) czy bez SLS.
OdpowiedzUsuńja nadal nie bardzo potrafię ocenić porowatości moich włosów :/
OdpowiedzUsuńDobra kobieto, nareszcie przestaniemy rwać sobie włosy z głowy :D
OdpowiedzUsuńnawet nie wierzyłam w ten test z szklanką :P dla mnie to było zbyt mało wiarygodne ;P najbardziej prawdziwe moim zdaniem jest ocenienia po czasie schnięcia włosów, ale to też do końca nie jest rewelacyjny sposób bo wiadomo że osoba która ma gęste włosy musi dłużej siedzieć z mokrą głową niż ta która ma bardzo mało ... kiedyś na fizyce oglądaliśmy swoje włosy pod mikrosopem ciekawie :D
OdpowiedzUsuńJa się wyłamię i zgodzę. Bo mam włosy niskoporowate, tak sądzę, ale włosów sobie nie dam obciąć :p, a test szklankowy wychodzi na odwrót. Także zacytuję 'my najlepiej znamy swoje włosy' :)
OdpowiedzUsuńJa mam włosy poddatne i puszące się, falowane, dlatego myślę że są wysokoporowate.
OdpowiedzUsuńJa miałam dostęp do mikroskopu i nawet w grudniu oglądałam swój włos (tylko w jasnym polu) i nie wyglądał zbyt ładnie. Nie wiem jak to opisać, ale wyglądał jakby był poszarpany i odchodziły od niego poszczególne warstwy (jak kora od drzewa)... Trochę mnie to zmartwiło. Rzadko wiążę włosy, olejuję, nakładam maski, odżywki... Może wiesz jak zinterpretować taki obraz?
OdpowiedzUsuńpodniszczony, wyższa porowatość
UsuńDzięki!
UsuńJak to był mikroskop? Masz dostęp do SEMa tak po prostu?
UsuńWydaje mi sie, ze o mikroskop wcale nie tak trudno, dlatego zastanawiam sie, czy byloby mozliwe dla Ciebie, droga Czarownicujaco, znalezc porownawcze obrazki wlosow pod mikroskopem o roznej porowatosci? Na co tak naprawde nalezy zwrocic uwage? Dziekuje pieknie z gory za rozpatrzenie :-)
OdpowiedzUsuńhttp://www.precious-curls.com/2011/01/lesson-on-porosity.html
Usuńnajlepiej wpisz w wyszukiwarkę grafiki google coś w stylu 'hair microscope porosity' itp. i wtedy powinny Ci się wyświetlić różne takie 'fotki':)
Dziekuje! :-)
Usuńmyślę, że mam włosy średnioporowate, pięć miesięcy temu, na początku mojej przygody ze świadomą pielęgnacją miałam wysokoporowate w kierunku niskim ale jak było i jest naprawdę to ja nie wiem ;]
OdpowiedzUsuńThis is a topic which is near to my heart.
OdpowiedzUsuń.. Take care! Exactly where are your contact details though?
Feel free to surf my page www.zimbio.com
Ja nigdy nie kierowałam się testem ze szklanką wody, ponieważ wychodziłam z założenia, że wpływ na wynik pomiarów ma również faza olejowa, która pokrywa nasze włosy. Poza tym są one na tyle lekkie, że nie zatoną. Według tego testu mam niskoporowate włosy, choć widzę, że wymagają intensywnej pielęgnacji. Obserwując swoje kosmyki, doszłam do wniosku, iż mam do czynienia z wysoką porowatością i tę tezę potwierdzają dobre wyniki pielęgnacji ułożonej pod kątem porowatości.
OdpowiedzUsuńCzarownico, Wiedźmo i znów to robisz, wrzucasz newsa i znikasz a ja wciąż klikam i klikam na Twojego bloga, odświeżam, sprawdzam a tu nic. Ja już wiem, że wszelkie plotki na Twój temat są przesadzone ale daj znać, że dychasz i kombinujesz co tu nowego na łeb nałożyć. Nosz ile można czekać ja się pytam? Się domagam! Nowego wpisu! Siakiejś ciekawostki, która zabije mi ćwieka na kolejne dni!
OdpowiedzUsuń*wszelkie plotki na temat Twojej śmierci oczywiście...piwo, które wlałam w siebie powinnam wylać na głowę, lepiej by było spożytkowane widzę.
OdpowiedzUsuńI really like your blog.. very nice colors & theme. Did you create
OdpowiedzUsuńthis website yourself or did you hire someone to do it
for you? Plz reply as I'm looking to design my own blog and would like to find out where u got this from. thank you
Feel free to surf my web page :: Provillus
Hi there, its nice article on the topic of media print, we all be aware of media is a wonderful
OdpowiedzUsuńsource of data.
Feel free to surf my site - Sol
ja nadal nie wiem, jaką mam porowatość mimo kilku testów i obserwacji włosów. niby mają wysoką porowatość, ale nie sprawdza się to do wszystkich "oznak"... także chyba pozostanę przy swojej pielęgnacji, nie zwracając uwagi na to, jakie są włosy, tylko co im pasuje.
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś uda mi się skorzystać z mikroskopowej analizy, póki co nie jest mi to jakoś potrzebne :)
pozdrawiam, A
Coś czuję że jest sporo takich bzdur do obalenia. To właśnie od początku mi się wydawało głupie.
OdpowiedzUsuńPomocy!:) od września 2012 roku zaczęłam dbać o moje włosy, które z natury sa cienkie, delikatne, z tendencja do szybkiego przetłuszczania się. Odłożyłam silikony, z czego moje włosy są raczej zadowolone...i zaczełam odzywiać. Jednak mam niesamowicie duzy problem z nimi...zaraz po umyciu dosłownie w trakcie zawijania ich w recznik czy koszulke, koncowki albo mniejsze włosy są już suche. Wyglada to koszmarnie bo zaczynaja sie wywijac w rozne strony. Nie prostuje włosów, nie lokuje jedynie podsuszam. Wydaje mi się ze sa odpowiednio nawilzone, gdyz stosuje odzywke alterry z granatem, rozową isanę, oraz maske bingo z algami( moje włosy łatwo obciążyć wiec składy odżywek nie są jakieś bogate:). czy któraś z Was miała podobny problem? Przez te szybkoschnące włoski i końcówki jzu kompletnie nie wiem jaka mam porowatośc...:(
OdpowiedzUsuńCoś mi podpowiada, że Twoje końcówki mają bardzo wysoką porowatość i potrzebują olejów z omega-9, czyli np oliwy przed myciem albo jak odpowiada im kremowanie to krem do ciała Isana oliwkowy.
Usuń