Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Wiedźmy trzy słowa o odżywianiu według Pięciu Przemian cz.1

sobota, 26 stycznia 2013

Wiedźmy trzy słowa o odżywianiu według Pięciu Przemian cz.1

Nowy Rok mija mi pod znakiem zmian (nie mi jednej zresztą :P).
Jedną z nich jest np zmiana myślenia o odżywianiu i dietach, spowodowana przez dwie niewinne książeczki (i kilka mniej niewinnych tysięcy lat medycyny chińskiej).


http://www.dobreksiazki.pl

Barbara Temelie, Odżywianie według Pięciu Przemian
Barbara Temelie, Poczuj się dobrze ze swoim ciałem

Książki te są poradnikami zdrowego odżywiania się według zasad medycyny i dietetyki chińskiej, przeniesionych na środkowoeuropejski-polski grunt.
W każdej dziedzinie życia najważniejsza jest równowaga i harmonia, a brak równowagi w jednej z dziedzin wpływa negatywnie na pozostałe. Jedząc zdrowo - dbamy i o ciało, i o ducha - nasze życie emocjonalne i silną psychikę. Złe jedzenie szkodzi, pozbawia nas energii, może nawet powodować choroby. Odpowiednie jedzenie potrafi nawet leczyć, a przynajmniej zmobilizować organizm do walki z chorobą.

Pierwsza z książek opisuje, o co chodzi w odżywianiu wg Pięciu Przemian, druga - jak zgodnie z prostymi zasadami osiągnąć stan równowagi, w którym nasze ciało samo lepiej radzi sobie z codziennością i z różnymi problemami - i bezboleśnie zgubi kilka kg :)
http://ayurvedahimachal.blogspot.com
na schemacie pokazano przypisane do każdej przemiany emocje, narządy,
porę roku (a co za tym idzie okres życia :) )

W dzisiejszym poście chcę Wam przedstawić w olbrzymim skrócie o co chodzi w odżywianiu według Pięciu Przemian, aby być może zachęcić Was do własnych poszukiwań. Nie jestem specjalistą, nie potrafię zweryfikować podanych w książkach informacji względem medycyny zachodu.
Nigdy nie byłam na żadnej diecie, nie licząc MŻ i ograniczania cukru i nabiału - a ta oto dieta mnie przekonała - i też chcę Wam opisać, dlaczego (jako że post jest przydługi - opiszę to w drugiej części).

Więcej pomocnych informacji znajdziecie tu:

Dla uproszczenia odżywianie ...będę nazywała "dietą PP" - ale to nie jest tylko dieta, to sposób myślenia.

O CO CHODZI W DIECIE PP?

Żyjemy w epoce kultu cyferek. Wartości kalorii, zawartość tłuszczu, witamin i minerałów czasem przesłaniają prawdziwą wartość jedzenia. Bo większe znaczenie niż te cyferki ma pochodzenie i jakość produktów, sposób ich przechowywania i przyrządzenia, aromat. Dobra, zdrowa, wręcz lecznicza kuchnia powstała na długo przed udowodnieniem istnienia witamin i wstawienia ich w tabelki zapotrzebowania.

http://plateo.blog.cz
Oczywiście wiem, że nie każde tradycyjne danie jest zdrowe i pożywne, ale spójrzmy na rosół. Pojawia się w wielu kulturach, w nieco innych postaciach, ale wygląda podobnie: wywar z mięsa dobrej jakości, czasem z dodatkiem warzyw, długo gotowany na wolnym ogniu. Danie proste a wykwintne, sycące, wzmacniające. Bardzo polecane w zimie, przy przeziębieniu, po okresach osłabienia. To wiedziały już nasze pra-pra-babcie, a dzisiaj my też wiemy, że rosół z kury zawiera całą listę substancji, które stawiają na nogi i wzmacniają organizm, np acetylocysteinę, substancję wskazaną przy problemach z oskrzelami i zatruciach pokarmowych. Najlepiej rosół posypać świeżym szczypiorkiem czy zieloną cebulką (działanie przeciwzapalne).

Jakie ma być nasze jedzenie?
  • z produktów dobrej jakości - żegnaj szynko za 9,99
  • proste, mało przetworzone - żegnajcie chipsy ;]
  • pełnowartościowe - i zboża, i mięso (lub inne bogate źródło białka), i zdrowy tłuszcz, i warzywko
  • aromatyczne - po pierwsze - dobre, dojrzałe owoce i warzywa są bardziej aromatyczne niż taki przykładowy grudniowy pomidor z Turcji - a po drugie: przyprawione aromatycznymi ziołami i przyprawami korzennymi
  • LEKKOSTRAWNE - kilka ciepłych posiłków w ciągu dnia, zupy, dużo warzyw ale nie surowych

PRZECHOWYWANIE I PRZYGOTOWANIE

Uwaga, proszę zapiąć pasy :)

Tradycja chińska uważa, że bardzo sobie szkodzimy, korzystając z dwóch wielkich udogodnień: zamrażalnika i kuchenki mikrofalowej. Ponoć potrawy mrożone lub te odgrzewane w mikrofali są całkowicie pozbawione energii Qi [czi] i zamiast odżywiać mają działanie dodatkowo osłabiające nasze jang.

No właśnie :) Tę część, opierającą się na wierze w obieg energii - pozostawiam każdemu do rozważenia (najlepiej podczas lektury wspomnianych przeze mnie publikacji :) ). Ja jestem Wiedźma, dziecko cywilizacji zachodu z umysłem technicznym - i ta część teorii jakoś mi nie leży, nie czuję się na siłach streszczać tę część. Przeczytałam i przyswoiłam niezbędne minimum, żeby rozumieć, o czym jest książka. I wystarczy.

Co więc z praktycznych porad - tu moim zdaniem:
  • mrożonki - nie zrezygnujemy z nich, nie uda się to organizacyjnie. Dokładam za to starań, żeby nie odgrzewać mrożonych dań w mikrofali. Zbrodnia dla smaku
  • kiedy tylko mam możliwość - odgrzewam dania na kuchni gazowej - jedzenie jest smaczniejsze i ładniej wygląda
Jeszcze jedno - już zgodnie z PP - unikam surowizny.
Wg diety PP uważa się, że moda na dużą ilość surowych warzyw i owoców jest nierozsądna, niepotrzebnie obciążają one układ pokarmowy, a zyskuje się z tego stosunkowo mało składników odżywczych. Krótko obgotowane warzywa i owoce są o wiele lżej strawne. Mój żołądek i reszta wyraźnie preferują taką wersję.

PIĘĆ PRZEMIAN - PIĘĆ ŻYWIOŁÓW

Mamy pięć natur, "żywiołów" i przyporządkowane im smaki (niekoniecznie w naszym zachodnim pojęciu).
  • Drzewo - smak kwaśny
  • Ogień - smak gorzki
  • Ziemia - smak słodki*
  • Metal - smak ostry
  • Woda - smak słony
Tabelkę z przyporządkowaniem potraw do przemian można zobaczyć tu: KLIK

*nie chodzi o smak słodki w rozumieniu cukru i miodu. Raczej - wyobraźmy sobie, co jest słodkie dla dziecka, które jeszcze nie zna cukru? Marchewka, buraki, dynia, grysik... Zresztą zobaczcie w podanej tabelce** :)

**tabelka ta nie pochodzi z książek, które czytałam, więc mogą pojawić się małe różnice w podawanych przeze mnie przykładach, bo jak mi wiadomo autorka dostosowała podział potraw do swojego podejścia to odżywiania według PP.

Przy wyższym stopniu zaawansowania gotuje się, dodając składniki w odpowiedniej kolejności. Początkującym zaś poleca się, aby każda przygotowana potrawa zawierała po prostu po trochę każdego z pięciu smaków. Nie od dziś do słodkich ciast dodaje się szczypty soli i kwaśnej cytryny dla równowagi.
Oprócz lepszych właściwości energetycznych zyskamy też ciekawszy smak.

 NATURA ENERGETYCZNA

Czy ktoś z Was słyszał już o wychładzającym działaniu herbaty z sokiem z cytryny, pomimo iż jest ona termicznie gorąca? W medycynie chińskiej wierzy się, że każda potrawa ma swoją termiczną naturę. Są chłodzące, ogrzewające i neutralne.

http://www.thriveontheisland.ca
  • Chłodzące - np owoce południowe, sałaty i kapusty, świeże zioła np mięta - orzeźwiają w upalny dzień, ale zmniejszają odporność na przeziębienie w zimie (mimo końskiej dawki witaminy C w cytrusach)
  • Rozgrzewające - np korzenne przyprawy, kawa - faktycznie rozgrzewają i dodają energii, ale stosowane w nadmiarze nie pozwalają w nocy spać
  • Neutralne - np kasze, ryż, jasne mięso - wzmacniają i odżywiają
Tabelkę z naturą energetyczną potraw można zobaczyć tu: KLIK

Początkującym zaleca się posiłki z przewagą składników neutralnych, z niewielkimi dodatkami tych chłodzących lub rozgrzewających.
W zimie, zwłaszcza rano warto sięgać po dania neutralne i ciepłe przyprawy, wieczorem dodatek chłodnych owoców lub ziołowa herbatka pomoże wyciszyć się i zwolnić tempo.

SŁUCHAJ SWOICH SMAKÓW

To nie jest pierwsze źródło, które podpowiada, żeby zaufać swojej intuicji - albo przeanalizować zachcianki. O diecie intuicyjnej pisała niedawno malująca Ania.
Jeśli wyeliminujemy z codziennego jadłospisu potrawy sztucznie doprawiane, przesolone, przesłodzone i chemiczne, tzw "zakłócacze" - a zaczniemy czuć ochotę na coś obiektywnie zdrowego - go for it!
A potem z ciekawości sprawdź, jaką naturę ma ten smak, lub jakie wartościowe składniki zawiera, może naprowadzi Cię na ciekawy trop?
Przez cały styczeń przymierzam się do tej metody, na razie bardziej z ciekawości i nie totalnie. Eksperymentalnie podczas styczniowej choroby (wredne przeziębienie) unikałam potraw i składników wychładzających a faszerowałam się rozgrzewającymi wg diety PP. Teraz dbam o dużą ilość składników neutralnych, żeby się wzmocnić po okresie obniżonej odporności. Zobaczymy, jak zniosę lutowe mrozy i pierwsze roztopy :)
Jak się okazuje - polubiłam znienawidzony kiedyś świeży imbir i teraz często dodaję go do herbaty owocowej nawet dla smaku. Do tego mogę potwierdzić - ciepły napar z lipy z sokiem malinowym rozgrzewa mnie lepiej niż gorąca herbata z cytryną.

TROCHĘ LINKÓW...

AM Moje pięć przemian
AM W poszukiwaniu właściwej diety
Rossnet Trądzik a medycyna Wschodu

Na dzisiaj tyle, bo wpis zrobił się długaśny.

Czy zainteresowałam Was odżywianiem według PP?
A może znacie tę "dietę" i chcecie się podzielić swoją opinią na jej temat?
Zapraszam do komentowania!

35 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy post. Na pewno przeczytam te książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam i zdarza mi się gotować :) ale nie stosuję się sztywno do podanych składników z racji przyrządzania potraw dla 7 osób w przedziale wiekowym od 1 roku do 83 lat :) Przede wszystkim przyrządzam zupy, są łatwe i szybkie w wykonaniu. Niestety nie zrezygnuję z mikrofali, jest niezbędna do podgrzewania, choć nie zdarzyło mi się odgrzewać mrożonek, zupełnie nie ten smak.
    Co do książek, mimo głównego tematu są i różnice. Czytałam o całkowitym wyeliminowaniu mleka i miodu, o vegecie w przepisach i wielu innych. Temat rzeka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu było o ograniczeniu miodu i nabiału, rezygnacja z Vegety jest mianownikiem wielu "diet"

      Usuń
    2. Vegeta to dziadostwo jakich mało, chyba w tej jednej kwestii wiele teorii żywieniowych się zgadza, że vegeta to zło :)

      Usuń
  3. Widywałam już przepisy z diety pp w gazetach, szczególnie w shape.
    Trochę też czytałam na ten temat, tak z ciekawości, zastanawiając się co to za wytwór.

    Ale jakoś nie czułam się zachęcona, jak patrzę na przepis to chcę widzieć czego mam dodać i w jakiej kolejności, te informacje o żywiołach i innych cudach odpychają mnie od spróbowania takiego odżywiania. W końcu ja chcę zupę zjeść a nie zostać alchemikiem :D

    Natomiast wierzę w potrawy wychładzające i rozgrzewające.
    Np na wyspach kanaryjskich czego człowiek w sklepie nie dotknie jest mocno słodkie- jogurty, pieczywo.
    Według tabeli, do której dałaś link cukier ma działanie wychładzające, tak więc to by się zgadzało.
    Bardzo dużo deserów ma jajka(znowu potrawa wychładzająca)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele ułatwia gotowy przepis, co w jakiej kolejności dodawać (i od razu twórca przepisu odpowiada za to, żeby potrawa była smaczna i jadalna :) ). A spodobało mi się właśnie to uproszczenie, żeby danie zawierało po każdym smaku, nawet kierując się własnym gustem a nie tabelką

      Usuń
  4. Nie wiem czy znasz może blog cudownediety.blogspot.com tam jest bardzo dużo ciekawostek o różnych dietach i produktach.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie słyszałam jeszcze o takiej diecie

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie zawsze musi byc coś zimnego i ciepłego - czytałam kiedyś że to też wchodzi w zasady jing jang:)
    sluszalas ze herbata ktora ma fusy i cytryne jest toksyczna dla czlowieka? Za to jak wcisniesz do herbaty ktora juz nie ma fusów jest normalna:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, herbata z cytryną źle wpływa na mózg, co może doprowadzić do choroby Alzheimera, polecam poczytać o tym, to ciekawy wątek :)

      Usuń
  7. Dietka jest bardzo ciekawa, a zasady, jakie powinno być jedzenie - niezwykle rozsądne. Podobne poglądy odnośnie unikania surowizny głosi zresztą nasza polska Stefania Korżawska ;)
    Tylko jak tu unikać mikrofali, jak w pracy to jedyny środek do odgrzania czegokolwiek, a na codzienne obiadki za 20 zł w restauracjach to jeszcze średnio mnie stać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnej kolejności zapoznam się też z opiniami pani Korżawskiej, mam już jej książkę!
      Da się przeżyć w pracy bez mikrofali :) Przeżyłam tak 1,5 roku - był tylko czajnik.

      Usuń
  8. Ciekawie brzmi, ale nie na studencką kieszeń i na mój czas :) oczywiście owoce, warzywa- jak najbardziej, ale nie da się codziennie czy też co kilka dni gotować sobie świeżą zupę, zdrowe drugie danie z najlepszych składników.. Ja często cały tydzień 'ciągnę' na mrożonkach: bigos, filety mięsne czy też rybne i chociażby mrożone warzywa. I nie wyobrażam sobie gotowania dla samej siebie i potem jedzenia tego samego cały tydzień :p myślę, że da się pogodzić mrożone jedzenie ze zdrowym jedzeniem.

    Oczywiście każda dieta czy sposób życia jest dla ludzi, a ta PP wydaje się ciekawa i sensowna. Chętnie poczytam o rezultatach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziemniaki, kasze i mięso zą zjadliwe 2-3 dni, zupy też. Poszczególne składniki są trwalsze niż całe dania.
      Przetwory słoikowe popiera i medycyna chińska, i zdrowy rozsądek :)

      Usuń
  9. nie wyobrażam sobie jedzenia jedzenia słabej jakości, chyba w szczególności wędlin;) moi rodzice mieli zawsze na tym punkcie obsesję i zarówno ja, jak i moje rodzeństwo, również mamy lekkiego fioła pod tym kątem. totalnie gryzę się w tym względzie ze swoim chłopakiem, który uważa, że im tańsze, tym lepsze;) dlatego to ja robię zakupy:D pocieszę tych, którzy mają podobny problem ze swoją drugą połówką, że z czasem jest coraz lepiej i chyba powoli przekonuje się przynajmniej do niektórych produktów:)

    nie rozumiem natomiast, co jest złego w mrożonkach - np. szpinak kupuję tylko mrożony, bo tak mi łatwiej. zawsze wyobrażam sobie, że ktoś go zerwał, umył, osuszył, zapakował i wsadził do wielkiego zamrażalnika i uważam to za w miarę naturalny proces. byłabym wdzięczna za wyjaśnienie:)

    p.s. 'Krótko obgotowane warzywa i owoce są o wiele lżej strawne. Mój żołądek' - chyba urwało zdanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urwało, dzięki :) Uzupełnione
      Co do mrożonek - ja tu tylko przekazuję. Podobne argumenty są użyte tu:
      http://www.kuchnia-kuchnia.pl/pl4/teksty722/mrozonki_i_kuchenki_mikrofalowe_opinia_ewy_dobek

      Ja też się wyłamuję, za bardzo brakuje mi teraz warzyw.

      Usuń
    2. o, dzięki bardzo za linka:) jeśli chodzi tylko o brak czi w mrożonych produktach, to mnie to nie przejmuje i szpinak będę dalej kupować w tej formie:):)

      Usuń
  10. jak wyżej - nie wyobrażam sobie tanich wędlin (w sumie, nie jem ich wcale). Mrożenie jest demonizowane, a jest najzdrwoszym sposobem przechowywania warzyw... bo skąd ja wezmę je zimą? :(

    co do wit. C- jaką masz na myśli? polecono mi coś takiego http://allchemik.pl/opis/2864322/kwas-l-askorbinowy-1000g-lewoskretny.html (lewoskrętną czystą postać) i rozpuszczanie tego w herbacie zielonej lub wodzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo naszych warzyw korzeniowych dobrze przechowuje się w piwnicy :) Ziemniaki, buraki, marchewka + jabłka. Czyli jest spora szansa, że te kupione w zieleniaku polskiego pochodzenia były przechowywane normalnie. Ergo - nie tylko mrożonki.
      Część w lodówce - tydzień temu zjedliśmy ostatnie jesienne pomidory (nie były już piękne i nikt ich nie chciał ale były prawdziwe!)

      Wit C - np taka: http://www.sanbios.pl/?15,natur-c-acerola-500
      Mi polecono na początek 1500mg dziennie. Nie spróbowałam, zabiła mnie cena

      Usuń
    2. to ja chyba wolę kilo tej lewoskrętnej

      co do warzyw, masz rację, ale ja lubię dużo, dużo więcej niż same bulwy/okopowe czy jabłka :P

      Usuń
  11. owoce i warzywa obgotowane?(owoce obgotowane?! :)) nie dla mnie, nie tracą one większość swoich właściwości? dla mnie te wymysły na różne mody jedzeniowe są bez sensu najlepiej zdrowe jedzenie zależnie od potrzeb i pory roku i tyle dla mnie niepotrzebne te wszystkie ideologie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tym samym sama też stosujesz się do jakiejś mody jedzeniowej, którą ktoś kiedyś wymyślił i opisał :)

      Usuń
  12. Bardzo ciekawe. Jak będę miała więcej czasu to się w to zagłębie. O niektórych rzeczach wiedziałam już dawno ale widzę też nowe.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytalam wszystko i dodalam do bookmarks- musze to sobie przetrawic na spokojnie, kiedy bede w lepszym nastroju.
    Moze cos w tym wszystkim jest- na pewno to co jemy wplywa na nasze zdrowie, cialo i na umysl- np. jedzenie orzechow poprawia nastroj :)

    To dobry i ciekawy post, warty duzej ilosci uwagii i analizy. I warty wyprobowania- nie sadze, aby mogl w jakikolwiek sposob zaszkodzic.

    OdpowiedzUsuń
  14. Już parę razy podchodziłam do tematu,(książkę od męża dostałam też;), nawet udało mi się ugotować raz zupę zgodnie z zasadami. I naprawdę rozgrzewała bardziej niż zupa ugotowana "tradycyjnie". Jednak brakło mi dyscypliny i cierpliwości chyba też. Mrożonek używam niewiele z racji tego, że zamrażarka mała;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak poza tematem - pamiętam o Aniołku Budowlanym;) Jak tylko pokończę zamówienia, to coś wymodzę;)

      Usuń
    2. Ja to metodą małych kroczków :) ciepłe śniadanie już jest, doprawianie korzeniami czego popadnie już jest ;]
      zapewne skuszę się na kawę wg PP

      Aniołek :D:D:D ja już zapomniałam -.-'

      Usuń
    3. O właśnie, kawa! Zakupiłam w zielarni (lawenda;)) kawę energetyczną pani Korżawskiej i popijam. Tylko ciężko mi się do tego kminku przyzwyczaić;P

      Usuń
  15. Ciekawe. Nic nie wiem o tych "pięciu przemianach", ale warto się zainteresować...

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm, co do mikrofalówki powstało już tyle teorii, że sam człowiek nie wie, w co ma wierzyć. ^^' Oglądałam kiedyś program, w którym twierdzili, że odgrzewanie na przykład mrożonych warzyw (trzymajmy się tych zdrowszych rzeczy :D) jest w gruncie rzeczy lepsze niż ich smażenie czy gotowanie, ponieważ poddajemy jest wtedy mniejszym temperaturom...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciężko by mi było bez mrożonek (fasolka szparagowa w zimę mniam mniam) no i za dużo surowych warzyw wcinam... ech, dieta wyzwanie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Próbowałąm kiedyś tej diety i wg mnie jest bez sesnu... po pierwsze kłóci sięz zasadami termodynamiki i fizyki ogólnie, i dużo w niej z magii. Po drugie po stosowaniu zaleceń odpowidnio dobranych przez specjalistkę czułam się gorzej zamiast lepiej.

    W dodatku ten spsoób odzywiania się jest bardzo drogi (przynajmniej to, co mi zalecano).

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!