Wiedzma bloguje (Czarownicująca): marca 2014

sobota, 29 marca 2014

Coś na kształ podsumowania marca

będę bzem gdy podrosnę!

Kończy się marzec. Z tej okazji naszło mnie na pewnego rodzaju podsumowanie.
W końcu przyszła wiosna, i to wiosna pełna zmian, oczywiście absolutnie innych niż się spodziewałam, ale czy to źle? :)

Na potrzeby bloga skupię się na podsumowaniu kosmetyczno-pielęgnacyjnym i trochę dietetycznym.

Denka
Chwaliłam się. Denkuję ostro! Pokończyłam albo zdecydowałam się rozstać z kilkunastoma produktami. Na półkach robi się przejrzyście i tworzy się miejsce na coś nowego :)
Denko #1
Denko #2
...i lista na denko nr 3 jest prawie pełna :)

Nowości kosmetyczne
Niedużo i raczej przemyślane.
Tych produktów użyłam już kilka razy i mam o nich zaczątki opinii.


Isana Med, Urea 5,5 Emulsja do ciała z mocznikiem - taniutki i świetniutki balsam do ciała marki własnej sieci Rossmann. Na mojej suchej a wrażliwej skórze sprawuje się dobrze, nawilża, nawadnia, lekko natłuszcza, nie lepi się, nie tłuści ubrań, chce mi się go wcierać - a nie jestem fanką balsamów jako takich.
I nowe zastosowanie - na włosy! Jak pisałam w pierwszym denku, wykończyłam świetnie sprawdzającą się u mnie odżywkę z mocznikiem Neutrea. Nie chcę jeszcze kupować następnej, zanim w skarbcu nie zrobi się więcej miejsca - ale efekt mocznikowy na głowie mi się podoba. Gotowych odżywek mocznikowych nie ma w PL. Kilkukrotnie kremowałam włosy i skalp balsamem przed myciem i powiem, że dobrze się zapowiada :) Oczywiście, primo - skład emulsji jest bogaty i nie każdym włosom się spodoba (skład), a secundo - w ogóle mocznik nie każdym włosom się spodoba. However - wg mnie to dobrze wydane 5zł :)

Eveline, Preparat do usuwania skórek - nie powiem, że cudownie odmienił moje skórki i już są idealne, ale pomaga przy manicure, skórki łatwiej odsunąć jeśli mocniej narosły. Cena regularna to ok 12zł.

Cien, SOS Hand Concentrate - skoncentrowany krem do rąk z Lidla za szalone 4zł. Przyzwoity, bezzapachowy, wygładza, nałożony w ilości ziarnka soczewicy działa najlepiej. Co robi? Przeczytajcie u Italiany, to jej wina :P

L'Biotica, Regenerujący krem do rzęs - znany już chyba wszystkim prócz mnie produkt dbający o rzęsy. Mam cichą nadzieję, że sprawi, że moje dolne rzęsy staną się widzialne. Aplikacja na noc da się przeżyć. Nie podrażnia, nie powoduje wypadania rzęs. Trochę wzmaga puchnięcie powiek przez noc ale i tak często mi się to przytrafia. Kosztuje w okolicach 15zł, ja go mam za punkty z SuperPharm.

Ziaja, Maska intensywny kolor - stara dobra Ziajucha tez nie jest mi zbyt dobrze znana. Maskę kupiłam przyciśnięcia potrzebą czegoś emolientowego na włosy, co nie będzie wchodzić w paradę kuracji przeciw malassezia. Nie przeszkadzają mi silikony w składzie, wolałabym nie mieć tam pq ale jest och mało - i na szczęście nie ma protein, których dzięki szamponowi leczniczemu mam i tak już nadto ;] Działanie maski nie powala na kolana ale też nie szkodzi mi ona ani solo ani w towarzystwie innych specyfików. Słoiczek kosztuje 6,50zł, grzech nie spróbować :)

A tu coś zupełnie nowego:


Świeżuteńkie nowości Sylveco, które mam z Zielarni Lawenda do wiosennych testów:
Arnikowe mleczko oczyszczające
Balsam myjący do włosów z betuliną
Hibiskusowy tonik do twarzy
Pod linkami znajdziecie szczegółowe opisy produktów wraz ze składami. Składy są bardzo ładne i w większości przypadków bezpieczne nawet dla ziołowego wrażliwca jak ja czy moja mama.
Szampon to długo wyczekiwane dziecko marki, jest również wersja z proteinami pszenicy i owsa.
Tonik ma kolor i zapach owocowej herbaty i tak właściwie to planuję używać go w roli serum witaminowego.

Włoski w marcu
Włoski sobie rosną bez większych problemów. Łaskawie przyjmują pielęgnację "minimum" powiększoną o proste odżywki nakładane pod folię, niestety nadal w towarzystwie szamponów przeciwłupieżowych. Były podcinane na samych końcach, mimo to coraz bardziej widać tendencję do falowania, a dokładniej do jednej fali :) Koniec sezonu czapkowo-płaszczowego może zmniejszy jej widoczność.
Proszę zwrócić uwagę, jak ładnie zachowują się zrobione w grudniu pasemka! Jestem zadowolona :>


Hit Miesiąca
Absolutnym hitem marca okazała się maszyna do pieczenia chleba, którą dostałam od cioci. Maszyna jest amerykańska, wymaga prostownika prądu - ale działa i wykonuje pyszne bezglutenowe chlebki :) Więc około raz w tygodniu piekę sobie chlebek, na razie moim faworytem jest wersja "trzy ziarna" - gryka, kukurydza i ryż z otrębami gryczanymi. Oczywiście planuję osobny wpis z przepisami na chlebki, tylko ciągle nie mogę zrobić sesji zdjęciowej wypiekom... bo chlebek znika zaraz po ukrojeniu :P


Plany na kwiecień
...zużywać, zużywać i zużywać! Dotarłam do kilku półproduktów na skraju daty ważności, więc i trochę mieszam, ale wszystko mieści się w akcji zużywania. I nowe nabytki też się przecież mieszczą ^^
...doprowadzić włosy do lepszego stanu wizualnego, zwłaszcza kształt fryzury, bo zdrowe to one oczywiście są. Może trochę inne cięcie? A może fryzjerka namówi mnie na następną trwałą?
...odnośnie diety i zdrowia - zrobić zaległe badania i mieć święty spokój na następne pół roku :)
...może siłownia?

Mam cichą nadzieję, że hitem kwietnia będzie nowy (niekoniecznie fabrycznie nowy) rower! Proszę trzymać kciuki za poszukiwania! Jestem wymagającym kupcem, gustuję w holenderkach i składakach :P


Jak Wam się kosmetycznie ułożył marzec i jakie są Wasze plany na kwiecień w tej kwestii?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

czwartek, 27 marca 2014

Mam chusteczkę nawilżaną... nowości od Cleanic cz.2


Po raz drugi miałam okazję wziąć udział w testach nowości marki Cleanic.

