O drugiej miłości :) JEDZENIE :D
Na fali TAGu "Wiem co jem" - w świetle dziennym stanął, w pełnej krasie - brzydaśny dietetyczny fakt ;]
Zupki chińskie w pracy ;] Codziennie ;]
Fakt jest taki, że jestem po prostu głodna - a głodna wiedźma to zła wiedźma! Koniec z myśleniem, koncentracją - nawet stopy krzyczą JEŚĆ!!
Oczywiście jem śniadanko w domu - lekkie bo inne nie wchodzi.
O 10:00 kanapka, czasem dwie.
Około 13:00 żołądek rozpaczliwie dopomina się o coś ciepłego...
A obiad w domu dopiero o 17 albo i później :/
Utrudnienie zagadki - w biurze mam tylko czajnik, nosić bóg wie ile niebałdzo, bo na piechotę mam ze 3 km. Rower już odpaliłam, ale jeszcze nie mam koszyka - to co nieco zmieni :)
Tak sobie myślę - nie ja jedna :) Więc ja piszę i Wy też piszcie w komentarzach :)
Kaszki dziecinne i "owsianki" już testowałam - na krótką metę OK, na dłuższą odpadają - nietolerancja laktozy a wszystko mleczne.
Były kiedyś przyjazne kasze z warzywami Kupiec - mniej chemii, całkiem ładna zawartość warzywek.
Niestety przestały istnieć zanim na dobre je doceniłam...
O takie:
Obecnie popijam zupki "odchudzające" - dużo błonnika (zapychacz), wizualnie: dużo farfocli, mają smak przyprawowy i nie tak chemiczny. Nie żebym się odchudzała. Chcę mniej syfu.
O takie:
I takie:
Niedawno w Rossmannie upolowałam na przecenie cudowne zupki ekologiczne! Ni grama chemii!
Żeby dać wam możliwość gimnastyki umysłowej: skład po niemiecku! :P
Zutaten: 41% Teigwaren* (Hartweizengrieß*), Glukosesirup*, Hefeextrakt, Meersalz, 2,9% Karotten*, 1,8% Zwiebeln*, 1,2% Lauch*, Palmöl*, Petersilie*, Liebstöckelblätter*, Curcuma*, Macis*, Pfeffer* (* = aus kontrolliert biologischem Anbau)
Zupka robi się tak łatwo jak Gorący Kubek - a smakuje i wygląda normalnie :) Właściwie - domowo!
Zaporowa jest cena - około 9zł za pudełko czyli dwie saszetki...
Mi się udało kupić na wyprzedaży (koniec ważności) za niecałe 3zł za pudełko czyli 1,50zł za zupkę. Przy pierwszej okazji wracam po resztę :P
Myślę intensywnie nad przepisem na Zupkę / Danie bez potrzeby rozbijania skarbonki :) Pomysł już jest, tylko wypróbować nie ma kiedy :P
Oczywiście - pochwalę się, jeśli wyjdzie coś sensownego :)
A jakie są Wasze jedzeniowe sposoby na przetrwanie długiego dnia w pracy?
Najlepiej tanie i w miarę szybkie i poręczne.
Wasz głodomorek - Wiedźma
http://www.personal.psu.edu |
Na fali TAGu "Wiem co jem" - w świetle dziennym stanął, w pełnej krasie - brzydaśny dietetyczny fakt ;]
Zupki chińskie w pracy ;] Codziennie ;]
Fakt jest taki, że jestem po prostu głodna - a głodna wiedźma to zła wiedźma! Koniec z myśleniem, koncentracją - nawet stopy krzyczą JEŚĆ!!
Oczywiście jem śniadanko w domu - lekkie bo inne nie wchodzi.
O 10:00 kanapka, czasem dwie.
Około 13:00 żołądek rozpaczliwie dopomina się o coś ciepłego...
A obiad w domu dopiero o 17 albo i później :/
Utrudnienie zagadki - w biurze mam tylko czajnik, nosić bóg wie ile niebałdzo, bo na piechotę mam ze 3 km. Rower już odpaliłam, ale jeszcze nie mam koszyka - to co nieco zmieni :)
Tak sobie myślę - nie ja jedna :) Więc ja piszę i Wy też piszcie w komentarzach :)
Mniejsze zuo
Kaszki dziecinne i "owsianki" już testowałam - na krótką metę OK, na dłuższą odpadają - nietolerancja laktozy a wszystko mleczne.
Były kiedyś przyjazne kasze z warzywami Kupiec - mniej chemii, całkiem ładna zawartość warzywek.
