Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Róża i biała glinka - recenzja naturalnych maseczek cz.2

wtorek, 2 kwietnia 2013

Róża i biała glinka - recenzja naturalnych maseczek cz.2

W pierwszej części recenzji przedstawiłam Wam dwa ciekawe produkty do pielęgnacji całego ciała: 

Przedstawiłam Wam moje sposoby na wykorzystanie tych produktów w pielęgnacji skóry twarzy i całego ciała... dziś pora na włosy :)

DZIAŁANIE NA WŁOSY

Oczywiście jako poważna włosomaniaczka MUSIAŁAM wypróbować działania obu produktów na włosy!

Dodatek do szamponu...
Nie od dziś wiadomo, że na dobrą sprawę włosy da się glinką umyć. Będzie to oczyszczanie bardzo mocne i głębokie, podobne do szamponu z SLS.
Rodzaj glinki dobieramy do ewentualnych problemów skóry głowy, biała jest najłagodniejsza i każdemu powinna odpowiadać.

Najłatwiejszym sposobem jest zmieszanie szamponu z odrobiną glinki i umycie włosów tą mieszanką. Dodatek glinki wzmocni działanie myjące nawet łagodnego szamponu.
Zawartość / dodatek glinki poprawia działanie myjące również odżywek myjących.

...a nawet szampon
Glinką można umyć włosy np nakładając papkę jak maskę.

Ja wolę szybszą metodę:
  • 1-2 łyżki glinki
  • plastikowa butelka
  • woda
Glinkę rozbełtujemy w buteleczce w dużej ilości wody (może być kranówka) i otrzymaną mieszanką polewamy skalp i włosy. Jeśli zależy nam na dokładnym pokryciu włosów - polewajmy je suche. Jeśli mamy gęste włosy, łatwiej będzie nakładać mieszankę na zwilżone włosy.
Po opróżnieniu butelki delikatnie masujemy skalp (nie włosy!!) by dokładniej rozprowadzić glinkę i pozostawiamy na włosach 5-15 minut, zabezpieczając przed wyschnięciem lub zraszając wodą.
Po upływie przewidzianego czasu mieszankę bardzo dokładnie spłukujemy (nawet przez kilka minut). Na włosach pozostanie śliska warstewka - tak ma być!
Na włosy koniecznie nakładamy odżywkę.
Zabieg z dużą ilością glinki nie powinien być wykonywany przy każdym myciu.

Czasem glinka nie chce się wypłukać (np mi się tak zdarzyło) i włosy będą matowe - więc warto pierwszy eksperyment tego typu zrobić w dzień, w który możemy sobie pozwolić na ponowne mycie głowy lub nie musimy wyglądać wyjściowo.

Zalety:
  • oczyszcza bardzo mocno, glinkowe mycie pomogło mi pozbyć się upartego zapachu rzewienia
  • 100% naturalne :D
  • nadaje się nawet dla alergików
Wady:
  • trochę brudzi
  • może się nie dopłukać się z np gęstych włosów
  • bez odżywki włosy mogą być bardzo tępe

Luksusowa maseczka różana
Maskę zrobiłam wg przepisu podanego na opakowaniu maseczki różanej:
  • 3 łyżki płatków róży
  • 3 łyżki mleka kokosowego
  • woda
Gotowa maska wygląda tak:

 
Mieszamy składniki i dodajemy wody, aż do otrzymania konsystencji śmietany.
Nakładamy na włosy umyte i ponownie - w miarę możliwości na osuszone, jednak w przypadku włosów np gęstych łatwiej na zwilżone. Zakładamy czepek i trzymamy miksturę na włosach 15-20 minut (albo dopóki da się opanować kapanie spod czepka :)).
Maseczkę dokładnie spłukać. Włosy cienkie i podatne na obciążanie można umyć delikatnym szamponem, włosy skłonne do plątania nie obrażą się za minutę z odżywką b/s.

Po tej maseczce moje włosy były świeże, sypkie, odrobinę spuszone i pięknie pachniały różami. Zabieg brudzący, ale uważam, że każda włoso-ziołomaniaczka powinna go wypróbować :)

PODSUMOWANIE

Glinka
Od samego początku przygody z naturalną pielęgnacją towarzyszą mi glinki, zawsze jakąś mam i używam jej w razie potrzeby / ochoty. Jest myjadłem, którego nie obawiam się nałożyć nawet na kwitnącą wysypkę czy podrażnienie.
Glinka Aram ujęła mnie swoim brudnym kolorem, wodoszczelnym opakowaniem, prostotą. Stosunek ceny do jakości i ilości jest bardzo dobry. Chętnie wypróbuję inne glinki Aram - marzy mi się jakaś w odjechanym kolorze, np czarna, a moje wrażliwe naczynka nie pogardzą różową.

Rose
Nie jest moim must have, ale zdecydowanie must try, jeśli ktoś uwielbia zapach róży jak ja, ma wrażliwą cerę jak ja i lubi bawić się ziołami jak ja :)


Obydwa produkty miałam przyjemność testować dzięki Zielarni Lawenda, za co bardzo dziękuję :)

Jacy są Wasi glinkowi ulubieńcy i dlaczego? Co sądzicie o kwiatowych maseczkach typu tej różanej?

Miłego dnia
Czarownicująca

10 komentarzy:

  1. Witam się jako czytacz-podglądacz!

    Już wiem, z czym następnym razem wyjdę z Helf (Helfów?) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rózy używam od kilku tygodni. Takie w sumie nic. Jako wypełniacz innych masek, jako baza do eksperymentów, ale sama szały nie robi.

    OdpowiedzUsuń
  3. mma czarną glinkę, ale dotąd używałam jej tylko do twarzy, może spróbuję na włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od czasu do czasu sprejuję włosy wodą różaną Dabur i sprawdza się średnio. Chyba dodam do niej jakiegoś nawilżacza i wtedy wypróbuję :) chętnie wypróbowałabym działanie maseczki różanej na włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chyba najbardziej polubiłam glinkę ghassoul, ale biała też mi pasuje.
    No ale teraz to z niecierpliwością czekam na dostawę do zielarni tej różanej, chętnie z nią pokombinuję. Ciekawe, jak się sprawdzi wymieszana z Ghassoul własnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem włosomaniakiem dziewczęcych włosów, więc zastanowie się, czy nie wypróbuje to na przyszłej żonie

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne kosmetyki!

    tzn. dotąd nie miałam tej maseczki z Hesha ani glinki rosyjskiej, ale wszystko z Hesha jak dotąd mi pasowało i chce więcej, a glinka biała i wszystko z Rosji, to już w ogóle... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja na razie miałam tylko czarną glinkę i jest naprawdę mocna! Ale polubiłam się z nią.

    OdpowiedzUsuń
  9. Różana maska - coś zachęcającego. Glinek uzywam jedynie na twarz. Jestem zbyt dużym leniem żeby przygotowac coś takiego na włosy. Zwłaszcza, że tego nie potrzebują. Ale dla lubiących rozmaitość, to chyba fajna sprawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. O jak fajnie! Ma ciekawe zastosowanie:D

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!