Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Wiedźma mydli czyli opowieść o mydlanym DIY

wtorek, 3 stycznia 2017

Wiedźma mydli czyli opowieść o mydlanym DIY



Witam gorąco (na przekór aurze :D) u progu nowego roku!

Przez internety przelewa się fala podsumowań minionego roku i planów na obecny.

Poniższy wpis niejako wpisze się w ten schemat. Kilka miesięcy temu wreszcie odważyłam się przejść na mydlaną stronę mocy i zdecydowanie jest to doświadczenie, o którym chcę Wam opowiedzieć :D

Internet pełny jest świetnie napisanych poradników, więc podlinkuję kilka z nich na końcu wpisu, a tutaj skupię się na wrażeniach :)

Po pierwsze, przed wykonaniem pierwszego mydła warto trochę poczytać. Spore trochę ;] Zmydlanie rządzi się innymi prawami niż emulgacja i każdy tłuszcz (i dodatek!) będzie zachowywał się inaczej. Można też oszczędzić sobie kłopotu i skorzystać z gotowego przepisu, których wiele jest w internecie :) Dla bardziej ambitnych są kalkulatory mydlane, które pomogą ustalić proporcje składników i orientacyjne właściwości mydła.

pierwsze mydełko w pełnej krasie! :)
zawiera olej kokosowy, rycynowy, słonecznikowy i smalec
urodzone we wrześniu
Mydlenie jest o tyle cudne, że możemy sami wybierać siłę mycia, poziom nawilżania, jakość piany itp. Niewielki wpływ mamy tylko na pH, które niestety zawsze będzie co najmniej lekko zasadowe.

Mydlenie uczy cierpliwości, bo w procesie jest kilka etapów oczekiwania. Najpierw na zmydlenie olejów, potem na dojrzewanie mydła. Świeże mydła tragiczne w użyciu, wszyscy ostrzegali ale i tak musiałam sprawdzić :)

Na początku przygody nie trzeba wydawać majątku na sprzęt i składniki. Najlepsze mydełka wychodzą z taniej oliwy pomace czy oleju rzepakowego, nie wspominając o dżemie ze świni ;) a o niepotrzebne garnki i blender można wypytać znajomych, a nawet używać tych co do jedzenia, o ile są z odpowiednich materiałów. Jako foremki można użyć... śmieci, np karton po soku albo pudełko po serku z PP.

mydełko z oliwy (pomace) - bez dodatków
jak na razie mój faworyt

Co koniecznie trzeba przeczytać i STOSOWAĆ to mydlane BHP. Bez rękawiczek i okularów nie podchodź.

Po pierwszej próbie zrobiłam kilka partii mydełek z jednego rodzaju oleju, z przetłuszczeniem około 5%. Nie każdy olej nadaje się do takich zadań, bo nie każdy kwas tłuszczowy się zmydli. W pełni zmydlają się kwasy nasycone długie i krótkie oraz oleinowy (omega-9) i rycynowy, a omega-3 i 6 nie zmydlają się wcale i pozostają jako składnik pielęgnujący. Stąd mydło 100% lniane by po prostu nie wyszło.

Mydło 100% oliwkowe daje mydełko o kremowym kolorze i łagodnym zapachu. Ma kremową piankę i jest bardzo łagodne dla skóry, acz nieźle domywa. Mój faworyt do rąk!

Mydło 100% kokosowe jest bardzo twarde (ostre krawędzie!!!), bardzo szybko dojrzewa i mocno się grzeje, daje obfitą pianę i bardzo mocno myje. Nawet przy 10% przetłuszczenia jest dla mnie za mocne ale od czego są większe przetłuszczenia :) Pachnie olejem kokosowym, co mi okazało się przeszkadzać.
Faworyt mojego mężczyzny - domyje każdy brud i "wreszcie jakaś piana" :P

Mydło 100% ze smalcu wieprzowego ma właściwości podobne do oliwkowego, jest bielsze i pachnie smalcem. Bardzo przyjemne w użyciu, zapach nie utrzymuje się długo na skórze. Bardzo długo się obijało i bez asystenta mogłabym się poddać :)

mydło "tradycyjne" 100% smalec
uwaga powiew artyzmu - gryzmoł z glinką szarą i kawą :D

Byłam niecierpliwa i część mydełek powstała metodą piekarnikową, żeby przyspieszyć etap zmydlania. Te mydła są brzydsze, jest na nich osad i bąbelki a mydło kokosowe skipiało w piekarniku (uwaga przypalony kokos śmierdzi ;] ).

Następna ciekawostka :D Ciężko ubija się ilość tłuszczu mniejszą niż 0,5kg, więc produkcja mydła jest siłą rzeczy masowa. Albo będziemy zużywać je przez długi czas (na szczęście są trwałe i niektóre wręcz lubią długie leżenie) albo będziemy regularnie uszczęśliwiać znajomych ;)



Następne mydła planuję już mieszane i powoli dojrzewam do dodatków - olejków eterycznych i naparów zamiast wody pod ług, a kiedyś w dalszej przyszłości może mydła potasowe, np savon noir? :)

MISJA: MYDEŁKO DO MYCIA WŁOSÓW
Mydło kokosowe powstało z myślą o myciu włosów, gdyż ciągle nie znalazłam szamponu, który by się u mnie sprawdził. Skorzystałam z gotowego przepisu na mydło do mycia włosów.


Kolejnej próby nie było, bo zapach mydła i octu na włosach doprowadził mnie do szału, ale efekty były i tak lepsze, niż np po mydłach ziołowych rosyjskich, polecanych do mycia włosów właśnie, po których miałam siano i skalpową bonanzę ;]

Nie ma co, mydlenie wciąga! :) Potem nic już nie jest takie samo :P

Co sądzicie o domowych mydłach?
A może w inne rejony kosmetycznego DIY zawiało Was ostatnio?
Piszcie śmiało :D



Obiecane linki:
Piana Mydlana - facebookowa grupa wsparcia dla anonimowych mydlarzy ;)
Mydło w domu - świetny poradnik z popularnym kalkulatorem w zestawie
Mydelnica - blog o mydleniu. Autorka jest na etapie, z którego nie ma odwrotu i nawet pastę do zębów mydli własną ;]
Soap-making essentials - kompendium wiedzy dla anglojęzycznych

14 komentarzy:

  1. Na pewno oglądałaś Fight Club. Jak myślisz, jakie byłoby mydełko z takiego tłuszczyku? Zawsze się zastanawiałam, czy to filmowa fikcja, że takie kokosy na tym zbijali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytałaś książkę "Fight Club"? (Na jej podstawie nakręcono film). Tam było trochę inne pozyskiwanie tego tłuszczu (aczkolwiek jego pochodzenie podobne). Intrygujące jest to... ;-)

      Usuń
    2. Hehe już mnie nic nie zdziwi :) mydełko na smalcu jest świetne. Literatura zresztą zachwala mydła z ludzkiego tłuszczu ;)

      Usuń
    3. Miałam niedawno zupełnie teoretyczną rozmowę, czy lepsze byłoby mydło z psiego sadła czy ludzkiego... skłaniam się ku psiemu, bo ludzie teraz straszne świństwa żrą ;]

      Usuń
  2. Jak widzę takie wpisy, to też mam ochotę mydlić... Tylko "nimakiedy" ;-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Mydła są super, sama robię od roku i jestem już chora na tym punkcie :D A niedługo otwieram własną mydlarnię.
    Tylko jest taka sprawa, że mycie włosów mydłem je niszczy. Płukanki octowe - niby spoko, ale usłyszałam kiedyś o specjalisty włosowego, że też szkodzą. Także nie polecam. Skórę głowy jednak lepiej potraktować szamponem lub odżywką.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mycie włosów mydłem jest kontrowersyjne i na pewno nie dla każdego, ale dla mnie - może akurat? :)

      Usuń
    2. Powodzenia w interesie! Nie boisz się, że zjedzą Cię atesty?

      Usuń
  4. Uwielbiam takie domowe kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Wiedzmo. Przedwczoraj ukrecilam mydelko ze smalcu pol na pol vege(plynne). Strasznie dlugo twardnieje! Nigdy wczesniej nie uzywalam smalcu, to jest normalne? Zwykle na kokosie twardnieje mi mydelko w ciagu kilku godzin. Jestem bardzo zdziwiona... :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zbyt zielona w temacie by doradzać :( Wiem, że kokos twardnieje rekordowo szybko a smalec na przykład bardzo długo się ubija, więc może tam być że i długo twardnieje. Ale pytaj mądrzejszych ;]

      Usuń
  6. Aż chce się spróbować

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!