Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Hullachan Pro (H1) - opinia o baletkach

piątek, 25 listopada 2016

Hullachan Pro (H1) - opinia o baletkach



Witajcie!
Dzisiaj nie dołączam do fali wpisów o promocjach. W związku ze zbliżającymi się zakupami innej maści chciałam podzielić się moją opinią na temat kolejnych butów do tańca irlandzkiego - baletek Hullachan Pro (H1).
Są to moje drugie baletki i męczę je już prawie 8 lat. Właśnie kończą swój długi żywot.

Baletki te uszyte są w sposób, który umożliwia stanie bardzo wysoko na palcach, co jest bardzo pożądane w tańcach miękkich. Jest to możliwe dzięki ultraciasnym czubkom i dodatkowym warstwom skóry, która czyni je twardymi, nie tak jak w baletowych pointach ale różnica jest zauważalna. Rozmiar pomogła mi dobrać osobiście pani Rose Clark ze stoiska Feiswear na moich pierwszych zawodach w Krakowie. Pamiętam jak dziś ;)

Kosztowały wtedy pół majątku - troszkę ponad 40 GBP, obecnie są nadal w sprzedaży i kosztują 44GBP.

KLIK

Jakie jest moje zdanie na ich temat?

Zacznę od plusów - są trwałe jak diabli. Przez te wszystkie lata wymagały jedynie niewielkich napraw, kiedy coś się odpruło. Dopiero od niedawna widać, że nadszedł ich koniec. Skóra, szwy i wyściółki są bardzo wysokiej jakości.
Potwierdzam obietnice dotyczące fasonu - baletki rzeczywiście ułatwiają taniec wyżej na palcach.

A minusy?
Fason nie jest dla mnie. Niesłusznie uległam modzie i wybrałam buty o złym kształcie czubka. Paznokcie i palce długo mi tego nie zapominały ;]
Jest też zła strona trwałości - rozbicie baletek do stadium, w którym dobrze leżały na stopie zajęło wieki.
*Z tego, co pamiętam, u koleżanek buty rozbiły się znacznie szybciej, nadal jednak dobrze je wspominają.

Biorąc pod uwagę powyższe - bez wątpienia kupię następne baletki z tej firmy, ale inny model, bez pancernych czubków, choćby Gazelki ;)

A że w stepach Ryan O'Donell wypadły dziury w klockach i puszczają szwy - to zakupy te będę wkrótce ;] Ostrzę zęby na stepy Pacelli, wspominane między wierszami w tym wpisie, moje wieloletnie ukochane i zatańczone na śmierć Ultraflexi, w których wytrzaskałam wszystkie awanse do open :D Również zakupione u państwa Clark, i również z łezką w oku wspominam, jak niechcący wytargowałam kilkanaście euro rabatu :P

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika @wiedzma_bloguje


zbiory prywatne ;)

Pamiętam moje zdziwienie, że poprzedni wpis z tej serii zainteresował kogoś więcej niż roboty google ;)

A jakie dziwne zainteresowania macie Wy? :) Piszcie w komentarzach!

Houk! :)

8 komentarzy:

  1. Zawsze chciałam takie mieć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię czytać o zainteresowaniach ludzi, szczególnie gdy są 'inne' :) Znajdę gdzieś jakiś filmik jak tańczysz? Jestem bardzo ciekawa jak to wygląda :D

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie też interesuje ten temat. Sama nie tańczę ale moja mała i owszem:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie nie w temacie i nie wniesie nic interesującego do dyskusji, ale i tak napiszę:-) Śliczna spódnica, w cudnym kolorze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Noworoczne ukłony przesyłam Wiedźmo :) Tęsknię za włosowymi postami, ale rozumiem... Mam nadzieję, że dobrze Ci na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) I wzajemnie!
      Dobrze mi, tylko zalatanam ;]

      Usuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!