Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Test Food Detetive i dieta eliminacyjna - wrażenia

wtorek, 7 października 2014

Test Food Detetive i dieta eliminacyjna - wrażenia


Witajcie w ten piękny słoneczny dzień :)
Jak widać korzystać ze zwolnienia na wiele sposobów, a czuję się już na tyle dobrze, że nie muszę już leżeć w łóżku przez cały dzień.
Dziękuję za polecone filmy i życzenia :)

Nadeszła pora na podsumowanie doświadczeń związanych z testem na nietolerancje pokarmowe Food Detective.

Jak wielokrotnie wspominałam, sytuacja zmusiła mnie do szeregu badań układu pokarmowego i nietolerancji pokarmowych.
Zarys tematyki przekazałam Wam w poniższych wpisach:
Alergie i nietolerancje wg Wiedźmy
Opis jednego z domowych testów na nietolerancje pokarmowe i moje wyniki badań:
Alergie i nietolerancje wg Wiedźmy cz.2
Niedługo po wykonaniu przeze mnie testu Food Detective zaczęłam trafiać na różne artykuły podważające ich wiarygodność. Jednym z nich jest ten: Testy na alergie i nietolerancje pokarmowe - lepiej schowaj portfel. Autorka bloga, MS zebrała opinię rożnych instytucji badawczych i medycznych i jej konkluzja sprowadza się do tego: organizm człowieka to zbyt skomplikowana machina, nie zawsze reakcja jest prosta i oczywistsza, dodatkowo temat nietolerancji pokarmowych jest stosunkowo nowy i nie umiemy ich jeszcze miarodajnie badać. Osobiście nie umiem się odnieść do tych informacji.

Wg niej najlepszą metodą określenia tego, co nam szkodzi a co nie, jest eliminacja, wprowadzenie i obserwacja - ból głowy, stawów, brzucha czy wysypkę zauważymy bez względu na to, czy wywołane są przez reakcję hormonalną, wyrzut przeciwciał jakiejś klasy czy gwałtowną fermentację.
Akurat z tym podejściem nie mogę się nie zgodzić.

Wracając do samego testu. Moje wyniki wyglądały tak:


1 miesiąc - zalecenia FD

Zastosowałam się do zaleceń, eliminując wskazane produkty z diety na miesiąc "zaokrąglając" do grup produktów, jak na przykład zboża generalnie, strączki nie tylko wskazane w rozpisce - i po miesiącu unikania zaczęłam włączać je ponownie.

Podczas tego miesiąca nie miałam atopowej wysypki na skórze ani nie doświadczyłam kataru siennego w tym roku. Bardzo rzadko dokuczały mi bóle głowy, bóle i napięcie pleców i karku - co uważam za wielki plus. Bóle karku i wynikające z nich napięciowe bóle głowy to jeden z moich koszmarów, w ciągu wielu lat były na tyle dokuczliwe, że jestem już psychicznie nieodporna na ten rodzaj bólu. Od kiedy eliminuję z diety różne produkty problem zmalał, powraca w sytuacjach dużego stresu i - zbieg okoliczności? - kiedy próbuję przywrócić do diety coś wyeliminowanego.

Mój układ pokarmowy niestety nie uspokoił się. Żebym mogła z czystym sumieniem wprowadzać wyeliminowane produkty powinno być idealnie, mimo to próbowałam, bo "coś trzeba jeść".
Nie spodziewałam się tak mocnej reakcji na niektóre produkty, które w teście wyszły "słabo" - np ryż, nieobjęta testem gryka czy proso: bóle brzucha, bóle głowy i bolesne zesztywnienie mięśni karku. Zauważyłam reakcje ze strony brzucha na produkty, które "zdały test śpiewająco" - np pomidory, jabłka, arbuza, kapustę - w każdej postaci, czarną herbatę.
Zgodnie z zaleceniami przez kilka tygodni unikałam kofeiny i alkoholu. Okazało się, że kofeina gwarantuje szybki efekt przeczyszczający. Natomiast alkohol w postaci małej ilości wódki dobrej jakości przyjął się zacnie, nawet lepiej niż przez wiele ostatnich lat.


Na zdjęciu zaznaczyłam "poprawki" do wyników - na czerwono produkty których unikam, niebieskie z którymi staram się nie przesadzać, zielone po których czuję się idealnie. Do glutenu i mleka nie próbuję wracać, po kilku podejściach do zbóż pozostał mi tylko niesmak (i trochę chleba i makaronu w zamrażalniku). Kilka razy przymierzałam się do jajek - i chyba nie jest źle, ale bojem siem, przecież wyszły 'mocno'.

2 miesiąc - kryzys 'wcale nie ozdrowieńczy' i nowa dieta

Po miesiącu diety wg wskazań badania wcale nie czułam się lepiej pod niektórymi względami, jak wspomniałam wyżej - o ile "reszta" miała się całkiem dobrze, tak dolegliwości pokarmowe ciągle były, ciągle tak samo dokuczliwe, a ja nadal chudłam i czułam się coraz bardziej osłabiona.
W sierpniu waga pokazała mniej niż 45kg a ja po kolejnej biegunce zmieniłam taktykę ;] Zapisałam się z powrotem do lekarza gastrologa a tymczasem zdecydowałam się na porządną dietę eliminacyjną (mniej więcej taką: Dieta eliminacyjna). Początki były trudne, ale jest poprawa. Czuję się coraz lepiej i nawet jest mnie więcej - dzisiaj waga wskazała 47kg po raz pierwszy od dawna*.

* Kwestia chudnięcia nie jest związana z małą ilością jedzenia czy niską zawartością substancji odżywczych - jem sporo, mniej więcej tyle co zdrowy i dobrze zbudowany facet i do tego treściwie, mięsno i warzywnie - testowane na zdrowym i dobrze zbudowanym ochotniku podczas kilkudniowego wyjazdu w góry :)
Dla pełnego obrazu wypadałoby zrobić badania tarczycy, bo też może tu coś mącić.


~Koniec mojej przygody z testem FD i opinia~

Test FD obiecywał usunięcie dolegliwości i wyzdrowienie. W moim przypadku nie pomógł, bo problem jest innej natury.
Mogę przynajmniej powiedzieć, że zrobiłam wszystko, co mogłam sama - przeczytałam wiele poradników, wyrzeczeniami i wysiłkiem doszłam do diety, która przynajmniej nie pogarsza sytuacji, stosuję naturalne kuracje - i kiedy nie widzę już innej opcji, zwracam się o pomoc.

Test Food Detective kosztował 365zł. Nie żałuję, że go zrobiłam, bo pomógł mi przynajmniej wyeliminować kilka z potencjalnych przyczyn złego samopoczucia. Szkoda, że nie znalazłam źródła problemu i nie mogę zakończyć poszukiwań.


Kilka miesięcy temu koleżanka wykonała test FD pod okiem lekarza rodzinnego. Chciała znaleźć przyczyny problemów pokarmowych i udało się - wyniki testu potwierdzają się w praktyce. Co ciekawe - zauważyła, że ma się lepiej, jeśli ma w diecie małe ilości szkodzących jej pokarmów niż jeśli nie ma ich wcale. Mimo kilku miesięcy odstawienia nie doszło do "wyleczenia" problemu, ale dzięki wskazówkom może unikać dolegliwości.

3 miesiąc


Kolejny miesiąc mija na diecie eliminacyjnej, faza wprowadzania produktów, których jest już całkiem sporo. Staram się ufać instynktowi, prowadzić notatki i wyciągać wnioski - a poza tym korzystać z życia :)

W ostatnim czasie zapoznałam się z zasadami wielu diet, np odżywiania wg medycyny chińskiej, paleo, przeciw kandydozie, zgodnej z grupą krwi. Podczas lektury nasuwa mi się jeden wniosek - jesteśmy różni i nie ma uniwersalnej diety skrojonej na czyjąś miarę. Nawet najlepsza to tylko ramy, które trzeba dopasować do siebie, inaczej będą uwierać. Mimo to uważam, że miło mieć jakąś gotową dietę na początek, jako punkt wyjścia, jakiś przewodnik - i grupę wsparcia, jeśli to tylko możliwe.

Najtrudniejsze w przypadłościach pokarmowych jest zachowanie zdrowego dystansu. Dolegliwości potrafią być na tyle przykre, że zrobisz wiele, by ich nie doświadczać - a od tego krótka droga, by życie zaczęło kręcić się wokół brzucha.

Mój sposób na dystans :)

Bieszczady, trasa na Wielką Rawkę z Ustrzyk Górnych
Szkoda, że nie przyniosłam Wam magicznego sposobu na wszystkie problemy. Widać nie może być tak łatwo.

Czy ktoś z Was decydował się kiedyś na dietę eliminacyjną i przybije mi piąteczkę? :)


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

14 komentarzy:

  1. to ja Ci przybiję piąteczkę :) miesiąc temu zgłosiłam się do szpitala, ponieważ od ponad 2 tyg bolał mnie brzuch po każdym posiłku. Ten atak zaczął się od migdałów, które wywołały ostry brzuch zoladka. Wcześniej miałam podobnie ale nie bolal mnie nigdy az tak długo. Pozniej bylo juz tylko gorzej, każdy dzien był męką. Zaczęłam chudnąć, przyszła biegunka i wtedy zgłosilam się do szpitala. Tam wykryto, że miałam w krwi duze stężenie alergenu czy substancji wskazującej na objaw alergii. Od miesiąca nie jem glutenu, żadnych zaiaren ani migdalow, bo na podstawie eliminacji podejrzewam, że mi szkodzą. Teraz czuję sie super. Pod koniec miesiaca mam gastroskopię, ciekawe co wykaze bo nie usmiecha mi się reszta zycia bez ciemnego pieczywka cz pizzy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę zdrowia! Dobrze, że trafiłaś do lekarza tak szybko!
      Mogę Cię pocieszyć - bez zbóż nadal da się zrobić pizzę i ciemny chleb :)

      Usuń
    2. wiem, ale nienawidzę gotować:) fajnie wyjsc ze znajomymi na pizze, jeść u znajomych to co wszyscy, a nie patrzec sie tylko z cieknaca sliną po brodzie :p

      Usuń
  2. Ja pod wpływem wielu blogów (ale Twój był pierwszym, na którym się z tym spotkałam) planuję w najbliższym czasie przejść na dietę bezglutenową. Pod kątem naukowym jej fenomen kłóci się z całą wiedzą jaką udało mi się do tej pory zdobyć, ale staram się mieć otwarty umysł i dlatego postanowiłam dać jej szansę :) Myślę, że uczynię z tego moje postanowienie noworoczne. Masz może jakąś ulubioną stronę z przepisami bez glutenu? Staram się przeglądać je już teraz, żeby pomału gromadzić odpowiednie produkty i potem nie zbankrutować z powodu ceny mąki kukurydzianej itp. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasugerowałabym, żebyś porobiła badania przed całkowitym wyeliminowaniem glutenu.
      Nie mam konkretnej ulubionej strony, zazwyczaj przerabiam normalne przepisy albo szukam, gdy mam smaki na coś nowego.

      Usuń
    2. Masz na myśli badania pod kątem nietolerancji/alergii czy "profilaktyczne", żeby sprawdzić swój stan zdrowia przed zmianą diety? Nie jest to dla mnie do końca jasne ;)

      Usuń
    3. Badania ogólne to zawsze dobry pomysł :) Przy ingerencji w dietę, zwłaszcza tak dużą jak odstawienie glutenu warto robić podstawowe badania co kilka miesięcy. Wnioski mogą być zaskakujące.
      Natomiast jeśli podejrzewasz, że możesz mieć problem 1) z "normalną alergią" 2) celiakię to lepiej zrobić badania dopóki odżywiasz się "normalnie" - później badania są niemiarodajne a prowokacja bardzo przykra.
      Chyba Cię nie ucieszę - kukurydziana to najtańsza z mąk bezglutenowych (nie licząc ziemniaczanej, ale z niej ciasta nie upiecze). Ze względów finansowych warto inaczej pomyśleć o pieczywie, ja na przykład kilka razy dziennie jem zupę jarzynową, gdy dawniej sięgnęłabym po pieczywo.

      Usuń
    4. Z badaniami ogólnymi jestem "na bieżąco", bo niedawno trochę mi się chorowało i mam właściwie pełen pakiet ;) I oczywiście planuję powtórzyć go po jakimś czasie od zmiany jadłospisu. No i ogólnie, nie planuję robić tego na wariata, chcę pogadać z lekarzem i wystartować jak trzeba.

      A co do samych potraw to pamiętam Twoje wpisy i moje początkowe zdziwko, że jak to tak, zupa na śniadanie? Ale uświadomiłam sobie, że ubóstwiam zupy-kremy, mogłabym je jeść i trzy razy dziennie, i generalnie przestawiłam już swoje myślenie, więc raczej też nie nastawiam się na pieczenie bezglutenowych chlebków zbyt często :) W tej chwili niczym dziwnym nie wydaje mi się śniadanie złożone z sycących warzyw, ryżowego makaronu i tego typu klimatów :))) Nie wiem z kolei czy próbowałaś kiedyś bezglutenowej pizzy zrobionej na spodzie z... tuńczyka z puszki! Poczęstowała mnie nią koleżanka (faktycznie cierpiąca na celiakię) i choć brzmi to dziwnie/okropnie [a ja nawet nie lubię tuńczyka], to było prze-pysz-ne :)

      Usuń
    5. Koniecznie proszę o przepis na pizzę z tuńczyka!! :)

      Usuń
  3. Nie wiem jak ten test, ale robiłam badania w laboratorium na nietolerancje. Pic na wodę i na prawdę lepiej schować portfel. Dieta eliminacyjna jednak kłóci się z tym testem i to bardzo więc jednak wolę zaufać intuicji zwłaszcza, że inne choroby tez świadczą o nietolerancji a testy nie wykazały nic. :) Wydałam, ale żałuję. Obecnie jak kolejne leki będę musiała odstawić pewnie mnie u gastrologa czeka wizyta, a testy idealne. Chyba nie miałam szczęścia. :) Choć czytałam też, że ktoś robił te same testy w 2 różnych laboratoriach i miał kompletnie inne wyniki więc ja już nie wiem czy im wierzyć. Intuicja i eliminacja chyba jednak jest najlepszym pomysłem według mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zdecydowałam się na kupno FD, mimo wszystko, leży w szafce i czeka na dobry moment, bo "jeszcze coś zepsuję" i będzie po ptakach.
    Może to głupie pytanie, bo pewnie wypróbowałaś wszystko, ale - czy próbowałaś ćwiczeń rozluźniających/rozciągających (żeby nie rzec: jogi) na bolące mięśnie i kark?
    Świat kręcący się wokół brzucha to bardzo przykra sytuacja i przyznam, że nadciągnął u mnie kryzys i chwilowo ciężko jest mi się nie frustrować za bardzo - co pewnie żołądkowi nie pomaga. Oprócz równoległego badania nietolerancji, zamierzam też wypróbować "dystansu", w formie medytacji. Życzę Ci zdrowia! Mam nadzieję, że coś się polepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam ćwiczenia na kark, regularnie ćwiczę, całe ciało i również pod kątem karku, i pod okiem lekarzy, fizjoterapeutów, trenerów i na koniec sama - co ciekawe najlepiej działają ćwiczenia, które wybrałam sama.
      Życzę zdrowia! :)

      Usuń
  5. Hej, wiem, że to bardzo stary wpis, mam nadzieję, że Twoje zdrowie od tego czasu znacznie się poprawiło :) Ale jakby co - ja kiedyś miałam bardzo duże problemy z żołądkiem i ogólnie przewodem pokarmowym. Brzuch bolał na czczo, bolał po jedzeniu, generalnie miałam wrażenie że ciągle jest źle. Siostra poleciła mi wtedy wizytę u lekarza medycyny chińskiej. Pani robi dokładny wywiad i przypisuje dietę. Po paru miesiącach na diecie mój brzuch miał się świetnie :)
    Pani przyjmuje w Warszawie, na ul. Wilczej i nazywa się Magda Wdowiak. W razie różnych problemów (nie tylko z przewodem pokarmowym) bardzo polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Bardzo dziękuję za wiadomość :)
      Znalazłam kogoś takiego u mnie w mieście. Metody trochę bardziej kontrowersyjne niż TMC, ale trzeba przyznać, efekty są :)

      Usuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!