Witajcie!
Przygotowując dane (brzmi mądrze? ^^) do zestawienia pielęgnacji włosów w lipcu zauważyłam, że właściwie mogę przekopiować listę z wpisu z czerwca, maja, kwietnia... Nudno u mnie! Więc tylko podsumuję - na włosię używam tego, co zwykle. Moich starych, dobrych pewniaków.
Natomiast 100% uwagi zagarnął skalp... Uporczywe pieczenie, gorąca skóra i suchość nie dały się udobruchać nawet starymi, sprawdzonymi sposobami (żel lniany, żel aloesowy, żel hialuronowy jako wcierka).
Najprawdopodobniej... poparzyłam sobie kawał skalpu na lipcowym słońcu!
O ile w/w objawy nie są dla mnie niczym nowym, tak ich utrzymywanie się przez kilka tygodni, nasilenie i brak poprawy mimo wcześniej sprawdzonych kuracji zaprowadziło mnie do dermatologa (jako i Was powinno w podobnej sytuacji).
Ciągłe pieczenie może oznaczać, oprócz dość oczywistego podrażnienia, towarzystwo drożdżaków.
Mój plan kuracji dopiero powstaje, ale obejmuje:
Włosie moje jest zazwyczaj w takim stanie, jak skalp. Czyli kiedy skóra ma się dobrze - włosy wyglądają radośnie, błyszczą i są sprężyste.
Czyli lipiec nie był dla mnie miesiącem udanej fryzury :P
Kiedy piszę ten wpis - skalp ma się już odrobinę lepiej, włosy też wyglądają bardziej jak moje:
Przygotowując dane (brzmi mądrze? ^^) do zestawienia pielęgnacji włosów w lipcu zauważyłam, że właściwie mogę przekopiować listę z wpisu z czerwca, maja, kwietnia... Nudno u mnie! Więc tylko podsumuję - na włosię używam tego, co zwykle. Moich starych, dobrych pewniaków.
Natomiast 100% uwagi zagarnął skalp... Uporczywe pieczenie, gorąca skóra i suchość nie dały się udobruchać nawet starymi, sprawdzonymi sposobami (żel lniany, żel aloesowy, żel hialuronowy jako wcierka).
Najprawdopodobniej... poparzyłam sobie kawał skalpu na lipcowym słońcu!
O ile w/w objawy nie są dla mnie niczym nowym, tak ich utrzymywanie się przez kilka tygodni, nasilenie i brak poprawy mimo wcześniej sprawdzonych kuracji zaprowadziło mnie do dermatologa (jako i Was powinno w podobnej sytuacji).
Ciągłe pieczenie może oznaczać, oprócz dość oczywistego podrażnienia, towarzystwo drożdżaków.
Mój plan kuracji dopiero powstaje, ale obejmuje:
- zapobieganie - czyli:
- urocze i praktyczne nakrycia głowy z naturalnych materiałów
- produkty z filtrem UV na skalp, np olej z pestek malin
- ukojenie podrażnienia metodami na poparzenia słoneczne (np. pianka z panthenolem, chwilowo zastąpiona psikadłem własnej roboty)
- misja anty-drożdżakowa na wszelki wypadek - czyli kompresy z oleju kokosowego, drożdży, jogurtu naturalnego, unikanie środowiska przyjaznego drożdżakom czyli np olejów z omega-9; niestety jako podrażniony wrażliwiec nie sięgnę po szampon przeciwłupieżowy w obawie przed dalszym podrażnieniem
- wzmocnienie odporności skóry na słońce od środka - suplementacja witaminy E (porada dermatologa), potrawy bogate w beta-karoteny, co nieco z tej listy (Tłuste życie, Jedzenie zamiast filtra przeciwsłonecznego), może olej rokitnikowy jak rok temu?
Włosie moje jest zazwyczaj w takim stanie, jak skalp. Czyli kiedy skóra ma się dobrze - włosy wyglądają radośnie, błyszczą i są sprężyste.
Czyli lipiec nie był dla mnie miesiącem udanej fryzury :P
Kiedy piszę ten wpis - skalp ma się już odrobinę lepiej, włosy też wyglądają bardziej jak moje:
efekt po masce głęboko nawilżającej KLIK |
A co włosowego i skalpowego działo się w lipcu u Was? :)
Doradzicie mi ciekawe nakrycia głowy na sierpień?
