Witajcie :)
Wiosny jak nie było tak nie ma... co nie przeszkadza, żeby przeprowadzić wiosenną metamorfozę JUŻ!
Pożegnam zimę z nową fryzurą i być może z nowym kolorem włosów, jak się uda.
Wspomniałam Wam niedawno - jak tylko zobaczyłam efekty rozjaśniania włosów korzeniem rzewienia (rabarbaru) u Smallrosie - wiedziałam, że też muszę spróbować :)
Torebkę korzenia rzewienia nabyłam w sklepie zielarskim, widziałam też takowe na stronach aptek internetowych. Kosztują aż 3zł / 50g.
Jeśli uda Wam się dopaść mielony korzeń - polecam kupić, bo samodzielne mielenie jednak zajmuje dłuższą chwilę i wymaga potem sprzątania - pyłek radośnie unosi się w powietrzu.
Rabarbar rozjaśnia włosy dzięki zawartości kwasu szczawiowego.
Można uznać, że zabieg rozjaśniania rabarbarem jest zabiegiem pielęgnującym włosy - jak na kurację ziołową. Docelowo wzmocni i odżywki włosy, ale trzeba je będzie natłuścić i nawilżyć po kuracji.
Dla kogo?
Radziłabym zachować szczególną ostrożność w przypadku włosów bardzo delikatnych i bardzo zniszczonych.
Rabarbarem można rozjaśnić włosy o kilka tonów, odcień będzie zmierzał w kierunku złoto-miodowego. Oczywiście jak to w przypadku ziół - efekt jest nieprzewidywalny, dlatego najlepiej zrobić próbę na pojedynczym pasemku.
Metoda ta ma dużą szansę powodzenia u typowo polskich ciemnych blondynek. Na brązowych włosach może nie dać żadnych rezultatów, jasne może niepotrzebnie zażółcić. Ale próba nie strzelba, jak mówią.
Radzę uważać i nie zjeść proszku - to silny środek leczniczy!
Taki oto przepis można znaleźć na portalu cudnewlosy.pl
Papkę umieszałam, na pasemko nałożyłam i trzymałam 25 minut. Efekt spodobał mi się, ale przed nałożeniem mieszanki na całe włosy poprawiłam jej nieco konsystencję. Jeśli dodatek oleju nie przeszkodzi w procesie rozjaśniania, można dodać do mieszanki wiele innych pomocnych składników.
Mieszanka rozjaśniająca wg Wiedźmy
Mieszamy składniki
Dodajemy następne:
Dzięki dodatkom objętość papki urosła a jej nakładanie było nieco łatwiejsze.
Podczas mieszania składniki wyglądają skrajnie nieapetycznie, jak kupa. Całość dość mocno pachnie musztardą.
Przygotowujemy włosie
Papka nie musi być nakładana na włosy oczyszczone do skrzypienia, ale dobrze, aby nie znajdowały się na nich silikony i inne oblepiacze - efekt rozjaśniania mógły być nierównomierny.
Na zwilżonych włosach łatwiej rozprowadzić mieszankę.
Nakładanie
Przy włosach podatnych na rozjaśnianie polecam faktycznie nakładać papkę pędzelkiem.
Przy włosach ciemniejszych i mniej podatnych na rozjaśnianie powinno wystarczyć uważne dość dokładne nałożenie papki rękami i wmasowanie jej we włosy.
Trzymanie
Na włosy pokryte papką nakładamy foliowy czepek (lub reklamówkę z biedronki, papka farbuje więc folię trzeba będzie wyrzucić), owijamy głowę ręcznikiem i trzymamy około 25 minut. Jak już poznamy reakcję naszych włosów - czas będzie można przedłużyć.
Zmywanie
Po upływie przewidzianego czasu całą mieszankę długo i bardzo dokładnie spłukujemy, aż spływająca woda będzie czysta.
W razie potrzeby włosy można umyć - to nie henna, nie ma potrzeby, aby barwniki łączyły się z włosem.
Nakładamy na włosy maseczkę zawierającą oleje i humektanty.
Na włosach może pozostać kurczakowa poświata, powinna zmyć się w ciągu najbliższych myć.
Ostrzeżenia
Jak wszystko - mieszanka może podrażnić wrażliwą skórę, uczulić.
Może i będzie brudzić i farbować sprzęty, powierzchnie, ręczniki. Paznokci na szczęście nie zafarbowała :)
Może przesuszyć włosy.
Efekt kolorystyczny jest nie do przewidzenia.
Efekty i wrażenia Wiedźmy
Oczywiście nie spodziewałam się słomkowego blondu :)
Mieszanka trzymana 25 minut nie rozjaśniła włosów, ale rozświetliła je i trochę osłabiła czerwony odcień po hennie (henna Khadi Orzechowy Brąz zrobiona w grudniu wypłukała się już prawie, pozostały tylko nie moje, nie popielate refleksy; lawson czyli czerwony barwnik z henny jako mała cząsteczka wnika głęboko we włosy i najdłużej w nich tkwi, lubi prześwitywać spod brązów otrzymanych farbami ziołowymi z dodatkiem henny). Włosy są nieco suche i spuszone, skóra trochę tkliwa ale nie wiem, czy winić rzewień, czy fakt trzykrotnego mycia włosów (maseczka zastosowana po "farbie" nie chciała się domyć).
Rozjaśnianie rabarbarem spodobało mi się i będę kontynuować, ale nie w formie maseczki, ale płukanki. Wypłukiwanie ziół z gęstych włosów to mała masakra, wolę osiągnąć ten sam efekt stopniowo, za to bez szarpania.
Jak panie wiedzą, kolor moich włosów nie da się uwiecznić na zdjęciu, nie ma więc sensu wstawiania zdjęć "przed".
Na wyraźną prośbę wstawiam zdjęcie porównujące kolor "przed" i pasemko testowe. Kolor moich kłaków trudno uwiecznić :)
Proszę za to spojrzeć na zdjęcia "po" - dowód na to, że nie wyłysiałam i wszystko jest z włosami w porządku:
Prawdę powiedziawszy, sądziłam, że fala rabarbarowych blondynek zaleje blogosferę... A tu cisza... Albo obserwuję nie te blogi?
Wrażenia po tygodniu od "farbowania" opisałam w marcowym wpisie o pielęgnacji włosów (KLIK).
Kolor w ciągu tygodnia ewoluował, zauważalnie stawał się mniej czerwony a bardziej popielato-złocisty - czyli jak mniemam rzewień pomógł mi usunąć troszkę z henny pozostałej po zimowym farbowaniu (KLIK).
Ostatecznie włosy nie zjaśniały tak bardzo, jak wydawało się na początku - część wrażenia pochodziła zapewne z tego faktu, że moje włosy wydają się jaśniejsze kiedy są przesuszone. Ale zjaśniały w stopniu zauważalnym dla mnie.
Długo nie mogłam pozbyć się zapachu rzewienia (musztardy :/), nie pomogło kilkukrotne oczyszczanie, dopiero mycie glinką (KLIK).
Farbowanie trochę podrażniło mi skórę głowy, ale o wiele mniej, niż zrobiłaby to chemiczna farba.
Nadal sądzę, że skuszę się ponownie na rabarbarowe rozjaśnianie :)
Wiosny jak nie było tak nie ma... co nie przeszkadza, żeby przeprowadzić wiosenną metamorfozę JUŻ!
Pożegnam zimę z nową fryzurą i być może z nowym kolorem włosów, jak się uda.
Wspomniałam Wam niedawno - jak tylko zobaczyłam efekty rozjaśniania włosów korzeniem rzewienia (rabarbaru) u Smallrosie - wiedziałam, że też muszę spróbować :)
www1.extension.umn.edu |
Torebkę korzenia rzewienia nabyłam w sklepie zielarskim, widziałam też takowe na stronach aptek internetowych. Kosztują aż 3zł / 50g.
Jeśli uda Wam się dopaść mielony korzeń - polecam kupić, bo samodzielne mielenie jednak zajmuje dłuższą chwilę i wymaga potem sprzątania - pyłek radośnie unosi się w powietrzu.
Rabarbar rozjaśnia włosy dzięki zawartości kwasu szczawiowego.
Można uznać, że zabieg rozjaśniania rabarbarem jest zabiegiem pielęgnującym włosy - jak na kurację ziołową. Docelowo wzmocni i odżywki włosy, ale trzeba je będzie natłuścić i nawilżyć po kuracji.
Dla kogo?
Radziłabym zachować szczególną ostrożność w przypadku włosów bardzo delikatnych i bardzo zniszczonych.
Rabarbarem można rozjaśnić włosy o kilka tonów, odcień będzie zmierzał w kierunku złoto-miodowego. Oczywiście jak to w przypadku ziół - efekt jest nieprzewidywalny, dlatego najlepiej zrobić próbę na pojedynczym pasemku.
Metoda ta ma dużą szansę powodzenia u typowo polskich ciemnych blondynek. Na brązowych włosach może nie dać żadnych rezultatów, jasne może niepotrzebnie zażółcić. Ale próba nie strzelba, jak mówią.
Radzę uważać i nie zjeść proszku - to silny środek leczniczy!
Taki oto przepis można znaleźć na portalu cudnewlosy.pl
Rozjaśnianie włosów blond
3 garści suszonego korzenia rabarbaru, sok z 1 cytryny, troszkę olejku roślinnego.
Jeśli dostaniesz zmielony rabarbar to dobrze, jeśli nie to musisz go zmielić w młynku do kawy. Do miseczki z proszkiem rabarbarowym dodaj sok z cytryny i olejek. Mieszaj aż powstanie jednorodna, gęsta papka. Do tego dodaj powoli gorącej wody mieszając. Odstaw na 10-15 minut. Jak zgęstnieje, znowu zacznij dodawać gorącą wodę.
Papkę nanoś szerokim pędzlem, na włosy umyte jednokrotnie. Możesz również tym barwnikiem robić pasemka, podkładając pod wyciągnięte pasma folię aluminiową, po nałożeniu barwnika, zawijasz folię – tak jak robi to fryzjer. Ważne jest aby trzymać włosy z barwnikiem w lekko podwyższonej temperaturze.
Bardzo ważne jest – aby unikną ć nieprzyjemnych niespodzianek - zrobienie testów na kolor, zwłaszcza jeżeli włosy były wcześniej farbowane chemicznie.
Po około pół godzinie można przyjąć, że nastąpi pierwsze rozjaśnienie do koloru miodowozłotego.
Uwaga: plamy na ręczniku po tym barwniku nie schodzą nawet po gotowaniu.
Rabarbar jest bogaty w naturalną skrobię i witaminy, dzięki czemu pielęgnuje włosy i nadaje im wspaniały, naturalny, złoty blask.
3 garści suszonego korzenia rabarbaru, sok z 1 cytryny, troszkę olejku roślinnego.
Jeśli dostaniesz zmielony rabarbar to dobrze, jeśli nie to musisz go zmielić w młynku do kawy. Do miseczki z proszkiem rabarbarowym dodaj sok z cytryny i olejek. Mieszaj aż powstanie jednorodna, gęsta papka. Do tego dodaj powoli gorącej wody mieszając. Odstaw na 10-15 minut. Jak zgęstnieje, znowu zacznij dodawać gorącą wodę.
Papkę nanoś szerokim pędzlem, na włosy umyte jednokrotnie. Możesz również tym barwnikiem robić pasemka, podkładając pod wyciągnięte pasma folię aluminiową, po nałożeniu barwnika, zawijasz folię – tak jak robi to fryzjer. Ważne jest aby trzymać włosy z barwnikiem w lekko podwyższonej temperaturze.
Bardzo ważne jest – aby unikną ć nieprzyjemnych niespodzianek - zrobienie testów na kolor, zwłaszcza jeżeli włosy były wcześniej farbowane chemicznie.
Po około pół godzinie można przyjąć, że nastąpi pierwsze rozjaśnienie do koloru miodowozłotego.
Uwaga: plamy na ręczniku po tym barwniku nie schodzą nawet po gotowaniu.
Rabarbar jest bogaty w naturalną skrobię i witaminy, dzięki czemu pielęgnuje włosy i nadaje im wspaniały, naturalny, złoty blask.
Papkę umieszałam, na pasemko nałożyłam i trzymałam 25 minut. Efekt spodobał mi się, ale przed nałożeniem mieszanki na całe włosy poprawiłam jej nieco konsystencję. Jeśli dodatek oleju nie przeszkodzi w procesie rozjaśniania, można dodać do mieszanki wiele innych pomocnych składników.
Mieszanka rozjaśniająca wg Wiedźmy
Mieszamy składniki
- zmielony korzeń rzewienia - cała torebka 50g
- sok z połówki cytryny
- 1/4 szklanki ciepłej wody
Dodajemy następne:
- 1/4 szklanka żelu lnianego (przepis)
- 1 łyzka maski Bingo shea (lub dowolnej prostej odżywki bez silikonów)
- łyżka mleka owsianego - opcjonalnie; ma działanie nawilżające i łagodzące (przepis)
Dzięki dodatkom objętość papki urosła a jej nakładanie było nieco łatwiejsze.
Podczas mieszania składniki wyglądają skrajnie nieapetycznie, jak kupa. Całość dość mocno pachnie musztardą.
KONIECZNIE ZRÓB PRÓBĘ NA MAŁYM PASEMKU!!
Przygotowujemy włosie
Papka nie musi być nakładana na włosy oczyszczone do skrzypienia, ale dobrze, aby nie znajdowały się na nich silikony i inne oblepiacze - efekt rozjaśniania mógły być nierównomierny.
Na zwilżonych włosach łatwiej rozprowadzić mieszankę.
Nakładanie
Przy włosach podatnych na rozjaśnianie polecam faktycznie nakładać papkę pędzelkiem.
Przy włosach ciemniejszych i mniej podatnych na rozjaśnianie powinno wystarczyć uważne dość dokładne nałożenie papki rękami i wmasowanie jej we włosy.
Trzymanie
Na włosy pokryte papką nakładamy foliowy czepek (lub reklamówkę z biedronki, papka farbuje więc folię trzeba będzie wyrzucić), owijamy głowę ręcznikiem i trzymamy około 25 minut. Jak już poznamy reakcję naszych włosów - czas będzie można przedłużyć.
Zmywanie
Po upływie przewidzianego czasu całą mieszankę długo i bardzo dokładnie spłukujemy, aż spływająca woda będzie czysta.
W razie potrzeby włosy można umyć - to nie henna, nie ma potrzeby, aby barwniki łączyły się z włosem.
Nakładamy na włosy maseczkę zawierającą oleje i humektanty.
Na włosach może pozostać kurczakowa poświata, powinna zmyć się w ciągu najbliższych myć.
Ostrzeżenia
Jak wszystko - mieszanka może podrażnić wrażliwą skórę, uczulić.
Może i będzie brudzić i farbować sprzęty, powierzchnie, ręczniki. Paznokci na szczęście nie zafarbowała :)
Może przesuszyć włosy.
Efekt kolorystyczny jest nie do przewidzenia.
Efekty i wrażenia Wiedźmy
Oczywiście nie spodziewałam się słomkowego blondu :)
Mieszanka trzymana 25 minut nie rozjaśniła włosów, ale rozświetliła je i trochę osłabiła czerwony odcień po hennie (henna Khadi Orzechowy Brąz zrobiona w grudniu wypłukała się już prawie, pozostały tylko nie moje, nie popielate refleksy; lawson czyli czerwony barwnik z henny jako mała cząsteczka wnika głęboko we włosy i najdłużej w nich tkwi, lubi prześwitywać spod brązów otrzymanych farbami ziołowymi z dodatkiem henny). Włosy są nieco suche i spuszone, skóra trochę tkliwa ale nie wiem, czy winić rzewień, czy fakt trzykrotnego mycia włosów (maseczka zastosowana po "farbie" nie chciała się domyć).
Rozjaśnianie rabarbarem spodobało mi się i będę kontynuować, ale nie w formie maseczki, ale płukanki. Wypłukiwanie ziół z gęstych włosów to mała masakra, wolę osiągnąć ten sam efekt stopniowo, za to bez szarpania.
Jak panie wiedzą, kolor moich włosów nie da się uwiecznić na zdjęciu,
Na wyraźną prośbę wstawiam zdjęcie porównujące kolor "przed" i pasemko testowe. Kolor moich kłaków trudno uwiecznić :)
Proszę za to spojrzeć na zdjęcia "po" - dowód na to, że nie wyłysiałam i wszystko jest z włosami w porządku:
zdjęcie podczas zachmurzenia |
zdjęcie w pełnym popołudniowym słońcu |
Prawdę powiedziawszy, sądziłam, że fala rabarbarowych blondynek zaleje blogosferę... A tu cisza... Albo obserwuję nie te blogi?
~DOPISEK~
Wrażenia po tygodniu od "farbowania" opisałam w marcowym wpisie o pielęgnacji włosów (KLIK).
Kolor w ciągu tygodnia ewoluował, zauważalnie stawał się mniej czerwony a bardziej popielato-złocisty - czyli jak mniemam rzewień pomógł mi usunąć troszkę z henny pozostałej po zimowym farbowaniu (KLIK).
Ostatecznie włosy nie zjaśniały tak bardzo, jak wydawało się na początku - część wrażenia pochodziła zapewne z tego faktu, że moje włosy wydają się jaśniejsze kiedy są przesuszone. Ale zjaśniały w stopniu zauważalnym dla mnie.
ewolucja koloru w ciągu kolejnych dni |
Farbowanie trochę podrażniło mi skórę głowy, ale o wiele mniej, niż zrobiłaby to chemiczna farba.
Nadal sądzę, że skuszę się ponownie na rabarbarowe rozjaśnianie :)
A czy Wy próbowałyście już rozjaśniać włosy rzewieniem? Jakie są Wasze wrażenia?
A może polecicie mi inne mało inwazyjne metody rozjaśniania włosów?
Czarownicująca
Hm, bardzo ciekawe, zastanawiam się czy rabarbar rozjaśniłby moje włosy zafarbowane na ciepły odcień ciemnego blondu (zmieniłam tylko ton klasycznego, polskiego blondu) ?
OdpowiedzUsuńP.S Twoje włosy wyglądają na taaakie gęste : )
Nie umiem Ci odpowiedzieć, musiałabyś spróbować...
UsuńPS włosy dziękują, są dość gęste :)
Fajny przepis, muszę spróbować, może dzięki temu papka będzie się łatwiej nakładać na włosy niż wersja z samym korzeniem, wodą, olejem i cytryną.
OdpowiedzUsuńU mnie pojawiło się kilka jasnych pasemek, ale efekt widać głównie w świetle.
I włosy są trochę przesuszone pomimo trzymania później masek nawilżających.
Czytałam i czuję się zaciekawiona i skłonna do wypróbowania :) tymczasem nie mam dostępu do zielarni. Wrzucę do koszyka przy okazji jakichś zakupów :)
OdpowiedzUsuńRobiłam ombre miodem i efekt był, ale się ściął ;) Planuje powrót, ale nie planuję wolnego czasu tak do sierpnia, więc ombre poczeka.
OdpowiedzUsuńOhoho miodem! To masz bardzo podatne włosy, efekt może być wyraźny :)
UsuńJa czekam do jutra/pojutrza aż dopadnę w rodzinnym domu młynek, bo biedny student nie ma nawet młotka żeby zmielić ziarenka, ale już składniki czekają :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, jak efekt ;)
UsuńJa planuję to http://www.khadi.pl/cassia-bezbarwna-henna-senna
OdpowiedzUsuńCassia jest fajna, ale nie rozjaśnia :)
Usuńtekst o kupie najlepszy;):D
OdpowiedzUsuńja na razie nie mam ochoty na takie zabawy, póki co zaczynam coraz to mocniej siwieć... w każdym razie ok. roku temu, kiedy moja skóra głowy poważnie szwankowała, miałam fazę na samorobne maski i pamiętam, że po niektórych moich mieszankach, folia, pod którą je trzymałam na głowie robiła się fioletowa, czyli zgaduję, że dochodziło wtedy do rozjaśniania. jednak konia z rzędem temu, kto wie, co ja tam upychałam. strasznie żałuję, że nigdy nie zanotowałam żadnego z tych moich przepisów:/
Zmieniłam wystarczającą ilość pieluch siostrzeńcom :) Nic co ludzkie nie jest mi obce :)
UsuńWielka szkoda, że nie robiłaś notatek :) ja i mój skalp z radością przeczytalibyśmy i skorzystali :)
Ja próbowałam-3 razy. raz nałożyłam na 25 minut, później na 40 następnie na 60. PO pierwszych dwoch próbach nie widziałam żadnego efektu. Tylko i wyłącznie po godzinie trzymania na włosach miałam złotawe refleksy. Moje włosy naturalne to ciemny blond ongiś bardzo podatny na chemiczne rozjaśnianie więc liczyłam,że naturalnymi metodami tez tak będzie ale niestety sie zawiodłam... U mnie mieszanka nie wysuszyła włosów ale pewnie dlatego,że po spłukaniu mieszanki nałożyłam na 15 minut balsam seboradin. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTeż próbowałam, ale tylko raz. Zero efektów rozświetlających, ale może po hennie trudno rozjaśnić włosy. Sama nie wiem. Za to pięknie błyszczały :)
OdpowiedzUsuńPo hennie trudno rozjaśnić włosy, co się ma wypłukać to się wypłucze a reszta siedzi niewzruszona :P
UsuńBłysk to też fajny efekt, pytanie czy wart zachodu
Planuję zrobić taki eksperyment od jakiegoś czasu. Mazidłowa henna bardzo przyciemnia mi włosy, myślę, że korzeń rzewienia ich nie rozjaśni, ale własnie może rozświetli? :-)
OdpowiedzUsuńPołysk też się przyda. :-)
Trzymam kciuki i czekam, zapewne na wpis? :)
UsuńJa próbowałam wczoraj w formie płukanki, efektów rozjaśnienia nie zauważyłam (no może ciut na końcach), ale objętość i błysk były nie do pogardzenia.
OdpowiedzUsuńJak po płukance były jakieś efekty, to też nieźle :)
UsuńDwie torebeczki rzewienia czekaja w mojej szufladzie chyba ze 3 miesiace i wciaz jakos sie obawiam albo zapominam o tym eksperymncie! Ciesze sie ze opisalas profesjonalnie ta metode :)
OdpowiedzUsuńPięknie się te Twoje włosy błyszczą w słońcu :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem po wiosennej zmianie :D przez ostatni rok bardzo mi pociemniały włosy - zawsze miałam ciemnobrązowe z naturalnym ombre od słońca, a teraz tej różnicy na długości w ogóle nie było widać, a u nasady włosy były prawie czarne.. do tego straciły swój miedziany poblask. co prawda nie mam co narzekać, bo są zdrowsze niż wcześniej :D ale chciałam przywrócić im ich naturalny look - więc nałożyłam na końcówki (od połowy długości mniej więcej) balsam venity (papryka! :D) i jestem zachwycona efektem :D co dla mnie ważne - nie zmienił mi się mocno kolor włosów, gdy nie ma słońca prawie w ogóle nie widać różnicy i nie widać, że mam sztuczne ombre, bo przejście między kolorami jakoś tak się zlewa. Ale w słońcu istne szaleńtwo, przepięknie się błyszczą rudo-miedzianym kolorem, aż nie mogę się napatrzeć :D nie mogę się doczekać słonecznych wiosennych dni ;D i cieszę się, bo włosy są dzisiaj (dzień po całej zabawie) w doskonałym stanie, nawet w lepszym niż wcześniej :D polecam każdemu, kto chcę delikatnie zmienić odcień/blask włosów bez "czarownicujących" mieszanek :P ja właśnie jestem leniem i zazwyczaj wolę sklepowe produkty :)
Wiosenne zmiany są fajne :) brzmi bardzo... kolorowo i apetycznie :D
UsuńMyślałam ostatnio nad tą metodą rozjaśnienia włosów, ale stwierdziłam, że farbowanych włosów zwłaszcza tak opornych jak moje pewnie nie ruszy i kupiłam rozjaśniacz w spreju joanny. Mam nadzieję, że nie będzie siał takiego spustoszenia jak tradycyjne rozjaśniacze :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki więc za Joannę :)
UsuńJa mimo wszystko boję się takich eksperymentów :)
OdpowiedzUsuńA ja jednak bym zobaczyła sobie włoski przed tu gdzieś obok dla porównania ;p
OdpowiedzUsuńNie istnieje aparat, który potrafiłby ująć te kolory... uwierzysz, że oba zdjęcia zostały zrobione w odstępie minuty?
UsuńMusisz mi wierzyć na słowo :P
Proszę, wstawiłam zdjęcie pasemka testowego i włosów "przed"
UsuńChętnie zacznę tę lawinę. Ostatnio męczy mnie pomysł by moje włosy, w końcu, zafarbować, odrobinę rozjaśnić. Jestem blondynką ale chciałabym mieć nieco jaśniejszy odcień. Takie naturalne sposoby mogą mi pomóc, więc chętnie spróbuję. Dzięki!
OdpowiedzUsuńuwielbiam rzewień! stosuje go od kilku miesięcy, moje włosie jest typowo średnio-ciemnawe i faktycznie pojaśniało mi co nieco :-) nie jest to efekt drastyczny, znajomi mają czasami przebłyski typu "o, robiłaś coś z włosami?', ale takie rozjaśnianie jest bardzo delikatne, co mi się akurat podoba :-) ja trzymam teraz godzinę, bo nie ma sensu trzymać krócej, gdy nie spłukam rzewienia dwa razy kolor jest lekko rudawy - po kolejnych myciach dalej leci lekko podbarwiona woda, więc może rzewień jeszcze Ci się wypłukać ;-)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie rozjaśniania, ale robię to bardzo ostrożnie. Po trzecim "zabiegu" rabarbarem opiszę całą akcję na blogu :)
OdpowiedzUsuńJa nie próbuję, bo chcę przyciemnić jakoś włosy :)
OdpowiedzUsuńja mam ochotę spróbować ale bardzo boję się jaki będzie efekt na rozjaśnianych włosach. w tej chwili mam 'naturane ombre' ponad rok temu zdecydowałam się zrezygnować z farbowania na ciemno i rozjaśniłam chemicznie i od tego czasu nie farbowalam juz wcale, więc od ucha w dół mam rozjaśniany lekko żółtawy blond, a na czubku głowy mam naturalny typowy polski ciemny (mysi) blond...
OdpowiedzUsuńOooo, to jak już mi farba zejdzie i wrócę do naturalnego ciemnego blondu, to skorzystam z tej metody :)
OdpowiedzUsuńMnie bardziej interesuje jak przyciemnić włosy :D
OdpowiedzUsuńMoja siostra kiedys miala cos takiego robic ale nawet nie wiem czy zrobila. Moze ja przekonam bo chcialaby miec troche jasniejszy kolor(kiedys byla jasna blondynka). Tylko nie jest wlosomaniaczka i do wszystkiego trzeba ja przekonywac miesiacami :D. Zaproponowalam jej ostatnio znowu wlosowe spa ale nie byla zadowolona :D
OdpowiedzUsuńTeż próbowałam tej metody, kolejne opakowania rzewienia czekają od listopada na użycie... Zdecydowanie NIE POLECAM metody opisanej przez Small Rosie, czyli tej z olejem. Strasznie ciężko zmyć później tę mieszankę z włosów, zwłaszcza długich. Natomiast wymieszanie rabarbaru z prostą maską typu Gloria jest już ok.
OdpowiedzUsuńNa moich hennowanych włosach nie był to efekt rozjaśnienia, ale może raczej rozświetlenia, utrzymywał się ze 2 tygodnie. Ja widziałam różnicę, całkiem sporą jak na ziołowe eksperymenty ;)
pozdrawiam,
m-s
Hmm, ja mam ciemny blond, ale w wakacje bardzo mi się rozjaśniają od słońca, także teraz mam takie ciemne "odrosty", chociaż nigdy nie farbowałam włosów. Chyba spróbuję tego sposobu :D.
OdpowiedzUsuńPowoli szykuję się do rozjaśniania włosów tym sposobem :D
OdpowiedzUsuńMasz piękne fale !
Dziewczyny ja farbowałam włosy korzeniem rzewienia.
OdpowiedzUsuńEfekt jest spoko , wlosy lekko zołte ale z czasem ten "kolorek" płowieje i wychodzi taki zlociutki blond. Trzymałam na wlosach miksturę okolo 12min bo widzialam jak roztwór ten szybko "lapie" moje wlosy.
Minus tego farbowania , że uwaliłam całą kuchnię w tych "trocinach"!
Miałam tego tak dużo na wlosach ,że przez chwilę obawiałam się ,że tego nie spluczę!:D No ale suma sumarum jest okej.
Pozdrawiam wszystkie wlosomaniczki.
Do autorki bloga: różnica jest duża!
Buziaki!
Szczerze mówiąc pierwszy raz o tym słyszę^^
OdpowiedzUsuńW takich chwilach strasznie żałuję, że nie wiedziałam o takich metodach wcześniej, zanim zaczęłam traktować włosy farbą.
OdpowiedzUsuńMnie tez rabarbar kusi i w końcu chyba mu ulegnę =)
OdpowiedzUsuńmi się podoba subtelny efekt rabarbaru, stosowałam już raz na farbowane włosy na 25 min, dziś powtórzyłam na godzinkę czasu, na dniach pokażę efekty:)
OdpowiedzUsuńMama zamiar wypróbować, tylko się trochę boje bo moje włosy sa delikatne;/
OdpowiedzUsuńMoże z maska jakąś b.nawilżającą:)
Płukam nagietkiem który strasznie ,,obśluza'' mi włosy, efekty kolorystyczne na razie znikome.
ciekawe czy takim sposobem można by było zrobić ombre xD
OdpowiedzUsuńZłote, miodowe i miedziane kolory włosów są u mnie na pierwszym miejscu. Jak tylko będę miła swoje naturalki to na pewno spróbuje (na rozjaśnionych i odrostach nie będę próbować)
OdpowiedzUsuńRozjaśniałam rzewieniem włosy farbowane. Rzeczywiście daje połysk na blond-złoty/żółty ton jaśniejszy od wyjściowych, jednak jak dla mnie papranina z tą paćką nie jest warta zachodu ;)
OdpowiedzUsuńPrzy mieleniu (robiłam to blenderem) wszystko w pyle, przy nakładaniu papka była wszędzie tylko nie tam gdzie miała i wszystko żłóte, a przy zmywaniu... "piła 3" to przy tym pikuś. Nie umiałam wymyć włosów. Wypłukiwałam, wymywałam 4razy naprzemiennie szamponem i odzywka... Armagedon w czystej postaci :P
Więc - tylko dla hardcorów :)
Pozdrawiam, Meg
ja mam już przygotowany rabarbar od jakiegoś czasu ale jakoś boję się użyć.
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie PYTANKO: czy ta brązowa, rabarbarowa papka po wypłukaniu z włosów nie zapcha odpływu prysznica?
Nic nie zapchało :) Toż to pył
UsuńMiło, że doczekałam się recenzji :)
OdpowiedzUsuńChyba spróbuję jeszcze raz, ale z Twojego bardziej wzbogaconego sposobu. Jak masz zamiar dokładniej stosować płukankę? :) Może i dla mnie byłoby to lepsze rozwiązanie, co by tym razem nie nabawić się przypadkowych "pasemek"..
Pozdrawiam, I.
Jak zrobię u się sprawdzi to napiszę :)
UsuńMam w planie zrobić płukankę przed myciem i pozostawić na przysłowiowy kwadrans.
Jeszcze nie będę robić płukanek bo 1. nie po drodze mi do zielarskiego 2. ciągle czuję zapach tej kuracji i nawet mam wrażenie, że kolor (połysk) ewoluuje w stronę coraz bardziej złocistego... albo zmienia się światło, w sumie to możliwie bo podobno mamy wiosnę :)
Jest rzewień na głowie właśnie, ale w eksperymentalnej mieszance: 2/3 liścia senesu (na pył w młynku), 1/3 korzenia rzewienia (na pył w młynku). Po namyśle dodałam też łychę amli i zmieliłam garstkę siemienia lnianego, powinno być ok, do henny z indygo też zawsze daję siemię.
OdpowiedzUsuńJak umerdałam z wodą, to dorzuciłam Bingo z shea - Wiedźmiego ulubieńca :)
Minęło około pół godzinki i siedzę. Jeszcze wypiję kawkę i zacznę zmywać.
Na mojej poindygowanej na ciemno głowie nie spodziewam się jakiś ekstremów, a głównie chciałam przetestować senes jako zastępstwo cassii :)
Raport po zmyciu:
UsuńMasz Babo placek! Za dużo dobra było w paćce i teraz nie wiem od czego, ale mam bardzo delikatne, miękkie włosy. Może i ten senes? Już przy zmywaniu były takie miękkuchne, jak u dziecka. Jest ich dużo, sypkie, miękkie i delikatne.
Kolor na ciemnym bez zmian, może minimalnie inaczej błyszczy, jakby jaśniej, za to na moich własncych odrostach stanowczo przejaśniał.
Kolejny test rzewienia przeprowadzę na pewno bez dodatku senesu i vice versa.
Pozdrawiam
Maja
Ha! Mam senes w kolejce, w roli zastępstwa cassi właśnie ;)
UsuńEfekt miękkości raczej przypisałabym rzewieniowi (kwas), cassia i inne hinduskie zielska nigdy nie dały u mnie miękkości, zawsze szorstką suchość
pamietam jak robiłam tą maske i znowu bede robić, bardzo mi sie spodobało to jak zadziałała na moje włosy i ze efekty u mnie sie spodobały wielu osobom i zmotywowały je :) trzeba probowac wiecej!:D:D:D
OdpowiedzUsuńwięcej na ten temat można znaleźć http://modafon.pl/599-sposoby-na-rozjasnienie-wlosow.html
OdpowiedzUsuńhej,mam pytanko,jestem po 2 farbowaniu henną,chciałabym trochę rozjaśnić włosy aby kolor bardziej złapał mi na czerwony,trafiłam na ten sposób z rabarbarem i zastanawiam się czy rzewień da radę nawet lekko rozjaśnić moje włosy po hennie?
OdpowiedzUsuńByć może, niewiele dziewczyn próbowało rzewienia. Spróbuj na pasemku.
UsuńSpotkałam się z opinią, że cassia lekko rozjaśnia hennę, ale nie znalazłam wyjaśnienia, jak to działa. Zacznij od rzewienia, jest tańszy :P
I tak też zrobię:-)Pozdrawiam:-P
OdpowiedzUsuńCześć
OdpowiedzUsuńcassia rozjaśnia hennę, taką czerwono- brązową po różnych doświadczeniach z hennowania. Od roku co miesiąc, co trzy tygodnie farbuje henną, za każdym razem inna mieszanką, czasem czystą henną, czasem jasnym brązem, czasem innymi wariacjami, a ostatnio każdy kolor mieszam pól na pól z cassią żeby włosy ogólnie nie ciemniały tak bardzo.
Ale wracając do rzewienia, na moich rudo-brązowo-czerwonych włosach rzewień dał fajny rozjaśniajaco-żółtawy połysk. Połysk taki, ze na ulicy ktoś zapytał, co robię z włosami, ze są takie ładne :D Na pewno wypróbuje znów ten rzewien, bo nie miałam takich problemów z brudzeniem, kurzeniem i smrodkiem, ani nawet ze zmywaniem jak niektóre z dziewczyn.
Chcac uzyskac maximum korzyści za jednym zamachem zrobilam tak: paczkę rzewienia zmiksowalam w młynku do kawy i zalałam wrzątkiem. Banana, sok z cytryny, 3 łyzki miodu, 2 lyżki oleju lnianego i troche mleka wyblenderowałam a potem zmieszalam z rzewienieniową kupką. Nałożyłam na włosy (polowe tej dawki, bo starczyło jeszcze na również dlugie wlosy mojej córki blondynki) na ponad godzinę. Zmyło się zaskakujaco ładnie, dodalam troszke odżywki na koniec spłukiwania żeby okruszki ostatnie wyszły. Włosy juz mokre byly bardzo miękkie, zero wyszuszenia, podraznień i w ogóle zero minusów. Nie śmierdziało za bardzo, lekko jakby ziemią z doniczki.
Czy kolor jasniejszy na wlosach blond (córki) się utrzyma tego nie wiem, ale widac ze są bardziej świetliste. Na moich bede eksperymentowac dalej pomiedzy hennowaniem, żeby nie ciemniały, bo ja efekt wyzłocenia widzę.
jestem bardzo na tak dla tej metody :)
PS nigdzie nie czytałam, by ktoś tyle składników wwalił do rzewienia, zrobiłam tak w porywie chwili, czasem robie taką odżywkę bez rzewienia i tez błyszczą po niej, ale bez złocistości.
Pozdrawiam
Ależ odważnie eksperymentujesz :) Ciekawy przepis!
OdpowiedzUsuńDroga Wiedzmo,
OdpowiedzUsuńwody w rzece sporo uplynelo odkad eksperyment swoj przeprowadzilas, ja dzis wlasnie siedze (w planie 1,5h) ze sproszkowanym rabarbarowym korzeniem- 25 g (rozjasnianie), wywarem z rumianku - 100ml (rozjasnianie), lyzka miodu (rozjasnianie), lyzka amli (podbija skret wlosa, kwasna jak cytryna wiec zamiast), 2 lyzkami sproszkowanej kozieradki (nawilzanie), 3 lyzkami naparu z siemienia lnianego (nawilzanie).
zapomnialam wspomniec o lyzce oleju (z oliwek)
UsuńJasnym blondynkom radzę uważać- ze mnie zrobiło neonowego kanarka, musiałam zafarbować żeby wyjść do ludzi.
OdpowiedzUsuń