Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Fale. Jak przetrwać noc :)

czwartek, 15 listopada 2012

Fale. Jak przetrwać noc :)

I oto nadchodzi... Długo oczekiwany wpis :D
Opieram się na informacjach dostępnych na wizażowym forum, FAQ i doświadczeniach forumowiczek, w tym moich.

Powody zabezpieczania włosów na noc są dwa, oba równie istotne:
  • wycieranie i splątywanie się włosów podczas snu 
Wydaje się takie niby nic, to tylko noc, przecież nie wiercę się aż tak... Doprawdy? Ręka w górę, kto ma wiecznie szorstkie włosy wierzchnie z tyłu na wysokości karku i brody? A czy zabezpieczasz włosy na czas snu? No właśnie :)
  • deformacja fryzury, naszego z trudem uzyskanego skrętu

JAK CHRONIĆ FRYZURĘ PODCZAS SNU

Oryginalny wpis na wizażu by Volyova: KLIK
  • nie chodzimy spać w mokrych lub wilgotnych włosach bez zabezpieczenia ich
Włosy wilgotne są mniej odporne na tarcie i odkształcenia. Że tak ujmę, nawet moje :)
  • spanie z włosami przerzuconymi poza krawędź łóżka
Metoda zdecydowanie dla długich włosów. Przerzucamy włosy za głowę i idziemy spać. Włosy się nie wygniotą i nie będą plątać bo cały czas wiszą za łóżkiem. Brzmi pięknie, ale musimy mieć łóżko, które nie jest przystawione do ściany krótszym bokiem. Wiele dziewczyn skarży się jednak na gorszy sen, zwłaszcza na początku.
  • spanie z włosami zawiązanymi lub spiętymi klamrą w luźną(!) kitkę lub zaplecionymi w luźne warkocze
Warkocz na noc to najprostszy sposób zabezpieczenia włosów i jednocześnie przepis na piękne i gładkie fale rano :) Wymaga tylko włosów o pewnej długości lub talentów do plecenia francuzów.
Warkocz to idealna fryzura, jeśli nie jesteśmy w mieszkaniu same i chcemy dobrze wyglądać :)
  • spanie z włosami luźno spiętymi klamrą lub delikatną gumka na czubku głowy w tzw. ananasa
Ananasa najlepiej zilustruje zdjęcie:

źródło: google
ananas

Włosy upinamy tak, aby naciągać tylko pasma pod spodem a te na wierzchu możliwie oszczędzić. 
Podobnie jak w warkoczu - w ananasie można wyglądać uroczo i nie straszyć ludzi ;]
  • spanie w czepku lub w bawełnianym turbanie z chusty lub ręcznika
Punkt wydaje się oczywisty?
Osobiście od turbanu wolę miękką chustę, jest wygodna i nie gniecie. Odrobina przyzwyczajenia i chusta pozostaje na głowie aż do rana.
Chustka powinna być wykonana z gładkiego materiału, np bawełny, jedwabiu. Wymiary minimalne to 50x50cm, ale wygodniejsza będzie większa.
Dzięki pomocy Maliniarki wyodrębniłyśmy dwie metody wiązania chustki: robocze nazwy: na sierotkę Marysię i a'la pin up girl.
źródło: google
a'la sierotka Marysia

Wykonanie: Złożoną w trójkąt chustkę przykładasz do czoła w pozycji wyprostowanej, schylasz się i zawiązujesz nad karkiem w miękki supełek. Przy większej chustce możemy wykorzystać trzeci róg mocując go pod supłem i wykorzystać powstały z chustki czepek na wygodne ulokowanie włosów.
źródło: google
a'la pin up girl

Druga propozycja jest analogiczna ale odwrotna: środek chustki złożonej w trójkąt należy przyłożyć do karku wisząc głową w dół, następnie wyprostować się i zawiązać supełek na czole. Przy większej chustce podobnie możemy wykorzystać trzeci róg mocując go pod supłem i wykorzystać powstały z chustki czepek.
  • spanie na poduszce z satyny
Dzięki miękkiemu materiałowi włosy (i skóra twarzy!!) nie trze o materiał.Włosy rano nie będą tak powygniatane i będą się mniej elektryzować. Jeśli natomiast zdarza Ci się mieć rano na twarzy odbity wzór z poduszki - satynowa podusia tym bardziej jest dla Ciebie :)
Już zabezpieczyłyśmy włosy. Możemy spać spokojnie.
Ciąg dalszy starań o piękną fryzurę dopiero rano ;)

~ ~ ~

W razie niejasności - pytajcie. Może uda mi się zrobić zdjęcia.

Jak Wy zabezpieczacie włosy na noc? Czy uważacie, że to potrzebne?