Jakie cudowne rulony :) mi też słońce poparzyło skórę głowy, dodatkowo pogorszyłam sytuację szamponem i pojawił się łupież.. pozostaje tylko chodzić w kapeluszu i próbować załagodzić sytuację :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki :)
Usuńczadowe masz te włosy!
OdpowiedzUsuńDanke :)
UsuńUważaj Kochana, wrażliwy masz ten skalp biedny :(
OdpowiedzUsuńU mnie króluje czapka z daszkiem, jak idę ubrana bardziej luźno na spacer z synkiem, a jak idę w jakiejś spódniczce i bluzce, to kapelusz mam taki materiałowy, nie obchodzi mnie to, jak wygląda ;)
Trzeba wprowadzić modę na fajne czapki i kapelutki, tylko tyle :)
UsuńNa rower mam czapkę, do sukienki chusteczkę :P
Do sukienki w sportowym stylu też czapka z daszkiem pasuje, do bardzie eleganckiej też można :) ozdabiasz a'la glamour i masz wszystko gdzieś ;) a tak w ogóle najnowsze trendy oscylują wokól kapeluszy slomkowych o różnej szerokości ronda i dla różnych przedzialów wiekowych, nie tylko dla babć ;)
UsuńAdriana
Widzę, że mam ostatnio podobny problem co Ty. Mogłabyś napisać coś więcej o tych kompresach, bo nie bardzo zrozumiałam. Mieszasz te wszystkie składniki (olej, jogurt i tak dalej) czy to każdy z osobna użyjesz w pielęgnacji?
OdpowiedzUsuńWolę pojedynczo.
UsuńJako kompres mam na myśli rozprowadzenie porcji przed myciem, zapewne zabezpieczenie folią i po 30min normalne zmycie szamponem / odżywką zależnie od produktu.
Drożdże i olej kokosowym znam dobrze jako składniki pielęgnacyjne, jogurt z kolei zapowiada się lepiej w kontekście drożdżaków ale gorzej włosowym bo moje włosy nie lubią protein
Dziękuję. Muszę spróbować. Akurat dziś myję głowę, więc machnę wcześniej jogurt skoro mam na stanie :) Jak często powtarzać taki zabieg?
UsuńJak dla skalpu to pewnie można i co mycie jeśli efekt będzie satysfakcjonujący. Pewnie zadecydują włosy, bo jogurt jako kuracja odżywcza może obciążać stosowany za często
UsuńWiedźmo, właśnie wpadłam powiedzieć że siedzę z jogurtem na głowie. Wczoraj wyczytałam, dziś zastosowałam.
UsuńPrzy nakładaniu zimnego jogurtu z lodówki, taki chłodny mięsisty kompres, aż zasyczałam z przyjemności ;)
U mnie królują plecione kapelusze - w takim fasonie: http://nowiknow.com/wp-content/uploads/2012/09/bee73ad5e6fbf1d9_straw-hat.jpeg
OdpowiedzUsuńUważam, że do mojej twarzy bardzo pasują, a są przy tym dużo bardziej stylowe niż chustki czy bejsbolówki. Polecam bardzo :)
mi jako nakrycia głowy podobają się chusty: w stylu pin-up lub jako opaski
OdpowiedzUsuńewentualnie zwykłe czapeczki z daszkiem... na YT pełno filmików, można coś podpatrzyć;) pozdrawiam
przepiękne kręciołki! :)
OdpowiedzUsuńwrażliwy masz ten skalp, biedulo. :)
niestety u mnie ostatni miesiąc po podrażniona skóra głowy i swędzenie ;/
OdpowiedzUsuńCzyli dermatolog? Albo chociaż lekarz rodzinny niech to zobaczy
UsuńWspółczuję Ci że w takie upały jeszcze coś na głowę musisz zakładać.. totalna porażka, ugotujesz się.. :(
OdpowiedzUsuńWłaściwie to w oddychającym nakryciu głowy jest przyjemnie :) Zwłaszcza jak ma daszek i ocienia twarz.
