Cześć!
Dzisiaj znowu będzie mydełkowo. I o tym, jak mydlenie zaskakuje.
Powyższy kolaż przedstawia efekt mydlenia z kilku ostatnich miesięcy.
Zacznę od ulubionych!
To mydełko na bazie rzepakowo-kokosowej (70:30) z dodatkiem dziegciu brzozowego. Powstało dla mojego K, który zużywa mi wszystkie dziegciowe kosmetyki, bo zapach mu się dobrze kojarzy.
Mydełko wyszło - hm... aromatyczne ;) pielęgnujące i bardzo miękkie. Rzepak daje miękkie mydło - zapamiętać!
Piękne różowe :D O ziołowym zapachu i naturalnym kolorze - z wywaru z korzenia rabarbaru. Wywar w trakcie ługowania wyglądał paskudnie, ale przerodził się w cudeńko :> Baza mydlana - rzepak, smalec i alkohol cetearylowy (utwardza kostkę). Mydło długo dojrzewało. Dzisiaj użyłam po raz pierwszy - i odpukać! jest przyjemne :)
A to moje mam-mieszane-uczucia:
Mamy koniec maja, a mydła jeszcze nie dojrzały. Zostało im bardzo wysokie pH. Z braku papierków mierzyłam odczyn kurkumą. Metoda nie jest superprecyzyjna, ale za to jaka malownicza :)
Tyle o mydłach :)
Ściskam!
wow super! też chciałabym zrobić własne mydełko :)
OdpowiedzUsuńNa co jeszcze czekasz? :)
UsuńŚliczne mydełka :) Muszę sobie też zrobić jakieś dziegciowe :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńMacie może doświadczenia z butami buffalo? Wyglądają interesująco, tylko nie wiem, czy są one wygodne w ciepłe dni.
OdpowiedzUsuń