Muszę zacząć wymyślać łatwiejsze zadania konkursowe albo co? W konkursie nadesłałyście (-liście?) ponad 20 fantastycznych odpowiedzi i nijak nie potrafię wyłonić zwycięzcy... więc proszę o pomoc Was, Czytelnicy i Czytelniczki :)
W prawym górnym rogu pojawiła się ankieta, w której możecie zagłosować na odpowiedź, która najbardziej Wam się spodobała. Ostatecznie o wynikach zadecydują: Wasze głosy, mój głos i głos Zielarni Lawenda, sponsora nagród.
Przypominam, uczestnicy walczą o zestaw kosmetyków z nowej linii Planeta Organica, Africa.
NAGRODY
- I miejsce: szampon + żel pod prysznic + krem do rąk + krem do stóp + peeling do rąk + peeling do stóp z wybranej linii Afryka
- II miejsce: szampon + żel pod prysznic + krem do stóp + peeling do stóp z wybranej linii Afryka
- III miejsce: szampon + krem do rąk + peeling do rąk z wybranej linii Afryka
Ale do rzeczy!
Dla łatwiejszego rozróżnienia nadałam odpowiedziom tytuły, więc np "urwany film" to moja wina, nie autorki odpowiedzi :P Zachowałam oryginalną pisownię
Odpowiedzi finałowe, podane wg kolejności zgłoszeń:
1. Bognyprogram - Przepis na najpiękniejszą buszmenkę plemienia
Mój przepis na zostanie najpiękniejszą buszmenką plemienia:
Przygodę z pięknem warto zacząć od dobrej diety - to już masz z głowy, bo Kalahari serwuje tylko niskotłuszczowe posiłki w formie suchych korzonków.
Jako że buszmeńskie kobiety są równoprawnymi mieszkańcami wioski i twój mąż sam może sobie ugotować obiad, możesz spokojnie uprawiać dżoging do najbliższej studni, wystrugać własnoręcznie hantelki z drzewa i zadbać o figurę. Wystarczy, że poprosisz jakąś turystkę o pożyczenie nowej książki Chodakowskiej - chyba nie chcesz skończyć ze steatopygią jak twoja matka?!
Po ostrym wycisku pora na wycieczkę do pobliskiego spa - rzeka Okawango i jej bagniste brzegi aż się proszą, by się w nich wytaplać. Po błotnej terapii skóra jest gładka, odżywiona i zregenerowana. Możesz się też rozejrzeć za jakąś rybką na kolację, faceci z twojej wioski to istni partacze jeśli chodzi o polowania...
Niegdyś każde buszmeńskie dziecko było kształcone w dziedzinie zielarstwa. Dziś cywilizacja zmusza plemię San do kupna klapek Kuboty, koszul i papierosów. Po tajemną wiedzę w dziedzinie pielęgnacji skóry twarzy musisz zgłosić się do starowinki. Wciąż pamięta zastosowanie i właściwości dwustu pustynnych roślin, które zmielone na gęstą papkę i roztarte na twarzy odmłodzą o dziesięć lat w ciągu jednej nocy!
Lud San może się teraz poszczycić najpiękniejszą afrykanką na rozległej sawannie. Jeśli nauczysz się jeszcze dawnego tańca wywołującego deszcz, to bez wątpienia zostaniesz przewodniczącą wioski.
2. Anna M - Miss Afryki
Sposób na zostanie Miss Afryki? Banalnie prosty, a jednocześnie totalnie efektowny!
Wykojamy maskę, która odżywi nasze ciało, rozpieści zmysły i przeniesie nas prosto
w wir upalnego afkrykańskiego klimatu!
Składniki: *garść proszku wulkanicznego (do zdobycia u stóp Kilimandżaro, 15zł za 100g)
*150ml wody z Nilu (tylko w wybranych drogeriach HakunaMatata, ok. 10zł za 1l)
*trzy liście baobabu (Świat Przypraw, 2,5zł za 100g)
Wykonanie: Proszek wulkaniczny wymieszać z wodą w miseczce, przelać do garnka i gotować nad ogniem 10 minut. Zdjąć z ognia. Liście baobabu rozkruszyć w moździerzy mówiąc przy tym:
"Ja, pani Afryki, zrobię dzisiaj riki tiki!
Ja, królowa wulkanu, żeby być piękna nie muszę pić tranu!"
Następnie mieszamy wszystko razem i nakładamy na całe ciało, wykonując koliste ruchy. Owijamy się folią i zakładamy grube dresy, aby nasze ciało zaczęło się pocić. Musimy poczuć prawdziwy klimat Afryki. Po pół godziny ściągamy folię i spłukujemy maskę z naszego ciała.
Efekt? MUROWANY!!!
Będziemy pachnące niczym guziec, olśniewające jak Złoty Kot, kuszące i piękne jak Flaming a przede wszystkim, jak każda kobieta, kiedy wkurzą ją facet, pozostaniemy sobą- Żmiją Sykliwą.
:))
3. Adrianna Z - Afrykańskie SPA, wersja z urwanym filmem
Wieczór, lądujemy na pięknym afrykańskim lotnisku. Promienie zachodzącego słońca rozświetlają nasze zmęczone podrożą twarze, zimna noc miesza się z odchodzącym dniem, wita nas przepiękna kobieta.
- Zapraszam serdecznie na kolacje. Wszystko jest już gotowe! - ekscytacja rośnie,
Trafiamy na bal pod gołym niebem. Otaczają nas tradycyjne motywy, czerwone świece na eleganckich stolach, wytrawne potrawy, rozgwieżdżone niebo. Przystojni mężczyźni zapraszają do tańca, wręczają drinka - alkohol prosto z Afryki, czemu by nie spróbować? Przebieramy się w kąpielowe stroje, biegniemy do basenu i...
Budzimy się w samym środku sawanny, z potarganymi włosami, przesuszona skora, rozmytym makijażem i ogromnym bólem głowy, potęgowanym przez słonce i wszechobecną jasność. Siedzimy w suchej trawie, wzrokiem poszukujemy choćby odrobiny cienia. Dostrzegamy baobab, daleko. Wstajemy, ale gdzie są nasze buty?
- Nie czas na zastanowienie, chodźmy, bo umieram!
Gorący piasek pali nas w stopy, a słonce rozgrzewa nas tak, ze szczypie nas skora, jakby przybliżyło się do ziemi, żeby nam dokuczyć!
Jest! Mamy cień, w końcu! Tylko jak ochronić się przed promieniami? Odgarniamy wielkie nasiona spod pnia, siadamy...
- Przecież możemy zrobić olej z tych nasionek!
Przygotowujemy prowizoryczny moździerz z dziurawej gałęzi i kamienia i zabieramy się do pracy. Olej osadza się na gałęzi, staramy się go zebrać i rozsmarować po włosach i skórze. Chodzenie w oleju na słońcu nie jest najlepszym pomysłem, ale zrobimy wszystko, żeby znaleźć choćby odrobinę nawilżenia!
Wstajemy, mamy zamiar pójść tam, skąd przyszłyśmy. Może ktoś tam na nas czeka?
Po przejściu kilku metrów słyszymy głośny ryk! Odwracamy się i dostrzegamy ogromnego lwa! Przerażone zaczynamy biec, przewracamy się, jesteśmy cale w piaskowo-olejowym błocie i trawie, a lew nawet na chwile nie zwalnia! W oddali dostrzegamy zieleń. Ratunek? Resztkami sil przyspieszamy, mamy nadzieje, ze będą tam ludzie. Ledwo przebieramy nogami, ale jesteśmy coraz bliżej. Lew ryczy, jakby bawił się z nami, jesteśmy przerażone. Zieleń staje się coraz wyraźniejsza, przybiera kształty. Zauważamy drzewa i wodę! Piękną, błyszczącą taflę! Biegniemy, chociaż coraz częściej się przewracamy. Zaczynami przypominać bagienne potwory, od piasku pieką nas oczy, jesteśmy wyczerpane. Przyspieszamy, jeszcze tylko chwila! Wpadamy do wody i...
Budzimy się. Jesteśmy w hotelu, w ogromnym łożu, w jedwabnej pościeli, na przeciwko nas wisi ogromne lustro. Przy łóżku czeka na nas śniadanie. Głód daje o sobie znać, wszystko znika z talerzy. Wstajemy - szok! Jakie my jesteśmy piękne! Gładka skóra, brązowa opalenizna, włosy lepsze, niż kiedykolwiek, nogi jakieś takie szczuplejsze, talia bardziej zarysowana… jakbyśmy nagle odmłodniały o kilka lat!
Pukanie do drzwi, wchodzi kobieta, która odebrała nas z lotniska.
- I jak wam się podobał dzień w SPA?
Jaki dzień w SPA? Przecież wczoraj wieczorem przyleciałyśmy...
4. Skye - Afrykańskie SPA z sałatką owocową
Zamiast jednego zabiegu najlepiej byłoby przeprowadzić całe afrykańskie spa :)
Rozpoczęłoby się ono od chwili relaksu na leżaku, w ciepłym, oświetlonym pomieszczaniu, w rytmie kojących, afrykańskich rytmów.
Na pustyni wodę można wydobyć kopiąc dołek w piasku, aż dojdzie się do wilgoci. Taka woda jest już przefiltrowana i czysta. Idealnie nadaje się do przemycia twarzy i usunięcia resztek makijażu.
W pozbyciu się martwego naskórka pomogą przepyszne afrykańskie owoce – ananas i papaja. Zawierają one enzymy, które idealnie, stanowczo ale zarazem delikatnie złuszczają naskórek i oczyszczają cerę. W dodatku ten apetyczny zapach… W trakcie zabiegu wskazane podjadanie z miseczki cząstek soczystych owoców!
Dobrze byłoby też oczyścić ciało. Peeling z soli morskiej znad wybrzeży Afryki, pomieszany z diamentowym pyłem(w końcu Czarny Ląd słynie z tych pięknych klejnotów) i odżywczym olejkiem z afrykańskich migdałów oczyści ciało, przygotowując je na kolejne pieszczoty i nawilżając jednocześnie. Diamentowy luksus o zniewalającym aromacie…
Teraz czas na maseczki i okłady. Ciało i twarz przygotowane są na kolejne porcje odżywienia.
Buzia z pewnością ucieszy się z odżywczej maseczki z awokado w optymistycznym, zielonym kolorze. Awokado doskonale nawilży skórę, sprawiając, że będzie jedwabista w dotyku. Ciało zaś posmarujmy afrykańskim błotem, owińmy folią i poleżmy chwilę czując, jak skóra ujędrnia się z każdą minutą. Zwłaszcza błoto położone na ciepło będzie wyjątkowo przyjemnym zabiegiem.
Nie zapominajmy też o innych częściach ciała! Stopy i dłonie podziękują nam za piaskowy peeling z dodatkiem odżywczego masła czy oleju – na przykład makadamie. Na włosy natomiast można nałożyć maseczkę z dojrzałych, słodkich bananów i mleczka kokosowego.
Efekt będzie jeszcze lepszy, gdy dodamy do owocowej mieszanki kilka kropel oleju arganowego. Nasze włosy to pokochają!
Na zakończenie naszego spa czas na ostatnią dawkę relaksu.
Twarz warto przemyć wielbłądzim mlekiem. Tłuste, bogate w dużą dawkę witaminy C cudownie ukoi i zrelaksuje cerę. We włosy wetrzyjmy kilka kropli olejku arganowego i połóż się… Czas na masaż.
Odżywczy i rewitalizujący olejek marula i gorące, nagrzane w afrykańskim słońcu kamienie.
Do tego sok wyciśnięty ze świeżych owoców, daktyle i suszone figi do pogryzania i ta muzyka…
5. Ly-anna - Afrykańskie SPA z lekcją geografii
Ciężko było mi zdecydować się na jeden zabieg, bo miejsce takie jak Afryka inspiruje niesamowicie. Moim zdaniem idealnie byłoby odbyć podróż po całym kontynencie - choćby z południa na północ, zobaczyć choć kilka różnych kultur. Z RPA, w którego herbie znajdziemy między innymi kłosy pszenicy przywiozłabym sobie pszeniczny olej. Z Namibii - złocisty piasek pustyni. W Angoli zaopatrzyłabym się w ich najważniejszy towar eksportowy, czyli kawę. W Demokratycznej Republice Konga z narażeniem życia zapuściłabym się wgłąb amazońskiej puszczy by... wróć! Na to nigdy nie starczyłoby mi odwagi! Zadowoliłabym się więc wodą z rzeki Kongo. Za to z rolniczego Sudanu wyjechałabym obładowana batatami i tapioką. Zaś cały rytuał przeprowadziłabym w Egipcie, bo skoro jego klimat służył królowej Kleopatrze, to może i mnie by się udzielił? ... By dopomóc szczęściu namaściłabym włosy olejem z pszenicy, a następnie wykonałabym sumienny peeling: wodę z Konga i delikatny żel zmieszałabym z kawą, by jej mielonymi ziarnami idealnie oczyścić twarz. Piasek Namibu wygładziłby moje ciało przygotowując je na ciąg dalszy afrykańskiego spa. Na twarzy wylądowałaby maseczka z tartych batatów, ewentualnie zagęszczona nieco tapioką. Tak przygotowana, w turbanie godnym każdej Afrykanki zanurzyłabym się w wannie wypełnionej po brzegi wodą i mlekiem... Nie przepadam za muzyką świata, więc w tle płynęłaby pewnie ścieżka dźwiękowa z "W pustyni i w puszczy", by urodziany zabieg był wspomagany także relaksem umysłu. I jeśli taki rytuał nie sprawiłby bym wyglądała jak milion... funtów egipskich to już nie wiem co mogłoby mi pomóc ;)
6. Małgosia - Powitanie z Afryką; SPA dla włosów
„POWITANIE Z AFRYKĄ”
Pierwszy etap zabiegu to peeling skalpu glinką czerwoną zmieszaną z odrobiną wody z oceanu. Możemy to zrobić sami, ale gdy udamy się do SPA, peeling wykona nam nie kto inny, jak sam król zwierzą, czyli lew. Wykonując ruchy okrężne miękkimi poduszkami, pobudzi krążenie krwi, a cebulki zostaną lepiej odżywione.
Całość spłukujemy. Możemy po prostu wziąć kąpiel w oceanie lub zdać się na pomoc słonia, który odpowiednio pokieruje wodą z trąby tak, by na głowie nie zostało ani jedno ziarenko glinki.
Będąc na plaży, dalej korzystamy z jej dobrodziejstw. Pełno tu leżących kokosów. Jeden z nich kroimy na pół i do śnieżnobiałego mleczka kokosowego dodajemy ziarenka z jednej laski wanilii, przybyłej prosto z Madagaskaru, którą kupujemy od okolicznych sprzedawców. Całość delikatnie wcieramy we włosy.
Gdybyśmy byli w SPA maseczkę na włosy, nałożyłby nam swoim skrzydłami i dziobami papugi, dbając by mleczko kokosowe znalazło się na każdym paśmie włosów.
Jeśli zabieg wykonujemy na plaży, udajemy się w głąb lądu w poszukiwaniu źródła wody, w którym możemy spłukać maseczkę z włosów. W tym czasie słońce i temperatura wokół powoduje, że składniki z mleczka kokosowego wnikają we włosy, a wanilia sprawi, że po spłukaniu maseczki, włosy będę pięknie pachnieć.
W SPA mamy źródełko, dobrze ukryte przed okiem ciekawskich, do którego zaprowadzą nas zebry. Możemy wejść do wody, by wśród śpiewu ptaków i zapachu lilii wodnych zażyć kąpieli, przy okazji spłukując maseczkę w z włosów.
Po zabiegu nasze włosy są nawilżone i pięknie pachną.
7.Flamingo - Ntakwu nke laguunu
"Ntakwu nke laguunu" (tłum. z języka Igbo "Szept laguny"):
Pod palącym słońcem Czarnego Lądu niełatwo jest zachować skórę zdrową i gładką jak jedwab. "Szept laguny" to zbiór mądrości czarnych jak heban kobiet Afryki, które od wieków przekazują sobie wiedzę, według legend przekazaną im przez piękną boginię Asase Ya. Ta tajemna wiedza czerpie przede wszystkim z natury, co pozwala im łatwo sięgać po dobroczynne składniki i lśnić co dnia oraz zachwycać nas swoim urokiem.
"Ntakwu nke laguunu" rozpoczyna się kąpielą w słonej wodzie szlachetnej laguny Wybrzeża Kości Słoniowej - Ebrié. Gruboziarnista sól morska i piasek wybrzeża delikatnie złuszczają skórę, a tamtejsze algi cudownie ją oczyszczają i nawilżają. Po odżywczej kąpieli następuje czas na masaż mieszaniną olejów z awokado, daktyli i masła karite. Ta wspaniała mieszanka nadaje skórze blasku, miękkości i sprężystości oraz sprawia, że ani palące słońce, ani ostry wiatr znad Sahary nie są jej straszne. To właśnie dzięki tym olejom, mimo tak trudnego klimatu, stopy czarnowłosych bogiń nigdy nie są spękane, a ich dłonie wysuszone. Po masażu całego ciała należy zająć się twarzą i włosami. Mądrość "Szeptu laguny" mówi, że twarz trzeba przemyć wodą z wyciągiem z aloesu i Rhipsalis baccifera (Kaktusa jemiołowego) - tak przygotowana cera jest gotowa, aby przyjąć na siebie maseczkę ze złota, osunu (afrykańskiego drzewa sandałowego) i miodu, które rozświetlą twarz blaskiem i pozwolą dłużej utrzymać młodość. W tym samym czasie na włosy należy nałożyć maskę z banana, oleju makadamia i glinki ghassoul. Teraz należy odprężyć się i pozwolić naturze działać. Po upływie kilkunastu minut, aby nie pogniewać bóstw swą zachłannością, trzeba zmyć z siebie obie maski. Włosom należy pozwolić wyschnąć na słońcu, a własne uroki podkreślić delikatnie malując oczy Kohlem.
Te mądrości od wieków uszlachetniały urodę afrykańskich kobiet. Należy jednak pamiętać, by zabiegu nie powtarzać zbyt często, gdyż jego dobroczynny wpływ zostanie umniejszony przez zazdrosne o nasze piękno bóstwa!
* * *
Czekam na Wasze głosy do poniedziałku (17.02) do północy i we wtorek podam wyniki :)
Finalistom życzę powodzenia!
Tymczasem zdradzę, że niedługo na moim blogu będzie kolejny konkurs i znowu każdy będzie miał szansę wygrać coś miłego :)
Miłego dnia!
PS: Uroczą zeberkę zapożyczyłam z wikimedia.com.
Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
17 stycznia już dawno minął =P
OdpowiedzUsuńOj tam :) Jak popatrzę za okno, to jest październik :>
UsuńDzięki za uwagę!
Wow, aż 7 zgłoszeń w dogrywce, ale wcale się nie dziwię, bo wszystkie mi się podobają :D
OdpowiedzUsuńA w swoim już widzę zjedzone ą i ę, chyba głodna od tych owoców byłam :E
Każdy by był głodny na sałatkę owocową :D
UsuńGlosuje na 7
OdpowiedzUsuńKliknij ankietę :)
UsuńNiestety nie wyswietla mi sie zadna anketa, byc moze dlatego ze wchodze z telefonu...
UsuńOk, będę pamiętać o Twoim głosie :)
UsuńMały błąd się wkradł, bo Adriana Z, a nie Adrianna F :D ale czuję się wyróżniona :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam :) Już nie mogę zmienić w ankiecie...
Usuńhaha dobra ta żyrafa ;p
OdpowiedzUsuńThe following threе tips will help you get as much as possіble from article marketing.
OdpowiedzUsuńPeople will be more likely to pay attеntion to the ǥroup of guys thеy know and like than someone they'ѵe nevеr heard of before.
This will reignite the flame of terror that wе all yearn for
as we tune in to the series.
Here іs my weblog :: factor quema grasa