W paczce znalazły się cztery produkty do oczyszczania lub demakijażu. W odróżnieniu od produktów z pierwszej porcji testów, które miały przede wszystkim umilić i ułatwić pielęgnację i higienę podczas podróży - te mają ułatwić dbanie o siebie w domu, przynajmniej takie mam wrażenie w tym nieturystycznym dla mnie okresie roku :)



Chusteczki do demakijażu Cleanic z płynem micelarnym - opis produktu
Dokładny opis produktu znajdziecie powyżej pod linkiem.
Opakowanie z grubej folii zawiera chusteczki nawilżane z materiału typowego dla tej marki - wytrzymałej i stosunkowo miękkiej włókniny. Chusteczki nasączone są płynem o składzie typowym dla micela:
Skład: Aqua, Polysorbate 20, Glycerin, Panthenol, Allantoin, Betaine, Phenoxyethanol, Ethylhexyglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Lactic Acid.
Krótko i na temat: woda, niejonowy detergent/emulgator (bardzo łagodny), składniki łagodząco-nawilżające, łagodne konserwanty, środek zapachowy i regulator pH (przewidywanie działanie pielęgnacyjne kwasu mlekowego będzie tu nikłe albo i żadne). Płyn ma delikatny zapach który nie utrzymuje się długo na skórze.
Opakowanie chusteczek zostało wyposażone w podwójne zamknięcie - na naklejkę i przykrywkę na "klik", dzięki czemu zapięcie jest pewne, szczelne i przedłuży trwałość chusteczek.
Działanie
Chusteczki są odpowiednio miękkie dla mojej wrażliwej skóry a płyn wyjątkowo delikatny i nie podrażnia. Niestety chusteczki absolutnie nie sprawdziły się w zmywaniu nawet delikatnego makijażu, bez wodoodpornych kosmetyków, kładzionym cienką warstwą. Dodatkowo pozostawiają lepiącą się warstwę na skórze.
Wiem, że u niektórych chusteczki spisują się bez pudła. Nie wiem dlaczego u mnie nie...
Nie kupię ale nie odradzam :)

Ilość w opakowaniu: 20szt. Rekomendowana cena: 8,99 zł

Patyczki Cleanic Professional - opis produktu
Patyczki z jednej strony mają specjalną, szpiczastą końcówkę i są dedykowane do poprawek w makijażu i manicure oraz do precyzyjnego zmywania makijażu i manicure z zakamarków.
W przypadku poprawek wokół oczu patyczki sprawdzają się bardzo dobrze - można poprawić "wyjechaną" kreskę, domyć eyeliner spomiędzy rzęs. Szpic patyczka jest wystarczająco miękki ale nie zapada się szybko.
Nie testowałam patyczków przy zmywaniu kolorowego lakieru gdyż takowych nie używam.
Być może kupię i jeśli macie niepewną rękę przy makijażu - polecam.

Ilość w opakowaniu (pudełko prostokątne): 200 szt. Rekomendowana cena:  2,99 zł
Produkty z linii Cleanic Professional dostępne są tylko w drogeriach Rossmann


Nawilżane chusteczki do peelingu Cleanic Professional - opis produktu
Chusteczki do peelingu składają się z typowych dla marki chusteczek z włókniny, wtopionych w nią granatowych kuleczek oraz płynu.

Skład: Aqua, Cetearyl Isononanpate, Ceteareth-20, Cetearyl Alcohol, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate, Glycerin, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Ceteareth-12, Cetyl Palminate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Propylene Glycol, Vegetable Extracts/Echinacea Purpurea, Cenaurea Cyanus, Pisum Sativum, Parfum, Allantoine, Cetylpyridinum Chloride, Citric Acid, Alpaha-Isomethyl Ionone, Amyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Limonene, Linalool
Płyn to typowy micel ale o składzie zupełnie innym niż w przypadku chusteczek do demakijażu - wiele dłuższym i neutralnym, już nie "ślicznym". Oczywiście nie sprawdzałam chusteczek podczas demakijażu, więc nie wiem, jak się spiszą w tej roli.
Opis porównuje działanie chusteczek do zabiegu mikrodermabrazji - silnego złuszczania naskórka. Dzięki formie chusteczek unikniemy zmywania produktu z twarzy, zwłaszcza pozostałości z linii włosów, zakątków obok ucha itp.
Działanie
Użycie peelingu w formie chusteczek jest bardzo wygodne. Nie trzeba sprzątać jak po domowych peelingach, nie ma kłopotu z wymyciem resztek z zakamarków a dociskiem można regulować siłę ścierania.
Uwaga - przez to można sobie zrobić krzywdę! Chusteczki są bardzo ostre. Po jednym użyciu na twarz bardzo podrażniłam sobie skórę, nawet w mniej wrażliwej okolicy brody. Nawet na ciele chusteczki sprawdzają się dobrze tylko na skórze grubszej i zrogowaciałej - tzn. na kolanach i łydkach. Warstwa płynu pozostała na skórze po zdzieraniu nie klei się i nie podrażnia.
Negatywna ocena chusteczek bierze się z tego, że są one przeznaczone do innego typu cery, na pewno nie wrażliwej i płytko unaczynionej.
Nie kupię.
Ilość w opakowaniu: 10szt. Rekomendowana cena: 6,99 zł
Produkty z linii Cleanic Professional dostępne są tylko w drogeriach Rossmann

Płatki kosmetyczne Cleanic Pure Effect Soft Touch - opis produktu
Kwadratowe płatki mają większą powierzchnię niż typowe, przez co polecane są do zmywania lakieru z paznokci albo do oczyszczania twarzy - całej naraz.
Działanie
Płatki są dobrej jakości, miękkie, nie rozwarstwiają się i nie pozostawiają kłaczków. Większa powierzchnia wyraźnie ułatwia zmywanie z twarzy i dekoltu domowych maseczek, np z glinki czy suszonych płatków róży.Prawdopodobnie dopóki będę mieszać maseczki, co jakiś czas kupię paczkę tych płatków :)
Opakowanie kwadratowe: 50szt. Rekomendowana cena:  4,79 zł

Produkty Cleanic miałam okazję testować za pośrednictwem Kuźni PR.
Fakt otrzymania ich nie miał wpływu na moją opinię.

* * *

Tymczasem w związku z brakiem czasu paradoksalnie wybieram zabiegi pielęgnacyjne trwające dłużej - ale dobrze dobrane do moich potrzeb i o przedłużonym działaniu :) Ciało skrobię peelingiem kawowym z dobrym olejem, włosy maskuję pod czepkami, twarz oczyszczam mieszanką marokańską, czyli czarnym mydłem z glinką ghassoul, trzymaną przynajmniej kilka minut.

