Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Planeta Organica - Krem do rąk z rokitnikiem

sobota, 23 sierpnia 2014

Planeta Organica - Krem do rąk z rokitnikiem


Proszę Państwa, oto miś. To znaczy - oto krem!
Nasza znajomość trwa już kilka miesięcy, miała swoje wzloty i upadki, może więc warto podsumować ten związek w kilku zdaniach :)

Krem należy do linii Planeta Organica, którą znam za sprawą trzech żeli pod prysznic (shea, rokitnik i kakao), które bardzo polubiłam. Produkty z tej linii mają bardzo "ładne" składy, przyjazne ekofilom oraz wrażliwcom. Może nie tak bogate, jak na przykład "babuszki" ale przez to nie mniej ładne - czasem siła tkwi w prostocie.

Rokitnikowy krem do rąk jest opisywany (np na stronie sklepu KLIK) jako regenerujący, zapewniający nawilżenie oraz ochronę przed agresywnymi i szkodliwymi czynnikami. Olej rokitnikowy, którego w kremie ma szansę być całkiem sporo, ma bardzo silne właściwości regenerujące, napisałam kiedyś o tym oleju oddzielny artykuł KLIK - niesamowita roślina :)


W składzie kremu znajdziemy, oprócz tytułowego oleju, przyjazne emulgatory i woski emulgujące, regenerująco-łagodzące ekstrakty z rumianku i nagietka, witaminę E, proteiny pszenicy wzmacniające skórę i paznokcie oraz w miarę przyjazne konserwanty. Nie ma tu parafiny, silikonów (które akurat w kremach do rąk są IMO jak najbardziej na miejscu ale nie wszyscy je tu lubią) ani składników, które uważam za "brzydkie", np niektóre konserwanty albo silne alergeny. Krem ma bezpieczny skład na tyle, że nie miałabym obaw wysmarować tym kremem kilkuletnie dziecko (o ile dziecko nie ma uczulenia na pszenicę, bo wiadomo, co do rączki to do buzi :P ).

Tubka jest solidna i estetyczna, wykonana z mocnego plastiku i z wygodnym i niezawodnym zamknięciem na klik. Krem wydobywa się łatwo, jest średnio gęsty, nie rozlewa się ani nie ma konsystencji pasty. Pachnie cukierkowo i owocowo, podobnie jak rokitnikowy żel pod prysznic :) Zapach utrzymuje się na skórze.


Konsystencja kremu jest zadziwiająca, jak na olejowy skład jest całkiem lekki, podczas smarowania czuć wodę, która zaraz znika - wtedy krem traci poślizg i pozostaje na skórze bardzo cienką woskową warstwą, która nie jest tłusta ani lepka. Można zaraz siadać do komputera.
Zgodnie z przypuszczeniami krem nie podrażnił mojej skóry ani nie wywołał żadnej negatywnej reakcji. Jeśli utrafię z aplikacją - skóra jest gładka, miła w dotyku i ani trochę lepka a paznokcie wyglądają zdrowiej.

Jako minusy wymieniłabym za słabe jak na moje potrzeby działanie nawilżające czy natłuszczające oraz problem z dozowaniem - jeśli nałożę kremu za mało, nie chce się rozprowadzić, jeśli za dużo - nie wchłania się całkowicie i ręce są trochę lepkie. Moja skóra dłoni jest dość sucha, odwodniona i wrażliwa, zazwyczaj sprawdzają się na niej kremy o mocno emolientowym (olejowym) składzie, mile widziany dodatek nawadniających humektantów.

Niestety krem nie został moim pewniakiem, wolę nosić w torebce inne kremy, które są niezawodne i nie wymagają tak precyzyjnej aplikacji i zawsze dadzą wystarczające nawilżenie.
Krem zużywam w kuracjach całonocnych w połączeniu z bardziej tłustymi kremami - tam sprawuje się wyśmienicie :) Dłonie rano są nawilżone, skóra miękka a paznokcie gładkie i mocniejsze.

Wiem, że krem ma grono miłośników, więc nasz brak zgrania to pewnie nie tyle kwestia wad kremu, co rozbieżnych potrzeb.

Cena kremu to około 10zł za tubkę o pojemności 75ml.

Nie sądzę, żebym kupiła kiedyś ten krem, o ile bardzo nie zmienią się potrzeby mojej skóry dłoni. Intrygują mnie inne kremy z tej serii, z masłem shea i kakaowym oraz "maślane" kremy z nowszej serii PO - Afryka.


Krem Planeta Organica z rokitnikiem testowałam w ramach współpracy z Zielarnią Lawenda.

Znacie może kremy PO?
Jacy są Wasi ulubieńcy w pielęgnacji przesuszonych dłoni?



Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

14 komentarzy:

  1. Ja zazwyczaj kupuję drogeryjne kremy do rąk :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja znam wersję kakaową - bardzo fajna, cudnie pachnie, ale krem jest dość lekki. Za to cudnie się wchłania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj robiłam zamówienie i właśnie mu się przyglądałam, ale ostatecznie nie dodałam go do koszyka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skład ma ciekawy. bardzo lubię kosmetyki z rokitnikiem. Ciekawe, jak by mi służył?

    OdpowiedzUsuń
  5. muszę wypróbować, bo ja też na noc używam sporo kremu na raz : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kakaową wersję tego kremu i mam dokładnie te same odczucia - za lekki, czuć jakby wodę przy aplikacji, nie poprawia za bardzo stanu dłoni, ale za to szybko się wchłania i nie tłuścimy wszystkiego dookoła. Po Twojej recenzji wiem, że nie skuszę się już na próbowanie innych wersji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam ochotę na wersję kakaową ale po twoim poście i komentarzu Kociamber w podróży sobie daruję :-(

    OdpowiedzUsuń
  8. dobrze, że się nie skusiłam na niego bo pewnie bym żałowała

    OdpowiedzUsuń
  9. dobrze, że się nie skusiłam na niego bo pewnie bym żałowała

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja kupuję kremy do rąk rożne, nie jestem do jednego przyzwyczajona ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiedźmo, ja bym nie wierzyła, że ilość tego oleju tam jest jakakolwiek sensowna. Krem miałby inny kolor, rokitnik jest mocno pomarańczowy przecież. Z resztą po samym działaniu - jak mówisz - widać lipę.

    http://śmierdzącemazidła.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam krem z tej serii z organicznym masłem shea i mam o nim podobne zdanie jak Ty o swoim. Fajny, nie zostawia tłustej warstwy, ale słabo nawilża. Ja go stosuję na dzień, bo nie lubię mieć tłustych rąk, natomiast na noc potrzebuję czegoś bardziej natłuszczającego. Za to mój krem pięknie pachnie, więc lubię go używać. :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!