Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Włosowe notatki #32

poniedziałek, 19 października 2015

Włosowe notatki #32


Cześć i czołem :)
Ostatnio dochodzę do wniosku, że mniej znaczy lepiej i chciałam pokazać przykład udanej minimalistycznej włosowej "niedzieli".

Zestaw dnia:
Hipp, Żel do mycia ciała i włosów (wypożyczony od siostrzeńca do testów; oddaję bez żalu, bo dawno nie trafiłam na myjadło o tak czerstwej konsystencji) wzbogacony szczyptą mocznika (w niskich stężeniach nawilża i reguluje złuszczanie naskórka; wymarzony do marudzącej skóry) i witaminy B3 (łagodzi podrażnienia, reguluje wydzielanie sebum; uniwersalna witamina w pielęgnacji skóry i włosów)
Marion, Ampułka 7 efektów - niu!



Skład nie pozostawia złudzeń, że jest to silikonowo-emolientowa bomba. Efekty będą tymczasowe i powierzchowne - czyli to, co w okresie mgły i deszczu puszące się loki lubią najbardziej :) Bardzo mało jest humektantów (jeszcze lepsza pogodoodporność!) i nie ma protein (nie lubimy się). Ampułki są obecnie dostępne w Biedronkach w ramach kosmetycznej promocji - KLIK! Mogą okazać się diablo wydajne - zużyłam mniej niż ćwiartkę porcji!

Efekt po pierwszym użyciu - sprężyste, zdefiniowane locze!



Bardzo cieszy mnie ten efekt, bo ostatnio nie dałam lokom się pokręcić i mogą się zbuntować i zaniknąć :P

Zgodzicie się ze mną - kosmetyczne tygodnie w Biedronkach są wielkim wyzwaniem dla kosmetykoholiczki na wiecznym odwyku :) Szczęście w nieszczęściu - moja Biedronka jest z tych gorzej zaopatrzonych i pokus jest trochę mniej... eh :P
Dajcie znać, jak te nowe szampony i odżywki Joanny wyglądają składowo, mogą być ciekawe,

Ostatnio dla eksperymentu dałam sobie zrobić dreda - nie wytrzymaliśmy ze sobą doby.
(Tu wrzuciłabym ramkę z insta ale internety mnie pokonały, będzie link i zdjęcie :) Nie obrażę się za instruktaż w komentarzu ;) )

(zdjęcie magicznie przenosi na instagram :>)


Jak się mają Wasze głowy? Jesień przyniosła przyklap i szopę czy wręcz przeciwnie? :)

Ściskam!


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

28 komentarzy:

  1. Musisz tak kusić tymi kręciołkami ? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesień przyniosła wilgoć, dzięki czemu moje fale trochę falują, zamiast wisieć w oklapniętych, prostawych strączkach bez życia. Ona bardzo lubią wilgoć! Czego mają mało na co dzień ja pytam? W normalnych warunkach są bez życia, we mgle i deszczu mam piękne, wcale nie spuszone loki, no, fale, nie loki, ale zawsze coś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, interesująco, faliste raczej marudzą jesienią :)
      A jak reagują na humektanty? Mgiełki powinny dawać piękne efekty

      Usuń
    2. Na humektanty reagują nieprzewidywalnie, albo się robią gumowe, albo pięknie falują zaraz po umyciu, ale przy wysychaniu wrednie się prostują, nawet stylizator nie pomaga. Testowałam glutka, pianki, żele. Nie lubię włosów w wersji po żelu/piance, są jakieś szorstkie, a skręt i tak znika. Po kilku latach hennowania zmieniają teraz swoją strukturę i jakoś nie umiem im dogodzić :/ Na razie wróciłam do glutka lnianiego, sam za bardzo obciążał, ale używam go do rozcieńczania szamponu, bo bez rypacza nie mogę się domyć, a po samym rypaczu mi jakoś za sucho. Zatem zaglutowiony szampon, odżywka emolientowa, lub nawilżająca, tak na zmianę, jakoś ze dwa razy w miesiącu proteinki. Jak dam proteinki częściej, to włosy robią się suchawe, a końce rozdwajają. Ale - moje zawsze lubiły wilgoć, to mi akurat nie nowina. Puch się robi tylko jak czeszę.

      Usuń
    3. No, i zapomniałam napisać - loczyska masz IMPONUJĄCE! Bosko! Może też powinnam pomyśleć o trwałej? :>

      Usuń
    4. Czyli i u Ciebie najlepiej wszystkiego po trochę :)
      Dziękować :D

      Usuń
  3. Jakie ładne loczki;)
    U mnie jesień przyniosła wszystkiego po trochu, lekkie wypadanie, czasami spuszenie, przyklapu na szczęście brak:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego jeszcze jakiś czas nie zamierzam odwiedzić biedry :p

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie deszcz przyniósł szopę :D haha

    OdpowiedzUsuń
  6. Woow loczki mega :D u mnie deszcz = spuszone końce i przyklap u góry ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne loczeta <3 jestem zakochana w nich!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chowam włosy przed dostępem czegokolwiek jak wychodzę na zewnątrz, ale i tak się puszą skubańce.

    OdpowiedzUsuń
  9. kusisz :) ja siedzę właśnie z cassią na głowie i bardzom ciekawam efektu ..póki co ścieram tą kupę, która wypływa spod czepka.. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był pierwszy raz, trzymałam 3,5h (dłużej nie dałam rady przez to cieknące mazidło). Bałam się suszy, byłam na nią nastawiona (moje włosy baaardzo nie lubią takich ziółek), dlategóż władowałam do mikstury łyżkę Kallos Aloe a potem dokapałam aloesu i panthenolu. Iiii po zmyciu dziadostwa i wysuszeniu, jakież było me zdziwienie, zero siana, takie jakby sztywniejsze, mocniejsze się wydawały. Skręt się rozprostował, ale włosie w dotyku nie było złe! Później kolejne zdziwienie, wyszłam z domu, wilgotność duża, mżawka, normalnie jest od razu król lew, a po hennie NIC, (byłam w warkoczu ale ZAWSZE mi się robi setka takich loczków odstających od głowy) . No i ostatni fakt jest taki że ludzie (czyli dwie osoby) sami z siebie zauważyli, że włosy są inne "takie jakby jaśniejsze", "farbowałaś je?" :D
      koniec raportu

      Usuń
  10. Mi włosy teraz się bardzo puszą, szczególnie jak leje albo jest wilgotno :) Patrzylam na te ampułki w Biedrze, ostatecznie się nie skusiłam, a szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  11. Oczywiście, ręcami i nogami polecam moją fryzjerkę. Tu masz namiary
    http://wizaz.pl/forum/showpost.php?p=25090741&postcount=90

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!