Jak wyglądają Wasze przygotowania do wiosny?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

wtorek, 18 marca 2014

Denka i wyrzutki #2



Tym razem denka i wyrzutki. Ciemnym kolorem zaznaczyłam wyrzutki.

Obecnie wiele z moich skarbów dobija dna, więc posty denkowe i wyrzutkowe będą pojawiać się często!

WYRZUTKI

Alverde, Wildrose Gesichtsöl [KWC] - olejek do pielęgnacji twarzy o pięknym olejowo-ziołowym składzie. Konsystencja lekka, dobra wchłanialność, łagodny zapach geranium. Niby nic złego nie zrobił, bo nie zapychał, nie podrażniał - ale również nie wspomagał nawilżania, czyli jak dla mnie nie zrobił jedynej rzeczy, którą chciałam. Leżał aż zjełczał.
Cena: 12zł / 15ml
Nie kupię ponownie.

Herbamedicus, Hautcreme Sanddorn (Krem z rokotnika) [KWC] - krem do skóry każdego rodzaju o niezłym, emolientowo-humektantowym składzie. Całkiem dobrze natłuszcza, otula i łagodzi, np łydki po depilacji. Nie zatrzymuje nawilżenia i niestety dla mnie ma konsystencję nie do ogarnięcia - fatalnie się rozsmarowuje.
Cena; 10zł / 250ml
Nie kupię ponownie.

Delia BIO, Rozświetlający roll-on pod oczy z kozim mlekiem [KWC] - nawilżająca rolka pod oczy, którą kupiłam zachwycona oliwkową siostrą. Masaż zimną kulką szybko usuwa poranną opuchliznę powiek i "budzi oczy", niestety podrażnia moje wyjątkowo wrażliwe powieki i w ogóle nie rozjaśnia i nie rozświetla okolic oczu.
Cena: 9zł / 15ml
Nie kupię ponownie.

Ziaja Med, Kuracja Lipidowa, Fizjoderm, Balsam [KWC] - cała seria Fizjoderm Ziai bardzo przypadła mi do gustu. Ten balsam stosowałam nawet podczas nasilenia AZS, bardzo dobrze łagodził podrażnienia i nawilżał skórę, nie pozostawiał tak tłustej warstwy jak dzieciowe kosmetyki. Niestety szybko zmienił zapach, chyba zjełczał.
Cena: 14zł / 400ml
Nie kupię ponownie pełnego opakowania, ale skuszę się, jeśli będzie w zestawie jako miniaturka.

DENKA

Elfa, Green Pharmacy, Pianka do higieny intymnej `Biała akacja i zielona herbata` [KWC] - delikatna pianka do higieny intymnej. Pompka tworzy gęstą, kremową piankę o łagodnym kwiatowym zapachu. Pianka myje łagodnie. Stosowana do twarzy usuwa codzienny brud ale pozostawia skórę ściągniętą. Brakuje mi w niej kwasu mlekowego w składzie i większego uczucia odświeżenia do pełnej satysfakcji, ale za tę cenę (7zł) jest nieźle.
Nie wiem, czy kupię ponownie, ale chętnie wypróbuję szałwiową siostrę.

Pirolam, szampon leczniczy [DOZ] - moje skalpowe wybawienie ostatnich miesięcy. Skutecznie gasi nasilenia infekcji, łagodzi spowodowane przezeń stany zapalne. Niestety na włosach powoduje saharę, ale nie można mieć wszystkiego :> Produkt drogi ale szalenie wydajny.
Cena: 20-25zł / 60ml
Właśnie zaczęłam następną tubę. Mam nadzieję, że nie będę musiała kupować następnej :P

Kropla zdrowia, Krem do rąk [KLIK] - przyjemny krem do rąk dla suchara i alergika. Więcej wrażeń w recenzji.
Cena: 14zł / 50ml 
Być może kupię ponownie.

Lirene Dermoprogram, Witaminowy krem do rąk `Odżywienie` [KWC] - przyjemny krem do rąk, dający uczucie nawodnienia i otulenia skóry.
Cena:6zł / 75ml
Być może kupię ponownie.

Venita, Henna Color, Henna w kremie do brwi i rzęs [KWC] - wersja czarna nieźle sprawdziła się w przyciemnianiu rzęs i brwi. Zestaw zawiera krem koloryzujący, mleczko utleniające i szpatułkę/grzebyk. Aplikacja na własne oczy okazała się wystarczająco łatwa dla początkującej. Kolor wychodzi łagodny, naturalny i niezbyt trwały (do miesiąca), za to trudno sobie zrobić farbką dużą krzywdę w wyglądzie. Krem jest bardzo wydajny, starcza na dobre kilka miesięcy regularnego farbowania.
Aplikuję krem na rzęsy najpierw od góry, potem przy otwartych oczach jak tusz i trzymam ok. 15 minut. Trzeba uważać, żeby nie dostał się do oczu.
Mój nie dobił do dna, tylko pękła zakrętka kremu koloryzującego. Mleczka użyłam z proszkiem z henny tejże firmy i efekt jest dobry, dużo mocniejszy. Kosztuje do 10zł / opak.
Zdecydowanie kupię ponownie!
* * *

Znacie te produkty? Co o nich sądzicie?
Trzymam kciuki za denkowanie!


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

Wyniki konkursu


Nie przeciągając :)

Zwycięzcy w konkursie czepkowym to:

katanka.chan@ - wygrywa zestaw Termoczepków i olej laurowy
malgorzata.poloczek89@ - wygrywa zestaw Termoczepków i olej centella
minariko@ - wygrywa zestaw Termoczepków i olej z nasion truskawki
garfild88@ - wygrywa zestaw Termoczepków i olej monoi
kasiabiz@ - wygrywa zestaw Termoczepków i olej tamanu

Konkurs został zorganizowany dzięki sklepowi Blisko Natury!

Oczekujcie na e-mail ode mnie :)

Tymczasem życzę miłego dnia!


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

sobota, 15 marca 2014

Kwasy tłuszczowe 18-węglowe


Przed Wami pierwszy szczegółowy post z cyklu o znanych i nieznanych kwasach tłuszczowych.

To co, na początek magiczna 18-tka? :)

Notacja C18 oznacza 18 atomów węgla w łańcuchu (czarne na obrazku), liczba po dwukropku ilość wiązań podwójnych (miejsce, gdzie łańcuch się "załamuje"), n w nawiasie to to samo co omega, lokalizacja "złamanego" wiązania. Wiązania podwójne są nietrwałe, im ich więcej, tym łatwiej cząsteczka ulega utlenieniu a sam olej się psuje, jełczeje.