Pozdrawiam
Czarownicująca

36 komentarzy:

  1. ja spie od lat w warkoczu, a czasami w luznym koczkuna czubku glowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja śpię w warkoczu, w ananasie, w luźnych kucykach, a ostatnio w czymś takim: http://www.youtube.com/watch?v=SzBpRqILH3s&feature=plcp i po tym mam genialne włosy

    OdpowiedzUsuń
  3. ja staram się spać w warkoczu, bo tak mi najwygodniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja zawsze sypiam w ananasie, bo tak mi najwygodniej, a ja należę do tych, co się wiercą podczas snu:) Jak źle upnę włosy to rano budzę się z masakrycznym kołtunem ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wiercę się strasznie w nocy i chusta odpada, włosy mam pocieniowane, więc zanim dostatecznie urosną, aby poranne fale były sensowne to trochę minie. Ja robię koczki ślimaczki - mimo wiercenia nie spadają (zazwyczaj, choć zdarza im się). Następnego dnia mam ładne fale, chociaż mam wątpliwości czy aby takie wymuszone fale nie powodują utraty naturalnego skrętu włosów?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za ten post! Ja zwykle robię 2 warkocze i czasem rano faktycznie mam ładne fale, ale zwykle są powyginane jakbym spała w rozpuszczonych i to jeszcze turlała się po łóżku całą noc :D Kiedyś robiłam koczka ślimaczka, ale teraz jakoś nie sprawdza się, bo włosy po nocy w takim ślimaczku wyglądają jak jedno wielkie nie-wiadomo-co. Wypróbuję sposób z chustą może on okaże się odpowiedni dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popracowałabym nad ślimaczkiem, konkretny sposób upinania powinien dać estetyczny efekt rano :)
      Jak miałam długie włosy, wiązałam je w koczek-supełek na konkretnej wysokości (nie na noc) i po rozpuszczeniu były ładne duże fale. Co kilka cm ten supełek był troszkę inny

      Usuń
    2. a mniej więcej jaka to ta konkretna wysokość ?

      Usuń
    3. Zależała od konkretnej długości włosów, tak żeby odpowiednio łapać końcówki. Powyżej uszu

      Usuń
  7. Ja również robię koczki ślimaczki lub warkocza, w zależności jaki efekt chcę uzyskać rano :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja od pewnego czasu śpię z włosami związanymi na czubku głowy. Ale czuję potrzebę zainwestowania w poduszkę z satyny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi najlepiej śpi się w warkoczu, ale rano włosy są mocno oklapnięte :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie to wszystko czysta teoria. Nie potrafię zasnąć ze związanymi włosami (dodatkowo mam poczucie, że gumka mi je wyrywa), a przerzucanie włosów, itp. niewiele daje, bo podczas snu chyba sporo się poruszam i i tak włosy robią, co chcą. ;-)

    Podziwiam ludzi, którzy potrafią spać nieruchomo - pamiętam, że był temat na Laboratorium urody o zmarszczkach od snu i dziewczyny pisały, że śpią nieruchomo na wznak, żeby takich nie mieć. Respect! ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, niezła samokontrola :P ja się wiercę jak przedszkolak, na szczęście potrafię spać na brzuchu

      Usuń
  11. Czyli sugerujesz że moje wiecznie zniszczone sianowate włosy z wierzchnich warstw to wina złego zabezpieczenia włosów na noc? O nie, to nie może być prawda =D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbyś miała coś na sumieniu? :P
      Może nie wina złego zabezpieczania, ale wierzchnie włosy i tak są już słabsze bo najbardziej wyeksponowane na wszystkie możliwe warunki, jak się wiercisz w nocy to im dokładasz wrażeń :)

      Usuń
    2. Parę lat z prostownicą i takie tam. Zresztą, ta wierzchnia warstwa jest jakaś inna. Kręci się dużo mocniej od spodniej, po paru godzinach lewa strona się rozprostowywuje a prawa kręci się dalej. Nie mogę dojść z tym do ładu.
      Ostatnio praktykuję spanie w warkoczu i nie jest źle.

      Usuń
  12. Ja robię koka na czubku, mój TŻ zawsze się ze mnie śmieje i nazywa samurajem:P Wiążę włosy na noc dopiero od trzech miesięcy, ale już nie wyobrażam sobie położyć się na rozpuszczonych włosach, nawet siedząc na fotelu albo kanapie nie opieram głowy jeśli mam rozpuszczone włosy, bo aż mnie wtedy skręca:P

    OdpowiedzUsuń
  13. Na noc zazwyczaj robię warkocza ;)

    http://3wkaaa.bloa.pl/ Zapraszam również do siebie. Blog "włosy, moda i uroda" :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdecydowanie warkocz! Po koczkach moje włosy są po prostu pogniecione i mam suche końcówki (?!)
    Kurcze lubie spać w rozpuszczonych, ale jednak wole nie ryzykować i wybieram warkocz ~~

    OdpowiedzUsuń
  15. no to dzisiaj zrobię się na ananasa :D do warkocza i przerzucania za łóżko mam za krótkie jeszcze włosy, a chustkę bym pewnie zgubiła jeszcze przed zaśnięciem ;) ostatnio właśnie rozglądam się za poszewką, tylko słyszałam, że to ma być jedwab a nie satyna, a takie jedwabne są dość kosztowne :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja robię 2 koczki ślimaczki. Przód dostaje lekkiej fali, a tył się delikatnie rozprostowuje - dzięki temu mam w miarę wyrównany skręt :D

    OdpowiedzUsuń
  17. na razie mam za krótkie włosy na związanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja raczej też - nam pozostaje chustka, spanie na brzuchu lub spokojny sen ;)

      Usuń
  18. Jeny uwielbiam twoje rady:D Szkoda, że nie mam tyle cierpliwości:(

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie cierpię satynowych poduszek :D Włosy mam za krótkie, bo jeszcze nie sięgają ramion i w kitkę nie zepnę, w ślimaczkach nie dam rady spać bo mnie gniotą Brrr... Spać w chustce?? Nie, nie to już chyba za wiele :D że już nie wspomnę o nieruchomym spaniu :D :D

    OdpowiedzUsuń
  20. jak miałam długie włosy, to spałam w warkoczu. Teraz są za krótkie. Satynowych poduszek nie lubię. Ale pomysł z chustka wydaje się całkiem przyzwoity :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam kręcone włosy i osobiście nie polecam warkocza - wiem, że to najbezpieczniejsza i chyba najlepsza metoda, ale moje włosy rano wiszą jak strąki, zero z nich fal, tylko rozgniecione loki. Zazwyczaj śpię w ananasie, kiedy na drugi dzień chcę rozpuścić włosy (myję włosy wieczorem, czekam aż wyschną, spinam), natomiast następnego dnia, kiedy zazwyczaj je spinam, śpię w warkoczu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam delikatnie falowane włosy od polowy w dół, są jakieś niedookreślenia stąd ciężko mi je pielegnować. Kiedyś miałam całkiem proste, potem wywijały się, z kucyków tworzyły się ruloniki,a teraz są raz falowane raz proste ;/
    Zawsze śpię warkoczu, niestety jak się budzę rano to są i tak potargane i poplątane ;( chyba niespokojnie śpię ;P

    OdpowiedzUsuń
  23. A wiecie, że spanie na brzuchu kiepsko wpływa na stan biustu? Coś za coś pewnie ;) Ja śpię na satynowej poszewce i tyle. Co więcej, im bardziej gniotę włosy i ich nie odgarniam, tym loki są lepsze (acz bez przesady, bo kiedy zasnąć nie mogę i kręcę się jak wirnik, to rano na głowie jest jedno wielkie WTF?). Jakiekolwiek spinanie kompletnie je prostuje - porażka. Kiedyś, przy dłuuuugich włosach spałam w warkoczu, ale w efekcie miałam co najwyżej lekko falujące.

    OdpowiedzUsuń
  24. z hustką jest ciekawe, ale pewnie by mi spadła w nocy. Najbardziej skuteczny jej kok na czóbku, daleki od poduszki. Z warkocza spada mi frotka,a moja długośc nie pozwala na wypuszczenie po za łóżko.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja się strasznie wiercę w nocy, ale na szczęście sypiam na brzuchu. Aktualnie mam krótkie więc wiązanie odpada, zresztą bałabym się, że je osłabię - wypadaj mi:(. Zastanawiam się jakby się spało w chustce. Tylko czy to trochę nie jest tak, że skóra ma mniej tlenu pod nią? Mam proste włosy z tendencją do wywijania się, ale często po nocy też mam je powygniatane.

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielbiam serię o falach :)
    Ja mam ogromny problem z przetrwaniem nocy: po warkoczu już nie są takie same, robią się całkowicie proste przy głowie. Jeśli zależy mi na ładnym efekcie rano, robię turbanik z koszulki wiązany ponad czołem i idę spać. Nie spada i nie przeszkadza (chociaż to też kwestia indywidualna, bo ja np. nie rzucam się po łóżku. Po prostu się kładę i w takiej samej pozycji się budzę). I włosy się po tym bardziej kręcą :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wieczorem wgniatam we włosy żel lniany, on zastyga i robi taką jakby twardą skorupkę, którą łatwo można odgnieść. I to właśnie dzieje się kiedy w nocy miotam się na łóżku. I rano mam gotowe ładne loki. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej włosomaniaczki! Dla mnie warkocz nie działa - moje włosy są wygniecione i bez polotu.
    Kitek odpada, bo mam "pręgę" po gumce. A kok na czubku głowy mnie boli, nie mogę tak spać.
    Ostatnio gdzieś zobaczyłam sposób, by robić takie "płaskie" ślimaczki, i przypinam je wsuwkami.
    Robię tak, że biorę pasmo, zakręcam je wokół 2palców, łapię tak, żeby spiąć końcówkę, i na płasko przypinam wsuwką na wysokości ucha,wtedy praktycznie ich nie czuję, i wszystkie loki są rano tej samej grubości. Nie wiem czy to dobrze wyjaśniłam, bo to naprawdę prosta i szybka metoda. Na koniec dnia, spryskuję je odzywką b/s żeby były lekko wilgotne, i znów mogę je tak skręcić, i mam ładne włosy na 2 dni, co dla mnie było nie lada osiągnięciem, bo włosy a 2 dzień były już takie "zmemłane" i pogniecione, i nie ładnie wyglądały.
    (bo ślimaczki skręcane wokół własnej osi, to mi nigdy dwa razy takie same nie wyszły,poza tym niewygodnie w nich spać).

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!