Niestety przestały istnieć zanim na dobre je doceniłam...
O takie:
Źródlo: www.alejka.pl |
Obecnie popijam zupki "odchudzające" - dużo błonnika (zapychacz), wizualnie: dużo farfocli, mają smak przyprawowy i nie tak chemiczny. Nie żebym się odchudzała. Chcę mniej syfu.
O takie:
I takie:
Zdjęcia pochodzą ze strony producenta http://activlab.pl
Niedawno w Rossmannie upolowałam na przecenie cudowne zupki ekologiczne! Ni grama chemii!
Znalezione na google.pl |
Żeby dać wam możliwość gimnastyki umysłowej: skład po niemiecku! :P
Zutaten: 41% Teigwaren* (Hartweizengrieß*), Glukosesirup*, Hefeextrakt, Meersalz, 2,9% Karotten*, 1,8% Zwiebeln*, 1,2% Lauch*, Palmöl*, Petersilie*, Liebstöckelblätter*, Curcuma*, Macis*, Pfeffer* (* = aus kontrolliert biologischem Anbau)
Zupka robi się tak łatwo jak Gorący Kubek - a smakuje i wygląda normalnie :) Właściwie - domowo!
Zaporowa jest cena - około 9zł za pudełko czyli dwie saszetki...
Mi się udało kupić na wyprzedaży (koniec ważności) za niecałe 3zł za pudełko czyli 1,50zł za zupkę. Przy pierwszej okazji wracam po resztę :P
Myślę intensywnie nad przepisem na Zupkę / Danie bez potrzeby rozbijania skarbonki :) Pomysł już jest, tylko wypróbować nie ma kiedy :P
Oczywiście - pochwalę się, jeśli wyjdzie coś sensownego :)
A jakie są Wasze jedzeniowe sposoby na przetrwanie długiego dnia w pracy?
Najlepiej tanie i w miarę szybkie i poręczne.
Wasz głodomorek - Wiedźma
Ja (na uczelnię) robię sobie sałatkę z jakimś białkiem - rybą na przykład. Może nie przeskakuje to problemu "czegoś ciepłego" ale zapycha całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńJa spędzam długie godziny na uczelni (poszczęściło mi się z miejscem pracy- biuro w domu;) ) i najczęściej zabieram ze sobą danie na zimno, które szykuję dzień wcześniej.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj wygląda to tak, że gotuję kaszę np. jaglaną (szybsza wersja- kuskus), dorzucam kukurydzę/ cieciorkę, trochę fety, jakieś oliwki, pomidory, a jak mam chwilę to gotuję brokuły i też dorzucam:) Do tego kapka oliwy i dla mnie pycha. Chociaż nie każdy lubi tachać ze sobą pudełko z takim dankiem;)
Z gorących kubków to najbardziej lubię wszystkie puree ziemniaczane:D
dobry wpis :) nawet nie wiedziałam, że są takie urozmaicone zupki, ale z reguły rzadko jadam..., moim przekleństwem są słodkości ...
OdpowiedzUsuńSalatki na zimno, z makaronem i warzywami, albo z tunczykiem, albo kurczak i warzywa. Jest duzo mozliwosci. Lubie tez salatki owocowe. Troche zieleniny i kanapka daje rade. W pracy nie jem na cieplo, a obiad w domu mam gdzies o 17 ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Kaszki dla dzieci uwielbiam. Te kasze z kupca wyglądają ciekawie, szkoda że je wycofali. :/
OdpowiedzUsuńDla niektórych to dziwne - ale ja lubię brać sobie na uczelnie jajka faszerowane z pieczarkami i papryką. A jak mi się nie chce, to z papryką i pieczarkami. ;)
Dziękuję za odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńPiszcie dalej :D
Czarodzielnico - w Biedronce są takie małe kaszki Mleczny start - akurat porcja na raz :) Już zawierają mleko więc wystarczy wrzątek
Już mam pomysł: na danie "jakby ciepłe" :D przynajmniej na lato - w domu zrobię sałatkę, a w pracy dorobię makaron zupkowy albo ryżowy i całość będzie ciepła :)
Eh szkoda że nie robią szybkiego Penne :P
Aż się głodna zrobiłam ;)
I wsuwam zupkę porową :)
Wiesz co, a ja mam pewien patent, z którego korzystam na wyjazdach rowerowych, gdzie szybkie, ciepłe, pelnowartościowe jedzonko to super ważna sprawa. Korzystam z zupek w folii firmy Profi. Są gęste, pyszne i bez kawalkady konserwantów czy soli.Świetne zagryzane bułeczką czy chlebem.
OdpowiedzUsuńTrzeba je oczywiście podgrzać, ale czasem w pracy ma się zaplecze kuchenne, nie wiem jak u Ciebie?
Ale kryptoreklame zrobiłam :D
No właśnie tylko czajnik mam :(
UsuńEh ja to niby nie kryptoreklama? Fotki i nazwy własne :)
Usuńa moze zabieraj kus kus do pracy i sobie zalewaj wrzatkiem w miseczce? :) do tego cos do dorzucenia w woreczku np bakalie
OdpowiedzUsuńOpcja z kuskusem moim zdaniem bardzo fajna, często sama z tego korzystam na wyjazdach. Do tego można w słoiczku sosik jakiś mieć (może być z wczorajszego obiadu, dzisiejszego obiadu, zwykły pomidorowy, co kto lubi) - kuskus zalać, sosik podgrzać i nic tylko szamać. Albo żeby bylo jeszcze prościej - kuskus z sosem wymieszać, wodę gorącą dolać, nadmiar kaszka wchłonie, a podgrzewać nic osobno nie trzeba.
OdpowiedzUsuńGeneralnie idea słuszna i jeszcze pomyślę, może uda mi się coś wykombinować :)
O!
UsuńWiedziałam że posypią się pomysły :D
Świetne :D
Teraz nie mam tego problemu gdyż nie pracuję, ale miałam gdy pracowałam. Jedzenie do pracy szykowałam sobie zawsze wieczorem na jutro. Starałam się robić takie potrawy, które można jeść zarówno na gorąco jak i na zimno. Jadałam je na zimno, bo w mojej ówczesnej pracy nie było możliwości podgrzania. Najczęściej robiłam jedzenie typu kasza gryczana/jaglana/ryż z duszonymi warzywami. Jakiś kawałek mięsa (najczęściej gotowanego)+ dowolna surówka. Często bywał też twarożek np. granulowany + sałatka owocowa lub po prostu owoce. Ponieważ do pracy dojeżdżałam pociągiem ok.100 km (z domu wychodziłam przed 6 rano, a wracałam ok 20-tej) musiałam
OdpowiedzUsuńzabierać jedzenia na 2 posiłki. Starałam się, żeby na każdy z tych posiłków było coś innego. Jasne, że musiałam targać siatę z pojemnikami z jedzonkiem, ale przynajmniej było to o wiele zdrowsze niż jedzenie gotowców.
Ja robię wszelkiego rodzaju sałatki. Najbardziej lubię te z sałatą, warzywami i winegretem. Robię je dzień wcześniej i żeby nie rozmiękły zabieram w takim specjalnym pojemniku, o takim. Te pojemniki czasem pojawiają się we Flo, ostatnio były w Rossmanie, a ja swój kupiłam w Weltbildzie (ale chyba już zniknęły). Warto tylko sprawdzić czy nie przecieka pojemnik na sos.
OdpowiedzUsuńA na ciepło, to makaron można ugotować wcześniej, zalać wrzątkiem w pracy i odcedzić - będzie cieplutki. I wtedy można zjeść np. z warzywami.
A na zdrowe zupy moim patentem są domowe kostki rosołowe. Możesz sobie w pracy taką kostkę zalać wrzątkiem, dodać trochę makaronu i np. koncetrat pomidorowy lub brokuły czy co tam lubisz i mieć zupę na szybko :)
Boskie! Kostki od razu pokazałam mamie :)
Usuńśniadanie to podstawa.... jakbyś zjadla coś pożywnego rano to przekąska pomiędzy by wystarczyła i do 17tej byś wytrzymała;P a piękna figura gwarantowana
OdpowiedzUsuńPorządne śniadanie - zgadzam się :) Niestety musiałabym wstać o godzinę wcześniej bo mój żołądek powoli się budzi.
UsuńCo do reszty nie zgodzę się - mam przemianę materii małego parowozu bo trenuję ;] jem co 3 godziny i właśnie w takim trybie czuję się dobrze :)
to ja w sezonie (tj teraz) potrafię przez tydzień jeść na śniadanie jakieś chrupki z mlekiem, potem do 21 nic i po 21, na noc, wciągnąć zupkę chińską, kiełbasę z grilla i tonę białego pieczywa... a wczoraj zjadłam przez cały dzień trzy kurczakburgery i ciasto z McDonalda :// najlepsze jest to, że waga cały czas leci mi na łeb na szyję przez wysiłek!
OdpowiedzUsuńjesienią będzie koniec tego śmieciowego jedzenia:))
o mamo :) gwałt dietetyczny!
UsuńKobito jabłko chociaż ;]
no dzisiaj kupiłam jogurty greckie, jabłka, pomarańcze i zamówiłam obiady na campingu (świeża zupa + mięsko + ryż+ surówka na najbliższe dwa tyg:D)
Usuńa ja uwielbiam makaron ryzowy. Kiedys zakupilam go w biedronce a ostatnio jak bylam w Polsce to znalazlam go w carrefourze. Zalewa sie go na 3 minuty wrzatkiem i gotowe. Dodac mozna wszystko co sie lubi. Przez to, ze ja nie moge jesc owocow ani warzyw dodawalam do niego kawalki kurczaka, ktore wczesniej usmazylam w domu. Bardzo dobrze zapycha:) Nie chce nawet myslec jakie pyszne byloby to jeszcze z papryka, cukinia albo roznorodnymi ziolami. Wiem, ze w sklepie u chinczyka mozna dostac tez makaron ryzowy, ktory jest tanszy od tego ktory znalazlam w wyzej wymienionych sklepach ale nie wiem czy takie sklepy z chinskim jedzonkiem sa w Polsce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie o ryżowym myślałam - jako zdrowsza alternatywa dla makaronu z zupek chińskich :)
UsuńNa fruktozę też reagujesz biedaku? :(
Ja zabieram kanapki, owoce lub sałatki. Najczęściej jabłko i wafle ryżowe;) A ja mam inne pytanko: jak u Ciebie objawia się nietolerancja laktozy? Bo mam chyba podobny problem...;/
OdpowiedzUsuńalbo przyrządzoną dzień wcześniej wieczorkiem tortille :) z kurczakiem i warzywami, bądź z tuńczykiem, kukurydza i pastą jajeczną:)
UsuńZ objawami będzie tak: u mnie często pojawiają się "smaki" na konkretne potrawy i dopóki te potrawy są zdrowe - mogę twierdzić, że organizm się dopomina jakiegoś składnika. I odwrotnie - jeśli odrzuca: nie ruszać.
UsuńNa mleko / zupę mleczną mam ochotę może kilka razy do roku - kiedy np spaghetti mogłabym kilka dni pod rząd.
Jeśli rano mam mleko w śniadaniu - owsiankę, mleko w kawie - zdarzało się często, że "ulewało się" przy myciu zębów. Poza tym wypisz wymaluj zespół jelita wrażliwego, brzuszek rosnie ;) kolki - nie chcę wchodzić w szczegóły, wy tu tak apetycznie o jedzeniu piszecie :)
Jesienią byłam w gabinecie medycyny niekonwencjonalnej, pani robiła rozpoznanie (wysłano mnie, zapłacono to co mi tam :P). Opisałam np mój dość przykry okres: obfity i bolesny. Pani zareagowała "o rany, ależ ty musisz mieć nietolerancję". Przeszukałam internet i teksty potwierdziły objawy, niby nie związane z jedzeniem: właśnie okres, cienie pod oczami, wieczne zmęczenie.
A co mi tam, na próbę kupiłam do kawy napój sojowy z biedronki. Problem porannego ulewania uspokoił się, jelitka też. Czasem przez kilka dni na obiad są pierogi babci - mocno serowe - i kefir - i te odczucia momentalnie wracają.
Mam to samo. W sumie menu i pory jedzenia posiłków mam identyczne jak Ty :D 10.00 bułka lub kanapka, koło 13.00 zupka. Czasem zastępowana surówką z ogórka, pomidora i sałaty z vinegrait. Ostatnio odkryłam połączenie pomidory, ogórek i serek wiejski. Zapycha na długo. Ale zupka jest ciepła, a ja niestety również dysponuję tylko czajnikiem.