Poza ostatnim przypadkiem - wszystkie wymienione tu kwasy mają taką samą liczbę atomów i taką samą masę - a jednak inne właściwości, nawet biorąc pod uwagę "głębokość" działania. Nasycony "długi wąż" płaszczy się na powierzchni skóry, jednonienasycony próbuje wepchnąć ogonek i umościć się w nierównościach terenu (łuski włosa, naskórek), czego już nie zrobi wielonienasycona pętelka, która jednak ułoży się inaczej niż wąż.


kwas stearynowy C18:0
Nasycony kwas tłuszczowy występujący w tłuszczach roślinych i zwierzęcych.
Znalazł zastosowanie w wielu produktach kosmetycznych, zwłaszcza w formie alkoholu tłuszczowego jak zagęstnik, stabilizator emulsji i emolient o właściwościach emulgujących.
Tłuszcze z dużą zawartością tego kwasu tworzą na skórze warstwę ochronną i zapobiegającą odparowaniu wody.

Skóra: sucha, wrażliwa
Włosy: bardzo suche, wymagające ochrony, zwłaszcza niskoporowate
Wnikanie: niewnikające, powlejakące
Stabilność (trwałość) tłuszczu - duża: rok do kilku lat
Potencjał komedogenny: wysoki

Jego największe stężenie znajdziemy tu:
masło illipe (45%),
masło kokum (42%),
masło shea (42%),
masło mango (39%),
masło kakaowe (33%),
masło cupuacu (31%),
olej kukurydziany (13%),
masło z mleka krowiego (11%).

kwas oleinowy C18:1 (n-9)
Występuje w wielu olejach roślinnych.
Jest to składnik niezbędny w diecie, chociaż ludzki organizm potrafi wytworzyć niewielkie ilości (np sebum).
Duże ilości kwasu oleinowego w diecie mają działanie prozapalne.
Jednocześnie oleje te są niezłą pożywką dla infekcji / przerostu naturalnie żyjących na skórze organizmów (Malassezia vel Pityrosporum)  - w wyniku "trawienia" przez nie oleju powstają wolne kwasy tłuszczowe, które mogą bardzo mocno podrażniać skórę. Nadmiar w/w organizmów jest związany wieloma przypadłościami, jak np. łupież tłusty i pstry, trądzik, ŁZS, drożdżyce, stany zapalne a nawet wysypki i zaskórniki itp. [klik]
Oleje z dużą zawartością  kwasu oleinowego poleca się w pielęgnacji skóry suchej i podrażnionej, ze względu na zgodność ze składem naturalnego sebum a co za tym idzie - świetną przyswajalność. W pielęgnacji skóry dojrzałej sprawdziły się jako odmładzające, wygładzające i przywracające jędrność.
Odradza się przy skórze trądzikowej i dotkniętej infekcjami grzybiczymi.

Skóra: sucha, podrażniona, atopowa; dojrzała; bez infekcji i skłonności do wyprysków
Włosy: każdy rodzaj, zwłaszcza bardzo suche i zniszczone; nie przy łupieżu tłustym
Wnikanie: pół-wnikające, wypełniające
Stabilność (trwałość) tłuszczu - średnia: kilka miesięcy do roku
Potencjał komedogenny: średni

Jego największe stężenia znajdziemy w olejach:
awokado (75%),
oliwa z oliwek (75%),
z orzechów laskowych (72%),
ze słodkich migdałów (70%),
z orzechów moringa (68%),
z orzechów makadamia (60%),
masło mango (46%), 
sezamowy (45%),
ryżowy (42%),
oraz w maśle z mleka krowiego (24%). 

kwas petrozelinowy C18:1 (n-12)
Występuje w pietruszce i kolendrze. Ma zastosowanie w kosmetyce jako środek łagodzący w produktach z kwasami AHA [klik]

kwas linolowy C18:2 (n-6), LA
Kwas LA należy do NNKT. Jest niezbędny dla procesu regeneracji i odnowy komórek ciała. Prawidłowy przebieg tego procesu wymaga równowagi kwasów omega3 i omega6. Nadmiar omega-6 sprzyja stanom zapalnym, ale osoby zdrowe nie muszą się tym martwić.
W produktach kosmetycznych LA okazuje się bezpiecznym i wszechstronnym składnikiem. Wzmacnia funkcje obronne naskórka, takie jak odporność na czynniki drażniące, alergeny, infekcje, grzyby i pomaga utrzymać nawilżenie. Łagodzi stany zapalne.
Bezpieczny w stosowaniu przy skórze z dermatozami (AZS, ŁZS, egzemy) oraz ze skłonnością do zaskórników i trądziku, nie nasila aktywnych infekcji i stanów zapalnych a wręcz je łagodzi i przyspiesza regenerację.

Skóra: każdy rodzaj, również problematyczna
Włosy: każdy rodzaj
Wnikanie: wnikające
Stabilność (trwałość) tłuszczu - średnia: kilka miesięcy do roku.
Potencjał komedogenny: niski

Jego największe stężenia znajdziemy w olejach:
z krokosza barwierskiego (78%),
z pestek winogron (71%),
z wiesiołka (70%),
z nasion słonecznika (67%),
z orzechów włoskich (60%),
konopny (57%),
z pestek dyni (57%),
z nasion bawełny (55%),
sojowy (53%),
sezamowy (46%).

kwas alfa-linolenowy C18:3 (n-3), ALA
Kolejny NNKT biorący udział w wielu procesach odbywających się w organizmie a nawet w mózgu. Bez niego prawidłowy rozwój i leczenie jest niemożliwe. Nie jest tak efektywny, jak kwasy omega-3 pochodzenia zwierzęcego, ale jego obecność w diecie jest również bardzo ważna. Dobroczynne działanie suplementacji np oleju lnianego daje widoczną poprawę zdrowia i samopoczucia w niedługim czasie.
W kosmetyce oleje z dużą zawartością ALA są wybawieniem dla skóry problematycznej: podrażnionej, przesuszonej, z trądzikiem, stanem zapalnym, egzemą, łuszczycą. Łagodzi i przyspiesza gojenie oparzeń. Zdarza się, że oleje z ALA powodują przesuszenie skóry bardzo suchej.

Skóra: każdy rodzaj, zwłaszcza problematyczna i podrażniona; niekoniecznie bardzo sucha
Włosy: każdy rodzaj, zwłaszcza przy infekcjach skalpu
Wnikanie: pół-wnikające
Stabilność (trwałość) tłuszczu - niska: do kilku miesięcy w lodówce.
Potencjał komedogenny: bardzo niski

Jego największe stężenia znajdziemy w olejach:
chia (64%),
perilla (58%),
z nasion lnu (55%),
z pestek dzikiej róży (33%),
rokitnika (32%),
z nasion truskawki ( 27%),
z nasion malin (22%),
z konopi (20%).

kwas gamma-linolenowy C18:3 (n-6), GLA
GLA należy do NNKT. Zwyczajowo suplementuje się oleje z GLA przy wielu przypadłościach, jednak dane o ich faktycznej skuteczności są niespójne. Największą popularność mają w terapii skóry suchej a nawet atopowej oraz w problemach natury kobiecej, jak rozregulowany cykl miesięczny, bolesne miesiączki itp.
GLA, mimo, że jest kwasem typu omega-6 ma działanie przeciwzapalne.
W odróżnieniu od suplementacji - zewnętrzne stosowanie olejów z GLA na skórę problematyczną daje szybką poprawę jej stanu. Dzięki działaniu przeciwzapalnemu szybko łagodzą podrażnienia. Koją i uspokajają skórę z dermatozami - AZS, egzema, łuszczyca, regulują proces złuszczania naskórka. Po aplikacji skóra staje się elastyczna i jędrna a nawilżenie utrzymuje się dłużej.

Skóra: każdy rodzaj, zwłaszcza problematyczna oraz dojrzała
Włosy: każdy rodzaj, zwłaszcza suche
Wnikanie: pół-wnikające, wypełniające
Stabilność (trwałość) tłuszczu - niska: do kilku miesięcy w lodówce
Potencjał komedogenny: bardzo niski

Jego największe stężenia znajdziemy w olejach:
z ogórecznika (22%),
z  nasion czarnej porzeczki (20%),
z wiesiołka (12%).

kwas rycynolowy C18:1 (n-9)
Podstawowy składnik oleju rycynowego (90%) to również kwas 18-węglowy, choć ma inną budową niż pozostałe kwasy tłuszczowe (dodatkowy "haczyk")..
Wewnętrznie olej stosuje się jako środek przeczyszczający (w jelitach wchodzi w reakcje chemiczne i powstają... mydła!). W dużych dawkach jest toksyczny.
Ma działanie antybakteryjne, przeciwgrzybicze. Jest skutecznym emolientem (zapobiega odparowaniu wody z naskórka).
Jest bardzo błyszczącym olejem, co sprawdzi się zwłaszcza na włosach i na ustach.
Zastosowań zewnętrznych oleju rycynowego jest tyle, ilu użytkowników. Wzmacnia paznokcie, zmiękcza suche pięty, zmniejsza wypadanie włosów. Przyspiesza porost rzęs, przyciemnia włosy. Przyspiesza gojenie niespodzianek.
Przez podobieństwo do sebum umożliwia OCM.
Nie nasila objawów trądziku, nie powoduje zaskórników.

Skóra: bez rozcieńczenia - miejscowo na wypryski, na paznokcie, skórę spękaną; rozcieńczony - każdy rodzaj skóry [OCM], niekoniecznie bardzo sucha
Włosy: rozcieńczony - każdy rodzaj, zwłaszcza łamliwe, z łupieżem, ze skłonnością do wypadania
Wnikanie: niewnikający, powlekający, wypełniający
Stabilność (trwałość) tłuszczu - wysoka: do roku i więcej
Potencjał komedogenny: bardzo niski

* * *
UWAGI
Zawartość kwasów tłuszczowych w olejach jest orientacyjna i może przybierać inne wartości zależnie od rodzaju oleju, pochodzenia nasion, sposobu uzyskania oleju itp.

W olejach naturalnych kwasy tłuszczowe zazwyczaj występują w postaci trójglicerydów, choć niestabilnych. I to te trójglicerydy mają działanie kosmetyczne takie, jakie znamy, nie wolne kwasy.
Zjawisko ciekawie i rzeczowo opisano tutaj: Realize Beauty - Let's talk oleic acid and vegetable oils

Informacje zawarte w tym wpisie nie stanowią porady lekarskiej, należy je traktować jako ciekawostkę.

Dane o zawartościach kwasów i ich właściwościach pochodzą z internetów, m.in.:
niemiecka wiki, angielska wiki, polska wiki,
tabele by panikota
prosperorganics
tabele kwasów tłuszczowych u mnie
tabele kwasów tłuszczowych w olejach by kasia
dobór olejów do typu cery by italiana
OCM by alina rose
grafika: wikipedia


* * *


Czy w doborze olejów naturalnych kierujecie się zawartością i właściwościami kwasów tłuszczowych?

Ten wpis jest pierwszym z cyklu. Czy odpowiada Wam forma i treść? Może macie jakieś cenne uwagi, z których mogłabym skorzystać przy tworzeniu następnych zestawień? Btw - będą krótsze, tylko osiemnastek jest taki zastęp :>

Czy interesują Was moje opinie o olejach z przewagą omawianego kwasu?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

czwartek, 13 marca 2014

Lutowo-marcowe DENKO



W ostatnich miesiącach bardzo ograniczyłam zakupy kosmetyczne i dzielnie zużywam zapasy. Nadal mój pokój, łazienka i kilka półek (w tym jedna w lodówce) jest zawalone kosmetykami, które z jakiegoś powodu czekają na swoją kolej (albo decyzję i pożegnanie), ale nie ma tygodnia, żebym nie rozcinała jakiejś tubki albo nie myła pustej buteleczki :) Satysfakcja - bezcenna :D

Zwyczaj przechowywania pustych opakowań aż do podsumowania do mnie nie przemawia, wolę pozbywać się pustaka od razu - więc zestawienie zrobię w formie kolażu.

Przedwiosenne denko

Odżywki do włosów
  • Elkaderm, Neutrea Urea 5% - odżywka doczekała się recenzji (KLIK). Była moim wybawieniem na przesuszoną skórę w lecie, teraz wróciłam do końcówki w ramach odkrycia na nowo kuracji z kompresem. Znowu idealnie nawilża skalp, zmiękcza włosy i nie dokarmia potencjalnych infekcji. Zostało na 1 użycie.
    Kupię ponownie w przypływie gotówki.
  • Timotei Organic delight, Włosy suche - przyjemna odżywka dla niskoporowatych sucharów. Nie ma poślizgu, więc nie czuć jej na włosach podczas nakładania - ale potem są gładkie i mięsiste. Została 1 porcja.
    Kupiłabym ponownie, ale nie jest dostępna w Polsce.
  • Ziaja, Odżywka intensywna odbudowa - na moich włosach nie robi absolutnie nic. Nałożona po myciu oblepia i obciąża. A miała zmięczać i chronić przed puchem w wilgotne dni, eh! Wykańcza ją mama, już stoi na korku więc możemy się z nią żegnać.
    Nie kupię ponownie.

Mocznikowe
  • Fusswohl, Intensiv Creme (10%) - cudowny krem, który uratował mi życie w lecie :) Doskonale radzi sobie ze stopami w upale, kiedy skóra jest sucha na wiór i stopy lekko puchną od gorąca. Świetnie się wchłania. Do tego kosztuje bardzo mało i jest dostępny w każdym Rossmannie.
    Kupię ponownie!
  • Isana Bodycreme intensiv (5%) - przyjemne masełko do ciała. Stał się fenomen - nie lubię smarowideł, maseł i balsamów - a to zużyłam z chęcią. Skutecznie nawilża "normalnie suchą" skórę, nie pozostawiając tłustej ani lepkiej warstwy. Nie radziło sobie podczas nasilenia AZS.
    Kupiłabym ponownie, ale nie jest produkowany.
  • Ziaja Med, AZS, Krem kojący nawilżający (poprawione, wkradł się błąd) - krem dostałam jako gratis do kremu do twarzy z zielonej serii Ziaja Med. Docelowo do twarzy, jednak u mnie wybitnie nie sprawdził się - to krem absolutnie nie na ciepłe pory roku! Zużycie maleńkiej tubki do ciała zajęło mi kilka długich miesięcy, gdyż jak już wspomniałam nie lubię smarowideł do ciała, które nie są oliwką :) Przyjemnie koi suchą skórę, ładnie się wchłania. Nie szkodzi. Nie będę miała obaw sięgnąć po ten krem przy nawrocie AZS. Ogólnie lubię produkty Ziaja Med - i na tym też się nie zawiodłam. Świetna jakość w niskiej cenie.
    Nie wiem, czy kupię ponownie.

Maskary
  • Lovely, Curling pump up mascara - kultowy tusz za niecałe 10zł podbił i moje serce. Podkresla rzęsy w delikatny sposób i faktycznie ładnie je podkręca. Można stopniować efekt dokładając warstwy - nie robią się kluski jak w niektórych tuszach. Minus - moje oczy są bardzo wrazliwe i już pierwsze objawy wysuchania tuszu skazują go na banicję, więc jego trwałość u mnie to ok. 2 miesięcy. Ale za tę cenę - można!
    Kupię ponownie.
  • MySecret, Sensitive mascara - kupiony w Naturze tuszyk. Nie zaszkodził, ale też niczym nie ujął. Szybko wysechł i zaczął się osypywać. Cena to ok. 10zł w drogeriach Natura.
    Nie wiem, czy kupię ponownie.
  • Wibo, Growing lashes stimulator mascara - tego tuszu nie miałam możliwości wypróbować zbyt wiele razy, gdyż podrażnił mi powieki. Mogę tylko dać mu mały plus za rewelacyjną szczoteczkę - sztywną i pełną plastikowych kolców, w sam raz do czesania sztywnych i gęstych rzęs jak moje.
    Nie kupię ponownie.
Z ulgą oświadczam, że po takich czystkach powoli robi się miejsce na wiosenne nabytki. Teraz czekam na ostateczne potwierdzenie, że wiosna nadeszła!


Znacie te produkty? Co o nich sądzicie?
Jak idzie Wasze denkowanie? Należycie do chomików i zbieraczy czy dzielnie opieracie się pokusom w sklepach? :)



PS. W związku z recenzją szamponu Dermedic, Emolient Linum dostałam maila od przedstawicieli producenta w celu sprostowania pewnej nieścisłości dotyczącej etykiety. Szczegóły znajdziecie we wspomnianym wpisie.


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

sobota, 8 marca 2014

Czepki w pielęgnacji włosów i KONKURS


Każda włosomaniaczka przynajmniej raz w swojej karierze rozważała kuracje z użyciem czepka. Czepek zapobiega wysychaniu naszej cudownej mieszanki, co ułatwia jej zmycie i przedłuża czas działania skóadników, zatrzymuje ciepło skóry głowy, co ma pozytywny wpływ na skuteczność masek oraz po prostu nie daje nam zmarznąć. Czepek zapobiega ściekaniu wody z włosów. Czepek pozwala w miarę normalnie funkcjonować w domu, podczas gdy na włosach dzieje się magia.
Parafrazując wierszyk walentynkowy - czepki są fajne, czepki :)

Z kompresów pod czepkami nie będą zadowolone chyba tylko głowy o bardzo cienkich włosach - ciepło i wilgoć sprzyja piciu wody przez włos, przez co będzie on fizycznie cięższy i klapnie - i o olbrzymiej skłonności do wypadania - ciepło i wilgoć to niestety idealne warunki do rozwoju infekcji i czopowania ujść mieszków włosowych.

Możliwości czepkowe:
  • gotowe czepki foliowe z kuracji do włosów, np Biovax albo farb
  • zaadaptowane czepki kąpielowe
  • folia spożywcza
  • reklamówka
Najczęściej stosuję czepki z reklamówki z Biedronki - ich szczelność i estetyka może budzić zastrzeżenia, ale wygoda jest niezaprzeczalnie wysoka. Mniej wygodne są wg mnie czepki z Biovaxa - może i lepiej się w nim wygląda, ale ksztatł niezupełnie pasuje na moją głowę, tym bardziej nie zmieści klamry. Dobrze się myje. Najlepsze efekty pielęgnacyjne daje u mnie owinięcie folią spożywczą - ale korzystam z tej opcji najrzadziej, gdyż folia mi się skleja, ucieka, nie chce się ładnie urwać.
Do tej pory nie zauważyłam wielkiej różnicy w działaniu kuracji zależnie od rodzaju czepka, więc wygrywała kwestia wygody.

Jako, że w swoim włosomaniaczym życiu przerobiłam miliony eksperymentów - znam dobrze wszystkie wymienione aspekty czepkowania, i te przeciw brudzeniu, i przeciw zasychaniu - z jednym i najważniejszym na czele: czepek zmusza moje suche włosiska i skalp do picia wody a nawet olejów :) Kompres pozostawiony na 30-60 minut w ciepełku przynosi efekty już po jednym użyciu - a stosowany regularnie to zupełnie nowa jakość włosów. Większość z Was zna zapewne moją maseczkę głęboko nawilżającą, opierającą się właśnie na kompresie.

Niedawno odkryłam długie kompresy odżywkowe na nowo. [Kto wie, może za kilka tygodni odkryję na nowo płukankę lnianą? :p]. Nie mogę się nazachwycać, jakie włosy są miękkie i jak długo poziom nawilżenia utrzymuje się po myciu w porównaniu do maski pozostawionej na włosach na kilka minut pod prysznicem. Nawet zaczynają się aktywować falki i loczki, których nie spodziewałam się ujrzeć jeszcze przez kilka centymetrów :)
Nie rozumiem, dlaczego zaprzestałam kompresów na tak długo!

* * *

Kilka dni temu pani Ewelina z Blisko Natury zaproponowała mi nowość - Termoczepki Hairinventure. To nowość, czepki zaprojektowane specjalnie dla włosomaniaczek, mające uprzyjemnić i ułatwić kuracje odżywkowe i olejowanie.

OPIS PRODUKTU

Ciepło w pielęgnacji ma ogromne znaczenie i było wykorzystywane od wieków w wielu kulturach. Doskonałymi przykładami są starożytne termy rzymskie czy łaźnie tureckie (tzw. hamamy).  Pod wpływem ciepła otwierają się zarówno pory w skórze jak i łuski włosa, co umożliwia efektywne przyswajanie dobroczynnych składników odżywczych. (...)
Atutem termo-czepka jest to, że dzięki zastosowanej warstwie chłonnej, zatrzymuje nałożone substancje odżywcze na włosach i skórze głowy ograniczając ich wyciekanie na zewnątrz. Ponadto termo-czepek skonstruowany jest tak, że przy jego prawidłowym założeniu, stabilizuje włosy na głowie dając pełną swobodę ruchów.
Estetyczne wykończenie termo-czepka zapewnia schludny wygląd i daje poczucie komfortu.
Czepek jest idealnym rozwiązaniem podczas aplikacji kosmetyków, które wymagają wstępnego umycia / zwilżenia włosów. Doskonale wspomaga więc działanie odżywek, masek czy olejków do włosów.
Źródło

Cena: ok. 5zł / opakowanie (3 czepki)

MOJE WRAŻENIA


Jestem po pierwszym użyciu czepka i podzielę się z Wami moją opinią. Utrudniłam zadanie nie zakładając na głowę ręcznika. Maskę trzymałam ponad 30 minut.

W opakowaniu wielkości szamponetki mieszczą się trzy czepki złożone w kostkę. Folia ma zaklejane zapięcie - pozostałe czepki bezpiecznie czekają na użycie.

Założenie czepka jest łatwe. Pod czepkiem jest dość miejsca na długie włosy a nawet klamrę. Folia jest wytrzymała, nie powinna się przerwać przy zakładaniu albo na klamrze. Flizelina faktycznie zatrzymuje wodę. Folia nie wydaje nieprzyjemnych dźwięków przy noszeniu. Podczas noszenia kompresu nie było mi zimno w głowę.
Jeśli chodzi o funkjonalność - czepek przewyższa biovaxową folię na gumce oraz niepokonaną siatkę z biedronki.
Jeśli chodzi o działanie - włosy po spłukaniu odżywki były cudownie miękkie, jak dawno im się nie zdarzyło. Nie umiem powiedzieć, czy to zasługa akurat czepka - czy też dobrze dobranych kosmetyków (odżywka Neutrea z mocznikiem i Timotei Organic Delight, KWC), tak czy inaczej - czepek się spisał :)

Ze względów higienicznych i praktycznych czepek winien zostać jednorazowy - flizelina nasiąka wodą, odżywką i naszym potem.

Jeśli trafię na Termoczepki w sklepie, zapewne wrzucę je do koszyka. Nie sądzę, że są niezbędne, ale warto je mieć w zanadrzu.

KONKURS

Z okazji Dnia Kobiet również Wy macie możliwość wypróbować Termoczepki oraz nową włosową kurację.



Nagrody
5 zestawów: Termoczepki + wybrany olej kosmetyczny z BN
(do 50ml)

Zadanie konkursowe
W kilku zdaniach opisz, dlaczego akurat ten olej chcesz mieć w swojej kosmetyczce!
 
Warunkiem udziału w konkursie jest prawidłowe wypełnione zgłoszenie w formularzu. Zgłoszenia przyjmuję do niedzieli 16.03 do godz. 20:00 a 17.03 czyli w Dniu Św. Patryka ogłoszę wyniki.

Tylko tyle :)
W rozdaniu może wziąć udział każdy. Osoby nieletnie proszą o zgodę opiekunów prawnych, gdyż w razie wygranej podajecie swoje dane osobowe.
W konkursie biorą udział wszystkie oleje naturalne z oferty sklepu Blisko Natury, o pojemności do 50ml (zależnie od asortymentu). Polecam zagłębić się lepiej w opisy i dobrać olej idealnie do swoich potrzeb włosowych - a może nie tylko ?
Zachęcam do polubienia profilu Wiedźmiego Bloga oraz Sklepu Blisko Natury na Facebooku i obserwowanie bloga Śliwki Robaczywki - zapowiada się wiosna pełna konkursów :)


Czy używacie czepków podczas zabiegów pielęgnujących włosy?


PS: Tylko dziś, z okazji Dnia Kobiet w sklepie Blisko Natury jest darmowa wysyłka za zamówienie powyżej 50zł. Jeśli podacie hasło WIEDŹMA - pani Ewelina dorzuci Wam coś specjalnego :)



Źródła: 1,

Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

sobota, 1 marca 2014

Bezglutenowy eksperyment - to już 5 miesięcy!


Witajcie w piękny, prawie już wiosenny dzień :)

Piszę ten post z własnej, głębokiej potrzeby podsumowania.
Wszystko zaczęło się pewnego pięknego dnia w 2011r. Od osoby zajmującej się medycyną niekonwencjonalną usłyszałam, że wyglądam jak chodzący przykład nietolerancji pokarmowych, zwłaszcza laktozy, glutenu i pszenicy (sic!). Pomyślałam "Ta, jasne" i opowiedziałam znajomym o dziwnej rozmowie - przy kawie latte i ciasteczku. Ale ziarenko zostało zasiane i po cichu zaczęło kiełkować...
Jak już kilkukrotnie wspominałam na blogu - niskolaktozowo żyję od dwóch lat, gluten ograniczam od roku, ale od pięciu miesięcy mocno, prawie całkiem.
Nie pamiętam już, jakich efektów oczekiwałam po diecie bezglutenowej, ale na dzień dzisiejszy mogę tylko ucieszyć się, że podjęłam się tego eksperymentu. Okazał się prosty i trudny zarazem. Prosty - bo wiem, czego unikam i wiem, że mam z tego korzyści - a za odstępstwo szybką karę w postaci gorszego samopoczucia. Trudny - bo reszta świata nie pamięta i nie rozumie, że to ważne - a nawet ja nie zawsze pamiętam, że trzeba pytać, co siedzi w daniu, które wyląduje na moim talerzu.

Dieta bezglutenowa ma wiele zalet. Największa - pudełko sałatki z jajkiem (przykładowa na głównym zdjęciu) bardziej mnie syci niż kanapka. Sałatka wymusza jedzenie w spokoju, to nie ciastko, które można zjeść pracując - a organizm zyskuje na spokojnym jedzeniu, pokarm jest lepiej trawiony i informacja o sytości szybciej dociera do mózgu. Następnie -  wydaję mniej kasy na śmieciowe jedzenie. Nie złapię w biegu drożdżówki ani burgera - więc gdy już muszę zjeść na mieście to wybieram sałatki i frytki, ewentualnie banana. Portfel jest wdzięczny.
 
