Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Kubeczek Mooncup czyli ekologiczna alternatywa na "te dni"

sobota, 24 maja 2014

Kubeczek Mooncup czyli ekologiczna alternatywa na "te dni"


Witajcie w ten piękny majowy (nie tylko kalendarzowo) dzionek :)
Nadszedł czas na chyba najbardziej wyczekiwaną recenzję na tym blogu! Testy kubeczka Mooncup trwają od listopada i nareszcie mogę się z Wami podzielić opinią na jego temat.

(Jeśli komuś przeszkadza poruszanie zagadnień związanych z menstruacją i fizjologią - proszę nie czytać tego wpisu. Będą inne, kosmetyczne i lekkostrawne, już wkrótce).

Kubeczek - co to jest i o co chodzi?

Kubeczek Mooncup to wykonany z silikonu medycznego wielorazowego użytku produkt przechwytujący krew miesiączkową. Silikon medyczny jest materiałem całkowicie bezpiecznym do kontaktu z ciałem (nawet stosowany jako materiał do implantów, gdzie mamy do czynienia z żywą, bezbronną tkanką), co poświadcza amerykańskie stowarzyszenie Food and Drug Administration [źródło].

W przeciwieństwie do powszechnie dostępnych środków higienicznych - tamponów, podpasek nowszej generacji - kubeczek nie zwiększa ryzyka alergii czy infekcji dróg rodnych.
Co w tej kwestii oferuje kubeczek?
  • materiał sam z siebie jest higieniczny i nie stanowi środowiska sprzyjającego rozwojowi grzybów i baterii (wystarczy dbać o czystość kubeczka i higienę aplikacji)
  • kubeczek nie jest nasączony wybielaczami ani środkami zapachowymi, więc nie podnosi ryzyka uczulenia
Kolejnym aspektem reklamowanym wraz z kubeczkiem jest ekologia i oszczędność - jako, że kubeczek jest wielorazowego użytku, możemy zrezygnować z jednorazowych środków higienicznych i nie produkujemy odpadów, których w ciągu roku zbiera się niezła ilość.
Kubeczek jest trwały, podobno może służyć nawet ponad 5 lat.

Więcej informacji na temat kubeczka znajdziecie na stronie sklepu Ekokobieta [KLIK].


Moje wrażenia

Zakup kubeczka Mooncup chodził za mną od kiedy tylko się o nim dowiedziałam, ale nie mogłam sobie pozwolić na taki wydatek, więc kiedy pani Melania zaproponowała mi testy - ucieszyłam się bardzo :)

Po pierwszym szoku wywołanym rozmiarem kubeczka (w porównaniu do tamponów) przystąpiłam do testów. Mój kubeczek ma rozmiar B (43 mm średnicy, 50 mm długości + nóżka) i jest przeznaczony dla kobiet przed 30 rokiem życia i które nie rodziły naturalnie. Jest również kubeczek w rozmiarze A, trochę większy, odpowiedni dla kobiet op 30-tce i mam.
Rozmiar okazał się odpowiedni - z jednej strony kubeczek jest niewyczuwalny, z drugiej strony zazwyczaj wystarczająco szczelnie przylega do ścianek pochwy. Nóżkę przycinałam stopniowo podczas pierwszych miesięcy, obecnie ma ona kilka milimetrów i praktycznie nie jest mi już potrzebna, gdyż nabrałam wprawy i chwytam kubeczek za kubeczek :)

kubeczek w porównaniu z moim standardowym zestawem
(OB super na b. silne krwawienie, Siempre normal i super (z Lidla) na "normalne" dni)

Wskazówki co do zakładania i wyjmowania kubeczka są dokładnie i dobrze opisane w obszernej ulotce, w języku polskim. Dodatkowo panie ze sklepu Ekokobieta służą radą i odpowiadają na najdziwniejsze pytania :)
Aplikacja kubeczka wymaga ćwiczeń ale jest wygodna i szybka, prawie jak tamponu. Na początek poleca się zakładanie kubeczka w dni lżejszego krwawienia, a od siebie dodam, że najłatwiej uczyć się obsługi kubeczka pod prysznicem lub w wannie (można brudzić do woli :) ). Moim zdaniem na początek łatwiej aplikować kubeczek zwinięty na różyczkę. Zwijanie w "U" gwarantuje lepsze rozwijanie się kubeczka, jeśli są z tym problemy.
W moim przypadku poprawianie zaaplikowanego już kubeczka się nie sprawdza, lepiej go wyjąć i założyć ponownie.

sposoby zwijania - na różyczkę i "U"
Jak się żyje z kubeczkiem? Muszę przyznać, że taka forma zabezpieczenia jest jeszcze wygodniejsza, niż tampony, które do tej pory były moim ulubionym środkiem higienicznym; podpasek nienawidzę z całego serca ;]

Plusy

Po pierwsze - nie ma sznureczka, który lubi się pałętać albo schować.
Po drugie - kubeczek daje bezpieczną ochronę na dłużej, nawet do 8h, czyli do pracy albo na noc (a zdarzyło mi się i 9h i krew w kubeczku nadal była czerwona i bez zapachu, czyli faktycznie bez dostępu powietrza i bakterie nie zdążyły rozkręcić imprezy). Można z nim spokojnie i czysto załatwiać potrzeby fizjologiczne bez wyciągania.
Po trzecie i nie mniej ważne - kubeczek nie ma ograniczonej pojemności, więc ile mamy krwawienia, tyle pomieści (wyjątkiem jest gigantyczne krwawienie, jakiego na szczęście już nie miewam od kilku lat). Unikam nieprzyjemnej sytuacji, kiedy założony przeze mnie tampon okazał się za mało chłonny i wypływa i przecieka - albo odwrotnie, krwawienie chwilowo jest małe i muszę wydzierać na siłę prawie suchy tampon, co nie jest ani przyjemne ani zdrowe. Tu - po prostu po kilku godzinach opróżniam i myję kubeczek :)
Dobrze założony kubeczek jest praktycznie niewyczuwalny. Czasem na początku czuć dziwne napięcie w dole brzucha, ale jest lekkie i nic nieprzyjemnego, uczucie przestaje się zauważać po chwili.
Zachowanie higieny jest bardzo proste. W trakcie okresu kubeczek wystarczy przemyć, np delikatnym żelem do higieny intymnej, a przed miesiączką wyparzyć lub wygotować.
Zazwyczaj kubeczek zapewnia bardzo dobrą ochronę, nawet podczas intensywnego ruchu, jak jazda na rowerze, taniec, fitness, rozciąganie i wymachy nogami :)

Minusy

Czy korzystanie z kubeczka ma minusy? Cóż - ma.
Najpierw - korzystania z kubeczka trzeba się nauczyć. Niestety przerobiłam otarcia od nieprzyciętej nóżki oraz plamy od źle założonego kubeczka.
Do tego początkowo podświadomie się napinając utrudnia się wyjmowanie, co jest nieprzyjemne a nawet może być bolesne. Na szczęście to mija.
Dodatkowo - jeśli podczas miesiączki mam większe kłopoty z układem pokarmowym, kubeczek nie zawsze się spisuje. Jeśli mam kolkę jelitową i biegunkę (do których mam duże predyspozycje w te dni) - z jakiegoś powodu ścianki pochwy nie chcą się obkurczyć wokół kubeczka i ten przecieka, nawet pomimo umiarkowanego krwawienia. Również gdy przez kilka cykli stosowałam leki rozkurczowe - wystąpił ten sam problem. Z drugiej strony - jeśli zdarzy się zaparcie, silne parcie może sprawić, że kubeczek się wysunie.
Kolejna kwestia - w mojej obecnej pracy nie mam warunków do komfortowego umycia kubeczka, tzn umywalki tuż przy muszli. Podobno kubeczek można przepłukać wodą z butelki lub tylko przetrzeć papierem toaletowym, ale primo - obawiam się, czy jest to wystarczająco higieniczne, secudno - obawiam się, że się pobrudzę, mam do tego niestety duży talent.
Wiem, że dla niektórych kobiet kontakt z krwią może być przykry. Ja nie mam tego problemu. Krew w kubeczku jest świeża, czerwona i bez zapachu.
Może nie nadawać się dla dziewic, jeśli mają bardziej rozbudowaną lub mało elastyczną błonę dziewiczą. Acz wg producenta jeśli możesz używać tamponów, możesz i kubeczka, generalnie powinien się nadawać i nie uszkodzić błony.
Ostatnim minusem jest wysoka cena. Wydatek duży ale ponoć zwraca się już w ciągu roku [jeśli liczyć tampony OB lub Tampax i do tego porządne krwawienia, bo "markowe" typu Lidl są wiele tańsze i oczywiście zakup kubeczka będzie się zwracać wiele dłużej :P].

Z powyższych powodów w dni jelitówki lub w dni największego krwawienia, gdy jestem poza domem dłużej niż kilka godzin, korzystam z innych środków higienicznych. Poza tym przez resztę miesiączki kubeczek Mooncup jest najlepszym i najwygodniejszym zabezpieczeniem.

Gdyby nie testy - być może zniechęcona przeciekaniem przy początku okresu wróciłabym do tamponów, jako opcji znanej, na szczęście znalazłam i najlepszy sposób na wykorzystanie kubeczka, a do tego kolejne przyczyny dolegliwości menstruacyjnych, które powodowały w/w problemy (wygląda na to, że część mojego bólu miesiączkowego, na który przez lata umierałam, to jelitówka spowodowana nasiloną reakcją na produkty spożywcze, które w ciągu miesiąca jadam z umiarem ale bez większych konsekwencji, a na które mój brzuch jest bardzo wrażliwy w te dni; tuż przed okresem często dogadzałam sobie "bo przecież i tak zaraz dostanę okres i będę czuła się paskudnie, więc kolejna kawa z mlekiem sojowym mi przysługuje"... A tu niespodzianka, kolejny miesiąc z rzędu unikałam dietetycznych grzeszków zwłaszcza przed okresem - i od razu okres lżejszy i nawet kubeczek lepiej działa).


Kubeczek kosztuje około 100zł. Warto wypatrywać wyprzedaży i promocji.
Otrzymujemy go w estetycznym i wytrzymałym pudełku, wraz z bawełnianym woreczkiem do przechowywania oraz obszerną ulotką w kilku językach. Trwałość produktu szacowana jest na 5 lat. Póki co mój po półrocznym użytkowaniu wygląda prawie jak nowy, jedynie delikatnie się odbarwił, co wróży mu niezłą trwałość.
Kubeczek można kupić za pośrednictwem sklepu internetowego Ekokobieta [KLIK].
Dodatkowym plusem jest możliwość kontaktu z paniami ze sklepu, które odpowiadały na każde moje pytanie obszernie, rzeczowo i zgrabnie jak na, jakby nie patrzeć, niewdzięczny i krępujący temat.

Szczerze polecam :)

Kubeczek mestruacyjny Mooncup otrzymałam do testów od sklepu Ekokobieta.
Fakt otrzymania kubeczka nie ma wpływu na moją opinię!

Znacie kubeczki menstruacyjne? 
Jakie są Wasze sprawdzone formy zapewniania higieny w te dni?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

60 komentarzy:

  1. Czy taki kubeczek zmniejszył by ryzyko infekcji po okresie ? Lub można było by go stosować podczas leczenia infekcji ? Rozważam zakup od dawna z powodu moich nadżerek ...które nie pozwalają cieszyć się komfortem tamponów .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, pytaj panie w sklepie, może one wiedzą bo nie chcę Ci źle doradzić. Najlepiej byłoby spytać lekarza, ale nie sądzę, żeby mieli pojęcie, czym jest kubeczek ;]

      Usuń
    2. To może ja w międzyczasie wyjaśnię, że:
      — Tak, kubeczek powinien zmniejszyć lub zlikwidować zupełnie infekcje po okresie (zakładając, że są spowodowane właśnie przez tradycyjne środki higieniczne).
      — Nie, nie bardzo można go stosować podczas infekcji — zwłaszcza jeśli stosuje się leki dopochwowe, które powinny mieć zapewniony kontakt ze ściankami pochwy.

      Ciekawa recenzja :-) Dodałabym może tylko, że tampony nie mają szkodliwego wpływu na macicę, tylko na pochwę. Ewentualnie można mówić o uszkadzaniu przez tampony błony śluzowej szyjki macicy, ale to nie ma żadnego związku z tym, co się dzieje w macicy — chodzi jedynie o zewnętrzną część szyjki.

      Zastanawiam się, czy szerszy kubeczek nie byłby dobry na dni z problemami z układem pokarmowym — może dystrybutorki Mooncupa przekażą też rozmiar A dla Ciebie, żebyś mogła zbadać moją teorię, dla dobra nauki ;-) Aczkolwiek przyczyny przeciekania mogą być bardzo różne.

      Usuń
    3. Ewa_... - dziękuję za uzupełnienie :)
      Przymiarka kubeczka w rozmiarze A byłaby ciekawym doświadczeniem ;) Może faktycznie te 3mm zrobiłyby różnicę? Kto wie może za parę miesięcy będę w stanie czuć się komfortowo tylko z kubeczkiem? Jeśli wystarczy nie ulegać pokusom i ogólnie czuję się lepiej to chyba o to chodzi? Miesiączka powinna być normalnym czasem w miesiącu, nie umieraniem z bólu i z radością odkrywam, że i dla mnie jest to możliwe bez garści leków :)

      Usuń
    4. Tymczasem może nie zaszkodzi poćwiczyć Kegla :) Korzyści będą wielorakie :P

      Usuń
    5. Tak, 3 mm potrafią zrobić różnicę. Ale nie jest też wykluczone, że tak jak piszesz, za parę miesięcy będzie już idealnie — chociaż IMHO jeśli używasz go od listopada, to pewnie wypracowałaś wszystko, co da się wypracować, a reszta przeciekania to nie do końca odpowiedni kubeczek. Miejmy jednak nadzieję, że się mylę albo że dieta zlikwiduje zupełnie problemy, które przyczyniają się do przeciekania.

      I oczywiście wzmocnienie mięśni dna miednicy też może pomóc — bardzo słuszna uwaga, zapomniałam o tej kwestii kompletnie.

      Usuń
  2. Ja nie używam tamponów, każda aplikacja jest dla mnie potwornie bolesna, nie umiem aplikować tych, które nie mają specjalnego aplikatora (a mają go jedynie Tampaxy)...i niestety, ich noszenie jest dla mnie bardzo niekomfortowe. Nie wyobrażam sobie wkładania takiego kubeczka...skoro z małym tamponem mam problem, to co dopiero z takim kubeczkiem. Niestety, jestem nieekologiczna, ale nie ja sobie wybrałam budowę ciała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest podobnie, dlatego też nie czuję się zainteresowana. Tym bardziej, że nigdy nie przeszkadzało mi używanie podpasek, czuję się z tym ok. Ale wypróbuję te Tampaxy z aplikatorem, nawet o nich nie słyszałam.
      No i nie zwróciłby mi się po roku, tylko po ponad dwóch latach, więc raczej nie uznałabym tego za jakąś inwestycję. Kupuję podpaski Facelle z Rossmanna, biorę zapas gdy jest promocja i w sumie wydaję ok. 5zł/miesiąc.

      Usuń
    2. Jeszcze Rossmann ma tampony z aplikatorem, czasem kupowałam. Niestety tylko jeden rozmiar - normal, o niskiej chłonności.

      Jak napisała nuneczka - nie wybieramy sobie budowy ciała ;] Albo innych czynników. Ja nie mogę używać podpasek bo te starego typu (wata) są za mało chłonne a te nowsze płaskie nasączone czymś, co mnie uczula jak diabli.

      Usuń
    3. Tak jak jak nuneczka "nie nadaję się" do kubeczka, ale już Tampaxy z aplikatorem sobie chwalę. Temat krępujący, ale post jest napisany świetnie, delikatnie i po przyjacielsku :) Kilkukrotnie już czytałam o kubeczkach, nawet byłam przez chwilę zainteresowana, ale jednak nie wyobrażam sobie szybkiego procesu aplikacji tegoż na uczelni

      Usuń
    4. Ja też jestem studentką. Używam kubeczka od trzech lat i nie mam problemów z wymienianiem go w żadnym miejscu publicznym. Po prostu zazwyczaj mam wkładkę i przecieram go najpierw papierem toaletowym, później chowam w ręce, bo jest malutki, wychodzę, myję pod bieżącą wodą, wracam i zakładam z powrotem:) po za tym w wielu miejscach można skorzystać z toalet dla niepełnosprawnych, gdzie zawsze są umywalki.. Dla mnie to super wygodna i zdrowa alternatywa, już nie umiałabym bez niego żyć;) Ja również gratuluję odwagi!
      P.S. Kubeczek uratował mi życie(w trakcie okresu), gdy byłam na Woodstocku. Sprawdza się nawet w super ekstremalnych warunkach :P
      Zdecydowanie polecam!

      Usuń
    5. Byłam na woodstocku i nie wyobrażam sobie aplikacji, ale przede wszystkim utrzymania HIGIENY przy stosowaniu tego kubeczka w toi-toiach.

      Usuń
    6. Traktując toalety dla niepełnosprawnych tak samo jak i miejsca parkingowe - nie korzystam z nich, bo niepełnosprawna nie jestem. A specjalne wychodzenie, żeby umyć kubeczek jakoś mi się nie widzi jednak

      Usuń
    7. Nie było problemów z utrzymaniem higieny. Miałam żel antybakteryjny do rąk, a kubeczek myłam pod bieżącą wodą, bo przy toi-tojach obok sceny głównej są krany. Dzięki temu, że kubeczek ma dużą pojemność można go opróżniać rzadziej i to jest wygodne, a oprócz tego mogłam w nim spokojnie iść pod grzybka, czy scenę i szaleć do woli:) utrzymanie higieny jest podobne jak przy tamponach czy podpaskach (w brew pozorom one są mniej sterylne niż kubeczek- polecam poczytać o tym:). W przypadku tych drugich dzięki Mooncupowi omijamy też nieprzyjemny zapach. Wiola, chciałam przedstawić punkt widzenia osoby, która ma z nim styczność już od dłuższego czasu i przeżyła z nim różne chwile. Nikogo nie zmuszam do jego używania :)

      Usuń
    8. Nie nie, spokojnie, to nie był żaden atak :)
      U mnie na juwenaliach (temat na czasie:) ) tojtoje stoją po prostu na skwerku, dodatkowo nie są oświetlone, więc w środku nie widać kompletnie nic i trzeba mieć czuja. Sterylność tamponów i podpasek to w ogóle jest temat rzeka, ale jednak są bardziej tradycyjne,

      Usuń
    9. Wiola - okres na Woodstocku? :) To już żadne warunki nie są Ci straszne :)

      Na mojej uczelni były toalety damsko-niepełnosprawne i bardzo wygodnie się z nich korzystało, zwłaszcza w te dni.

      Usuń
    10. Ja jeszcze na Woodstocku nie byłam, ale wszystko przede mną :D
      Zazdroszczę toalet, w moim instytucie na czterech piętrach mamy jedynie trzy. A kolejki na przerwach nie zachęcają do zbytniego kombinowania :)

      Usuń
  3. Ja używam Mooncupa dopiero 3miesiąc i na początku ciąglemi przeciekał, teraz nabieram jednak wprawy:) Nie jest kompletnie wyczuwalny, bardzo chłonny i wygodny, nic innego nie stosuję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej...totalna nowość!!!nie przepadam za tamponami i nie wiem czy odwazylabym siena taki kubeczek ale brawa dla Ciebie za tak dokladny wpis. Jestem pod wielkim wrażeniem

    OdpowiedzUsuń
  5. "Witajcie w ten piękny majowy" - w Szczecinie pięknie leje :D
    Też używam kubeczka ale dalej nie opanowałam w 100% jego zakładania. Czasem wydaje mi się, że jest idealnie założony a mimo to odrobinę przecieka więc ja się zawsze czymś dodatkowo asekuruje ;). Niemniej jestem z niego zadowolona. Ja kupiłam sobie kubeczek firmy Meluna, bo jest tańszy i ma oprócz wielkości (od S do L) do wyboru również rodzaj twardości, zakończenie czy długość całego kubeczka :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za info, nawet nie wiedziałam, że są inne kubeczki tego typu na rynku!

      Usuń
  6. Kiedyś się zastanawiałam nad kupnem kubeczka, ale niestety mój tryb życia nie pozwala mi na to, ponieważ właśnie nie ma gdzie tak naprawdę umyć tego kubeczka. Ani nawet na kilkudniowych wyjazdach pod namiot nie bardzo się sprawdzi, ani na uczelni, ani w pracy itp. Chociaż sama idea czegoś takiego jest super. Bo podpaski są dla mnie niewygodne i niepraktyczne, a tampony (też używam tylko tych z aplikatorem, bo są bardzo higieniczne) - tak jak opisałaś to w poście, z tym, że ja od siebie dodam, że podrażniają mnie często. Ale bardzo chwalę post ;) Pozdrawiam, Ana

    OdpowiedzUsuń
  7. chyba nie odważyłam się go używać,kupić .

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem jak dla mnie to jest trochę mało praktyczne. Nie spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dla mnie sposób bardzo niepraktyczny, a przede wszystkim niehigieniczny. Nie zdecydowałabym się na testowanie. Ale plus za Twoje profesjonalne podejście do tematu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie to jakiś kosmos. Pierwsze słyszę o takim urządzeniu i jak zobaczyłam to miałam nadzieję, że jednak tego się nie aplikuję:] Ale w takim razie jak niby używać? Post bardzo stosownie napisany. Czytałam z lekkim przerażeniem, jakbyś opisywała narzędzie tortur:] Podziwiam odwagi w używaniu jak i w napisaniu posta-tabu:]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opisałaś kubeczek, jak gdyby był z kosmosu. O ile wiem to takie kubeczki były stosowane dawno, dawno temu, jeszcze przed tamponami.

      Usuń
    2. ''I w ogóle jak to wsadzać sobie cokolwiek TAM, apage satanas i oranyboskie!!!'' :P

      Dzięki za post, droga Wiedźmo - od jakiegoś czasu waham się nad księżycowym kubeczkiem jak wańka-wstańka i może wahnę się na tak, chociaż trochę mnie zmartwiło ewentualne przeciekanie.

      Usuń
  11. Post jest napisany super i może to Cię nie pocieszy, ale mnie jednak skutecznie przekonał, że ten kubeczek jednak nie jest dla mnie + kilka przeczytanych komentarzy. Mam taką budowę, że stosowanie tamponów jest dla mnie dość nieprzyjemne i w grę wchodzą raczej te mini. Mam bardziej skąpe niż obfite krwawienia, ale mini okazały się jednak zbyt słabe na pierwsze dni, więc wrócę do podpasek. Wymieniane regularnie, a w takie upały jak teraz, nawet częściej niż trzeba, odpowiadają mi w zupełności. Na szczęście nie mam żadnego uczulenia nawet na te perfumowane (zabijcie mnie, ale lubię jak podpaski pachną!).

    Dodatkowym minusem dla mnie jest obsługa tego kubeczka poza domem- pracuję w szpitalu i zasady higieny czy wręcz aseptyki znam w nocy o północy i może nawet przez to, dodatkowo jestem na nie. Ale jeśli ktoś sobie z tym radzi i mu służy (choćby Twoje uczulenia na tradycyjne środki higieniczne), to przecież wszystko jest dla ludzi i sama się nawet nad tym parę miesięcy temu jeszcze zastanawiałam :) u mnie to raczej kwestie anatomiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój wpis pomógł Ci podjąć decyzję. Nieważne jaką, ważne, że bardziej przemyślaną :)

      Usuń
  12. Używam kubeczka od 2 lat. Innej firmy, sporo tańszy, więc szybciej się "zamortyzował". Też mam problem z toaletą w pracy. Pierwszego dnia, przy obfitym krwawieniu muszę opróżniać kubeczek w ciągu dnia pracy. Biorę do kabiny kilka ręczników papierowych nasączonych wodą i tak sobie radzę. Planowałam nawet powrót do podpasek, jeśli pierwszy dzień miesiączki jest dniem roboczym, ale kubeczek jest tak wygodny, że już wolę się chwilkę pogimnastykować z tymi ręcznikami. Jest tak wygodny i niewyczuwalny, że często dzień czy dwa po miesiączce mam atak paniki: wyjęłam czy nie wyjęłam ostatnim razem?

    Mam jeszcze jeden patent, dla dziewczyn z długimi paznokciami, którymi można się zadrapać lub nieprzyjemnie uszczypnąć. Mój kubeczek jest zakończony kółeczkiem, nie nóżką. Przywiązuję do niego sznureczek i wyjmuję jak tampon.

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo przydatny post. osobiście preferuje tampony jednak może kiedyś zdecyduje się na takie rozwiązanie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam kubeczek już dłuższy czas, ale nadal nie potrafię go poprawnie nałożyć ;c kupilam maly rozmiar, ale kubeczek nie może się w pełni rozprostować ;/ nie wiem co robię źle ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj używać żelu nawilżającego -taki z apteki za parę zł, jak do badań. Ułatwia aplikację i rozłożenie kubeczka, bo nadaje poślizg.
      Podobno najłatwiej rozkłada się złożony w literę C. Ja składam w taki rożek, a kiedy jest już prawie cały schowany, naciskam na dno i wtedy się rozprostowuje.

      Usuń
    2. Mi też lepiej się rozkłada, jeśli zwijam co w C.

      Usuń
  15. Używam kubeczka innej firmy od prawie roku i mam bardzo mieszane wrażenia. Wiązałam z nim spore nadzieje, jednak pomimo prawidłowej aplikacji, stosowanie go to istna ruska ruletka... nie zrezygnowałam z tamponów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja pozostane przy tamponach-nie mam ochoty na takie zabawy z burdzeniem sie, zadtanawianiem sie czy dobrze ulozony czy nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tampon też da się źle założyć, zwłaszcza na początku mi się to zdarzało :P

      Usuń
  17. Ja bardzo lubię kubeczek i nie wyobrażam sobie bez niego życia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to przez Ciebie był tak wysoko na mojej chciejliście :D

      Usuń
  18. ja pokusiłam sie na kubeczek pare miesięcy temu i teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego! o niebo lepszy od tamponów! też miałam opory przed jego aplikowaniem, ale warto te pierwsze pare razy sie pomęczyć, aż sie dojdzie do wprawy:) podczas noszenia jest niewyczuwalny. jeśli któraś nie obawia sie aplikacji to szczerze polecam, bo komfort jest nieporównywalny! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Od dawna myślę o kubku, ale chyba przestanę :/ Niestety w czasie @ mój układ pokarmowy oddaje wszystko i to każdą możliwą drogą, a że poruszyłaś ten temat, to się dowiedziałam, że dzięki temu kubek dla mnie nie jest :/ A szkoda, a boję się ryzykować kasę, jeśli faktycznie byłoby nie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, jeśli pomogłam Ci podjąć jakąś decyzję. Nie chodzi o to, żeby kupować, tylko żeby korzystać i być zadowolonym.

      Usuń
  20. Używam kubeczka innej firmy i jestem bardzo zadowolona. Jeżeli chodzi o toalety bez umywalki to wystarczy mieć przy sobie żel do odkażenia rąk i małą buteleczkę wody do przepłukania. Kubeczka nie trzeba myć detergentami za każdym razem jak się go wyciąga, wystarczy woda. Uratował mnie podczas paromiesięcznej podróży. Jedyne zastrzeżenia jakie mam to że jednak zdarza się leciutkie plamienie po mimo wprawy w aplikacji i to że osobiście nie mogę się w nich gimnastykować - przy rozciąganiu i wszelkich pozycji w dużym rozkroku kubeczek się odsysa i przecieka, bieganie czy rower ok, ale joga czy pilates zupełnie odpadają.

    OdpowiedzUsuń
  21. już od dawna myślę o kubeczku ale zawsze są ważniejsze wydatki. co do żołądka podczas okresu mam podobnie (jak i moja siostra). podczas PMS jem więcej za to mam zaparcia, podczas okresu wszystko puszcza i korzystam z toalety znacznie częściej niż normalnie a okazuje się, że dbanie o lekkie i dobre jedzenie przed miesiączką cały problem załatwia.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo fajna recenzja :) A dla tych, które mają wąpliwości w tym poście zebrałam najbardziej powszechne pytania: http://ekokobieta.blogspot.jp/2013/01/rozwiewam-mooncupowe-obawy.html

    A jeśli macie jakiekolwiek inne pytania odnośnie mooncupa, noszenia, higieny itd to piszcie do mnie: natalia(a)ekokobieta.com.pl odpowiem na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja kupiłam kubeczek firmy 28 days za 40 zł. Jestem bardzo zadowolona:) największe plusy wg mnie to:
    - ekologia- nie mogłam już patrzeć na setki zużywanych podpasek
    - higiena- nie muszę się martwić o kubeczek w pracy- zakładam w domu i opróżniam po powrocie z pracy- przez 8 godzin zapominam o okresie:)
    - nie przecieka, nie uwiera- przy odpowiedniej aplikacji jest niewyczuwalny
    - jedyny minus to, to ,że trzeba się nauczyć go aplikować ale to kwestia jednego okresu dosłownie;)

    Polecam wszystkim!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całym szacunkiem, ale jeśli ktoś płaci 40 zł za chińską podróbkę, to przepłaca. Weszłam właśnie na stronę oferującą takie produkty i od ręki znalazłam kilka za mniej niż 20 zł, z wysyłką z Chin w cenie. Nie widzę sensu we wspieraniu sprzedawców na Allegro, którzy oferują takie rzeczy i wmawiają kobietom, że to jest jakaś prawdziwa firma. Nie ma takiej marki jak 28 days: to, co jest oferowane pod tą nazwą na Allegro, to chińska podróbka.

      Usuń
  24. Świetny wpis! Muszę przyznać ze zanim go przeczytałam myślałam że to wynalazek dla zadeklarowanych ekomaniaczek i komfort używania jest podobny do pieluch tetrowych. Teraz poważnie się zastanawiam czy nie kupić, bo z tamponami mam te same problemy co Ty i tez szczerzę nienawidzę podpasek.

    OdpowiedzUsuń
  25. Wpis nie dość, że napisany bardzo profesjonalnie to jeszcze o czymś dla mnie nowym. :)
    Ja niestety nawet tamponów nie używam, bo nie lubię i pewnie na taki kubeczek się nie zdecyduję. Wszystko będzie zależało jak będzie z moim organizmem po porodzie. Miałam bardzo obfite i bolesne krwawienia, przez co "te dni" dla mnie były najgorszymi w miesiącu. Nie mówię 100% nie, mówię może.

    OdpowiedzUsuń
  26. Uzywam odpowiednik moon cup ktory sie nazywa divacup w stanach. Super sprawa. Korzystam juz z niego 2 lata i dziala idealnie. Nic nie przecieka, nie obciera, nie boli, moge trzymac go wiele godzin zanim wroce do domu i go oproznie. Pozbylam sie tez ciaglych infekcji i uplawow ktore meczyly mnie notorycznie.
    Jedyny minus to ze trzeba sie nauczyc aplikacji a wymaga to troche cwiczen ale jest to tego warte.

    OdpowiedzUsuń
  27. O kubeczku usłyszałam po raz pierwszy jakieś pół roku temu. Najpierw byłam zachwycona pomysłem, zbierałam powoli pieniążki, by kupić tego cudaka. Potem zaczęłam czytać i im więcej czytam, tym mniej mam na niego ochotę. Mój okres jest dziwny, raz mocno krwawię, raz słabo, a że ciągle się uczę, sporo czasu przebywam poza domem. I co najbardziej mnie przeraża w kubeczku to ewentualność jego opróżnienia w miejscu publicznym. Jestem dokładnie taką samą fajtłapą jak Ty to opisujesz, a paradowanie z kroplami krwi miesięcznej skutecznie mnie odstrasza...

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja używam kubeczek Ladycup rozmiar L od 3 dni czyli od początku okresu (jutro dzień czwarty). Jestem bardzo zadowolona chociaż bardzo się bałam i miałam wrażenie, że nie dam rady. Znalazłam dwa wątki na forach nt kubeczków:
    1 - http://www.chusty.info/forum/showthread.php/6660-MoonCup-i-podpaski-wielorazowe?p=2941974#post2941974 ;
    2- http://wizaz.pl/forum/showthread.php?postid=47924490#post47924490 Bardzo mi pomogły doświadczenia innych kobiet, dzięki temu w 3 dni nabrałam ogromnej wprawy. Zdaję sobie sprawę, że swojego kubeczka jeszcze się uczę. Na razie zabezpieczam się dodatkowo małą podpaską wielorazową. Jak dojdę do wprawy, to w tych dniach pewnie zapomnę że mam okres. Jest tak wygodny i niewyczuwalny, że czasem mam atak paniki czy o nim nie zapomniałam. :) Żywię ogromną nadzieję, że już się nie rozstaniemy z moim Ladycup. Dla mnie fakt oszczędności to jedno. Ale fakt zdrowotny bezcenny. Teraz zamarzył mi się kubeczek Mooncup do przetestowania. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Świeny post, bardzo mi pomogłaś! :) Dzięki wielkie! :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!