OdpowiedzUsuńSwego czasu też jadłam te owsianki, ale to była dla mnie męczarnia, nie lubię słodyczy i pod koniec kubka mdliło mnie okropnie. Z tego powodu kaszki też odpadają. Tę kaszę z warzywami mogłabym jeść codziennie, bo uwielbiam, no to wycofali :/ a tych zupek fit, o których pisałaś nigdzie nie mogę znaleźć (kiedyś widziałam ich reklamę w gazecie, od tej chwili szukam)
ale jak znajdę idealne rozwiązanie to dam znać :D
Dziękuję kochane :D
OdpowiedzUsuńPiszcie dalej piszcie :D
Dzisiaj pakuję na jutro: kuskus, gotowe przyprawy do makaronu ale bez chemii, na ziołach i suszonych warzywach i jeśli nie zapomnę to olej kokosowy - on może stać długo i będzie pasować i do słonych i do słodkich :) Na kilka dni spokojnie wystarczy, nie zepsuje się
A ja się zbiorę w sobie i kupię koszyk do roweru bo mi dźwigać nie wolno ;]
Kuszące te zupki eko, chociaż nigdy jeszcze na nie nie wpadłam w rossmanie ;p
OdpowiedzUsuńMoj niemiecki rzadzi.
OdpowiedzUsuńA co jem?
-zapycham sie kawa z mlekiem i cukrem
-nalesniki z dzemem (czy co tam lubisz, na zimno)
-tortilla z warzywami i kurczakiem (tez na zimno mozna)
-makaron z sosem cezara, oliwkami i kiszonym ogorkiem
i to chyba na tyle ;)
Moje sposoby na przetrwanie długiego dnia, to przede wszystkim sałatki(czasem owocowa, warzywna czy np. gyros z kurczakiem), tortilla z kurczakiem i sosem czosnkowym, pokrojona pierś z kurczaka w sosie keczupowo-majonezowym, polecam też kombinować z kuskus i makaronem ryżowym:)
OdpowiedzUsuńI jak dzisiejszy obiadek?
OdpowiedzUsuńJa cały czas myślę (sesja, więc atmosfera sprzyja ;)).
Kupiec z serii Coś na Ząb ma też owsianki, może czasem Cię najdzie ochota (z owocami suszonymi i mlekiem w proszku - nie wiem, jak reagujesz na takowe), mi smakuje :)
No i cały czas rozważam owsiankę na wytrawnie... Sama jeszcze nie próbowałam, a kusi mnie bardzo. Przyrządzać można podobnie jak makaron itd., ale zawsze smak trochę inny. Sosik bierzesz z domu (tu przepis ktory zamierzam w najbliższym czasie wypróbować, brzmi całkiem przyjemnie moim zdaniem: http://cheesecakesserniki.blogspot.com/2010/09/owsianka-pomidorowa-z-bazylia.html), owsiankę w pracy wrzątkiem zalewasz, wszystko wymieszać i też można wcinać po kilkunastu minutach :) Z tego co się zorientowałam owsianka wytrawna zbyt popularna jeszcze nie jest, ale parę ciekawych propozycji da się wygooglować :)
Obiadku dzisiaj niet ;] Cały dzień w terenie, nawet kanapek nie było kiedy ;] Nadrobię :P
UsuńZnam te owsianki, są całkiem dobre :) Szkoda że z mlekiem, nie mogę zbyt często...
Owsianka wytrawna brzmi intrygująco :D
dzięki, że podałaś link do tego wpisu i komentarzy, bo to kopalnia pomysłów :)
OdpowiedzUsuńTeż tu trafiłam z tego linka :D
OdpowiedzUsuńDo kuskus'a polecam suszone pomidory w proszku. Pycha. Super smakuje np. z brokułem. Albo innym warzywem zielonym.
Albo kurkuma. Najlepiej pasuje do marchewek małych ugotowanych. Polecam.
Ja ma śniadanie przez pewien czas jadłam omleta z bananem - pychota, ale nie zjadałam od razu całego i to czego nie zjadłam rano na śniadania zabierałam na zajęcia, na zimno też bardzo dobrze smakuje.
OdpowiedzUsuńPrzepis na mój omlet:
Baza: 2-3 jajka (do roztrzepania) + płatki owsiane (najlepiej zmielone)
Dodatek:
-jak na słodko to banan :) może być też kakao, wiórki kokosowe, miód (!)
-na słono z fetą (no znowu mniaaam ;))
Polecam smażenie właśnie na oleju kokosowym
Jeśli nie dodasz do bazy nic, to możesz ją potraktować jak chleb, pomiędzy wkładasz np kurczaka/ser, sałatę i omletowa kanpka gotowa
Ja też często nie mam czasu, aby zjeść coś porządnego, więc wtedy kupuje gotowanie dania. Zupki już mi się znudziły więc teraz przeszłam na dania gotowe, polecam dania gotowe Profi są chyba najbardziej "zdrowe" :) , czasem też skuszę się na ich pasztet bezglutenowy :)a na deser jabłko, albo banan, teraz to jeszcze nektarynka :)
OdpowiedzUsuń