Minusem jest potrzeba ciągłej czujności. Nie tylko dlatego, że w znanych z domu daniach może czaić się intruz) - ale i dlatego, że czasem mam siłę woli rozwielitki i ulegnę każdej pokusie. Chociaż - jeśli przetrwałam Tłusty Czwartek - przetrwam wszystko!
Wadą jest zmiana w metabolizmie alkoholu, można się zdziwić :)

Moje ciało się zmienia w ciekawy sposób. Ani przez chwilę nie planowałam odchudzenia się na tej diecie, zależy mi tylko i wyłącznie na zdrowiu i dobrym samopoczuciu. Na dzień dzisiejszy ważę 5kg mniej niż na początku eksperymentu i mam o 2 rozmiary mniejsze "doły" ze względu na obwód talii i o 1 rozmiar "górę" (boję się sprawdzać biust, jego rozmiar też jest mniejszy, nawet w obwodzie). Tak duży spadek masy ciała (~10%) powinien niepokoić a przynajmniej wzmóc czujność. Ale u mnie jest chyba w porządku  - czuję się dobrze, nie bywam osłabiona i przede wszystkim nie głodzę się, więc nie mam o co się martwić - ale dla pewności na dniach zrobię badania ogólne. Do spadku masy zapewne przyczynił się też fakt, że dzięki łagodnej zimie można dużo spacerować, więc zapewniam sobie około godziny spaceru codziennie.

Mam wrażenie, że moje stawy i mięśnie też są wdzięczne za mniejszą dawkę glutenu. Zauważalnie rzadziej marudzą i nawet przez pewien okres poprawiła się moja gibkość. Należę do sztywniaków, tzn. łatwo się spinam w stresie, przed długie trwanie w jednej pozycji a nawet przez sen - w ten sposób mimo lat ćwiczeń nadal nie zrobię skłonu czy szpagatu. Te z Was, które obserwują mój profil na FB zapewne zauważyły, że w ramach akcji "Rusz tyłek" często pokazuję ćwiczenia zwiększające gibkość i rozluźniające oraz rozbijające zakwasy.

Ucieszyła mnie moja skóra. Co prawda ta zima nie należy do ostrych - ale mam pierwszą od kilkunastu lat  zimę bez atopowego zapalenia skóry! Jest sucha na wiór i jeśli nie posmaruję się oliwką co kilka dni albo nie daj boziu wykąpię się w czymś z SLS to będzie źle, ale nie miałam jeszcze ani razu atopowej wysypki - a zima się kończy :)
Z niektórymi problemami nadal nie doszłam do ładu - np ropne wypryski nadal pojawiają się kilka razy w miesiącu, nadal mam "glutenowe ręce" (określenie osoby od medycyny niekonwencjonalnej, nie spotkałam się z nim nigdzie indziej) - dłonie wyglądające na zaniedbane: sucha i pomarszczona skóra, pękające skórki, łuszczące się i zdeformowane bez wyraźnej przyczyny paznokcie. Przestały się pojawiać rowki na paznokciach, to jest duży plus!
Jestem cierpliwa, skóra potrzebuje najwięcej czasu, żeby zareagować na dobre zmiany.

Wiedźmy ręce własne - stan obecny
Na wzmiankę zasługuje też wysyp babyhair. Nie narzekam na gęstość włosów, nawet trochę przeszkadza mi aureolka króciaków ciągle unosząca się wokół głowy po kolejnych wysypach nowych włosów - ale obniżanie się linii czoła to już COŚ.

Mocno ucieszyły mnie moje alergie - a raczej ich brak. Mija 5 miesięcy, od kiedy odstawiłam leki antyhistaminowe (po konsultacji z lekarzem) i pierwszy raz od wielu lat przetrwałam okres pylenia leszczyny bez ostrych objawów kataru siennego i astmy (tzn. "przetrwuję" - pylenie jeszcze trwa, ale mija jego apogeum a ja mam się całkiem nieźle w porównaniu do lat ubiegłych).

Równocześnie w ciągu tych miesięcy odbyłam tour po lekarzach - mam opinię alergologa i gastrologa o moim stanie zdrowia. Mam wykluczoną celiakę, co jest ważną wiadomością - dieta "prawie" bezglutenowa wystarczy. Z dużym prawdopodobieństwem mam nietolerancję pokarmową IgG zależną, niestety wykonanie wiarygodnych badań w Pl nie jest jeszcze możliwe, więc pozostaje mi próbować na własną rękę i eksperymentować z dietą. Dopisek - minął rok i nadal nie wiadomo ;] Robienie badań podczas diety jest trudne.
Czytałam o domowych testach IgG typu FoodDetective. Opinie na ich temat są w środowisku medycznym podzielone, część lekarzy poleca a wręcz zaleca, część uważa je za bujdę na kółkach i naciągactwo. Być może skuszę się na nie za kilka miesięcy, na razie to zbyt duży wydatek (ok. 400zł). Do tego czasu postaram się zdobyć więcej informacji i opinii na ich temat i jeśli zdecyduję się na testy - a Wy będziecie zainteresowani - podzielę się wrażeniami.

Najciekawszym aspektem są eksperymenty kulinarne. Jako, że od 5 miesięcy prawie nie jem pieczywa - gotowe jest za drogie i faktycznie smakuje średnio a pieczenie w domu jest czasochłonne - muszę zadbać o repertuar śniadaniowy. Inspirację można znaleźć wszędzie - nawet w anime [Ranma 1/2 z niemieckim dubbingiem, polecam!].

smażenie in progress - luźna wariacja na temat okonomiyaki, japońskiej pizzy;
clue placków - kapusta pekińska, jajko, mąka np. ryżowa, tu z zieloną cebulką, żółtym serem i szynką
Hitem okazało się "ciasto bez niczego" odkryte przez brata. Przepis - KLIK. Przygotowuje się niezwykle szybko i łatwo, jeśli trzymać się przepisu to kawałek da się wziąć do ręki. Po pierwszym szoku zapachowym - jest pyszne!

Kobiece sprawy też się mają jeszcze lepiej - doczekałam się namacalnych dowodów na "wypłaszczanie się krzywej cukrowej" - tzn napady apetytu godne przyszłej mamy już nie mają miejsca i mogę przetrwać dzień bez kawy, o ile się wyśpię. Mówi się, że to pszenica rozregulowuje poziom cukru - dieta niskocukrowa sama w sobie na pewno też nie jest bez znaczenia.
Nawet, gdybym chciała - nie mogę na razie wrócić do glutenu. Porcja tych zbóż powoduje u mnie m.in. napięciowy ból głowy (podobny do migreny, na szczęście słabszy i mniej groźny ale w dalszym ciągu okropny) i oczywiście - wieczór z muszlą. A skoro podejrzewam, że te zboża szkodzą mi nie tylko doraźnie - po co się męczyć?

Nie poradziłabym sobie bez zrozumienia i pomocy ze strony mamy. Jestem bardzo wdzięczna!


Posty mocno powiązane:

Czy kiedykolwiek przyszłoby Wam do głowy, że zawartość talerza ma aż taki wpływ na jakość życia?? Jaka jest Wasza recepta na dobre samopoczucie?

Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin