Witajcie!
Z początkiem każdego miesiąca w blogosferze nastaje mały wysyp miesięcznych podsumowań. Chętnie je czytam, przy okazji dowiadując się między wierszami, co u moich ulubionych blogerek, jak się mają :)
Tym razem sama mam ochotę zrobić takie podsumowanie. Chyba zaryzykuję stwierdzenie, że miniony miesiąc był miesiącem prawie idealnych włosów. Na pewno nasza współpraca była idealna, spokojna i ugodowa :)
Produkty do mycia, których używałam w styczniu:
Anthyllis, Odżywczy szampon z lnem i malwą (o szamponie) - łagodny szampon bez silnych detergentów
AA Oceanic, Szampon do włosów z bisabololem (o szamponie) - prosty szampon z SLS do gruntownego oczyszczania
Niezmiennie BingoSpa, Maska do włosów z masłem shea i algami (o masce) - maska o prostym składzie, nadająca się do mycia i jako baza pod mieszanki. W tym miesiącu maska najlepiej sprawowała się solo, aplikowana metodą kubeczkową i spłukana po kilku minutach.
Włosy nie były zadowolone ani z maseczki głęboko nawilżającej (standardowy przepis), ani z odrobiny protein (odżywka Artiste z keratyną KWC), ani nawet z ziołowej maski Babuszki Agafii z drożdżami, która przed henną działała jak najbardziej pozytywnie.
Temperatura punktu rosy jest cały czas niska, więc mogę bezpiecznie używać humektantów, bez ryzyka gumowego puchy, jaki miałabym w lecie choćby po kropli soku z aloesu.
W roli odżywki b/s i jednocześnie serum na końcówki używałam maleństwa Gliss Kur, Oil Nutritive (o odżywce), która co prawda została nam przedstawiona jako odżywka d/s, ale u mnie świetnie sprawdziła się w tej drugiej roli. Diablo wydajna! To jedno maleństwo jest ze mną od listopada i właśnie dzisiaj wycisnęłam ostatki (a jeszcze mogę rozciąć tubkę).
Niezmiennie płukanka z żelu lnianego (przepis na żel lniany znajdziecie TUTAJ, moja płukanka to zazwyczaj 20% żelu w wodzie), z ewentualnym dodatkiem kilku kropli kwasu mlekowego, mleczanu sodu lub D-panthenolu.
Wspomnianymi płukankami polewam też skalp.
Oprócz tego, kiedy zdarzyło mi się użyć kilka razy pod rząd szamponu z SLS, skóra potrzebowała dodatkowego nawilżenia w formie wcierek lub psikanki. Były to jak zwykle:
Jantar, Odżywka do włosów i skóry głowy - przelana do buteleczki z psikaczem jest moim towarzyszem juz od paru miesięcy
FarmVix, Żel aloesowy (o żelu) - niezbyt wygodny w aplikacji ale szybko koi wysuszoną skórę
W styczniu rzadko olejowałam włosy, z wyjątkiem kilku testów masła kakaowego (recenzja masła). Oleje trudno mi się teraz domywają - ale też włosy nie potrzebują częstego olejowania, więc nic na siłę. Jest to niewątpliwa zasługa henny!
Włosom znowu wystarczy minuta ugniatania po umyciu i całkiem przyzwoicie się kręcą. Skręt nie jest zbyt trwały, czyli to się nie zmieniło. Nie udaje mi się też poranna reanimacja fal, co też się nie zmieniło.
Ze względu na zajęcia sportowe, na które chodzę teraz 5x w tygodniu i muszę na nie ciasno spinać włosy - poza dniami, w których myłam głowę moje włosy są raczej proste (a właściwie "krzywe" :) ).
Dnia 27.12.12 po raz pierwszy i jedyny zafarbowałam włosy ziołową farbą z henną, moją relację i pierwsze wrażenia mogłyście przeczytać w TYM wpisie.
Minął już ponad miesiąc a ja cały czas jestem zadowolona z zabiegu!
Żeby nie było samych superlatyw:
Dzięki poradom wizażanki katie100 (która chyba nawet jest moją włosową siostrą :D ) znalazłam dla siebie kilka fryzur, które nie gniotą włosów, nie obciążają i nie naciągają skóry i są bardzo wygodne. Jeśli nadarzy się okazja, przygotuję dla Was zdjęcia takich fryzurek.
Mam wrażenie, że moje włosy sporo urosły - jeszcze do niedawna były podrośniętym paziem.
Nadal nie jest to długość, przy której łatwo aktywować skręt w partii włosów z tyłu głowy, ale wszystko przed nami.
Czy Wy też tak macie, że nowy kolor włosów wpływa na Was w konkretny sposób? Bo na mnie tak. W naturalnych włosach czuję się nijaka, bo i kolor uważam za nijaki, myszowaty. Jako blondynka czułam się bardziej kobieca, jako rudzielec bardziej zwariowana. Jako brunetka czuję się silniejsza, bardziej odważna w wielu sytuacjach (nawet przez telefon :) ).
Z dnia na dzień zaczęłam nosić bardziej zdecydowane kolory i bardziej kontrastowo je zestawiać, kupiłam bluzki w kontrastowe prążki. Noszę trepy jak nastolatka, mimo że nie mam już nastu lat - ale mam na to ochotę! :)
Pozdrawiam
Czarownicująca
Z początkiem każdego miesiąca w blogosferze nastaje mały wysyp miesięcznych podsumowań. Chętnie je czytam, przy okazji dowiadując się między wierszami, co u moich ulubionych blogerek, jak się mają :)
Tym razem sama mam ochotę zrobić takie podsumowanie. Chyba zaryzykuję stwierdzenie, że miniony miesiąc był miesiącem prawie idealnych włosów. Na pewno nasza współpraca była idealna, spokojna i ugodowa :)
SZAMPONY
Produkty do mycia, których używałam w styczniu:
Anthyllis, Odżywczy szampon z lnem i malwą (o szamponie) - łagodny szampon bez silnych detergentów
AA Oceanic, Szampon do włosów z bisabololem (o szamponie) - prosty szampon z SLS do gruntownego oczyszczania
ODŻYWKI D/S
Niezmiennie BingoSpa, Maska do włosów z masłem shea i algami (o masce) - maska o prostym składzie, nadająca się do mycia i jako baza pod mieszanki. W tym miesiącu maska najlepiej sprawowała się solo, aplikowana metodą kubeczkową i spłukana po kilku minutach.
Włosy nie były zadowolone ani z maseczki głęboko nawilżającej (standardowy przepis), ani z odrobiny protein (odżywka Artiste z keratyną KWC), ani nawet z ziołowej maski Babuszki Agafii z drożdżami, która przed henną działała jak najbardziej pozytywnie.
Temperatura punktu rosy jest cały czas niska, więc mogę bezpiecznie używać humektantów, bez ryzyka gumowego puchy, jaki miałabym w lecie choćby po kropli soku z aloesu.
ODŻYWKI B/S
W roli odżywki b/s i jednocześnie serum na końcówki używałam maleństwa Gliss Kur, Oil Nutritive (o odżywce), która co prawda została nam przedstawiona jako odżywka d/s, ale u mnie świetnie sprawdziła się w tej drugiej roli. Diablo wydajna! To jedno maleństwo jest ze mną od listopada i właśnie dzisiaj wycisnęłam ostatki (a jeszcze mogę rozciąć tubkę).
PŁUKANKI
Niezmiennie płukanka z żelu lnianego (przepis na żel lniany znajdziecie TUTAJ, moja płukanka to zazwyczaj 20% żelu w wodzie), z ewentualnym dodatkiem kilku kropli kwasu mlekowego, mleczanu sodu lub D-panthenolu.
NA SKALP
Wspomnianymi płukankami polewam też skalp.
Oprócz tego, kiedy zdarzyło mi się użyć kilka razy pod rząd szamponu z SLS, skóra potrzebowała dodatkowego nawilżenia w formie wcierek lub psikanki. Były to jak zwykle:
Jantar, Odżywka do włosów i skóry głowy - przelana do buteleczki z psikaczem jest moim towarzyszem juz od paru miesięcy
FarmVix, Żel aloesowy (o żelu) - niezbyt wygodny w aplikacji ale szybko koi wysuszoną skórę
OLEJOWANIE
W styczniu rzadko olejowałam włosy, z wyjątkiem kilku testów masła kakaowego (recenzja masła). Oleje trudno mi się teraz domywają - ale też włosy nie potrzebują częstego olejowania, więc nic na siłę. Jest to niewątpliwa zasługa henny!
STYLIZACJA
Włosom znowu wystarczy minuta ugniatania po umyciu i całkiem przyzwoicie się kręcą. Skręt nie jest zbyt trwały, czyli to się nie zmieniło. Nie udaje mi się też poranna reanimacja fal, co też się nie zmieniło.
Ze względu na zajęcia sportowe, na które chodzę teraz 5x w tygodniu i muszę na nie ciasno spinać włosy - poza dniami, w których myłam głowę moje włosy są raczej proste (a właściwie "krzywe" :) ).
FARBA DO WŁOSÓW KHADI - WRAŻENIA
Dnia 27.12.12 po raz pierwszy i jedyny zafarbowałam włosy ziołową farbą z henną, moją relację i pierwsze wrażenia mogłyście przeczytać w TYM wpisie.
Minął już ponad miesiąc a ja cały czas jestem zadowolona z zabiegu!
- farba wyraźnie poprawiła stan końcówek, które nie miały się najlepiej. Teraz trudno zauważyć różnicę w dotyku między końcówką a włosami bliżej skóry
- kolor jest bajeczny, wielotonowy, o chłodnej bazie i ciepłych ale stonowanych refleksach
- kolor ładnie się wypłukuje a odrost nie rzuca się w oczy (pewnie tylko ja go widzę)
- włosy nie potrzebują teraz skomplikowanych zabiegów pielęgnacyjnych, tylko niezbędne minimum
- są świeże 4 dni, a kilka razy musiały wytrzymać i piąty i nadal mogłam pokazać się ludziom :)
Żeby nie było samych superlatyw:
- kolor wyszedł za ciemny, przez kilka dni rozważałam zrobienie pasemek dla rozjaśnienia całości
- nie mam pojęcia, jak kolor będzie się zmywał na dłuższą metę, ani jak będą wyglądać po następnej aplikacji. Urok henny
- włosy nie przyjmują bogatych odżywek, każdy eksperyment kończył się oczyszczaniem szamponem z SLS
- przewiduję kłopoty, kiedy najdzie mnie na zmianę. Skoro moje włosy w ogóle złapały kolor, to barwniki musiały wniknąć bardzo głęboko i pozbycie się ich będzie bolesne...
FRYZURY
Dzięki poradom wizażanki katie100 (która chyba nawet jest moją włosową siostrą :D ) znalazłam dla siebie kilka fryzur, które nie gniotą włosów, nie obciążają i nie naciągają skóry i są bardzo wygodne. Jeśli nadarzy się okazja, przygotuję dla Was zdjęcia takich fryzurek.
Mam wrażenie, że moje włosy sporo urosły - jeszcze do niedawna były podrośniętym paziem.
Nadal nie jest to długość, przy której łatwo aktywować skręt w partii włosów z tyłu głowy, ale wszystko przed nami.
SAMOPOCZUCIE
Czy Wy też tak macie, że nowy kolor włosów wpływa na Was w konkretny sposób? Bo na mnie tak. W naturalnych włosach czuję się nijaka, bo i kolor uważam za nijaki, myszowaty. Jako blondynka czułam się bardziej kobieca, jako rudzielec bardziej zwariowana. Jako brunetka czuję się silniejsza, bardziej odważna w wielu sytuacjach (nawet przez telefon :) ).
Z dnia na dzień zaczęłam nosić bardziej zdecydowane kolory i bardziej kontrastowo je zestawiać, kupiłam bluzki w kontrastowe prążki. Noszę trepy jak nastolatka, mimo że nie mam już nastu lat - ale mam na to ochotę! :)
KILKA ZDJĘĆ
(zdjęcia można powiększyć)
A jak minął Wam styczeń pod względem włosowym? :) Minimalizm czy dopieszczanie?
Pozdrawiam
Czarownicująca
świetna zmiana, piękne masz te włosy ;)
OdpowiedzUsuńładniutkie włoski :) chętnie zobaczyłabym fryzurki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się zmiana podoba ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jakiejś wielkiej różnicy nie ma, ale zadowolona jestem ;)
Śliczne loki ;)
OdpowiedzUsuńLoki dziękują :D
UsuńW porównanie do kilku ostatnich miesięcy, to u mnie w styczniu jest malutkie dopieszczanie. :D
OdpowiedzUsuńPiękne włoski !
Dzięki :)
Usuńnie wpadłabym na to, żeby tą małą tubkę Gliss Kura wykorzystać w ten sposób, a teraz wydaje mi się to takie oczywiste ;) muszę kiedyś w nią zainwestować ;)
OdpowiedzUsuńświetny kolor Ci wyszedł, bardzo naturalny, ale i wyrazisty ;)
Dziękuję :)
Usuńjakie piekne i nawilzone loczki ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCudne fale,aż miło popatrzeć :) U mnie w styczniu było minimalistycznie przez brak czasu.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMinimalizm też jest dobry :D
Super:) z niecierpliwością czekam na fryzurki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńsliczne są i jakie loczki ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOj rozpisalas sie i nie bede sie odnosic do kazdego fragmentu chociaz mialabym pare pytan.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie kolor, ktory masz po hennie. Czasem zazdroszcze Wam tych wszystkich polproduktow- mojej przyjaciolce tez. ja nie mam sily, zeby ogarniac tak szeroko pojeta pielegnacje.
z wariacji wlosowych- rozjasnilam wlosy (zdjelam kolor) i polozylam nowy (tj wszystko fryzjerka, schwarzkopf ma nowe farby w duzej mierze organiczne?). i tyle.
i mecze olej z rukoli :D
Alez pytaj :D
UsuńW temat półproduktów można się łagodni zanurzać, bez nurkowania i wydawania grubej kasy - do czego zachęcam. Jako pierwsze - skarby z apteki.
Wiesz, zawsze marzyłam o takich kręconych włosach:)
OdpowiedzUsuńTeż zawsze o takich marzyłam :D
Usuńprześliczne loki!:) I tak ładnie błyszczą
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPołowa połysku to zasługa lampy, nie da się ukryć.
A po hennie owszem, błyszczą jak szalone!
Powiedz mi, czy taki skręt utrzymuje się Tobie po trwałej czy Twoje włosy mają tendencje do kręcenia? Bo patrząc na takie piekne loki sama już nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńMoje włosy mają tendencję do kręcenia i falowania.
UsuńOstatnią trwałą robiłam 7 miesięcy temu, więc bardzo trudno powiedzieć, ile z tego to podatność nabyta dzięki zabiegowi a ile ich naturalna tendencja. Aktywować skręt nauczyłam się dopiero po trwałej, nikt w moim otoczeniu nie znał tego typu sztuczek
Cudowne włosy, jedne z moich ulubionych na blogosferze:) Mi styczeń również upłynął pozytywnie, a włosy rozpieściłam drożdżową maską i wcierką z kozieradki, olejowanie też odpuściłam bo włosy się jakoś nie domywały, a myłam je tak jak zawsze.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJeśli olej się nie domywa, to może się już włosom przejadł i pewnie wolałyby teraz oleje z inną kompozycją NNKT, (np jeśli przejadł się kokos, to może teraz słonecznik?)
Śliczne, ja pracuje nad utrzymaniem mojego skrętu i cieżko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPowodzenia, zima nie jest łaskawa dla loków
jaki piękny skręt
OdpowiedzUsuńja miałam miesiąc dopieszczania, trochę byłam u rodziców w większym mieście i obkupiłam się kosmetykami na kolejne pół roku, cudeńka takie mam, że aż żal nie próbować a zapas olei nie skończy mi się chyba do końca roku, dostałam oleje z Maroka, Hiszpanii, Egiptu i Tunezji, więc się jaram. Najgorszym wyborem była płukanka cynamonowa, która zrobiła na mojej głowie tępe, szorstkie, matowe siano (nic jeszcze nie doprowadziło moich włosów do tak okrutnego stanu) ale szampon z SLS i odżywka z Alterry (z którą, nota bene, się w ogóle nie polubiłyśmy i miałam ją oddać) załatwiły sprawę i znów mogę się cieszyć gładkością i blaskiem.
OdpowiedzUsuńco do koloru to również ostatnio zmieniłam i nawet byłam podciąć końcówki u fryzjera i od razu czuję się jak milion dolarów. zazdraszczam tylko loków, bo ja mam proste jak drut.
ooo zazdroszczę olejów z innych zakątków świata :D być może nie różnią się wiele od odpowiedników dostępnych w sklepach z półproduktami kosmetycznymi - ale ta magia! są stamtąd!! :D
Usuńśliczny skręt. Również lubię czytać podsumowania miesiąca i wyczekuję ich z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńMasz prześliczne włosy, no i ten skręt! Nawet nie wiesz jak Tobie zazdroszczę! Ja mam fale typu 2a, jak je stylizuję w fale (wg sposobu genialnej Mysi)to niestety wyglądają jak dredy, takie smutno wiszące kłaki :|... A próbowałam już jakieś 10 razy...
OdpowiedzUsuńStrasznie denerwują mnie te moje włosiska;p
uszy up :) Nic na siłę... Zima nie jest łaskawa dla fal, powietrze jest suche, czapka rujnuje każdą stylizację... Byle do wiosny! :D
Usuńmega postęp a braku puchu zazdroszczę, u mnie niestety jest zmorą ;)
OdpowiedzUsuńTrochę to trwało ale pokonałam puch, przynajmniej przez większą część roku (wilgotne lato to nadal mój puchaty koszmarek). Uważam, że to mój największy sukces od początków włosomaniactwa, chyba nawet ważniejszy niż odkrycie metody na aktywację skrętu :D
Usuńjesteś moją wielką inspiracją i motywujesz mnie!:) Wiele dziewczyn prowadzących blogi ma długie włosy, zazwyczaj po pas. Ty masz włosy podobnej długości co ja - z tymże ja mam prostsze. Aczkolwiek bardzo mi pomagasz i lepiej obserwuje sie efekty razem z Toba! :)
OdpowiedzUsuńPiona :)
UsuńPowiem więcej - nie mam parcia na zapuszczanie :)
Nizełe :)+ obserwuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://pomyslowy-kaktus.blogspot.com/
Zapraszam do obserowania i komentowania :)
Mam pytanie do Ciebie jako eksperta. Mam włosy wysokoporowate, robiłam kilka podejść do oleju kokosowego, ale totalnie się u mnie nie sprawdzał, jak to przy takich włosach bywa - robił totalne siano. Ostatnio jednak kupiłam go znowu i odkryłam, że super nawilża mi włosy kiedy jest trzymany tylko godzinę (a nie tak jak dotychczas całą noc). Wiesz może czemu się tak dzieje, chociaż nadal mam wysokoporowate włosy?
OdpowiedzUsuńZnamy przypadki, kiedy kokos nałożony na krótko sprawdza się również na włosach porowatych. Prawdopodobnie mniej go wnika i nie rozpycha się między łuskami, nie podnosi ich
UsuńMogłabyś napisać skąd bierzesz/jak liczysz punkt rosy? Ostatnio jestem w kropce, ponieważ moje wyniki, wyniki z popularnego kalkulatora i wyniki ze strony prognozy pogody potrafią się różnić nawet o 4 stopnie (kalkulator najbardziej przekłamuje, z pogodą się różnię tylko o około 0.5 stopnia co pewnie jest sprawą ciśnienia). Do których wyników/stron Ty masz zaufanie? A może sama liczysz?
OdpowiedzUsuńIza
Nie liczę sama, ufam jednej prognozie.
UsuńWszystko o interpretacji prognozy znajdziesz tutaj: http://czarownicujaco.blogspot.com/2012/07/rozkminiamy-pogode.html
Jakie ty masz piękne włosy : *
OdpowiedzUsuń----------------------------------------------------------
* NOWY BLOG O WŁOSACH szejwer.blogpspot.com *
xoxo ;*
Witam!
OdpowiedzUsuńMam pytanie dotyczące odżywek. Od września stosuje pokraczne CG. Dlaczego pokraczne? Nie wyelminowałam całkowicie silikonów, gdyż zauważyłam że moje włosy w sumie wyglądają tak samo jak i bez nich,wręcz po nałożeniu jedwabiu się już tak nie puszą,dyscyplinują się, mam włosy dosyć cienkie, zapuszczam a jak wiadomo cienkie lubią się łamać itp, a przy zapuszczaniu nie chce ich obcinać co miesiąc, aktualnie jestem po podcięciu i straciłam to co "hodowałam" 3 miesiące :( Stąd moje pytanie jaką mogłabyś polecić odżywkę która odżywa i ma łagodny silikon (nie jest całkowicie naładowana, przeładowana silikonami ?
Co rozumiesz przez łagodny silikon? Wbrew propagandzie - bardzo ciężko znaleźć na półce silikon który wymaga zmywania SLS, większości wystarczy coc. betaine, za to prawie nie ma odżywek z samymi silikonami zmywalnymi wodą (z wyjątkiem Potter's i Joanna Naturia ale one nie są zbyt treściwe).
UsuńRaczej czerstwe składy mają Pantene i Dove.
Pozytywnie zaskoczyły mnie Gliss Kur, Nivea nie są złe.
Postawiłabym na treściwe serum na końcówki, niestety trudno znaleźć składy tak na poczekaniu. Byle nie Biosilk
dziękuje za odpowiedź, ja stosuje jedwab mariona, nie ma w składzie alkoholu :)
UsuńPozdrawiam :)
U mnie w styczniu totalne dopieszczanie :) Ostatnich kilka miesięcy (nie przesadzam!) roku 2012 spędziłam na lekturze wpisów Twoich oraz Anwen, a poza tym paru innych blogerek i Wizażanek, a od nowego roku postanowiłam wprowadzić co najmniej kilka trików/wskazówek, które dzięki Wam poznałam. To niewiarygodne, ale ja już po tych trzydziestu dniach widzę jakąś poprawę! :) Naturalnie, lista kolejnych nawyków do nabrania, kosmetyków do wypróbowania itd. jest wciąż bardzo długa, ale stopniowo mam zamiar zbliżać się do celu, jakim są zdrowe (!) i piękne włosy ^^
OdpowiedzUsuńAle się cieszę :D:D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń