Wiedzma bloguje (Czarownicująca): Dyskutujemy o maseczkach na włosy - NH Blog

niedziela, 25 listopada 2012

Dyskutujemy o maseczkach na włosy - NH Blog

Witajcie słonecznie :)
Mam nadzieje, że nadchodzący grudzień będzie dla mnie bardziej łaskawy jeśli chodzi o wolny czas na blogowanie.
Obiecuję Wam wpisy o metodach porannej reanimacji fryzury dla falowanych, triki przydatne przy układaniu niesfornych włosów, co nieco o diecie dobrej dla zmęczonych oczu, kilka słów o pielęgnacji skóry małego i nieco większego alergika.

źródło: google
Podobnie jak w październikowych wpisach (podane poniżej) - chciałam podyskutować z Wami o kolejnych informacjach podanych na anglojęzycznym blogu o pielęgnacji włosów Natural Haven.
Tym razem chciałam podyskutować z Wami o czasie, jaki trzymacie na włosach maseczki, czy podgrzewacie je czy nie i jaki Waszym zdaniem ma to wpływ na Wasze włosy.

Weźmy na tapetę kolejne wpisy blogerki o wpływie temperatury i czasu trzymania kuracji na odżywienie włosów:
Deep Conditioning: Effect of Time and Temperature/Heat

Teraz pomyślmy o naszej maseczce na włosy - czy to w pełni sklepowa czy wzbogacana - będzie zawierać wodę, trochę olejów roślinnych, emulgatory, czasem trochę silikonów.
Część z tych składników osiada na powierzchni włosa i na nierównościach łusek (im więcej nierówności czyli porów tym więcej odżywki osiądzie), część wnika nieco głębiej pomiędzy łuski, a całkiem nieliczne potrafią dotrzeć do kory włosa.

źródło: google

CZAS TRZYMANIA MASKI A SKUTECZNOŚĆ ODŻYWIANIA


Autorka bloga, podpierając się opracowaniem pt. Cosmetic Chem wykazuje, że składniki odżywcze i kondycjonujące wnikają we włosa i adsorbują (przylepiają się do jego powierzchni) jedynie przez 20-30 minut, potem już nie. Spójrzcie na wykres ilości adsorbentów do czasu z w/w wpisu:

źródło: Natural Haven Blog
Teraz dodajmy temperaturę. Możemy przeczytać opinię, iż nie ma sensu podgrzewać kompresu bardziej niż do 35 C, czyli wystarczające jest ciepło naszej skóry i izolacja maseczki pod folią spożywczą lub czepkiem i ręcznikiem.
Liczby "5% i 10%" są bardzo umowne, chodzi o pokazanie krotności ilości przyswojonej odżywki.

TEMPERATURA MASKI A SKUTECZNOŚĆ ODŻYWIANIA

Ogrzanie nieznacznie podnosi skuteczność adsorbowania składników maski. Obrazuje to wykres poniżej, również pochodzący z w/w bloga:
źródło: Natural Haven Blog

W związku z powyższymi autorka wnosi, że jeśli chodzi o skuteczność maseczki odżywczej na włosy, nie ma sensu ani przegrzewać jej nie wiem jak długo suszarką*, ani trzymać maski dłużej niż te 20-30 minut (przy czym te 30 minut dla włosów opornych jak np moje to też już dość).

*Nie mam nic przeciwko szybkiemu podgrzaniu kompresu suszarką na początek, chociaż mi wystarczy ręcznik zagrzany na kaloryferze.

CAŁONOCNE (WIELOGODZINNE) ODŻYWIANIE - ZA CZY PRZECIW?

Stosowane czasem przez włosomaniaczki całonocne odżywianie zostałoby zakwalifikowane przez autorkę jako prze-odżywienie (nie mylić z przekarmieniem, które oznacza nadmiar składników odżywczych).
Temat przeo-dżywienia został ukazany we wpisie pt.
Do you need to deep condition your hair? Can you over-condition hair?

Wg tego wpisu nadmierne i zbyt długotrwałe trzymanie włosów w wodzie czy odżywce niepotrzebnie rozpulchnia keratynę włosa*, czyniąc włosy bardziej miękkimi i nieco grubszymi, ale też mniej odpornymi na czynniki niszczące, zwłaszcza mechaniczne i fizyczne. Zostaje to przyrównane do długotrwale moczonych paznokci, które robią się miękkie i mniej odporne. Nie powinno się więc przesadzać z długotrwałym namaczaniem i odżywkowaniem włosów.
Co nasuwa mi jeszcze myśl o możliwych skutkach ubocznych spania w wilgotnych włosach, zwłaszcza jesli po obudzeniu nadal są one wilgotne.

*Dyskutując z Kascysko w komentarzach - winnam skorygować niefortunne sformułowanie: keratyna ze względu na swoją budowę raczej nie spęcznieje, ale inne cząsteczki mogą, a cząsteczki wody jako maleńkie z łatwością penetrują i mogą nabroić.
Biolog ze mnie żaden, anglista podobnie. Ja tu jestem hobbystycznie ;)
Jakkolwiek - mnie opis namoczonego paznokcia też przekonuje i chętnie zrezygnuję z wielogodzinnego maseczkowania, na które btw i tak nie mam czasu.

źródło: google

Więcej informacji o głębokim odżywianiu znajdziecie w zbiorczym wpisie:
Deep Conditioning: Everything You Need To Know

Gorąco zachęcam do zapoznania się z oryginalnymi wpisami autorki NH Blog - podaje tam wiele informacji, które ja przekazuję Wam uogólnione i w konkretnym aspekcie.
I ćwiczcie swój angielski, w ten jakże przyjemny sposób! WARTO!!

Ostatnia uwaga - olejowanie rządzi się innymi prawami - wg autorki bloga i jej źródeł informacji oleje potrzebują kilku godzin aby spenetrować włosa i nie wiąże się to z rozmiękczeniem keratyny a wręcz jej do pewnego stopnia zapobiega, gdyż włos nasiąknięty olejem wchłania mniej wody, przez co mniej napęcznieje.
Dotyczy to olejów wnikających (no kokosowy - dla niskoporowatych) i półwnikających (np oliwa - dla wysokoporowatych), czy olejów o krótkich łańcuchach nasyconych i jednonienasyconych (lista 1 i 3a na TEJ liście).


A TERAZ - DYSKUSJA!


Jakie jest Wasze zdanie na temat podanych przeze mnie informacji?
Czy stosujecie długie seanse odżywkowe a nawet całonocne odżywianie? Jakie widzicie ich skutki?
Może któraś z Was zaryzykuje stosowanie metod pani z NH Blog i porówna swoje doświadczenia?

CO SĄDZI WIEDŹMA?

Na koniec - skoro to dyskusja, to poznajcie moje obserwacje na moich włosach (które jak wiemy są jedyne w swoim rodzaju, jak włosy każdej z nas).

Nie lubię moich włosów, kiedy były długotrwale moczone. Nie zauważyłam wpływu czasu odżywkowania na jakość włosów (i tak zazwyczaj nie przekracza on godziny), ale zdecydowanie są niefajne kiedy długo schną - albo zapomnę o zdjęciu turbanu z głowy, albo jest bardzo wilgotno i włosy mimo wszystko nie chcą schnąć i efektem jest spuszona guma.
Tej jesieni zdarza mi się trzymać maskę jedynie kwadrans i z wyjątkiem końcówek włosy wydają się być zadowolone.

Nie zdarzyło mi się nakładać odżywki na całą noc - boję się, że jeśli moja skóra zostanie podrażniona (w końcu odżywki do spłukiwania mogą zawierać dyskusyjne składniki, gdyż nie zostały zaprojektowane do długotrwałego przebywania na skórze a właśnie do szybkiego spłukania*) to podczas snu tego nie zauważę i nie zareaguję na czas, konsekwencje mogą być nieprzyjemne w skutkach.
*istnieją maski przeznaczone właśnie do nakładania na skórę, choć w ich przypadku też nie należy przesadzać z czasem trzymania jej na głowie.

Jestem bardzo ciekawa, co sądzicie :)

Pozdrawiam
Czarownicująca

55 komentarzy:

  1. Ciekawy i przydatny post. Maski trzymam 30 min jak mam mniej czasu, ale zazwyczaj godzinę. Czasem się zapomnę i dłużej. Dodatkowo często podgrzewam, ale wtedy czasem się zdarza ze już po 15 minutach maska zaczyna mi siekać spod czepka.
    Od teraz nie będę podgrzewać i będę trzymać tylko 30 min ;) Może napiszesz jeszcze posta o długości trzymania oleji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie że spróbujesz :) Ciekawa jestem porównania :D

      Jeśli znajdę konkretne informacje nt czasu trzymania olejów to je umieszczę :)
      "nasze wizażowe źródła" sugerują od pół godziny w przypadku kiedy dany olej włosy rozmiękcza do kilku a nawet kilkunastu godzin.
      To jesli chodzi o włosy, bo jeśli chodzi o skórę to nie powinno się jej olejować jeśli olej powoduje wypadanie włosów, a jesli ma się olej skierowany własnie przeciw wypadaniu to trzymać go przez te 30 min.

      Usuń
  2. Ja jak byłam nastolatką (a więc 100lat temu) lubiłam chodzić w turbanie na głowie, pod którym miałam wilgotne włosy(ładnie się później układały). Przez jakiś czas było ok, ale po pewnym czasie zaczęły wychodzić garściami. Od tamtego czasu, tylko raz zawinęłam na głowie ręcznik, właśnie, żeby przetestować maskę. Efekt był taki sam, mało tego, swędziała mnie głowa. Teraz jeśli nakładam maskę, to na max 20 minut, omijam skórę, i pod żadnym pozorem nie zawijam włosów w żadne worki, czepki czy ręczniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie miałąm tak samo, i włosy nagle zaczęły wypadać. Prawdę mówiąc ciągle walczę o moje włoski, jednak suche, nie wilgotne włosy to podstawa, nawet kosztem ciepłego nawiewu suszarki

      Usuń
  3. Nie nakladam odzywek na noc ale teraz mam jedna taka na wypadanie i ja zmywam rano. Dopiero wtedy na mnie podzialala i wlosy juz nie wypadaja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i nie spie w turbanie :)

      Usuń
    2. Ona jest jak rozumiem przeznaczona do trzymania na skórze, więc taką można :)

      Usuń
  4. autorka bloga natural haven jest z uk a nie z usa :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie nakładałam odżywek na noc, nie widziałam sensu. ;) Jakoś na mój rozum maczanie włosów całą noc jakby na to nie patrzeć w chemii nie było najlepszym pomysłem. Maseczki na głowie trzymam do godziny, zawsze podgrzewam je chwilę ale nie widzę jakieś ogromnej różnicy między trzymaniem ich dłużej niż 30 minut, od po prostu czasami się zapomnę i potrzymam dłużej, ale raczej nigdy krócej ale spróbuje z czystej ciekawości, może marnuje czas. :) Jednak dochodzę do wniosku, że podgrzewanie coś tam daje, zrobiłam sobie kiedyś eksperyment że jednego dnia nie podgrzałam maski a drugiego dnia tak, maskę trzymałam tyle samo na włosach i po podgrzaniu efekt na pewno był lepszy. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z rozważań teoretycznych (nie podgrzewam niczym łepetyny, stosuję tylko folię + ręcznik, czyli maksymalnie 36,6 stopnia ;)) temperatura musi wpływać na większą absorpcję składników - łuski się podnoszą i zwiększa się powierzchnia sorpcji.
    Myślę, że lekko podwyższona temperatura - tak do 45 stopni-podziała jeszcze lepiej.

    "Pęcznienie keratyny"... hm, biolog czy fizjolog ze mnie żaden, ale keratyna to białko hydrofobowe fibrylarne, ciężko by miało napęcznieć xD Wydaje mi się, że powstawanie efektu"niefajnych" włosów po długotrwałym moczeniu związane jest z czym innym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mnie biolog też żaden :) A chemik co najwyżej budowlany :P więc mogę źle rozumieć albo się mylić :)

      Cytat, z którego wywnioskowałam pęczniejącą keratynę:

      "I used to regard this as a nonsense term but when I did some research, I do now know that it is possible. A study done on nails (same keratin protein as hair) was performed to find out why nails get weaker with repeated water exposure. The study found that exposing nails to water for over 15 minutes (remembering that at 15 minutes the protein is saturated) led to the keratin coiling different from normal and this was linked to softening and weakness (BBA,pp 210-216,1999)."

      Jak Ty byś to opisała?

      Usuń
    2. Na tej podstawie tak jak Ty, jednak nie sądzę, żeby ten mechanizm miękczenia związany był z samą keratyną. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o paznokcie to woda, jako cząsteczka mała (w porównaniu do białek czy nawet aminokwasów szałowo mała) wnika między warstwy paznokcia i to powoduje rozmiękczenie. Podejrzewam, że włosy też rozmiękają na tej zasadzie - woda wnika pod łuski, a że menda mała jest, to wniknąć może też jeszcze głębiej i w samą łuskę - nawet w przestrzenie międzybiałkowe.

      Tak ja to rozumuję, ale jak mówiłam - biolog ze mnie jak z koziego pyska organy :P

      A właśnie - nie napisałam tego komentarza, żeby zarzucić Ci brak zrozumienia (jeśli tak zrozumiałaś to przepraszam :*). Po prostu odniosłam się do tego, co mówią źródła swoim małym praktycznym rozumkiem ;)

      Usuń
    3. Bardzo dobrze brzmi to co piszesz :)
      Ja się kobito nie obrażam, po to dyskusja jest :D

      Jeszcze winnam dodać że anglista ze mnie jak hoho więc i tłumacz analogiczny :)

      Usuń
  7. maski trzymam max 30min
    więcej cierpliwości nie mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mske trzymam 30 minut na glowie pod czepkiem w cieplej kapieli i nie widze roznicy tego od trzymania cala noc:) na noc nakladam olej i zmywam rano:) ostatnio jeszcze robie mix olejow z odzywka i nakladam przed myciem:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogłoby się wydawać, że im więcej i dłużej, tym lepiej, a okazuje się, że wcale tak nie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli chodzi o odżywki i maski, to faktycznie działają lepiej, kiedy włosy przykryte są folią/czepkiem. Moje kudełki są wtedy o wiele bardziej miękkie i sypkie. Nigdy nie trzymam masek na głowie dłużej niż godzinę. Szkoda mi czasu i skalpu (który przestaje mnie kochać, kiedy kładę nań bogatsze maski). Kiedyś zwykłam kłaść maskę na włosy pod prysznicem i spłukiwać ją po kilku minutach. Efekt? Znikomy. Maska trzymana ok. 30 min na głowie, do tego przykryta folią - rewelacja. Kładzenie czegokolwiek na noc skutkuje niewyspaniem się, więc po stokroć nie :P

    Jeśli idzie o oleje, to pamiętam, że lepiej działało to na mnie, jeśli trzymane na łebku krócej. No ale wtedy używałam kokosowego, a mam włosy wysokoporowate, więc nic dziwnego, że wydawało mi się, że jest lepiej. W tym czasie olej niczego nie zrobił z moimi włosami, bo kiedy trzymałam go na głowie dłużej efektem był puch.

    No dobra, przeczytałam, ale teraz naszła mnie pewna wątpliwość. Czytałas ostatni wpis Anwen? Podaje tam ona przepis na olejowe serum przed myciem (olej+woda+odżywka). I teraz zastanawiam się, czy to zdrowa mieszanka, czy nie? Czy lepiej będzie powrócić do nakładania oleju na sucho?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za obszerną odpowiedź :D

      Poleciałam przeczytać wpisy Anwen, mam zaległości :)

      Mieszanka to wg mnie taka rozwodniona maseczka o takiej a nie innej metodzie aplikacji, czas trzymania ok. godziny też jest w miarę OK (nie przesadzajmy, łuska nie wstanie ani keratyna się nie poskręca dokładnie z wybiciem 30min :P ). Jesli się sprawdzi to czemu nie :D
      A olej na sucho to inna bajka.

      Usuń
  11. Mówiąc szczerze sądzę, że 30minut wystarczy. Co ma wsiaknać-wsiaknie.
    Podgrzewanie(suszarką, bo folia itd. wskazana) może pomóc, lecz tylko nieznacznie, wiec... Leniowi się nie chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I patrz, wszechświat idzie na rękę leniom, leniwy umiar jest ok i wystarczająco skuteczny :P

      Usuń
  12. wiem, że to nie ten wpis. ale czy to możliwe, że żadne oleje nie działają na moje włosy? Próbowałam już kilku, z różnej grupy i za każdym razem nic, zero efektu. Za to świetnie działa u mnie kremowanie, używam do tego Isany z masłem shea i czymś kakaowym. Włosy są miękkie, nawilżone, sypkie. Jednak nie wiem czy ten sposób jest do końca właściwy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawy. A porównanie namoczonych włosów do namoczonych paznokci bardzo do mnie przemawia. A co jeśli ktoś przed olejowaniem namacza? Też dupa? Muszę sobie to wszystko przemyśleć.. ale może rano po całonocnym olejowaniu połączonym z odżywką Dabur vatika na noc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa kwestia, muszę o tym pomyśleć
      Ale jeśli się sprawdza to pewnie jest własciwe :)

      Usuń
  14. Nakładam maskę pod olej na noc, ten sposób daje u mnie najlepsze efekty, które widać i czuć. Końce przestały się suszyć, nie kruszą się, więc niestety nie zgodzę się z autorką:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja maski trzymam z reguły 30 min czasem 20. Jak już nałożę maskę na włosy to nakładam foliową reklamówkę i zakładam czapkę lub robię z ręcznika turban. Nigdy nie trzymałam odżywki przez całą noc, ale myślę, że kiedyś się skuszę na taki eksperyment. Skoro jesteśmy w temacie masek to nie wiem czemu, ale osławione siemię lniane działa na moje włosy nie tak jak u innych dziewczyn. Fakt kiedy spłukam tego 'glutka' to włosy są super miękkie, ale kiedy wyschną robią się jeszcze bardziej sztywne i suche niż zwykle i nie mam pojęcia czemu tak się dzieje. Może trzymam je za długo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proste pytanie o glutka - a odgniotłaś włosy po wyschnięciu?

      Usuń
  16. Nigdy nie zostawiałam maski/odżywki na całą noc - tak jak piszesz - te produkty nie zostały zaprojektowane do tak długiego trzymania i nigdy nie wiadomo co z siedzących w składzie rzeczy może na dłuższą metę szkodzić. Najdłużej maskę trzymałam 2 godziny, ale to tylko dlatego, że współlokator mi okupował łazienkę ;) Tak to max godzina i widziałam różnicę pomiędzy godziną a pół. Za to olejowanie na całą noc kiedy tylko mogę no i oczywiście bez wody/odżywki - po pierwsze nie przemawia do mnie ta metoda, a po drugie zbyt leniwa jestem żeby nakładać olej z wodą i czekać aż wyschnie przed snem. Co ciekawe, udało mi się przekarmić włosy olejem - nałożyłam w czwartek wieczorem i z powodu choroby nie myłam włosów aż do dziś, co dało prawie 3 doby. Włosy wydają się grubsze, cięższe a przeczesanie mokrych choćby palcami graniczyło z cudem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rety ale skalpu nie olejowałaś? Tyle czasu to dużo, włosy się umyje ale skalp mógłby zaprotestować

      Usuń
  17. Ponieważ próbuję rozjaśnić włosy miodem, kiedy wzbogacam nim maskę trzymam ją przynajmniej 2-3h. Najdłużej taką mieszankę trzymałam pewnie 6-7h. Efekty zawsze mnie zadowalały. Czy przy krótszym stosowaniu były takie same? Jeśli idzie o jakieś różnice w odcieniu - niestety na to szans nie ma. Ale jeśli idzie o kondycję włosów w ogóle - ostatnio z braku czasu trzymam maski/odżywki właśnie przed 30 min, często ich nawet nie wzbogacam, a włosy mniej się puszą... Więc może coś jest w tym długim moczeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. nigdy nie próbowałam na noc, bo nigdy nie wymyśliłam jak miałabym to zorganizować przy moim mega wiercącym się i aktywnym stylu spania;)) jednak miło wiedzieć, że szybsze i prostsze 15min najpewniej jest zdrowsze- jeszcze żeby tak jakoś oleje ogarnąć i byłoby świetnie;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam Twojego bloga, dzięki niemu odnalazłam (chyba- napisz jeśli to nie jest jednak możliwe) przyczynę moich wiecznie rozdwojonych włosów- mianowicie "pluszowa" poduszka na której spalam:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że jest to możliwe
      niech zmiana poduszki Ci służy :)

      Usuń
  20. Ja trzymam maski do 30 minut. Jedynym wyjątkiem było nałożenie maski Ziaja intensywne wygładzanie (białej) na dolną partię SUCHYCH włosów i pójście spać. Efekt był świetny, tylko trzeba dobrze spłukać

    OdpowiedzUsuń
  21. Kilka razy przespałam całą noc z maską na włosach, ale nakładałam ją na suche włosy. Efekt był taki, że wyschła sobie na łbie, tworząc twardy kask :D Za to po umyciu tego rano efekt był rewelacyjny!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Maskę nakładam przeważnie (jeśli mam tyle czasu) na około godzinę, wtedy przy maskach pt "wszytko co mam w domu" widzę lepsze działanie, zawsze podgrzewam włosy z czepkiem suszarką przez około 1-2 min, aż będą po prostu ciepłe (nie gorące) i zakładam czapkę. Mam wrażenie wtedy, że maska lepiej penetruje włos, bo łuski unoszą się przy podgrzaniu. Przy odżywkach kupnych zwykle nakładam na ok 5-10min, i tu nie widzę różnicy między długim nałożeniem pod czepek i grzaniu niż chwilowym nałożeniu bez czepka i spłukaniu po 5 min :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah i zdarzyło mi się pójść spać z maską kallos latte pod czepkiem i czapką bo gdzieś tak wyczytałam, że lepiej działa. Nie polecam i radzę uważać, bo można zrobić sobie krzywdę. Obudziłam się gdzieś w środku nocy z tym bo bolała mnie skóra głowy, była taka rozmiękczona, odbarwiona jak skóra na dłoniach po zbyt długim moczeniu, do tego wylazło mi wtedy pełno włosów przy spłukiwaniu bo skóra jakby w ogóle ich nie trzymała, była taka miękka.

      Usuń
  23. fajny post bo nie wiedziałam że powyżej 30 min nie ma sansu trzymać. Na początku odzywkę trzymałam min 30 min, potem zdażyło mi się, źe nie miałam czasu o tylko wyliczone 5 min, efekty po 5 min były lepsze niż po 30 min. Zauważyłam, ze moje włosy wolą jak najkrótsze trzymanie odżywki. Na razie nie działałam na ciepłem to nie wiem jakie byłyby efekty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozróżnijmy odżywki i maski :)
      Rolą odżywki jest codzienne wygładzenie i ochrona włosów, od zadań specjalnych są maski bogatsze w składniki stosowane co jakiś czas :) to co dobre w odzywkach zdąży zadziałać w 5-10 minut, to co w maskach właśnie w omawiane 20(15)-30min

      Usuń
  24. Nie trzymam masek dłużej niż godzinę, zwykle mniej, chyba że mi się zapomniało, a się zdarzyło (internet, książka, gra, takie tam :P). Nie widzę większej różnicy, ale musi to być min 15-20 min., żeby dostrzec lepszy efekt odżywiania. Folię zdarza mi się nakładać, bo na moich włosiętach maski, które nie są mocno emolientowe po prostu zastygają, nawet w ciągu tych pół godziny :D a folia temu skutecznie zapobiega.
    TŻetowi, który na odżywki ma czas 5 minut przy porannym prysznicu, zdarzało mi się wetrzeć na noc jakąś nawilżającą maskę w kucyk (skalpu nie tykam o nie) i efekt był zadowalający. Być może to jakieś rozmiękczenie, ale przy suchych włosach wydaje mi się, że taka terapia szokowa może czasem przynieść korzyść.

    Za to bardzo ciekawi mnie jak to wygląda przy olejowaniu. Olej nakładam zwykle na całą noc na wilgotne włosy na odrobinę maski/odżywki i efekt bez porównania lepszy niż olejowanie na sucho. To też jakoś krzywdzi włoski i jest be i fuj i lepiej byłoby na krócej? Nie używam olejów wnikających, jak przy nich wygląda czas wnikania i działania?
    Uch, myślę że wiele fanek nie pogardziłoby jakimiś dywagacjami teoretycznymi jak te powyższe na ten temat :D ;>

    OdpowiedzUsuń
  25. ja maskę nakładam pod folię na czas golenia nóg, co przy moich długaśnych girach zajmuje mi co najmniej z 40 minut. nigdy nie podgrzewam, bo wtedy to już w ogóle spędziłabym w łazience pół dnia;)

    nakładania masek czy odżywek na noc nie próbowałam i nie mam zamiaru z trzech powodów - po pierwsze nie wyobrażam sobie tego technicznie, jak tego dokonać nie brudząc poduszki (nno, chyba, że ktoś zmienia poszewkę codziennie, ale ja do takich nie należę). po drugie przeraża mnie podrażnienie, jakie mogłoby po takim seansie powstać, a po 'ostatnie' to mój chłopak chyba byłby średnio zadowolony...;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja maski najczęściej nakładam przed myciem, nie trzymam ich bardzo długo, około 30 minut. To jest dla mnie taki optymalny czas. Jedynie maseczkę z żółtka, nafty i olejków trzymam dłużej około godzinę.
    Też zauważyłam,że jak idę spać w wilgotnych włosach to są one zdecydowanie w gorszej kondycji, matowe, końcówki nie mają żadnego wygładzenia.Dlatego poprosiłam Mikołają o porządną suszarkę do włosów, moja ma tylko gorące powietrze i zdecydowanie bardzo im szkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja maskę trzymam zawsze 30 minut na głowie, pod ręcznikiem i okazuje się, że dobrze robiłam :) Gdy trzymam ją za długo, mam wrażenie, że skóra głowy zaczyna się pocić i swędzieć pod takim kompresem ;) A jeśli chodzi o podgrzewanie, zazwyczaj podgrzewam jakieś 2-3 minuty suszarką, żeby było im trochę cieplej, ale nie więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Dawno nie czytałam nigdzie tak ciekawego wpisu. Ducha

    OdpowiedzUsuń
  29. nakładałam różne maski na całą noc, często robiłam je sama lub udoskonalałam gotowe, np l'biotica keratyna + jedwab do tego zaparzony len plus wit A i E. Okropnie mi to podrażnia skalp, swędzi, robi się na skórze głowy nieprzyjemna skorupa. inaczej jest oczywiście z olejami, które nie podrażniają skóry głowy i przyjemnie ją nawilżają. co do włosów to zbytnich rewelacji nie było. w każdym razie specjalnie nie różniły się jak nakładałam odżywkę na pół godziny. na pewno szybciej się przetłuszczały, były bardziej obciążone, czekałam na to, że efekt miękkich włosów będzie wow ale był tylko prze krótki czas, kilka godzin. jedynym wyjątkiem był krem Be beauty zielony z biedronki, który rzeczywiście fajnie zmiękczył włosy. niestety przed nałożeniem maski wpierw muszę w skalp wetrzeć olej żeby mieć ochronę skóry, inaczej się zadrapię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooooj :( współczuję siostrze alergiczce
      O! To Ty może niskoporowata jesteś, jak Ci biedronkowy krem służy a przetrzymane maski oblepiają :)

      Usuń
    2. nie wiem, od jakichś 3 miesięcy próbuję określić porowatość swoich włosów i wciąż wychodzi mi co innego. z jednej strony służą mi kremy do rąk i olej kokosowy (nie robi się po nim miotła) z drugiej szybko schną (1,5 h do całkowitego wyschnięcia) choć są długie dalej niż połowa pleców. lubią się plątać choć nigdy nie robi się na nich puch, nie lubią za dużo protein, łatwo je zafarbować ale nie łatwo przesuszyć, właściwie nigdy nie miałam przesuszonych włosów. są lśniące i zdrowe, całkiem sprawnie idzie ich układanie. Nie wiem jaką mam porowatość włosów, bo mam wrażenie, że wszystkie te informacje są sprzeczne.

      Usuń
  30. od zawsze nakładam maskę na pół godziny z zegarkiem w ręku pod foliowy czepek nie podgrzewam nie nakładam nigdy na skalp jeśli nawet chciałabym to nie mogę już po około 10 minutach swędzi mnie głowa mam łzs i chyba to z tego powodu ale nie jestem pewna może ktoś mnie uświadomi? nie chciałabym robić krzywdy skórze głowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy łzs trzeba bardzo uważać z nakładaniem czegokolwiek na skore!

      Usuń
  31. Nie mam takie wytrwałości, nakładam maseczkę po umyciu i zaraz ja spłukuje, a powinnam z nia trochę pobyć..;(

    OdpowiedzUsuń
  32. Odżywki- czasem i to 2 minuty trzymam:P chociaż staram się tak kilka.

    Maski- ok pół godziny- myję włosy pod prysznicem, nakładam maskę, zakładam ręcznik-turban potem napuszczam wody do wanny i sobie leżę.

    Oleje- zależy jaki, niektóre mi służą bardziej na 2 godz niż na wiele godz, szczególnie takie jak tłuste masła- po długim czasie tylko zasychają i cięzko to domyć.

    Porowatość mam chyba średnią- bo moje włosy lubią oleje bardzo różne.

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku i Czytelniczko! Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią i włączysz się do dyskusji.

Lawina spamu zmusiła mnie do blokady możliwości komentowania anonimom - mimo wszystko zachęcam Was gorąco i czekam na komentarze!