Usuńcoraz mniej
Usuńtotalną porażką to jest wlaśnie, BEZ względu na konieczność podyktowaną wymogiem, niestosowanie żadnego nakrycia glowy podczas upalów i to takich jakie teraz nas nachodzą, no sorry, ale to grozi udarem! Glowa bardzo szybko się nagrzewa i bardzo szybko odczuwa się skutki - nie trzeba mieć chorego skalpu, by je odczuć :( lepiej być mądrym przed faktem. Nie ma żartów.
Adriana
W jaki sposób można sobie poparzyć skórę głowy? Sądziłam, że tylko łysi mężczyźni są na to narażeni? Sama chodzę w kapeluszu, bo maniakalnie unikam słońca, ale nawet dawniej, kiedy w nim nie paradowałam, gruba wartswa włosów przykrywająca moją głowę dobrze mnie chroniła.
OdpowiedzUsuńJakoś dałam radę :P
UsuńW Pepco dorwałam kapelusz z szerokim rondem za niecałe 5zł i radośnie noszę go wszędzie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie zaczęło się swędzenie, ale Clotrimazolum załatwił sprawę ;)
Teraz chyba moja skóra głowy hm... zmężniała, już nie panikuje po szamponach ze SLeSem. Ciekawe jak długo ;)
Pepco powiadasz? :>
UsuńPo antydrożdżaki swoją drogą się do Ciebie na bloga wybieram :)
Ano w Pepco, jakoś wczoraj tam zawędrowałam :)
UsuńA na bloga zapraszam ;)
Nie było w Pepco dorosłych czapek :(
UsuńJakie masz piękne loczki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMarta, włosy wyglądają rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńpiękny skręt! :)
OdpowiedzUsuńA może odpowiednia dieta pomogłaby złagodzić nieco objawy. Mam na myśli unikanie spożywania w nadmiarze tego, co moze powodować kandydozę w przewodzie pokarmowym. Mam na myśli np. cukier, nabiał, produkty z drożdżami. Oglądałm kiedyś program, w którym dziewczynie cierpiącej bodaj na zespól jelita drazliwego wypadały włosy, w niektórych miejsach powodując wręcz pojawianie się łysych placów. Lekarz zalecił spożywania probiotyków, które chyba poprawilły stan flory bakteryjnej w jelitach i ten łysy plac zaczął po pewnym czasie zarastać . To był jakiś angielski program, nie naukowy, ale propagujący zdrowy styl życia. Moze warto spróbować z tymi probiotykami. Nawet jeśli nie pomogą ,to i nir zaszkodza. Włosy prezentuja sie bardzo przystojnie:).
OdpowiedzUsuńNie można zaprzeczyć, że dieta ma wpływ na skórę! Słusznie prawisz!
UsuńW moim konkretnym przypadku to dość skomplikowane :) Przydałoby mi się totalne formatowanie, jak komputerom :P
Ja zwykle noszę coś na głowie, znalazłam słomkowy kapelusz w lumpeksie za 7zł;) I dzięki temu mam mniejszy problem z poparzeniami skóry głowy, twarzy, a włosy też częściowo się pod nim chowają. Polecam, lepiej zapobiegać niż leczyć;)
OdpowiedzUsuńOj teraz już wiem :D Człowiek stary a głupi, zapomniał się i nie pomyślał...
UsuńPS pianka z panthenolem pomaga :) i nawet nie wygląda tak źle :) Może nie randkowo ale trudno :P
Ojej,dobrze że nigdy nie poparzyłam się na słońcu ;) Joule dobrze prawi,słomkowy kapelusz na obecną pogodę jest najlepszym rozwiązaniem i do tego fajnie wygląda.
OdpowiedzUsuńTwoje włosy świetnie się kręcą,marzy mi się kiedyś taki skręt bez lokówki.
Śliczne loczki czekam aż moje włosy dojdą do wniosku że potrafią się tak skręcać a nie ..skręcać w każdą inna stronę byle nie idealnie tak jak chce;)
OdpowiedzUsuńJak przy takich gęstych włosach mogłaś sobie poparzyć skalp?
OdpowiedzUsuńOd temperatury, niekoniecznie od opalania
UsuńJak przy takich gęstych włosach mogłaś sobie poparzyć skalp?
OdpowiedzUsuń